(DRAWSKO POM.-WĘGORZYNO) W tym roku w gminie Węgorzyno uczciliśmy to święto w wyjątkowy sposób. Nie było pochodów, ani trybun. Aktywni działacze społeczni z Węgorzyna i Drawska Pomorskiego porozumieli się i postanowili wspólnie zwiedzić skarby naszej ziemi, które dnia powszedniego nie zawsze są dostrzegalne. Tym skarbem są grodziska znajdujące się w okolicy.
Sprzed Urzędu Miejskiego w Węgorzynie, z burmistrz panią Moniką Kuźmińską, wyruszają samochody z uczestnikami rajdu z naszego miasta i Łobza, aby się spotkać z podobną grupą z Drawska Pomorskiego. Na miejsce spotkania wybrano skrzyżowanie dróg między Ginawą a Wiewieckiem. Od strony Drawska nadjeżdża ponad dwadzieścia aut z uczestnikami rajdu. Krótkie powitania i ruszany w drogę, aby zatrzymać się w Węgorsku. Cały sznur samochodów defiluje przed mieszkańcami Brzeźniaka. Wreszcie Węgorsko! Wysiadamy. Wspólne foto i dróżką w prawo, do starego młyna. Zwiedzamy grodziska. Wspólne zdjęcie w Węgorsku. Przy starym młynie słuchamy opowieści pana Bogdana Przybyły o napędach turbinowych w tego typu młynach.
Idziemy w stronę Rogówka lasem, do jednego z najpiękniejszych grodzisk. Dróżka prowadzi nad stromym brzegiem Węgorzy Brzeźnickiej. Ona to łączy dwa nasze regiony, a dzięki tej rzece mamy połączenie rzeki Drawy z rzeką Regą. Mało tego, z Drawska możemy dopłynąć łodzią do morza w Mrzeżynie.
My idziemy dalej. Las nas wita i nam śpiewa. Słoneczko dogrzewa i słychać szmer wijącej się w dole rzeczki. Przed nami, nad stromym brzegiem, dostrzegamy wały ziemne grodziska otoczonego fosą. Rozsypała się nasza grupa po wałach i całym grodzisku.
Słuchamy opowiadań dobrze przygotowanych prelegentów z Drawska, panów Eugeniusza Piecewicza i Pawła Redmanna. Jest też z nami dr historii US pan Eryk Krasucki. Wracamy do aut. Po drodze dyskusje. Nawiązują się nowe więzy przyjaźni i nowe kontakty. I znów zostawiamy auta pod lasem w Brzeźniaku i brzegiem jeziora zmierzamy do równie pięknego grodziska w Brzeźniaku. „Jeszcze tam da się usłyszeć oddech śpiącego woja, który tych ziem strzeże”.
I jeszcze trzecie grodzisko - w Wiewiecku. Zostawiamy auta przy stacji kolejowej i pieszo zmierzamy do celu. Po malowniczym, falistym terenie, wzdłuż torów na odcinku Szczecinek – Szczecin. Po lewo spotykamy ruiny tłuczki kamieni narzutowych. Jeszcze kawałek drogi. Kończy się las liściasty i zaczyna dość młody las iglasty. To tutaj. Z lewej strony, na wzniesieniu około 70 metrów, jest wyjątkowo ciekawe grodzisko. Pokonujemy stromą wysokość i już jesteśmy na grodzisku. A widoki tu zostają urozmaicone spotkaniem z jego mieszkańcami. Mieszka tu rodzina dzików z młodymi dziczkami. Uciekli jednak szybciej, niż ktokolwiek zdążył je sfotografować.
Po chwili odpoczynku i ciekawych dyskusjach schodzimy z grodziska, aby wrócić do naszych samochodów, aby następnie dojechać do leśniczówki w Ginawie na grillowanie, posiłek i upragniony odpoczynek. Miło przebiega dyskusja. Ciekawe zawierane znajomości i snucie atrakcyjnych planów na przyszłość.
Moim zdaniem, kończy się okres zamkniętych kontaktów społecznych w granicach jednej gminy. Jak pisał Czesław Miłosz: „Jak w makówce maku”. Między naszymi gminami zaczynają się nowe kontakty, nowe możliwości i nowe wspólne działania „Pro publiko bono”.
Tekst i zdjęcia: Zbigniew Kędra, zbike@onet.eu
Koło Drawska, między Dzikowem a Mielenkiem też jest grodzisko z epoki średniowiecza. Zaniedbane i zapomniane....ale w Drawsku robi się rajdy szlakiem drawskich żwirowni a nie szlakiem grodzisk. Wystarczyłby niewielki nakład pieniędzy i można by zrobić coś fajnego ale nie ma kto się tym zająć, szkoda. .... historii należy się szacunek. A co do rajdów szlakiem żwirowni - no cóż rodzi się nam nowa tradycja, jak w Misiu.
~Jermak
2013.05.11 11.30.25
Inicjatywa warta prawdziwej pochwały, oby częściej. Jedna uwaga do autora - Brzeźnicka Węgorza w żaden sposób nie łączy Drawy z Regą. Zlewnie obu rzek są w bardzo bliskim sąsiedztwie w okolicach wsi Oleszno, a dzieli je nasyp na drodze Drawsko - Oleszno obok jez. Mały Kociołek, które malowniczo prezentuje się z tej drogi. I tak Brzeźnicka płynie sobie Małym Kociołkiem dalej w lewo w kierunku Woliczna i dalej na Brzeźniak a nienazwany ciek wypływa z jeziora Słowinko leżącego po drugiej stronie tej drogi i przez jez. Dzikowskie (Wilże) płynie do jeziora Lubie, gdzie łączy sie z Drawą, która uchodzi do jeziora prawie w tym samym miejscu. Ten błąd jest bardzo stary i ciągle powtarzany, nawet w przewodnikach dla spływowiczów.