Uzdrawianie drawskiego szpitala trwa. Dyrektor zgłosił się do odejścia
(DRAWSKO POMORSKIE.) Wyjątkowo źle zaplanowano ostatnią sesję Rady Powiatu Drawskiego, która odbywała się w piątek, 19 marca, od dziesiątej. Najważniejszym bez wątpienia jej punktem było sprawozdanie z prac komisji rewizyjnej w Szpitalu, ale owo sprawozdanie w programie obrad umieszczono pod koniec spotkania radnych. Zamiast tego, co najważniejsze, musieliśmy wysłuchiwać nudnawych sprawozdań z całorocznej działalności kilku powiatowych instytucji, które to sprawozdania dodatkowo prelegenci uprzednio przedstawili w formie wydruków komputerowych. Kilka godzin minęło na słuchaniu tego, co i tak każdy miał przed sobą w druku. Po co? Żadnych istotnych pytań nie było.
SŁUCHOWISKO NA POWIATOWEJ SESJI
Na dodatek, nie wiedzieć czemu, nie przedstawiono radnym druku sprawozdania komisji rewizyjnej po pobycie w Szpitalu. Sprawozdanie zostało po raz pierwszy przedstawione w formie ... słuchowiska.
Nadto, nie umieszczono w programie obrad punktu dotyczącego sytuacji w złocienieckiej stacji PKS. Jak powiedział radny Henryk Czarnota, prace w przedsiębiorstwie może stracić do siedemdziesięciu osób. Sensownej odpowiedzi na ten zarzut radnego nikt nie udzielił. Zbyt dużo tych uwag, jak na jedno posiedzenie Rady Powiatu Drawskiego.
WYMUSZONA REZYGNACJA
Nie było na sali chyba nikogo, kto nawet na wskroś przychylny dyrektorowi Szpitala lekarzowi Przemysławowi Leyko, nie sądził, że po tym, co dyrektor usłyszał z raportu komisji rewizyjnej po pracy w jego Szpitalu, szef placówki nie zasygnalizuje chęci podania się do dymisji. Z mównicy usłyszeliśmy dokładnie następujące słowa wypowiedziane przez dyrektora: - Panie Przewodniczący, Wysoka Rado. Bardzo przepraszam, że zabieram głos w takim momencie, nie jestem przecież radnym. Chciałem złożyć deklarację. Wobec takich wniosków, które płyną z mojej pracy, wydaje mi się, że zdecydowanie niezasłużonych przeze mnie, ja się nie upieram przy dyrektorowaniu w Szpitalu Drawskim i na pewno stosowna rezygnacja zostanie złożona. -
WICESTAROSTA O PRYWATYZACJI SZPITALA
Po tym oświadczeniu powrócono do dyskusji nad faktami przedstawionymi przez rewizyjnych. Głos zabrał wicestarosta Andrzej Krauze, mający w swym zakresie obowiązków nadzór nad działalnością szpitala. Prosił o przypomnienie, do zbadania jakich spraw szpitalnych została powołana komisja. Nie był pewny, wydawało mu się, że chyba tylko do zbadania jednej sprawy, dotyczącej tylko jednej osoby, Jadwigi Micewskiej. Po chwili w dłoniach radcy prawnego była już stosowna uchwała, którą tu fragmentami cytujemy: - (...) Kontrola winna zostać przeprowadzona w terminie do 20 grudnia 2009 roku, biorąc pod uwagę kryteria zgodności z prawem, celowości, rzetelności i gospodarności, ze szczególnym uwzględnieniem problemów zasygnalizowanych w pismach (...) Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Ochrony Zdrowia Powiatu Drawskiego oraz Międzyzakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP z siedzibą przy Szpitalu (...). -
NIK w SZPITALU
Wicestarosta Andrzej Krauze poinformował, że aktualnie w szpitalu jest przeprowadzana kolejna kontrola, tym razem przez Najwyższą Izbę Kontroli.
- Obecnie prowadzona kontrola przez Najwyższą Izbę Kontroli da wiele wyjaśnień tego typu, o które mamy tu wątpliwości i uwagi. Ale – kontynuował wicestarosta – co z tego, jak dyrektor, jak nam tutaj zadeklarował, tak i zrobi? To go nie będzie! Dla mnie na Zarządzie analizowanie tego protokołu z działalności dyrektora jest bez sensu. My możemy tylko ten protokół pokazać nowemu dyrektorowi pod rozwagę, i po to, by on ewentualnie sobie w przyszłości na bazie tego protokołu prowadził odpowiednią działalność. Jest tu jeszcze jeden aspekt, który mnie bardzo niepokoi. Przewijają się cały czas sprawy konfliktów ludzkich w zakładzie. Wskażcie mi państwo zakład, (...) w którym nie było konfliktów. To jest zawsze, było, jest i będzie. (...) Ważąc wszystkie sprawy, za i przeciw, trzeba zważyć to, i wyłonić to, co jest istotnym elementem funkcji tego zakładu (...). Jeżeli państwo i dyrektor, podejmą taką decyzję, to ja naprawdę państwu wszystkim podziękuję. Ja nie będę współpracował więcej ze Szpitalem. Bo nie mam na to siły i zdrowia, żeby szpitalem w dalszym ciągu się zajmować. Uważam, że te sprawy ludzkie były, są i będą. Są nieuniknione. Pamiętam, jak w Złocieńcu radny Henryk Czarnota (burmistrz Złocieńca w tamtych latach – przyp. red.) męczył się, jak prywatyzowano przychodnię, pamiętam doskonale te chwile, pamiętam też, że ja wtedy byłem przeciwny prywatyzacji. Zrobili prywatyzację. Dzisiaj jest święty spokój. MAMY KONKRETNĄ PROPOZYCJĘ SZPITALI POLSKICH, PRZEJĘLI SZPITAL W POŁCZYNIE, PRZEJMUJĄ INNE SZPITALE, WYSTĄPILI Z PROPOZYCJĄ DO NAS O PRYWATYZACJĘ. ONI NIE CHCĄ MAJĄTKU. ZRÓBMY KROK MĄDRY, ŻEBY NASTĘPNA RADA NAPRAWDĘ JUŻ NIE MIAŁA TYCH PROBLEMÓW, KTÓRE SIĘ PRZEWIJAJĄ PRZEZ TYLE LAT. SZKODA BYŁOBY, BY DYREKTOR MIAŁ ODEJŚĆ, BO MIMO WSZYSTKO TRZEBA MU PRZYZNAĆ, ŻE NIE ZNAJDZIEMY TAKIEGO DRUGIEGO CZŁOWIEKA, NIE ZNAJDZIEMY – JAK JA ZNAM ŻYCIE, KTÓRY TYLE ZROBIŁ DLA SZPITALA. -
ZASKOCZENIE, ZDUMIENIE
O swoim zaskoczeniu informowała jedna z radnych, która nie kryła zdumienia, że na poprzedniej sesji dyrektor w sposób bardzo rzetelny i atrakcyjny informował o swoich dokonaniach, a tu taki klops. Wtedy otrzymał nawet ogromne – wedle radnej – brawa od wszystkich radnych i gości.
- Byliśmy zachwyceni jego działalnością, jego pracą, inwencją. Byliśmy pełni podziwu. I raptem zderzenie na następnej sesji. Przedstawienie protokołu komisji rewizyjnej, i pada na nas blady strach. Tym bardziej, że dyrektor (...) myślę, że trochę za pochopnie objawia swoje dalsze poczynania. Szkoda bardzo, że pan dyrektor do tego protokołu nie przedstawił swoich wyjaśnień. (...) Wydaje mi się, że zbyt posępnie patrzymy na ten protokół. (...) Gdyby dyrektor nawet teraz wyjaśnił pewne sprawy, to na pewno nie odbieralibyśmy go (protokołu – przyp. mój) w tak pesymistyczny sposób. Warto w tym kierunku pójść i zapraszamy pana dyrektora (na mównicę – przyp. mój) – kończyła radna. -
DYREKTOR Z MÓWNICY
Dyrektor Przemysław Leyko nie dał się prosić. Skonstatował, że zarzutów do niego w protokole jest cały szereg. Ustosunkuje się do wszystkiego, po otrzymaniu kompletu dokumentów, którego do tej pory nie otrzymał. Na dziewięć osób, których podpisy są konieczne pod protokołem, cztery miejsca pozostały puste. Kontrolowanemu nie zostały jeszcze przedstawione stanowiska odrębne w łonie komisji. Dyrektor w dalszym ciągu pobytu na mównicy polemizował ze stwierdzeniami komisji, co do oryginalności przedstawianych dokumentów. Powiedział, że przedstawiony mu zarzut nierzetelności w zamówieniach publicznych, jest bardzo ciężkim zarzutem. To jest w tej chwili badane przez pana z Najwyższej Izby Kontroli – informował. Opowiadał ze szczegółami o niektórych przetargach, co do których komisja wyraziła swoje zastrzeżenia. Udowadniał, że firma, która złożyła protest przetargowy, a której zdanie podzieliła komisja, wedle niego i faktów - racji nie miała. W związku z tym nie mogło być żadnych przekrętów – jak to ujął szef Szpitala. Karol Korczyński, radny powiatowy w roli eksperta komisji, twierdził , że przetargi były ustawiane pod konkretne firmy, a to zupełna nieprawda – informował dyrektor. Podawał konkretne dane dotyczące swej pracy na tym polu, z wybiciem zarzutów kierowanych do niego, jako do szefa placówki. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że obecnie pracująca aparatura roentgena za trzy lata będzie już do niczego, bo trzeba ją będzie wyrzucić. To przykład na to, jak przetargi są trudne i jak bardzo trzeba przy nich nie tylko uważać, ale i jak olbrzymią wiedzę trzeba mieć w tej dziedzinie, jak i w dziedzinie parametrów sprzętu medycznego – objaśniał dyrektor Przemysław Leyko. A na przykład, w przypadku tego nieszczęsnego roentgena, jedynym parametrem zakupu była tylko jego cena. W złotówkach to 350 tysięcy złotych. Biegły NIK otrzymał protokół komisji, teraz dokument jest badany. Powiedzieć o kimś publicznie, że najprawdopodobniej popełnił przestępstwo – wyrażał swój żal dyrektor, a taki wniosek nasuwa się po lekturze protokółu – no, to fajnie. Można kogoś obrzucić błotem, powiedzieć, że prawdopodobnie jest złodziejem, bo ja tak naprawdę to nie wiem, czy jest złodziejem. Nie mówię już o odpowiedzialności karnej czy jakiejkolwiek innej. To jest takie typowe polskie... - mówił.
LABORATORIUM, ODDZIAŁ DZIECIĘCY
Ocenianie efektywności pracy laboratorium, po ośmiu miesiącach jego pracy, dyrektor uznał za przedwczesne. Dane w protokole dotyczące oddziału dziecięcego dyrektor ma za nieprawdziwe, gdyż akurat zrealizował tam wszystko, co było wskazane w programie naprawczym. Wymienił wszystkie dokonane prace. Wedle inspektora NIK, dyrektor winien zaprzestać programu naprawczego już w 2009 roku ze względu na brak środków. Na jego początku lub w połowie. - A tu zarzut, że nie zrobiłem oddziału dziecięcego. Ja się nie zgadzam z twierdzeniami w protokole – spokojnie informował dyrektor. - Mam swoje przemyślenia, ale nie będę o tym mówił. Dodał jeszcze, że z załogą Szpitala spotyka się nawet na kajakowych spływach wspólnie organizowanych i nie dostrzega, by oddzielała go od swoich ludzi jakaś szczególna przegroda, a nawet odwrotnie. A te spływy, to nawet nie z funduszu socjalnego, a prywatnie. Dodał, że dyskusja w internecie wygląda akurat tak, że pod jednym adresem komputerowym jest aż dwanaście pseudonimów. Informacji nie rozszerzył. Dyrektor od jednego z drawskich lekarzy usłyszał, że nie powinien tu dyrektorować, bo nie jest z Drawska Pomorskiego. Wedle wewnętrznego przekonania, nie zasłużył na taką ocenę swojej pracy, jaką przedstawiła komisja. Apelował do Rady o adekwatną ocenę. Ocena mu przedstawiona jest, wedle niego, absolutnie nierzetelna. I też z tego powodu do tej pory nie podpisał protokołu. - To nie są eksperci – mówił do Rady o jej Komisji – z całym szacunkiem... To nie była kontrola ekspertów, która byłaby kompetentna do oceny mojej pracy. Sam często nie potrafię ocenić dziedzin, którymi zajmuje się moja administracja. - Teraz ja nie mam odwagi ani możliwości funkcjonowania w szpitalu. Sytuacja, do której doszło, bardzo ogranicza moje możliwości podejmowania różnych decyzji, a często decyzji, które nie są po myśli załogi. (...) Nie da się zarządzać firmą, kiedy człowiek boi się podjąć jakąkolwiek decyzję. Trudno potem udowodnić, że nie jest się wielbłądem. -
Na zarzut, że zabronił swoim pracownikom rozmawiania z Komisją, powiedział: - Ja nie pozwolę, żebyście państwo straszyli moją załogę. (...) Państwo mieliście możliwość przelania każdego pytania na papier. Tak uzyskacie odpowiedź na każde konkretne pytanie. (...) Państwo naoglądaliście się telewizji i chcieliście zrobić komisję śledczą. (...) Tak się nie robi. (...) Nie zgodziłem się na to, byście Państwo przesłuchiwali moich pracowników, bo nie macie do tego prawa. Pytania na piśmie, proszę bardzo. -
EKSPERT KOMISJI KAROL KORCZYŃSKI
Ekspert komisji, radny Karol Korczyński uzasadniał, że postępowanie kontrolne było zgodne z postanowieniami uchwały. Prace komisji były podyktowane chęcią stwierdzenia faktycznych prac w szpitalu, gdyż sprawozdania na papierze – wedle eksperta – to jedno, a życie to drugie. Komisja jest od tego, by dokładnie pokazać sposoby wydatkowania środków publicznych, bo Rada właśnie jest od takich spraw. Medialnie to wszystko ładnie wygląda, ale nawet budując kościół można złamać prawo – twierdził ekspert. Z kolei odniósł się do kilku punktów szczegółowych prac komisji w Szpitalu. Skarżył się na to, że komisja była przez dyrektora potraktowana arogancko.
- To trzeba jasno powiedzieć. Tego w protokole nie ma. Pierwsza komisja była, pierwsze spotkanie było... poczuliśmy się jak intruzi. Pan powiedział, że jesteśmy śmieszną komisją, to obraża również Państwa – informował Radę Powiatu Drawskiego ekspert jej komisji rewizyjnej, radny Korczyński. Bo to Państwo nas powołali. (...) Świetnie mówi się złotouście z mównicy, że nieprawdą jest to, nieprawdą jest tamto. (...)
W jednej ze spraw spornych ekspert wezwał nawet do konfrontacji świadków. Podnosił, że komisja nie miała pełnego kompletu dokumentów. - Chyba, że teraz już są, że teraz pan je dołączył – mówił do dyrektora. Zakazanie komisji rozmawiania z pracownikami Szpitala, było ze strony dyrektora sprzeniewierzeniem się zasadom kontroli. (...) Rzetelnej kontroli, obiektywnej.
- Nie ma też w protokole tego wątku, że pan wszystkie materiały budowlane na ten szpital, większość, przynajmniej zdecydowaną większość, faktury, i wszystkie te przelewy, są ze Szczecinka. Pytanie zachodzi takie: dlaczego ze Szczecinka, jak są bliżej budowlane hurtownie? Transport był tańszy? Za darmo? Wątpię.
Następny wątek, proszę pana i proszę państwa. Wszystkie moje eksperckie opinie są poparte bogatym orzecznictwem. - Ekspert powoływał się na ustawę o zamówieniach publicznych twierdząc, że stwierdzenie w protokole, że najprawdopodobniej doszło do złamania prawa, należy poddać dalszym badaniom. Karol Korczyński na zakończenie mówił: - Proszę Państwa. Procedury, które były stosowane, one nie są należycie udokumentowane. I to utrudniało nam bycie bardziej stanowczymi. -
INSPEKTOR NA INSPEKTORA
Na zakończenie chyba jednak najważniejsze stwierdzenie podczas tej debaty. Wedle radnego Karola Korczyńskiego, działający w szpitalu inspektor NIK, pracujący nad raportem komisji rewizyjnej Rady Powiatu, został powołany przez dyrektora szpitala Przemysława Leyko. Korczyński mówił: - Sprawą zamówień publicznych, wszelkimi finansami w Szpitalu, winien się zająć niezależny fachowiec, wybrany z ogólnie dostępnej listy. Bo – jeśli ktoś komuś coś zleca, to zawsze istnieje podejrzenie o stronniczość tego biegłego w kierunku tego, kto go powoływał. Rada Powiatu z listy biegłych sądowych winna powołać kogoś do dalszego badania tej sprawy. I w ten sposób sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa o zamówieniach publicznych, czy też nie. To powinien być kolejny kierunek naszego działania. Jeżeli ten biegły orzeknie, że wszystko jest w porządku, to ja osobiście pana, dyrektorze, przeproszę publicznie. Jeżeli nie, to sprawa znajdzie dalszy bieg. -
ZOSTAWILI BARCZAKA SAMEGO
Plonem też i niedawnego zapytania byłego radnego Jana Barczaka w sprawie dyrektora szpitala lekarza Przemysława Leyko, jak i prośby związków zawodowych z tej placówki w sprawie jednej z pracownic, a także plonem pracy Komisji Rewizyjnej w Szpitalu, jest dzisiaj chęć rezygnacji z funkcji dyrektora lekarza Przemysława Leyko. Także chęć rezygnacji z zajmowania się problematyką lecznicy przez wicestarostę Andrzeja Krauze. Po protokole Komisji Rewizyjnej, w Szpitalu pracuje zawezwany przez dyrektora kontroler NIK, zaś ekspert komisji Karol Korczyński żąda, by Rada Powiatu zawezwała do kontroli eksperta z listy krajowej.
Nie dojdziemy na dzisiejszej sesji w tej sprawie do osiągnięcia „średniej matematycznej” - to słowa radnego Wiktora Wosia, który zaproponował, by temat przenieść do dalszych prac w kolejnym terminie. Na to przystano.
I tym razem na miejscach dla obywateli nie było nikogo. Radni, którzy dotąd nie mogli się nachwalić poziomu usług w Szpitalu, jeszcze nie udzielili odpowiedzi na pytanie – a jak z zadowoleniem pacjentów, nie radnych. A to jest przecież najważniejsze. I w tej sprawie na miejscach dla obywateli też nie było nikogo. Tylko ten Barczak. Jan Barczak. Obecnie tak naprawdę to jedyny tu niezależny specjalista od powiatowej służby zdrowia. Nie lekarz. A gdzie reszta?
Powiat już czeka na biegłego niezależnego. Pod adresem lekarza, dyrektora Szpitala Przemysława Leyko, za jego modernizację Szpitala płyną same komplementy. Ich mocy nie sposób przeoczyć. O rodzaju pieniędzy na modernizację Szpitala przeznaczanych, w protokole komisji ani słowa. Oto i jeszcze jedna tajemnica. Kolejna komisja? Kolejni eksperci? A może od razu powiedzieć, o co tak naprawdę idzie gra?
Tadeusz Nosel
Z protokołu Komisji
Rewizyjnej
REWIZORZY
Komisja pracowała w składzie: (1) Janusz Przybyła – przewodniczący (2) Ireneusz Adamczyk – wiceprzewodniczący (3) Paweł Matusiak – sekretarz (4) Grażyna Kowalska – członek.
Eksperci: (1) Teresa Całka Witkowska (2) Joanna Andrykowska (3) Czesław Żukowski (4) Karol Korczyński (5) Piotr Jurski.
CzesławŻukowski pod dokumentem napisał – odmawiam podpisania. Nie ma też podpisu Pawła Matusiaka, który w trakcie prac komisji wyjechał z kraju. Dokumentu też nie podpisał dyrektor Przemysław Leyko.
Wnioski pokontrolne
Na początek punkt piąty dokumentu: - Stwierdzono, że od lipca 2007 roku Dyrektor zrealizował szereg pozytywnych zmian dotyczących rozbudowy i modernizacji Szpitala. Utworzono o wysokim standardzie Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Sale intensywnego nadzoru Kardiologicznego, Szpitalny Oddział Ratunkowy. Pozyskano specjalistów wysokiej klasy, Szpital doposażono w specjalistyczny sprzęt. Obserwowane są pozytywne zmiany mające realny wpływ na polepszenie działań Szpitala.
Zarzuty
1. Komisja stwierdziła, że przejęcie laboratorium przez Szpital było nieuzasadnione ekonomicznie i niosące negatywne skutki personalne dla pracowników (czterem technikom wypowiedziano stosunek pracy).
2. Nie podjęto konkretnych działań w celu poprawy warunków przebywania dzieci w oddziale dziecięcym zmierzających do wypełnienia zaleceń Powiatowego Inspektora Sanitarnego (decyzja z 13.03.2009 roku), który stwierdził naruszenie wymogów Ministerstwa Zdrowia w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia zakładu opieki zdrowotnej.
3. Prawdopodobnie doszło do naruszenia przepisów dotyczących procedur przetargowych w kontrolowanych przez komisję zakupach sprzętowych – opisanych w szczegółowym raporcie.
4. W trakcie prac Komisja wysłuchała Dyrektora, związków zawodowych, w tym skarg na temat stosunków interpersonalnych z dyrekcją Szpitala. Komisja uznała, iż nie posiada prawnych kompetencji, aby ingerować w stosunki pomiędzy pracodawcą a pracownikami. (...)
Sprawa relacji między dyrektorem a załogą w tym szpitalu widać zależy od tego, jak kto na nią patrzy. To tak jak z dupą. Można patrzeć nią zarówno z pożądaniem jak i obrzydzeniem. Spolaryzowały się obie strony konfliktu. Po jednej stronie dyktatorski zarządca w stylu Aleksandra Łukaszenki, a z drugiej rozbity, niezjednoczony, chaotyczny ruch wyzwoleńczo-niepodległościowy. Tak jak niegdyś ruch ‘Solidarnościowy” straszono wejściem wojsk sowieckich, tak teraz pracowników szpitala straszy się prywatyzacją. Różnica zasadnicza to fakt, że Wałęsie z pomocą Zachodu udało się zjednoczyć ludzi i stworzyć potężną siłę społecznej presji, natomiast w szpitalu nie ma żadnej jedności. Wręcz przeciwnie, istnieje wielorakość poglądów na ten sam temat i to skrajnych. Jest grupka osób, która poznała prawdziwe oblicze zarządcy i jest zdeterminowana walczyć o jego odejście po grupę osób zastraszonych prywatyzacją, która skłonna jest prosić wręcz samorząd o pozostawienie dyrektora na stanowisku. W pierwszym i drugim przypadku chodzi o interes. Pierwszej grupie zarządca zaszedł już mocno za skórę, drugiej zaś jeszcze nie. Ta pierwsza ma nadzieję, że wraz z jego odejściem członkom tej grupy się poprawi, druga natomiast się obawia, że wraz z jego odejściem może im się pogorszyć.
Całkowicie brak sprawiedliwego osądu sytuacji, myślenia perspektywicznego, a przede wszystkim solidarności. Dlatego przewiduję klęskę. W efekcie będzie jedno i drugie. Mściwy mistrz krętactwa pozostanie na stanowisku i jemu zleci się prywatyzację, czyli zrealizowane zostaną obie opcje, których mało kto chce. A prosić o to będzie między innymi jeden z odłamów podzielonej grupy pielęgniarek.
~pokrzywdzona
2010.04.05 18.18.31
Czy ktoś już zajął się sprawą sprzdaży kart do windy przez Panią Mariolę i wyjaśnił czy Pani Mariola odprowadziła pieniądze uzyskane ze sprzedaży tych kart do szpitalnej kasy czy też do własnej kieszeni. Ja też zapłaciłam Pani Marioli 20 zł. za kartę do windy. Koleżanki pielęgniarki zróbmy coś z tym bo jakim prawem Pani Mariola pobierała od nas te 20 zł. za kartę do windy, może to też trzeba to zgłosić do Prokuratury...UJAWNIJCIE SIĘ POKRZYWDZONE KOLEŻANKI I KOLEDZY
~kurulinka
2010.04.05 16.11.44
Zastanawiam się co w takiej sytuacji byłoby dla was tzw. mniejszym złem? Sprywatyzowanie szpitala, czy pozostanie pana dyrektora L. na stanowisku? Może jemu chodzi o to, żeby w pierwszej kolejności poprawić warunki szpitalne, aby pacjenci w pełni świadomie wybierali właśnie wasz szpital, a nie inny? Absolutnie nie bronię go i mam bardzo dużo znajomych pielęgniarek do tej pory pracujących na różnych oddziałach, stąd też wiem w jakich warunkach i za jakie pieniądze pracujecie. Tylko, że doświadczenie życiowe podpowiada mi, że zło i tak jest złe, bez względu na fakt, czy mniejsze, czy większe. Poza tym sądzę, że roztrząsanie tego typu spraw na forum publicznym wcale nie poprawia wizerunku szpitala. Absolutnie potępiam ten sposób załatwiania tego rodzaju spraw. Przede wszystkim rada społeczna i związki zawodowe powinny rozwiązać wszelkiego rodzaju problematyczne kwestie z dyrektorem, i dopiero w sytuacji, gdyby niemożliwe było osiągnięcie konsensusu, zwrócić się do rady miejskiej o pomoc. Sama przyznasz, że opinie typu pani Mariola jest taka, a pani Maryla taka - rozstrząsane publicznie nie wpłyną w żaden sposób na polepszenie sytuacji pielęgniarek. Same chyba wiecie komu podziękować za nagłośnienie tej sprawy. Mam tylko nadzieję, że cokolwiek się wydarzy będzie rozwiązaniem najmniem krzywdzącym dla waszej grupy zawodowej.
~do komentarza powyżej
2010.04.05 15.06.11
...rozumiem ,że jesteś po stronie pielęgniarek...dla nas zarówno pan Leyko ,rada społeczna,starostwo są po drugiej stronie barykady.Jak czytasz komentarze to wiesz ,że nikt z tych włodarzy nie chce nawet z nami, pielęgniarkami rozmawiać.Wszystko dzieje się obok nas.My jesteśmy tylko siłą roboczą,której dokłada się obowiązków.Już teraz bywa tak ,że schodzisz z dyżuru i masz świadomość ,że nie wszystko zrobiłaś, ale w papierach gra...tyle się nauczyłyśmy od naszych lepiej wykształconych kolegów.A pacjent no cóż..żadna z nas nie siedziała i nie grała w kulki na komputerze...A stwierdzenie \"murzyn zrobił swoje -murzyn może odejść\" to pasuje bardziej do nas. Pracujemy po dwadzieścia parę lat,za marne grosze i różnych czasach a teraz kopa w tyłek i heja...A dyrektor oszczędzając tylko ,powtarzam TYLKO na nas remontuje szpital ,który potem \"ktoś\" przejmie za niewielkie pieniądze i sprywatyzuje -to jest właśnie to poczucie krzywdy...
~kurulinka
2010.04.05 14.04.46
Czytam i aż wierzyć mi się nie chce. Pracowałam w szpitalu drawskim za dyrektorów A. i M., obecnie też pracuję w zoz-ie oddalonym o kilkadziesięt kilometrów. Nie da się ukryć, że takie przeobrażenie, jakie jest w szpitalu drawskim obecnie widoczne nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Pomimo całej niechęci jaką darzyłam pana dyrektora L. muszę go pochwalić i to zupełnie szczerze. Jest dobrym gospodarzem i oby gorszy się wam nie trafił. Może ma problemy w relacjach ludzkich, ale nie tak znowu dawno sama to przeżyłąm i usłyszałam od swojej szefowej bardzo dosadne stwierdzenie - jeśli się komuś nie podoba, to niech zmieni pracę. Proste wyjście. Każda nowa miotła, która zacznie po swojemu zamiatać będzie zła - bo takie jest życie. Rzucać kalumniami każdy może, ale znacznie trudniej cokolwiek udowodnić. Uważam za zdecydowanie zbyt pochopne stwierdzenie jednego z radnych na temat \"ustawianych przetargów\". Drogi panie - zamówienia publiczne, którymi obecnie się zajmuję, to bardzo skomplikowana sprawa, na której wykładają się nawet prawnicy cywiliści. Trzeba być szaleńcem, żeby obwiniać zarówno dyrektora i komisję przetargową, która jest jego organem doradczym o przekręty, nie będąc specjalistą w dziedzinie zamówień publicznych i nie badając dogłębnie dokumentacji. Dziwne są stwierdzenia pana radnego dotyczące kontrolera z NIK. Pan jest radnym i plecie takie bzdury, że dyrektor L. powołał swojego człowieka? Jak pan śmie podważać zaufanie do urzędnika państwowego? Kim pan niby jest, że posuwa się do tak aroganckich i obrazoburczych stwierdzeń?
\"Przy publicznym zakładzie opieki zdrowotnej działa rada społeczna, która jest organem inicjującym i opiniodawczym podmiotu, który utworzył zakład, oraz organem doradczym kierownika publicznego zakładu opieki zdrowotnej, z zastrzeżeniem art. 48a\" - gdzie więc jest rada społeczna, która powinna doradzać?
Mam wrażenie, że w tym wszystkim chodzi tylko o to, żeby wykopać dyrektora L. Murzyn zrobił swoje - murzyn może odejść. Polityka nakazuje prywatyzację szpitala, więc go sprywatyzujecie. To nic, że pielęgniarki będą pracowały za najniższą krajową, to nic, że odbierzecie im całą masę różnych świadczeń - ważne, że zrobicie to, co nakazał jakiś tam pan polityk pierdzący w stołek. Tylko, że nawet Fidelowi Castro stołek się na stałe do tyłka nie przylepił. Pan polityk się zmyje, a ludzie, którzy są pracownikami szpitala i nierzadko waszymi sąsiadami, będą egzystować w szarej codzienności z poczuciem krzywdy jaką im wyrządzicie.
~vyx do \"dyżurnej\"
2010.04.05 08.19.04
W komentarzach do poprzednich artykułów związanych z tematyką szpitala pisałem, że jestem pesymistą co do waszej wygranej w obecnie toczonej walce. Dlaczego? Bo was jest tylko pozornie dużo, a w rzeczywistości jest was bardzo mało. Po drugiej stronie barykady nie jest tylko dyrektor i v-ce starosta. Tam znajduje się polityka naszego państwa. Samorządowe wybory jej nie zmienią. Wręcz przeciwnie. Na naszym terenie aktualna władza samorządowa ma korzenie SLD-owskie i nie była skora dotychczas do prywatyzacji. Tam gdzie rządzi PO to prywatyzacja już się dokonała. Małe są szanse aby u nas wygrała znowu SLD i mało prawdopodobne żeby PIS, a tylko te dwie opcje są przeciwne prywatyzacji.
Jeśli wygra PO ( zgodnie z przewidywaniami ) to prywatyzacja będzie na 100%. Stąd obecna Rada Powiatu nagle zaczęła skłaniać się do zrobienia jej już teraz. Zawsze przecież można przy tym coś uczknąć dla siebie. Niestety drogie pielęgniarki nie toczycie wojny z Leyko i Krauze ale z systemem politycznym kraju. Chciał naród kapitalizmu to go ma. Nie można w tym dziwnym teraz ustroju być zatrudnianym na umowie o pracę z całym socjalem i ochroną przez tzw kodeks pracy. Polityka państwa zmierza do zatrudniania wyłącznie na zasadach uznaniowych przez pracodawcę. A więc nieograniczonych godzin pracy jak w epoce niewolnictwa i za pieniądze zależne od kondycji finansowej firmy. Będzie zysk to będzie kasa, a nie będzie to i wynagrodzenia może nie być. Ponadto w prywatnych szpitalach już bywa tak, że na dyżur nocny pozostaje jedna pielęgniarka dyżurna na kilka oddziałów. Wynagrodzenia są nędzne i reżym w pracy z monitoringiem typu Big brother na każdym stanowisku. Nie ma związków zawodowych i wiecowania. Takie są teraz początki kapitalizmu, o który naród się upomniał w latach osiemdziesiątych. Naród nie wiedział jak wygląda właśnie taki kapitalizm bez ludzkiej twarzy. Znał wypaczony jego wizerunek. Oceniał go po wyglądzie tylko tych najbogatszych, którzy akurat nie stanowili większości społecznej. Teraz Kubańczycy tez pewnie zazdroszczą nam Polakom kapitalizmu widząc polskich turystów u siebie nadzianych kasą. Nie myślą zapewne, że ci turyści nie są reprezentatywną grupą całego narodu polskiego, a już na pewno nie zawodu pielęgniarki. Dlatego boję się, że wasze słuszne żądania i wasza walka tylko przyspieszą nieunikniony proces, który pogorszy waszą egzystencję zamiast ją poprawić. Obym się mylił.
~dyżurna
2010.04.04 16.41.39
Nie tak szybko damy się sprywatyzować drogie koleżanki pielęgniarki. Prędzej Pan Leyko przestanie być dyrektorem a Pan Krauze V-ice starostą. Gwarantują to nam nowe wybory samorządowe, które odbędą się już na jesieni 2010r. i wtedy Pan Krauze straci fotelik V-ice starosty i odejdzie na należny mu dawno \"odpoczynek lub jak kto woli spoczynek\"... Nie dajmy się dziewczyny, bo jest nas więcej niż tych radnych \"nieporadnych\"...
~do pana starosty
2010.04.04 16.33.19
PAN STAROSTA POWIATU DRAWSKIEGO JESZCZE (OD 8 marca ) NIE ZNALAZŁ CZASU ŻEBY SPOTKAĆ SIĘ Z ZWIĄZKAMI W SPRAWIE NASZYCH PODWYŻEK...(BRAK CZASU TO CZY BEZCZELNOŚĆ !!?? )....
~piguła
2010.04.04 16.23.29
Słyszałam ,że na Radzie Społecznej Szpitala nasze koleżanki związkowe nawet słowa nie powiedziały -tylko obejrzały przedstawienie LEYKO and KRAUZE ,lub jak kto woli RĄCZKA RĄCZKĘ MYJE...a morał z tej bajki jest ponoć taki , że jeżeli panowie radni nie chcą stracić PRZEMA ODNOWICIELA to muszą zacząć prywatyzację...taki wniosek ma iść do Rady Powiatu.JUŻ NAS SPRZEDALI PAŃSTWO ZE SPOŁECZNEJ RADY SZPITALA .
~dyżurna
2010.04.03 15.23.37
I co kochane koleżanki pielęgniarki - wujek P. i ciocia M. nie dali paczek na Święta Wielkanocne...Pewnie szykują zabawę taneczną na powitanie wiosny i pożegnanie ze szpitalem...i pewnie znowu za nasze pieniądze z socjalnego...
~najki
2010.04.03 06.21.07
Zróbcie wreszcie z tym wszystkim porządeeeeek!!!!!!!!!!!!Przywróćcie lekarzy , którzy musieli odejść przez Leykę!!!!
~zuza
2010.03.30 10.36.29
popieram czytelnika.Strasznie śmierdzi!!!!!!!
~...
2010.03.28 19.32.41
Tu chyba chodzi o tę kupę, która ruszona, zaczęła śmierdzieć.
~czytelnik
2010.03.28 19.29.33
Ale Śmierdzi!!!!!
~pacjentka
2010.03.28 19.09.00
Może nam ktoś wyjaśni dlaczego karany doktor M. znowu kieruje oddziałem wenętrznym drawskiego szpitala? Panowie Starostowie, Państwo Radni Powiatowi jak to się dzieje, że do drawskiego szpitala powracają lekarze skazani w przeszłości wyrokami karnymi? Czy już nie ma w okolicy lekarzy \"bez skazy\"? Aż strach się leczyć w tym szpitalu...
~do starszej
2010.03.27 23.02.41
Bardzo precyzyjnie to ujęłaś .Zgadzam się z Tobą całkowicie..
~starsza pielęgniarka
2010.03.27 20.14.27
Przeżyłam już wielu dyrektorów i nic mnie już nie dziwi. Generalnie tego dyrektora uważam za jednego z najlepszych dla szpitala w historii tego obiektu., zaś za jednego z najgorszych w relacjach z załogą. Z budownictwa piątka z plusem, z kultury jedynka. Nadaje się na zastępcę ds techniczno-gospodarczych, ale nie do kontaktów z ludźmi. On już z natury jest konfliktowy i się nie zmieni. Konflikty w Szczecinku i procesy sądowe niczego go nie nauczyły. Najgorsze co może być w nim to mściwość, niepohamowana żądza zemsty. To ta jego żądza go niszczy i nadaje konfliktom wymiar medialny. Gdyby nie te zemsty-represje robione niby w białych rękawiczkach to facet byłby do strawienia. W memencie przenosin kogoś „za karę” zaczyna być afera. Gdyby tego nie robił, byłoby jeszcze nieźle.
~do pielęgniarki
2010.03.27 19.09.02
Kochanie ,czytam wszystkie komentarze-nie znalazłam żadnych wyzwisk ,a tylko zarzuty -to jest zasadnicza różnica....Też pracujesz na pojedynczych dyżurach?I co uważasz,że jest to bezpieczne dla pacjenta?A dla nas?Zadowolona jesteś ze swoich poborów?Jeszcze wam dyrektor nie obniżył?Niektórym już to zrobił...itd..Proszę nie graj emocjami pisząc dużymi literami albo stawiając wykrzykniki .po prostu czytaj dokładnie komentarze i analizuj na spokojnie...
~pielęgniarka
2010.03.27 14.23.12
konflikty powstały owszem, ale dlaczego? tylko dlatego, że Dyrektor przeniósł pracowników, mnie też przenieśli na inny oddział do pracy, ale ja z tego takiej awantury nie zrobiłam - bo to jest normalne, musimy się z tym pogodzić taka nasza praca... i naprawdę nie rozumiem koleżanki jak można tak postępować- za to, że przeniósł wyzywać od najgorszych i wieszać psy!!! WSTYD!!!!!!!!