Nie lękajcie się... tworzyć i opowiadać piękno tej ziemi
(ŁOBEZ) Pan Zdzisiu Bogdanowicz jak zwykle zaskoczył mnie wiadomością o posadowieniu tablicy, upamiętniającej spływ kajakowy Regą ks. Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II.
Akurat publikujemy cykl o walorach turystycznych naszego powiatu, który pokazuje piękno tej ziemi. Alicja Bobko, odbywająca praktykę studencką w redakcji, poproszona o napisanie artykułu o tym, jak jako młoda łobzianka widzi swoje miasto, napisała między innymi, że to „najfajniejsza dziura świata”. Spodobało mi się to określenie, bo zawiera w sobie świadomość, że faktycznie jesteśmy „dziurą”, ale takich dziur na świecie są miliony i ludzie w nich żyją i jakoś sobie radzą, i nawet kochają takie miejsca. Cudze chwalicie, swego nie znacie...
Zachowujemy resztkę nadziei, że jednak coś cennego mamy, co moglibyśmy zaproponować innym i tym czymś jest dzika przyroda naszych terenów. Czy może okazać się turystycznie użyteczna, a więc pomóc nam w utrzymaniu się tutaj? Chyba może, skoro sam Karol Wojtyła doceniał takie miejsca i chciał je poznawać. Skoro dla niego były to miejsca warte wędrowania, to dlaczego nie miałyby być dla innych?
Oczywiście będę nieustannie biadolił, że przez minione lata nic nie zrobiono w sprawie zagospodarowania turystycznego Regi w Łobzie, bo pisałem kilka lat temu, by zrobić porządną stanicę za starym boiskiem, a sama promenada wygląda nader smutnie i ubogo, ale może kiedyś doczekamy kogoś, kto potraktuje problem poważnie. Trzeba po prostu pozbyć się sztampowego myślenia o turystyce i zacząć od rzeczy małych. Gdyby co roku zrobić jedną małą rzecz, po 10 latach mielibyśmy może jakiś urządzony szlak turystyczny.
Druga sprawa to promocja. Dzisiaj już nie wystarczy robienie kolorowych folderów. Trzeba nauczyć się o turystyce opowiadać. Trzeba ją opowiadać poprzez historię ziemi i ludzi. Tak jak opowiada to książka „Zapis drogi...”, którą dostałem kilka lat temu od jednego z mieszkańców Złocieńca. O tej książce przypomina w tym wydaniu pan Zdzisiu Bogdanowicz. W Złocieńcu, Drawą, również płynął Karol Wojtyła i dopiero kilka lat temu, w miejscu jego biwakowania, mieszkańcy postawili spory krzyż, pod którym robią – można tak to nazwać – papieskie pikniki. Spotykają się w plenerze. Zupełnie inaczej wygląda kamień z tablicą w Drawsku Pomorskim – na odludziu, zarośnięty, opuszczony.
Zastanawiam się, jaki będzie żywot naszej tablicy papieskiej. Czy nie lepiej było postawić ją właśnie na starym boisku i przy okazji zagospodarować to miejsce, by kajakarze, biwakując tam, dowiadywali się o tej historii, a i również można by przy tej tablicy spotykać się na piknikach papieskich. Obawiam się, że kajakarze, tablicy postawionej przy przegrodzie rzeki, gdzie nurt jest wartki i płynąc trzeba skupiać się na prowadzeniu kajaka, nawet nie zdążą zauważyć. Nie wiem, czego brakuje promenadzie, że nie pełni funkcji miejskich błoni, gdzie gra się w piłkę, bawią się dzieci i w niedzielę spacerują całe rodziny, rozkładają koce i piknikują, ale jest w niej jakiś smutek. Może właśnie brakuje jakiejś całościowej wizji, by nadać jej taki charakter; może kolorów, krzewów, kwiatów, ożywienia czymś tej przestrzeni. Boję się, by ta tablica nie podzieliła losów tej z Drawska Pomorskiego.
Może uważna lektura „Zapisu drogi...” pozwoli nam uświadomić sobie rzecz najważniejszą – wszelką wielkość tworzą ludzie. Ta książka to opowieści ludzi skupionych w „Środowisku”, które tworzyło się wokół ks. Karola Wojtyły. To uczniowie, studenci i młodzi pracownicy naukowi, dla których najważniejszą sprawą był rozwój duchowy. Spływy kajakowe umożliwiały im poznawanie się, zawiązywanie przyjaźni, dyskusje, kontemplację świata, formowanie swoich postaw i wartości. Z tych doświadczeń formacyjnych wyrosło pokolenie krakowskiej inteligencji, i polski papież. Spływy, wyprawy, zanurzenie się w dziką przyrodę były przyczynkiem, wehikułem do... kultury. Czy takim też stanie się dla nas tablica upamiętniająca spływ Regą Karola Wojtyły? A co ze „środowiskiem”? Płyniemy, nie rozmawiając ze sobą, każdy w swoją stronę. Może warto wysiąść z tych swoich kajaków na chwilę i przy jakimś ognisku spotkać się, zacząć rozmawiać..., zacząć uczyć się siebie, formować od nowa, na pożytek tej pięknej ziemi i ludzi.
Kazimierz Rynkiewicz
Uważam kościół za anachroniczną instytucję która rozpycha się łokciami w demokratycznym życiu publicznym Rzeczypospolitej i zagląda ludziom w majtki. Dlatego mi Polska zbrzydła bo zadużo w niej święconej wody i kadzidła.
@staszek. Teraz tylko czekać jak okaże się, że promenada to tereny kościelne, które należy zwrócić kościołowi. Potem stanie tam jakiś market i doczekasz się oświetlenia itp marności doczesnych. Nie wszyscy wiedzą, nie wszyscy pamiętają, ale już raz wielki kąpielowy z fontanny próbował opchnąc pod stołem atrakcyjne finansowo tereny kościołowi, tłumacząc, że były one od zawsze kościelne, co zresztą było bzdurą.
~staszek
2012.08.10 11.52.50
Kiedyś już burmistrz obiecywał, że poprawi wizerunek promenady oświetli itd. i tylko na obietnicach się skończyło zleciało tyle lat i nikt się takim 'diamentem' nie interesuje. nie jedna miejscowość nam by pozazdrościła takich walorów turystycznych i rekreacyjnych, mamy rzekę pod nosem, mamy wysepkę w centrum miasteczka, mamy jeziora (w promieniu 10km kilka) jest stadnina koni to wszystko jakby połączyło się w całość trochę z Unii kasy wyciągnąć trochę gmina by wyłożyła żeby dodać blasku tym miejscom i w przyszłości mogło by sporo turystów zawitać do Łobza, a co się z tym wiąże pieniążki dla mieszkańców i gminy.....