(GRYFICE) Jeszcze nie ma wyników wcześniejszych kontroli, zleconych Komisji Rewizyjnej przez większość radnych Rady Miejskiej w Gryficach, a już radni dorzucili jej kilka kolejnych zleceń.
Na ostatniej sesji, 27 września 2012 r., na wniosek radnego Stanisława Hołubczaka radni wprowadzili do porządku trzy projekty uchwał zlecających Komisji Rewizyjnej kontrole oraz projekt uchwały wzywający burmistrza do zaprzestania łamania prawa. Uchwały większością głosów Klubu Razem dla przyszłości i PO zostały przyjęte.
W tej ostatniej uchwale radni wezwali burmistrza do „zaprzestania naruszania prawa, polegającego na naruszaniu obowiązku przedłożenia Komisji Rewizyjnej dokumentów niezbędnych do rozpatrzenia i zaopiniowania sprawozdania finansowego, sprawozdania z wykonania budżetu za 2011 r.”. Radni w uchwale wyjaśniają, że podczas kontroli prowadzonej przez Komisję Rewizyjną, badającej sprawozdanie finansowe za 2011 r. burmistrz przedstawił „niekompletną dokumentację przetargową podlegającą kontroli. Z treści pisma z dnia 20 września 2012 r. Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych wynika, że jest w jej posiadaniu”.
Trzy następne uchwały dotyczą zlecenia Komisji Rewizyjnej: 1) ponownej kontroli w zakresie przetargów realizowanych w 2011 r., 2) kontroli w zakresie wykorzystania przez burmistrza samochodu służbowego do celów prywatnych oraz 3) kontroli w zakresie zwolnienia i zatrudnienia dyrektorów Zakładu Gospodarki Komunalnej w Gryficach.
O ile dwa pierwsze zlecenia można uznać za rutynowe (w podanych tu zakresach kontrole powinny odbywać się co jakiś czas w każdym urzędzie), to upór radnych, posiadających większość, w obronie byłych dyrektorów ZGK, w świetle opisywanych ich poczynań (ul. Wesoła i inne, mostek itd.) i prowadzonych postępowań prokuratorskich, zwyczajnie budzi niesmak, jako obrona swoich kolesiów, nawet wbrew oczywistym faktom.
Ci radni chcieliby uchodzić, w opinii publicznej, za odnowicieli samorządu, ale takimi działaniami pokazują, że jakby coś się zmieniło, to tylko na gorsze. W tej grze o kolegów mogą tylko stracić, bo nawet jeżeli dyrektorzy formalnie wrócą na stołki, a prokuratura postawi im zarzuty, a sąd skarze, to wyjdzie to na krycie przestępców. Czy ci radni, a przynajmniej część z nich, chce dorobić się takiej opinii?
Czy radni nie widzą, że takimi działaniami ośmieszają się, zlecając to zadanie Komisji Rewizyjnej, której przewodniczy radna Beata Smoleńska, a jej członkiem jest Bogusław Bakalarski, którzy byli obecni na otwarciu ul. Wesołej (w sprawie której prokuratura prowadzi postępowanie), a były dyrektor ZGK płacił gazecie, by ich pokazała na tym otwarciu? Jest w tym składzie także radny Krzysztof Kozak, któremu w sprawie Fluderskich tak bardzo pomagał były dyrektor ZGK. Przecież przy takich zażyłościach i zależnościach wyniki tej komisji od razu można wrzucić do kosza. Czy ci radni, zgodnie z ustawą o samorządzie, wyłączą się z prac i głosowań w tej komisji, czy jednak za tymi sprawami stoją tak poważne interesy, że zrobią wszystko, by „odbić” stołki w ZGK, za każdą cenę. Nawet za cenę opinii obrońców sitwy? Zdaję sobie sprawę, że niektórym radnym to zwisa, ale czy to znaczy, że już wszystkim? KAR