Elżbieta z lekarzem nie dali rady Urszuli. Gmina przegrała!!!
(ZŁOCIENIEC). Zwykle, kiedy są ustalane wysokości zarobków prezydentów, burmistrzów i wójtów, notujemy wiele głosów, najdelikatniej pisząc – zdziwienia, wysokościami tych apanaży. Identycznie jest, gdy radni wyznaczają sobie wysokości diet, w tym diety dla przewodniczących rad i wiceprzewodniczących. Nie sposób w tym miejscu nie napisać, że tak zwany ogół społeczności absolutnie nie aprobuje zapisów ustawowych w tym względzie, dając często wyraz oburzeniu jakby w jego imieniu podejmowanych decyzji przez swych wybrańców. Nie inaczej jest w Złocieńcu.
LUDZIE TAK, ICH
WYBRAŃCY INACZEJ
Czytelnicy Tygodnika niedawno mieli okazję zapoznać się z wynikami ulicznej sondy na ten temat. Nie było ani jednego głosu, który by godził się z powszechną praktyką w tym względzie.
Prasa wysokości tych apanaży chętnie publikuje na zasadzie – niechże Czytelnicy popatrzą na tych szczęśliwców. Szczególnie reagują ci poniżej minimum socjalnego, 351 zlotych na miesiąc. Któż to bowiem na własne oczy nie chce choć raz zobaczyć szczęśliwca, co to trafił w totolotka okrągłą sumkę. Poważniej robi się wówczas, gdy ludzie zaczynają mówić o moralności, o biedzie, o bezrobociu. O tym, że właściwie to nie za bardzo wiedzą, za co ci ludzie biorą pieniądze i dlaczego aż tyle.
MYŚLĘ, ŻE DYSKUSJI NIE
BĘDZIE – zabroniła debaty
nad dietami Urszula Ptak
Nad dietami radnych na złocienieckiej sesji rady nie radzono w ogóle. Odnotowaliśmy dość kuriozalne stwierdzenie przewodniczącej rady, Urszuli Ptak. Cytuję: MYŚLĘ, ŻE DYSKUSJI NIE BĘDZIE. I dyskusji nie było. Tylko niektórzy radni jakby wstydliwe pospuszczali oczęta pod stoliki w kierunku czubków butów. Słowa Urszuli Ptak zostały w nudnawie usposobioną salę wstrzelone jak rozkaz. Nikt nie zaoponował.
ZDRADA W OBOZIE
ELŻBIETY
Do fotela przewodniczącej rady kandydowała też i Elżbieta Frankowska. Gdyby nie zdrada w jej obozie (Władysław Buca i Jan Macul), to ona byłaby przewodniczącą tego gremium. A gdyby tak było, to czy zezwoliłaby radnym na dyskusję o dietach, bo Urszula Ptak na nią nie zezwoliła.
ROBOCZO W „PAUZIE”
NA OSIEDLU
Radni roboczo spotkali się na Osiedlu Czaplineckim w restauracji PAUZA. Jak nas poinformowano, po pierwszych kieliszeczkach rozpoczęły się napady na niedoszłą przewodniczącą Elżbietę. Zarzucano jej nie tylko wyłamanie się z wcześniejszych ustaleń, co do wyboru przewodniczącej (Urszula Ptak), ale i nie szczędzono ad hoc skomponowanych piosenek z przewijającym się słowem „zdrada”. Elżbietę Frankowską zgłosił do wyboru lekarz Piotr Jurski, a to przecież ma swoją wymowę. Piotr Jurski to uprzednio radny powiatowy, a jeszcze wcześniej – złocieniecki po raz pierwszy.
PANIE PROBOSZCZU
Obecna przewodnicząca Urszula Ptak nie należy do kobiet zbyt wymownych, najdelikatniej rzecz wyjawiając. W ogóle na tym polu radzi sobie wyjątkowo kiepsko. Zdarza się jej w kościele do proboszcza mówić „proszę pana”, itp. Ale, zdarza się jej też mijać z regułami demokracji. Ot, choćby ucięcie możliwości debaty nad dietami, Co zaś potrafi? Ano, to. Dieta dla siebie w wysokości 150 % płacy minimalnej miesięcznie. A do tego wypłacana i w miesiącach, gdy rada ma wakacje. Tego przewodnicząca pod dyskusję też nie poddała. Prasa zaś otrzymała propozycje uchwały zupełnie różnej od tej przyjętej. Ładny kwiatek. Nie wymowna, z proboszczem na per pan, a proszę - ile jednak potrafi.
Szkoda, że Piotrowi Jurskiemu nie udał się manewr z ratowaniem naszej gminy z takich łapek. Nie przypominam sobie, by Urszula Ptak kiedykolwiek miała pomysł na cokolwiek. Oprócz diet oczywiście. Dobrze by też było, by komisja rewizyjna rady choć raz zbadała gospodarkę finansową swojej rady, w tym jej biura. A nawet w imieniu tysięcy ludzi prosimy o to. Da się choćby tyle?
Tadeusz Nosel
O darmozjadach z opieki to prawda, mało- niech się wezmą do roboty. Na fajki i wino zawsze mają. A dieta Pani Urszuli- to odrębny temat. Przewodniczącą rady jest już kilka lat, osiągnięć i pomysłów- zero, oprócz jednego- jak sobie do pensji dorobić. Dramat i wstyd- i z powodu rady, i jej, pożal się Boże, przewodniczącej.
~
2011.01.12 10.17.42
Jak zwykle dla naszego wybitnego redaktora najważniejszy temat to czy przewodnicząca powiedziała do proboszcza "proszę pana". Są naprawdę istotne problemy jak brak lekarzy, jak przyjmowani są pacjenci w hipokratesie w jakich żenujących warunkach. A co do naszego bytu socjalnego, to połowę tych co korzystaja z opieki to na kopach bym wyrzuciła. Większ połowa naszego gminnego budżetu idzie na zupki itp. dla tych którym się nic nie chce tylko uważają że im się wszystko należy. Oprócz tych 351 złotych dostają darmowe opiadki, opał na zimę, opłaca im się rachunki, remontuje mieszkania albo buduje im sie bloki. Jak komuś mało to niech idzie o roboty, ale jednak większość z nich do roboty się nie pali bo jednak nie jest tak źle. Niektórzy latami siedzą na darmowym, a ja muszę a tych nierobów pracować. Pomoc socjalna powinna byc doraźna a nie dożywotnia. Ci co naprawdę potrzebują pomocy to jest ich nie wiele, a nawet są takie osoby które mimo swej ciężkiej sytuacji nawet ani razu nie korzystali z opieki. W naszym kraju jest tak, jak juz ktos cos osiągnął dobrze zarabia to źle najlepiej mu zabrać, bo jakiś nierób dostaje 351 zl z opieki. Jest takie powiedzenie "jak se pościelisz tak się wyśpisz". A naszemu redaktorowi przydałby się przydomek "Robin Hood" albo "Janosik", choc nie wiem czy to dobre porownanie, bo o ile tamci byli uczcciwi i szlachetni to naszemu redaktorowi do szlachetności daleko. Ale mimo to ten nasz "złocieniecki Janosik redaktor" patronat ludzi leniwych, którzy lubią korzystać z darmowych zupek tak jak jak swego czasu on sam, kiedy miał lokum za darmochę.