Czemu wszyscy dają się wciągać w te brudne gry, łajdactwa i kłamstwa
(FELIETON) Próbuję szukać w Gryficach jakiejś wyspy, jakiegoś miejsca, gdzie ludzie mogliby normalnie ze sobą rozmawiać. Gdy ogarniam to, co się dzieje, nie znajduję żadnej siły społecznej lub politycznej, która mogłaby przywrócić w mieście i gminie jakiś ład etyczny, obowiązujące powszechnie normy przyzwoitych zachowań i dobrych obyczajów. Przestrzeń społeczną i polityczną zdominowali łajdacy, kłamcy i oszuści. Ich jedynym motorem postępowania jest chciwość i żądza władzy, czyli żądza panowania nad innymi dla własnych korzyści. Pozajmowali stanowiska, które służą im do zaspokajania tej chciwości. To nie ma nic wspólnego ze służbą publiczną.
Problem nie w tym, że tacy ludzie są, bo są oni wszędzie, ale w normalnej społeczności są w mniejszości lub pod kontrolą. Problem w tym, że zapanowali nad wszystkim, opanowali całą przestrzeń publiczną i nie ma już nikogo, kto by się temu mógł przeciwstawić. Wieloletnia praktyka władzy nauczyła ich, jak manipulować ludźmi, jak ich wciągać do tej brudnej gry, jak wykorzystywać do swoich celów, jak wymuszać posłuszeństwo i jak karać niepokornych. W normalnych społecznościach tacy zdegenerowani etycznie ludzie stanowią margines. W Gryficach margines urósł do normy, a na margines zostali zepchnięci ludzie przyzwoici. Proporcje się odwróciły.
Gdy zastanawiam się nad przyczynami tego przenicowania się norm i przewrócenia ładu społecznego do góry nogami, niechybnie pojawia się obraz Gryfic sprzed 60 lat i słynne na całą Polskę „Wydarzenia gryfickie” z 1951 r. Doszło wtedy w Gryficach i Trzebiatowie do „wypaczeń” w kolektywizacji tutejszych wsi. To wtedy nastąpiło przenicowanie powszechnych norm i układów społecznych, gdy „margines” wdarł się do społecznego „centrum” i zajął jego miejsce. Władza komunistyczna, nie mając oparcia w narodzie, wykorzysta do walki z nim, pod hasłami walki klas, zwykłą hołotę, karierowiczów, mniejszości etniczne, ale też młodych ludzi, którym obiecała szybki awans społeczny. To w tamtych czasach i w tamtym systemie ministrem mógł zostać przedwojenny szewc, kierownikiem zakładu przedwojenny dozorca, prokuratorem Żyd po siedmiu klasach, a milicjantem przedwojenny żul. Wystarczyło mu dać partyjną legitymację i przypiąć do pasa kaburę. Od razu stawał się władzą, w myśl leninowskiej doktryny, że teraz będzie rządzić klasa robotnicza, czyli biedota i małorolni. Więc wzięli się za rządzenie i skutek był widoczny. Jeździli i ściągali z zapracowanych chłopów zboże, malowali farbą na drzwiach „kułaków” znaki, wpadali w poszukiwaniu zboża i dolarów do domów, wyrywali podłogi, rozbijali piece, przetrząsali strychy i piwnice i zwyczajnie kradli. To wtedy pozakładane Gminne Spółdzielnie odmawiały takim chłopom sprzedaży sznurka, węgla i nawozów, to wtedy pozakładane spółdzielnie produkcyjne zabierały im co lepszą ziemię, wypychając ich na nieużytki lub na znaczne odległości lub zmuszały ich najróżniejszymi sposobami do kolektywizacji.
Oto realia tamtych czasów: „Wytypowana brygada młodzieżowa składała się z aktywistów ZMP, pracowników POM Gryfice. Nastawienie i instrukcje brygada ta otrzymywała od sekretarza KP (PZPR) Grodzińskiego i pełnomocnika KC na powiat gryficki, Grosingera. Pouczono brygadę, że w poszukiwaniu zboża może u kułaków rozbijać piece, zrywać deski podłóg, rozwalać podwójne ściany, a także można skorzystać z zapasów kułackich i w razie oporu „przyciąć im zęby”. Po demolowaniu mieszkań, kierownik brygady Majcherek składał dokładne relacje Grodzińskiemu, Grosingerowi, od których uzyskiwał pochwały za dobre wykonanie zadania. Grosinger oglądał demolowane mieszkania i był zadowolony z dokonanych wyczynów.
Po otrzymaniu informacji o kradzieżach podczas rewizji w pierwszych dniach marca, sekretarz KP Grodziński, pełnomocnik KC Grosinger, szef PUBP Muszyński i komendant MO Kalinowski uradzili zataić całą sprawę przed kierownictwem. W wykonaniu przyjętej decyzji komendant KP MO Kalinowski, nakazał komendantom posterunków MO spowodować usunięcie śladów zniszczeń, a opornych karać mandatami, co w kilku wypadkach zrobiono. Szef PUBP (Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego – UB) sporządził kilka meldunków do WUBP, lecz wspomniał tylko o kradzieżach, a zataił cały charakter akcji. Prokurator powiatowy zaproszony na naradę został zobowiązany do nie wszczynania śledztwa i zwrotu skradzionego, a odnalezionego mienia poszkodowanym.
Komitet Powiatowy i prokuratura otrzymywały skargi o nadużyciach i kradzieżach, do których to skarg ustosunkowano się, jak do propagandy kułackiej, chociaż zarówno pierwszy sekretarz KP, jak też pełnomocnik KC, komendant KP MO i prokurator byli na miejscu i przekonali się, że skargi odpowiadają prawdzie.
Na bazie popełnionych nadużyć i rażących wypaczeń linii partii, zacieśniła się zmowa między kierującą grupą powiatu dla ukrycia istotnego stanu rzeczy i brnąc coraz dalej w swym dążeniu do zatajenia popełnionych przestępstw, nie zwracała ona uwagi na nastroje panujące w powiecie.” (Kazimierz Kozłowski, Materiały archiwalne do „Wydarzeń gryfickich” z 1951 r., Szczecin 1992)
Opis ten jako żywo przypomina obraz sprawowania władzy w powiecie gryfickim. Oczywiście realia się zmieniły, ale czy aż tak bardzo zmienili się ludzie? Czy dzisiaj również nie staje się w obronie złodziejów tylko dlatego, że należą do sitwy? Czy dzisiaj nie wykorzystuje się głupich młodych, zwanych dziennikarzami, by nicowali rzeczywistość, odwracali ją na drugą stronę? A może od tamtego czasu nic się w Gryficach w sferze wartości nie zmieniło, gdyż po prostu tamtą walkę o władzę kontynuują dzieci i wnuki tamtych „postępowców”, późniejsze pokolenie z przyspieszonego awansu społecznego. Przecież niedaleko pada jabłko od jabłoni, a dzieci wychowywane w takich rodzinach o takiej ideologii nasiąkają jak gąbka. Zmieniają się tylko rekwizyty, chciwość jest ta sama, chamstwo, pogarda, kłamstwo, manipulacja. Bo przecież jak nie nastąpił tu żaden przełom moralny (a nastąpił?), to i nie zmieniły się normy społeczne i obyczaje ustanowione wówczas przez tamtych ludzi. To skutkuje tym, że nie ma tu żadnego autorytetu społecznego i politycznego, żadnej partii, grupy, środowiska lub człowieka, od których młodzi ludzie mogliby uczyć się przyzwoitych zachowań społecznych. Każdy awans społeczny młodego człowieka okupiony jest wyzbyciem się ideałów i przyjęciem ustanowionych przez starych graczy reguł gry. Mamy więc takich Struglińskich i Krupeckich (wczoraj otrzymałem informację, że pan Krupecki był zatrudniony w ZGK), którzy w zamian za stanowiska będą udawać młodych gniewnych, ale wykonają każde zadanie polityczne im wyznaczone.
Obraz tamtych lat pokazuje także cementowanie się układu instytucjonalnego: partia – milicja – prokuratura. Kilka analogii do współczesności mógłbym przytoczyć, ale nie ma tu miejsca na ich wymienianie. Każdy wie, o co chodzi. I jeszcze – o zgrozo – dołącza do tego jakiś zabłąkany ksiądz. I są oczywiście „media”, których wtedy nie było, więc dzisiaj ten układ instytucjonalny jest o wiele potężniejszy i groźniejszy, bo dzisiaj można założyć swoją grupę wyborczą i żadna partia nam nie podskoczy. Jest „samorząd” i „demokracja”, więc można więcej.
Najgroźniejsze w tym wszystkim jest to, że za tymi walkami nie stoją już żadne spory polityczne czy ideowe, a jest to tylko naga walka o władzę. I na tym ringu nie widać sędziego. Można więc robić, co dusza zapragnie. Hulaj dusza, piekła nie ma. Tak oto współcześni cynicy realizują testament autorów „Wydarzeń gryfickich” z 1951 roku.
Kazimierz Rynkiewicz
Podane niżej imiona i nazwiska są przypadkowe i nie dotyczą konkretnych osób, ani miasta.
~Starzec
2012.09.02 08.50.49
Nuda, nuda, nuda...znowu się nic nie dzieje. Sennie jest w powiatowym miasteczku, nawet plotkary ziewają i patrzą ze znudzonym wzrokiem przez okno...o Tadziu wywlókł się z chałupy, pewnie go "suszy" i jak zwykle i szuka kogoś, kto dał by mu na piwo, albo złotówkę, może do południa nazbiera. Jadźka idzie z Mirkiem -pewnie do teściów na obiad. Kryśka idzie do Baśki na plotki. Do Nowaków przyjechała rodzina i Nowak drepcze do monopolowego. Stasiek idzie na ryby -ale karty wędkarskiej nie ma. Zygfryd chodzi i zbiera puszki, ma już prawie dwie reklamówki. Zdzisiek z Grubym stoją i gadają -a to byki stare, nie ożenili się ochlapusy -a co tam, mamusia pokrzyczy ale jeść da. Walczakowa idzie, ale jej dupa urosła :-). ..co ten Jacek w niej widzi, ten Jacek to w ogóle nic nie widzi, a ta wywłoka puszcza się z. ..(.......) Stary Kowalski jedzie rowerem na działkę, Kowalska nie ma siły już pracować...i tak leniwie płynie życie w małym miasteczku.
~
2012.09.01 19.39.50
to nie patrz do lusterka :-)))
~
2012.09.01 19.01.22
smieci siedza na tym forum.....
~
2012.09.01 17.57.05
Pan Tadeusz czyli Ostatni zajazd na Litwie.
" A przed ucztą potrzeba dom oczyścić ze śmieci;
Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci! " Źródło: Księga IV, w.447–448
~
2012.09.01 17.53.40
Trzeba oczyścić dom ze śmieci !
~
2012.09.01 17.17.36
Zmiany nie ewolucyjne, ale rewolucyjne !
~Janek
2012.09.01 15.34.15
Jeszcze do dzisiaj wydawało mi się, że już tylko nie ma państwa a tu widzę, że nie ma też samorządu. Co nam więc zostało?
~
2012.09.01 10.32.03
Marycha to powinna siedzieć i nawet tej geby nie otwierać Kozak miał rację bo specjalnie zaczepki szuka i go blisko fotografuje Rynkiewicz pogoń ja to może gazeta będzie bardziej czytana
~
2012.09.01 09.46.38
Pamiętam, ze w 2008 lub w 2009 roku korporacja Agora SA, będąca syjonistyczną tubą propagandową w Polsce (rozwiedka medialna, kurwimedium) przejęła dwa kluczowe adresy internetowe: Polska.pl i Poland.pl wtedy zareagowali jedynie polityczni przeciwnicy Michnika i nurtu skrajnie neoliberalnego, pro-rządowego i pro-korporacyjnego. Reakcji w mediach do dziś brak, nawet w tych mediach prawicowych. Ja się tylko zastanawiam: jaka szmata dopuściła do tego, by tuba propagandowa syjonizmu i neoliberalizmu przejęła tak kluczowe dla wizerunku Polski, jako państwa i narodu, adresy www? Już nie mówiąc o tym, że to totalny skandal, że jakakolwiek prywatna korporacja przejmuje tak kluczowe adresy. Przecież wydaje się logicznym, że korporacja będzie starać się tak wykorzystać te adresy internetowe, by powiększyć zysk jej właściciela i zrealizować interesy, politykę właściciela. Czyli np: na stronie Polska.pl będą promowane: aborcja, szczepionki, eugenika, wojna z Iranem i Syrią, izraelska racja stanu zamiast polskiej, postulat wieku emerytalnego od 80 roku życia i obniżenia minimalnego wynagrodzenia do 700 złotych. Czy zgadzasz się z tym jako Polak? http://kefir2010.wordpress.com/tag/fundacja-batorego/
~
2012.09.01 08.53.39
Zamienianie gospodarek państw w masę upadłościową przez machinacje takich "alfonsów" jak Sachs, Balcerowicz, Soros, jest planem globalnym. Denis Smali - jeden z uczciwych znawców problemu cytowany przez Bortnera, tak oto recenzuje niszczycielski "globalizm" tej żydo-mafii: Narody euroazjatyckie, które ostatnio uwolniły się od komunizmu, są dziś zagrożone przez nową formę perwersji i niewolnictwa.
http://www.scritube.com/limba/poloneza/Fundacja-im202211232.php
~
2012.09.01 08.51.45
Komentując i sumując ówczesny "dorobek" Balcerowicza, Bortner dodaje:
Jego techniką było sztuczne utrzymanie waluty poprzez nowe pożyczki, które pozwalały przede wszystkim bogacić się bankierom i ich alfonsom zamiast tym, którzy produkują dobra czyli producentom, bez żadnej widocznej perspektywy na lepsze. To, co nazywało się planem Balcerowicza, nie ma nic wspólnego z planem, jest to najwyżej radykalna metoda wypracowana przez bandę szarlatanów, którzy wypełniają sobie kieszenie.
Tamże.
~
2012.09.01 08.49.37
Sorosa, Sachsa, koszernych zjadaczy polskiego chleba: Balcerowicza, S. "Gomulki", "Geremka", "Kaczmarka", Trzeciakowskiego i pozostałych:
- zniszczyć, zamienić w masę upadłościową przemysł, gospodarkę;
- wyprodukować armię bezrobotnych- taniej siły roboczej;
: "Fundacja im. Batorego. Pancerną pięścią imperium Sorosa w Polsce, rozbijającą naszą jedność narodową, siejącą destrukcję w umysłach i postawach, zwłaszcza młodego pokolenia, jest wspomniana Fundacja Batorego założona w 1988 roku,.. ." http://www.scritube.com/limba/poloneza/Fundacja-im202211232.php
~
2012.08.31 22.54.16
REGA24
piątek, 31 sierpnia 2012 11:16
Gryfice: Jak dziennikarka "Gazety Gryfickiej" służy burmistrzowi Szczygłowi.
Główna dziennikarka lokalnej „Gazety Gryfickiej” pobiera co miesiąc kilkaset złotych z kasy Urzędu Miejskiego w Gryficach za wykonywanie rzeczy, których mieszkańcy nigdy nie widzieli i pewno nie zobaczą. Mowa tu o umowie Marii Jakubowskiej, która jest według oficjalnej strony internetowej gazety, jednocześnie jedyną współpracowniczką Gazety Gryfickiej oraz na zlecenie burmistrza od blisko dwóch lat robi zdjęcia na potrzeby urzędu.
Według informacji, do których dotarła nasza redakcja, dziennikarka ma wykonywać około stu zdjęć miesięcznie, które w trzech egzemplarzach mają trafiać do urzędu. Zdjęcia mają być prezentowane w galerii. Tylko, że galerii nie ma. Galeria internetowa nie istnieje od roku. Innej galerii nie ma. Poza tym nie wiadomo kto pełni nadzór nad pracą pani Marii Jakubowskiej.
Nigdy nie widziałem żadnej umowy zlecenie od pani jakubowskiej, ani żadnych rachunków, pomimo tego że akceptowałem wszystkie faktury w zakresie promocji – twierdzi były burmistrz Gryfic Przemysław Kowalewski.
Wiemy, że były wiceburmistrz informował o tym redaktora naczelnego Gazety Gryfickiej Kazimierza Rynkiewicza, półtora roku temu. Ten zobowiązał się wyjaśnić sprawę.
Zadzwoniliśmy do niego dzisiaj. Ten stwierdził, że Maria Jakubowska „ jest wolnym strzelcem i może podejmować wolne decyzje”. Gdy zapytaliśmy się czy nie przeszkadza mu fakt, iż jego główny dziennikarz, jednocześnie bierze pieniądze od niego i burmistrza, co z pewnością spowoduje, iż będzie nieobiektywny, przyznał rozbrajająco, iż „mam z tym pewien kłopot”.
Kłopotu z takim zachowaniem nie ma Fundacja im. Stefana Batorego, która bada przypadki korumpowania dziennikarzy przez polityków. Na nasze pytanie pani Anna Wojciechowska-Nowak z instytutu Przeciw Korupcji odpowiedziała „Rolą dziennikarza, jest m.in. patrzenie władzy na ręce. Z tego powodu dziennikarze powinni unikać sytuacji, które mogą podważać jego bezstronność. Do takich trzeba zaliczyć sytuację, w której dziennikarz lokalny zawiera umowę o dzieło z burmistrzem".
Kazimierz Rynkiewicz nie zauważa, iż dziennikarka, która pisze większość tekstów w jego gazecie od lat ze szczególną „delikatnością” podchodzi do włodarza miasta.
Obraz, który przedstawia gazeta jest czarno-biało, zazwyczaj źli są przeciwnicy polityczni burmistrza Szczygła a pozytywni ci którzy „dobrze służą społeczeństwu Gryfic”. Najlepiej żeby byli z komitetu „Ziemia Gryficka”. I tak winni wszystkim kłopotom Gryfic, są radni z opozycji z Krzysztofem Kozakiem na czele, starosta Kazimierz Sać, ostatnio Jacek Zdancewicz, nie wspominając o Kowalewskim, którego dobrze że się pozbył Pan Burmistrz. Tak wygląda świat dziennikarki Gazety Gryfickiej Marii Jakubowskiej, akceptowany przez redaktora naczelnego Kazmierza Rynkiewicza.
A przecież były takie czasy gdy sam redaktor piętnował nieetyczne zachowania dziennikarzy, którzy dawniej służyli burmistrzowi Szczygłowi. W artykule „ Gryficki układ pęka” z lutego 2007 roku pisał: Mam przeczucie, że rządy gryfickich watażków dobiegają swojego kresu, tak jak dobiegają one w całym kraju. Układy pękają z wielkim hukiem. Coraz większymi krokami nadchodzi czas ABW, CBŚ, ministra Ziobry i prokuratora Kaczmarka. Nie ma żadnej przyczyny, by ominęły Gryfice. Prędzej czy później zapuka do bram i tego miasta. Gryfice przecież nie znajdują się na księżycu. Są częścią ojczyzny, którą wielu chce naprawić i wielu czeka na tę naprawę, by móc w niej normalnie żyć.
Te mocne słowa padały gdy pani Maria Jakubowska nie pracowała jeszcze w Gazecie Gryfickiej a dotyczyły sprawy fikcyjnego zatrudnienia dziennikarzy innej gazety w ZGK. Tak opisywała wtedy gazeta tą sprawę „dwóch gryfickich dziennikarzy w ubiegłym roku, przed wyborami, zostało zatrudnionych na fikcyjnych etatach w ZGK. Mieli zostać zatrudnieni w ramach robót publicznych jako robotnicy gospodarczy. Jak wynika z tekstu, nie zajmowali się jednak robotami publicznymi, lecz dziennikarstwem.” Redaktor Kazimierz Rynkiewicz tak skonkludował całą sytuację: Jeżeli to, co napisała Panorama jest prawdą, a zakładam że jest, to powinien to być koniec dziennikarskiej misji obu panów, których zresztą znam przecież osobiście.
Wracając do sprawy "dziwnej" umowy dziennikarki Gazety Gryfickiej z burmistrzem Andrzejem Szczygłem, apelujemy do radnych opozycyjnych, aby sprawdzili czy umowa nie jest jedną wielką fikcją, stworzoną tylko po to by zamknąć usta jednej z lokalnych gazet, co jak sądzimy nie przyszło z wielkim trudem panu burmistrzowi i dziennikarce. I tak przy okazji zacytujemy redaktora Rynkiewicza: to powinien to być koniec dziennikarskiej misji.
~
2012.08.31 21.26.24
,,,a kto jest starostą ?
~
2012.08.31 21.24.58
takie tam: Towarzystwo Samych Buraków ? ale wychodzi mi TSB ?
~
2012.08.31 21.23.03
Co to jest TBS ?
~
2012.08.31 21.17.50
Taczke to trzeba na szczygła szykować Radni zwolnijcie dyr TBS to rocznie zyskacie z 200 tys.z nagrodami pewnie tyle ma
~
2012.08.31 20.15.51
Są tacy co się opamiętają zawczasu i sami odchodzą - a są tacy jak Jagna Borynowa, co ją taczką na gnój wywiozą. Tak, że pamiętaj pan, panie starosto - na razie tylko taczkę sposobią, czas jeszcze jest...