(RESKO) Rescy radni spotkali się na posiedzeniu wspólny komisji rady 10.01.2012 r. w Centrum Kultury w Resku. Tematem dyskusji była reorganizacja oświaty w gminie.
Na spotkanie przybyli mieszkańcy Łosośnicy i Łabunia Wielkiego, bowiem radni mieli podjąć decyzję dotyczącą ich szkół.
Na samym początku burmistrz Reska Arkadiusz Czerwiński, gwoli przypomnienia, powiedział o sytuacji w gminie. Wspomniał, że gmina potrzebuje trwałych oszczędności, nie tylko na jeden rok, po to, by realizować różne zadania i inwestycje w kolejnych latach.
Podczas pierwszego posiedzenia radnych (04.01.2012 r.) wyjaśniono, że gmina potrzebuje oszczędności w wysokości ponad miliona złotych. Według wcześniejszych wyliczeń, przy założeniu likwidacji całej szkoły w Łabuniu Wielkim i oddziałów 4-6 w szkole w Łosośnicy, gmina zaoszczędzi ponad milion złotych. Mniej więcej tyle, ile potrzeba, aby zgodnie z prawem uchwalić budżet na kolejny rok.
Pierwszym radnym, który zabrał głos w dyskusji był Stanisław Buczek. Radny przedstawił swój sposób na reorganizację oświaty w gminie. Zaproponował obniżenie o 30 procent kwoty przeznaczonej na Centrum Kultury w Resku i z działalności kultury fizycznej. Dodatkowo obliczył, że obniżenie wynagrodzenia wszystkim zatrudnionym w Urzędzie Miejskim wraz z radnymi i sołtysami dałoby oszczędność w wysokości około 250.000 zł. Radny Buczek zaznaczył jednak, że te cięcia i tak mogą nie wystarczyć do załatania dziury w budżecie na kolejny rok.
Następnie głos w dyskusji zabrał radny Jan Czaban, który przygotował się bardzo solidnie do tego spotkania. Radny rozdał wszystkim plan, który zakładał trzy możliwości zmniejszenia wydatków bieżących Gminy Resko o 1,5 mln zł.
- Najwięcej pieniędzy z budżetu wydajemy na oświatę, bo ponad 11 mln złotych, następnie na OPS ponad 5 mln zł, jednak w tym dziale nie ma możliwości cięć, Urząd Miejski to prawie 2,5 mln zł, w tym 1,870.000 zł na wynagrodzenia. Centrum Kultury – 1,1 mln, odsetek od kredytów też nie da się zmienić, one jedynie będą rosły, bo mamy kolejne kredyty. Nie ma w tym planie szeregu drobnych rzeczy, takich jak cmentarze, bo jeżeli szukamy oszczędności, to szukamy na dużych pozycjach (…). Jeżeli byśmy zlikwidowali szkołę w Łabuniu Wielkim i klasy IV-VI w Łosośnicy, to dałoby to nam oszczędność w wysokości około 1,1 mln zł. Jeśli dodatkowo byśmy cięli w małym stopniu wydatki w prawie wszystkich działach, to te 1,5 mln zł możemy wygospodarować. Jednak jeśli chcemy zachować szkoły, to oszczędności musimy szukać np. na wynagrodzeniach – cięcia w wysokości 7% od kwoty wynagrodzeń wszystkich pracowników budżetowych. Dodatkowo redukcja kwoty przyznawanej na Centrum Kultury o 30% - pewnie tyle byśmy mogli zaoszczędzić trzymając tylko mury i bibliotekę. Przy tym założeniu potrzeba by było wyłączać oświetlenie w nocy w kilku wyznaczonych porach. Powstałyby wtedy dylematy w stylu w jakich godzinach wyłączyć to światło, czy w jakich częściach miasta. Dodatkowo jeśli zrobilibyśmy jeszcze cięcia w kilku działach o 30%, to byśmy mogli zaoszczędzić 1,5 mln, zachowując jednak szkoły. Choć ta opcja wydaję się już nierealna. Trzecią opcją jest szukanie oszczędności bez likwidacji szkół i bez cięć wynagrodzeń. Jest to pomysł absurdalny, musielibyśmy ze wszystkiego zupełnie zrezygnować, uzyskamy wtedy 1,5 mln złotych. (…) Mogę zrozumieć radnych, którzy nie są przekonani za moim pomysłem reorganizacji oświaty, w tym likwidacji szkół, ale tylko tych radnych, którzy są związani z tymi miejscowościami, gdzie znajdują się szkoły podstawowe. Rozumiem, że nie mogą podnieść ręki za likwidacją tych placówek, ale nie jestem w stanie zrozumieć radnych z Reska, którzy będą postawieni przed faktem, że budżet uchwali ktoś za nas lub będą zmuszeni do podjęcia innych decyzji. Nie ma takiej możliwości, że „jakoś to będzie”.
Choć radny Jan Czaban przygotował trzy możliwości zmniejszenia wydatków bieżących w gminie, to i tak przychylał się do likwidacji szkoły w Łabuniu Wielkim i oddziałów IV-VI w Łosośnicy. Radny był za tym, aby szukać długotrwałych oszczędności w gminie.
Kolejna osobą, która zabrała głos w dyskusji był dyrektor gimnazjum w Resku Dariusz Siemasz. Dyrektor podzielił się ze wszystkimi zgromadzonymi swoimi spostrzeżeniami jak i doświadczeniem z wcześniejszej pracy.
- Jestem jak najbardziej daleki od tego, aby decydować o tym, czy likwidować szkoły, czy nie. Bałem się też takiej informacji od państwa, że nie jestem stąd, więc nie powinienem się wypowiadać. Ale podjąłem decyzję, że jednak to zrobię. Jestem związany z gimnazjum, z oświatą, jestem związany z Reskiem. Pracując w Kuratorium Oświaty w Szczecinie i Wrocławiu uczestniczyłem w wielu procedurach likwidacji szkół. Tyle, że były to szkoły ponadgimnazjalne, ponieważ akurat tym szkolnictwem się zajmowałem. Jeśli mam być szczery, to opinie moich przyjaciół są takie, że Resko jest bardzo bogatą gminą. Niewiele jest gmin takich, gdzie jest tak rozbudowana sieć szkolna jak tutaj. Chwała dla was radni i dla burmistrza, że liceum i zasadnicza szkoła zawodowa znajduje się w Resku. Jest to bardzo dobre dla uczniów. Muszę jednak powiedzieć, że sieć szkolna jest niewłaściwa, jest bardzo mocno rozbudowana. Proszę państwa, macie podjąć poważną decyzję, rozważacie cięcia w rożnych działach, np. w Centrum Kultury. Gdzie pójdzie jednak ta młodzież i dzieci? Będą się tułać po Resku, zamiast przebywać w Centrum Kultury na zajęciach? Za dwa czy trzy lata siądziecie i powiecie co my zrobiliśmy? - dzieci piją, ćpają, chodzą po pubach, bo nie mają co robić. Zawsze mi się wydawało, że jeśli się podejmuje jakąś ważną decyzję strategiczną, to powinna ona dotknąć jak najmniejszej liczby mieszkańców. Teraz słyszę, że im większej ilości dotknie wasze działanie, to tym lepiej, wydaje się wszystkim, że wtedy będziecie bardziej usprawiedliwieni. To jest wasza i waszych poprzedników wina, że czekaliście do dnia dzisiejszego z tymi decyzjami. Powinniście to zrobić wcześniej, a nie czekać, aż ten wrzód nabrzmiał. Nie patrzcie pod tym kątem - „moje”, musicie myśleć o wszystkich mieszkańcach naszej gminy, a nie partykularnych celach. Czy ktoś z państwa radnych rozmawiał o decyzji, którą musicie dzisiaj podjąć, ze swoimi wyborcami? Podejrzewam, że nie.
Mieszkanka jednej ze wsi apelowała o to, aby pamiętać o dzieciach. Nie zgadzała się też z wypowiedzią dyrektora gimnazjum.
- Zgadzam się ze zdaniem, że na reorganizacji powinno stracić jak najmniej osób. Tylko dlaczego tymi osobami mają być dzieci? Jeśli będą dojeżdżać 20 km do szkoły, to będą musieli dużo wcześniej wstawać. Stracą też zajęcia dodatkowe. Trzeba rozgraniczyć kategorię szkół podstawowych ze starszymi uczniami. Myślę, że aby przenieść nasze dzieci do Reska, to trzeba by było też kilku psychologów dla nich zatrudnić. Jeśli mowa o tym, że dzieci w Resku będą ćpać i pić bez Centrum Kultury, to co z naszymi dziećmi? Nasze mogą to robić?
Ta wypowiedź nie zmieniła jednak przebiegu spotkania, nie znalazła też większego odzewu wśród radnych. Głos zabrał radny Marek Wierzbowski, który jako pierwszy złożył oficjalny wniosek.
- Uważam, że najmniej krzywdząca będzie likwidacja szkoły w Łabuniu Wielkim. Zastanawiam się, czy państwo nas słuchacie. Są miejsca dla dzieci w Szkole Podstawowej w Resku, są tam fajne warunki, orlik. Jeżeli pójdziemy dzisiaj do domu i zostawimy szkoły, to nie będzie żadnych inwestycji, nie będzie nowych świetlic. Jestem prostym człowiekiem i ja to zrozumiałem. Być może powstanie piękne miejsce pracy w Łabuniu Wielkim. Widzę, że najmniej krzywdząca sytuacja jest w Łabuniu Wielkim. Składam wniosek o likwidację szkoły w Łabuniu Wielkim.
Wniosek ten nie ucieszył przybyłych na posiedzenie komisji mieszkańców Łabunia Wielkiego. Radny Oktawiusz Jeż zauważył jednak, że w poprzednim roku, kiedy mówiono o likwidacji szkół, protestujących rodziców była cała masa, a teraz raptem „garstka”. Zaznaczył też, że w środowisku Łabunia Wielkiego wielu ludzi pogodziło się już z likwidacją szkoły i nie chcą oni protestować, bo chcą wreszcie prawdziwej stabilizacji, pewności i spokoju.
W tej niezbyt przyjemnej atmosferze był też akcent zabawny, który rozśmieszył przybyłych mieszkańców Łosośnicy i Łabunia Wielkiego. Rady Paweł Gradus wstał i wyrecytował z karteczki niczym wierszyk swoją opinię dotyczącą szkół. Radny był za całkowitym zlikwidowaniem szkół w Łosośnicy i Łabuniu Wielkim nazywając swoją decyzję wyborem mniejszego zła.
Rozbawieni uczestnicy spotkania śmiali się, że przemówienie to zostało „ściągnięte z internetu” lub „napisane przez inną osobę”.
O dzieciach zdawała się pamiętać radna Elżbieta Korgul; apelowała, aby pamiętać chociaż o dobru małego dziecka. Radna złożyła także wniosek o pozostawienie klas 0-3 w obu szkołach.
- Wszystkie dzieci powinny mieć zapewnione jak najlepsze warunki. Nie może być tak, że chcąc ratować budżet gminy wysłużymy się tymi najsłabszymi. Pójdźmy więc na kompromis i zostawmy w Łabuniu Wielkim i Łosośnicy klasy 0-3. Wszyscy wiemy, że dzieci najlepiej się rozwijają, gdy znajdują się w małych grupach. Dzieci te i tak są pokrzywdzone, bo mieszkają w takich dziurach jak Orzeszkowo czy Stołążek. Pięciu radnych jest nauczycielami i mam nadzieję, że żaden z radnych nie zagłosuje za likwidacją szkół.
Następnie radny Dariusz Możejko bez zbędnych dyskusji wstał i złożył wniosek o pozostawienie całej szkoły w Łosośnicy.
Radny Adam Seredyński opowiadał się za pozostawieniem szkół, a zaistniałą sytuację nazywał „wyolbrzymioną”. Radny mówił, iż wartością drugorzędną są finanse, za najważniejsze stawiał dobro dzieci jak i równe traktowanie mieszkańców. Wywody radnego niestety dość często przerywała przewodnicząca Rady Miejskiej Barbara Basowska. Ale nie tylko radnemu, bo i sołtys Iglic nie mogła do końca wyrazić swojego zdania, które było dość ostre w stosunku do radnych.
- Nie tak dawno walczyliśmy o liceum, pan Czaban był wtedy tak bardzo za tym, aby ratować tą szkołę, stanowiska pracy i dzieci. A dziś pan Czaban jest tak bardzo za likwidacją szkół podstawowych. Już wtedy było wiadomo, że jeśli przejmiemy liceum, to będzie to gwóźdź do trumny dla szkoły w Łabuniu Wielkim i Łosośnicy. Skoro jedną szkołę już uratowaliśmy, to ratujmy też inne. Pani Kulig cały czas kręci nosem, podgaduje itd., ma pani prawo. Wiadomo o co chodzi. Niektóre dzieci trafią do szkoły w Starogardzie. Pana Wierzbowskiego nie rozumiem w ogóle... (tu wypowiedź przerwała przewodnicząca Rady Miejskiej.
Jako kolejny głos zabrał radny Andrzej Nowak.
- Proszę państwa te szkoły były kiedyś szare, z roku na rok się zmieniały, dziś osiągnęły najwyższy standard. A nam dzisiaj chodzi po głowie ich likwidacja. Przykro jest, szkoda tych dzieci, bo to one najgorzej ucierpią. Jestem przyjacielem szkoły w Łabuniu Wielkim, jestem z tego dumny, dostałem medal, będę o tym pamiętał i o tych dzieciach.
W swojej wypowiedzi radny Andrzej Nowak zaznaczył, że radny Zygmunt Święcicki także jest przyjacielem szkoły w Łabuniu Wielkim i również otrzymał medal od dzieci. Radny Nowak tym samym miał nadzieję, iż radny Święcicki zagłosuje przeciw likwidacji szkoły.
Przewodnicząca rady Barbara Basowska podsumowała spotkanie i przedstawiła oficjalne wnioski, nad którymi mieli za chwilę głosować radni. Powstało małe zamieszanie, który z wniosków powinien być poddany głosowaniu jako pierwszy.
Wnioskiem tym był wniosek radnego Wierzbowskiego o rozpoczęcie procedury przygotowawczej do likwidacji szkoły w Łabuniu Wielkim z dniem 31 sierpnia 2012. 9 radnych głosowało za likwidacją szkoły (Jan Czaban, Zygmunt Święcicki, Oktawiusz Jeż, Marek Wierzbowski, Edyta Klepczyńska, Paweł Gradus, Barbara Basowska, Renata Kulik, i Anna Bogdańska), 6 radnych było przeciwnych likwidacji (Andrzej Nowak, Adam Seredyński, Elżbieta Korgul, Dariusz Możejko, Czesław Kotłów i Stanisław Buczek). Nikt się nie wstrzymał.
Wniosek o utworzenie w Łabuniu Wielkim filii Szkoły Podstawowej w Resku, który złożyła radna Elżbieta Korgul, został odrzucony.
Następnie radni głosowali nad wnioskiem radnego Jana Czabana, o utworzenie w Łosośnicy filii Szkoły Podstawowej w Resku. 6 radnych głosowało za przyjęciem wniosku, taka sama ilość radnych głosowała przeciw, a 3 radnych się wstrzymało. Wniosek nie przeszedł, ale czy szkoła w Łosośnicy w całości będzie dalej funkcjonować, tak naprawdę zdecydują radni na sesji.
Niektórzy radni nie mogli pogodzić się z przebiegiem głosowania nazywając sytuację haniebną i nie mającą moralnego wytłumaczenia.
Decyzje podjęte na komisji nie są jednak ostatecznie wiążące. Są swego rodzaju opinią. Ostateczną decyzję radni podejmą na sesji. Tak więc możliwe, że sytuacja się jeszcze zmieni. Być może mieszkańcy będą próbowali dalej walczyć o szkołę w Łabuniu Wielkim. Z drugiej strony radny Marek Wierzbowski w każdej wypowiedzi wspomina o „pięknych miejscach pracy w Łabuniu Wielkim”, więc może coś jest na rzeczy i OREW w Łabuniu Wielkim to nie tylko pomysły. Pewne jest, że jeśli zostanie zlikwidowana tylko jedna szkoła, to i tak będzie to za mała oszczędność. Problem więc nie zostanie rozwiązany. PJ
To tragedia likwidować szkoły. Zamiast zmniejszać - tworzy się większy dystans między dziećmi miejskimi a wiejskimi. Czy dzieci ze wsi będą tak samo wypoczęte jak miejskie? Ile czasu mniej na odrabianie lekcji będą miały niż dzieci z Reska? Czy puste żołądki sprzyjają motywacji do siedzenia na świetlicy, czy jakichkolwiek zajęciach pozalekcyjnych? Wystarczy, że o parę złotych przekroczy się średnią na osobę w rodzinie i koniec z darmowym dożywianiem. Dobrze, że jest jakaś praca w mieście - na podstawowe opłaty, ubrania dla dzieci, książki. Rolnik też musi liczyć każdy grosz. To mity, że duże dopłaty... ale z nich trzeba przeżyć z rodziną cały rok. To ludzie są najważniejsi. .......dziecko to też człowiek. Szkoła to serce wsi. Co dzieje się gdy serce przestaje bić?! Popatrzcie na Iglice, jak niszczeją budynki. Tam zróbcie OREW.