(RESKO-ŁOBEZ.) Dwóch panów z gminy Resko pracowało w tutejszym szpitalu 30 miesięcy, z czego jedynie 4 miesiące na etacie, choć miał być rok. 1 stycznia dowiedzieli się, że pracy w szpitalu dla nich nie ma.
– Nie istnieję nigdzie, że byłem pracownikiem w szpitalu. W kadrach w Gryficach powiedzieli, że nie mają w ewidencji informacji, że w ogóle tam pracowałem. Jak każdy z pracowników, złożyłem dokumenty do nowego dzierżawcy (SP ZZOZ w Gryficach). Odesłali mi je, bo nie byłem zatrudniony w szpitalu. Do szpitala zostałem skierowany z CIS. Pracowałem tam przez ponad półtorej roku za kwotę taką jak kuroniówka, po to, by mieć później umowę o pracę na co najmniej rok. Jakbym miał tę umowę na rok, bez tych numerów, to teraz normalnie pracowałbym w szpitalu. Dlatego wkurzyłem się i napisałem skargę do starosty powiatu. Mam chorego ojca, opał mi się kończy, nie mam za co żyć, lepiej nie mówić– powiedział pan Andrzej M. z Reska.
Pan Andrzej M. był uczestnikiem CIS przez 18 miesięcy. Nie ukrywa, że w tym czasie nauczono go m. in. walczyć o swoje, szacunku i wiary w siebie. Dlatego postanowił nie zostawiać tej sprawy i walczyć o pracę.
Do pracy w szpitalu został skierowany przez Centrum Integracji Społecznej, którego był uczestnikiem. Po 18. miesiącach, zgodnie z umową zawartą pomiędzy CIS a firmą Intermed, wraz z drugim mężczyzną mieli otrzymać zatrudnienie na 12 miesięcy. Jednak zamiast po roku, już po czterech miesiącach, czyli na początku lutego 2010 roku panowie otrzymali zwolnienie z pracy. Bynajmniej nie za złe sprawowanie, bo już 11 marca pracowali na tych samych stanowiskach, ale jako... stażyści skierowani tu z Powiatowego Urzędu Pracy w Łobzie. Różnica była taka, że na umowie o pracę pracowali na stanowisku – pracownik gospodarczy, natomiast na stażu jako robotnik gospodarczy. Po pół roku przedłużono panom staż na kolejne trzy miesiące, tym razem pracowali już jako ogrodnicy. Tym samym Intermed, zamiast ponieść karę za niewywiązywanie się z umowy zatrudnienia na rok, otrzymał gratis dwa etaty, za które zapłacili podatnicy. Co otrzymali mieszkańcy gminy Resko? 200 zł mniej za każdy miesiąc oraz fakt, że staż do niczego im się nie wlicza, bo w świetle prawa nie byli pracownikami szpitala.
3 stycznia pan Andrzej otrzymał pismo od dyrektora SPZZOZ Gryfice Jacka Pietryki, w którym czytamy: „Po przeanalizowaniu dokumentów, które dostarczył pan 27 grudnia uprzejmie informuję, że w chwili obecnej nie ma możliwości zatrudnienia pana w SPZZOZ w Gryficach. Od 11 marca 2010 roku nie jest pan pracownikiem, ale osobą bezrobotną skierowaną do odbycia stażu przez PUP w Łobzie. Jednocześnie informuję, że w przypadku pojawienia się wolnych miejsc pracy w szpitalu w Resku nawiążemy z panem kontakt”.
Pozostaje pytanie, dlaczego panowie zostali zwolnieni. Gdyby byli złymi pracownikami, nie otrzymaliby opinii o brzmieniu: „Pan Andrzej M. przebywał na stażu w Intermedzie, szpital w Resku na stanowisku robotnik gospodarczy od 11 marca do 10 września, w tym okresie dał się poznać jako pracownik sumienny i pracowity. Wykonywał powierzone mu prace w sposób prawidłowy i rzetelny zgodnie z wydanym poleceniem i zachowaniem przepisów BHP”. Opinię podpisał prezes spółki Intermed.
– Po czterech miesiącach zostałem zwolniony i dostałem staż. Dlaczego? No właśnie. Gdybym był złym pracownikiem, to dlaczego na staż mnie wzięli? We wrześniu przedłużono nam staż na trzy miesiące, do końca grudnia. W ch... mnie zrobili. To mnie naprawdę wkurzyło, ja teraz nie mam środków do życia. A Intermed miał umowę z CIS-em, że muszę rok pracować.
– Gdy po czterech miesiącach J. Kargul nas zwalniał, mówił, że jest trudna sytuacja w szpitalu, że nie ma pieniędzy, by nas dwóch zatrudnić, ale zapewnił, że będziemy mieli dobrze, bo załatwił z J. Namaczyńskim staż dla nas. To co mieliśmy zrobić? Iść na bruk? Zgodziliśmy się. Na etacie zarabiałem najniższą krajową – 960 zł, a na stażu – 760 zł.
Pan Kargul powiedział, że rozmawiał z Jarosławem Namaczyńskim i będę miał pracę w nowej firmie w Medicam. Zadzwoniłem do J. Namaczyńskiego, ten odparł, że nic nie wie. Byłem uczestnikiem CIS-u. Byłem w gazecie, tej kolorowej, telewizji regionalnej, też mam nagrane. Wszystko miało być pięknie, a jak wyszło? Co jedno, to ten CIS nauczył mnie walczyć o swoje, ja się nie poddam. CIS pomaga uwierzyć w siebie. Ja nie urwałem się z choinki, mam ponad 20 lat pracy. Gryfice miały rację, napisali tak, jak było, taka prawda - stwierdził.
O całej sprawie pan Andrzej poinformował starostwo, pisząc skargę do Zarządu Powiatu.
W sprawę zaangażował się wicestarosta Jan Zdanowicz oraz etatowy członek Zarządu Michał Karłowski. Starostwo podjęło działania, które mają pomóc tym ludziom znaleźć pracę. Głównie zaangażował się Michał Karłowski, któremu w Zarządzie Powiatu podlega PUP oraz tematyka socjalna. Natomiast starostwo zarządziło w PUP kontrolę, by sprawdzić, czy to było jednorazowe działanie, czy też nagminna praktyka.
- W roku 2008 panowie A.M. i Z. L. byli uczestnikami CIS i zostali wysłani do szpitala w Resku. Trwało to do listopada 2009 roku. Po tych 18 miesiącach NZOZ Intermed, którego prezesem jest Jacek Kargul, miał zatrudnić tych panów na okres 12 miesięcy. Wcześniej tego typu umowa została podpisana z CIS. Po czterech miesiącach, czyli w lutym 2010 r. pan J. Kargul oznajmił panom, że ma problemy finansowe i poinformował o hipotetycznym zwolnieniu tych panów z pracy, co też stało się. Pod koniec lutego zostali zwolnieni z pracy i od dnia 11 marca już jako bezrobotni zostali skierowani do firmy na staż na to samo stanowisko. Staż odbywany był w terminie od 11 marca aż do końca grudnia 2010 roku. 1 stycznia okazało się, ja o tym dowiedziałem się 3 stycznia, wizytując szpital, że ci dwaj panowie nie zostaną zatrudnieni u nowego dzierżawcy, czyli w SPZZOZ w Gryficach, ponieważ w dniu, w którym powinni spełniać pewne wymogi nie byli pracownikami Intermedu.
W szczegółowych warunkach i kryteriach wyboru oferenta jest zapis mówiący, że wydzierżawienie na okres 20. lat nastąpi pod pewnymi warunkami Jeden z tych warunków to „zatrudnienie wyrażających zgodę pracowników szpitala w Resku, posiadających okres zatrudnienia w szpitalu nie krótszy niż jeden rok, wg stanu na dzień 30 kwietnia 2010 roku pod warunkiem wyrażenia woli podjęcia pracy u nowego pracodawcy w terminie 30 dni od dnia skutecznego rozstrzygnięcia przetargu. Oferent wybrany w przetargu zapewni zatrudnionym pracownikom przynajmniej 12. miesięczne zatrudnienie”. Ten sam zapis znalazł się w umowie dzierżawy z SPZZOZ w Gryficach reprezentowanym przez pana Jacka Pietrykę.
Gdyby okres zatrudnienia tych panów przedłużył się nawet do końca 2010 roku, to i tak ci dwaj panowie, zgodnie z warunkami zawartymi w umowie dzierżawy i we wcześniejszych warunkach i kryteriach wyboru oferenta, nie spełnialiby tych warunków, bo w dniu 30 kwietnia 2010 już powinni mieć rok zatrudnienia. Z tego powodu nowy dzierżawca nie przyjął tych panów do pracy. Oni wywiązują się z umowy.
Ci panowie pozostali bez pracy, tu nie zawinił ani nowy dzierżawca, ani były dzierżawca, po prostu takie były zapisy w tych umowach. Wysłuchałem też wyjaśnień pana dyrektora PUP. Z relacji pana dyrektora wynika, że przyjął ich na staż na ich usilną prośbę w rozmowach telefonicznych. Pan dyrektor biorąc pod uwagę ich trudną sytuację materialną, jednocześnie biorąc pod uwagę trudną sytuację firmy Intermed, udzielającą świadczeń zdrowotnych na terenie powiatu łobeskiego, udzielił tym panom stażu na kolejne 8 miesięcy do końca 2010 roku – powiedział wicestarosta Jan Zdanowicz.
Gdyby jednak pan Kargul wywiązał się z umowy z CIS-em, to ci panowie dzisiaj mieliby chociaż zasiłek dla bezrobotnych. Inna rzecz, że dziwna to praktyka posyłać na staż ludzi, którzy wcześniej pracowali w danej firmie na tym stanowisku na etacie. Dziwne jest też tłumaczenie, że firma miała trudności finansowe, bo zapewne w kontrakcie były pieniądze na zatrudnienie tych dwóch panów. O konieczności znalezienia dla nich pieniędzy prezes wiedział już od dawna, wszak przez 18 miesięcy nie płacił im z własnej kieszeni – opłacani byli z podatków.
O praktykach, jakie miały miejsce w szpitalu, Zarząd Powiatu dowiedział się dopiero ze skargi mężczyzn. Była ona przedmiotem obrad Zarządu.
- Nie jest nam ta sprawa obojętna. Dowodem na to może być rozmowa członka Zarządu Michała Karłowskiego i dyrektora PUP Jarosława Namaczyńskiego z burmistrzem Reska z prośbą o pomoc w tej sprawie i zatrudnienie tych panów. Od 19 stycznia ci panowie dostali pracę w Urzędzie w Resku, ale jest to praca tylko na umowę zlecenie i trwająca jeden miesiąc. To jest czas, który daje się tym panom na ewentualne poszukiwanie pracy. U nowego dzierżawcy szpitala jak na dzisiaj nie ma szans na zatrudnienie.
Ci panowie są rozgoryczeni, że utracili pracę, ale nie nabyliby uprawnień do zatrudnienia u nowego dzierżawcy, gdyby nawet ta umowa u pana J. Kargula była przedłużona, zgodnie z zapisami umowy. Ale być może mieliby większą szansę zatrudnienia u nowego dzierżawcy, nie wynikającą z zapisu umowy. Staramy się jakoś pomóc, podejść po ludzku – dodał wicestarosta Zdanowicz.
Staż jest to czas na ewentualne poszukiwanie pracy. Ci panowie nie poszukiwali jej wcześniej, bo byli przekonani, że zostaną zatrudnieni u nowego dzierżawcy. Tak się nie stało. Zostali bez pracy i bez zasiłku. Mają miesięczne zatrudnienie na umowę zlecenie. O resztę muszą zadbać sami.
W konsekwencji firma, która powinna była ponieść konsekwencje za niewywiązanie się z umowy, otrzymała bonus w postaci 18 miesięcy pracy darmowych pracowników z CIS i ośmiu miesięcy stażu, za co zapłaciliśmy my – podatnicy.
CIS uczy wiary w siebie i walki o swoje. To dobrze, że Zarząd Powiatu starał znaleźć się dla nich pracę, ale jak mają się czuć ludzie, którzy przeszli całe szkolenie w CIS-ie dające im wiarę we własne siły, pracujący przez półtorej roku za grosze po to, aby mieć zatrudnienie na etat, otrzymujący dobre opinie z pracy, a na koniec informację, że te wszystkie starania są na nic, że zostali wykorzystani i pozostali z niczym? MM
W szpitalu w Gryficach też nie jest słodko. Wszędzie jest tak samo, nie masz znajomości nie masz pracy. Nie jesteś rodziną lekarza pielęgniarki nawet mimo większych kwalifikacji nie dostaniesz sie do pracy. Zobaczycie będzie jeszcze gorzej niż za czasu doktora K. Zostaniemy z ZOL-em i bedziemy sie cieszyć hehehhe
CIS jest od tego, żeby uświadomić ludziom jacy to są oni godni, żeby latać za robotą. Wtedy nie będą mieli czasu pomyśleć, że może w powiecie o jednym z największych wskaźników bezrobocia warto by mieć swoich przedstawicieli w samorządzie, a zwłaszcza żeby się zebrać i rozgonić na cztery wiatry tą całą hałastrę nierobów.
~
2011.01.27 21.29.40
Szanowny Pan Zdanowicz zamiast tłumaczyć prezesa Kargula może by pchnął sprawę do prokuratury ( a czekają inne sprawy - takie jak opisywane w komentarzach przekręty przy zatrudnianiu pracowników, jaka w tym była rola PUP i kto na tym zarobił?, inne sprawy to np. długoletnia dzierżawa poradni w Łobzie za grosze, świadczenie, a raczej nieświadczenie usług opieki nocnej przez kilka lat, zaliczanie dzierżaw Intermedu na poczet zaległych należności dla pilęgniarek, a ostatnio zawłaszczenie przez Intermed sprzętu rtg mimo obowiązującej decyzji komornika o jego wydaniu, co ostatecznie rozłożyło szpital w zeszłym roku, itp., itd.). Hodujmy Kargula dalej w naszym powiecie...
Nie folgowałby tak sobie, gdyby nie miał pewności, że ktoś mu się do tyłka nie dobierze. Najpierw wieści o wywożeniu sprzętu, teraz o dziwnych praktykach w przypadku zawierania umów o pracę. Z jakichś powodów ktoś się tu czuje bardzo bezpiecznie. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Powszechna nietykalność w RP środowiska lekarskiego ze strony organów ścigania i sprawiedliwości. Następne to widoczna wręcz arogancka pewność siebie i nietykalność na naszym powiatowo-gminnym podwórku. Dochodzenie kto był w tym czasie starostą a kto kimś tam innym niewiele pomoże. Takich przedstawicieli sobie ktoś musiał wybrać. I tak do wyborów poszli albo jedynie ci, którzy z obecności określonych osób czerpią korzyści, albo naprawdę społeczeństwo mamy tak durnowate i pozbawione instynktu samozachowawczego, że idzie i oddaje głosy na takie indywidua. Pomysł, że można iść do wyborów i oddać głos nieważny większości do pustego łba nie wpadnie. Potem płacz i lament, że dzieje się tak czy siak i szukanie przyczyn.
~
2011.01.27 16.17.52
W tym czasie starostą była p.Szymańska.
~hahek
2011.01.27 12.00.55
A dlaczego dziś nie ma w ogóle szpitala w resku...../?
~radek
2011.01.26 21.04.59
A kto wtedy był starostą? Pamiętacie? Spróbujmy ułożyć te puzzle.
~
2011.01.26 15.33.57
To są stare numery p. Kargula.Na takich dziwnych zasadach przy udziale Urzędu Pracy w Łobzie w 2005 r.pracownicy szpitala przechodzili do nowego podmiotu spółki INTERMED. Pracownicy Urzędu Pracy przyjechali do szpitala i załatwiały wszystkie formalności na miejscu.W tym dniu byłam na 12-godzinnym dyżurze wyszłam na chwilę i w drugim pomieszczeniu dostałam wypowiedzenie ze szpitala,zarejestrowałam się w urzędzie pracy i od ręki zostałam skierowana do pracy do szpitala w ramach prac interwencyjnych,potem z powrotem wróciłam na dyżur,który pełniłam do godz.19 To spowodowało,że p.Kargul miał ten sam personel,ale otrzymywał do nich dopłatę przez rok.Do każdego pracownika Urząd Pracy dopłacał 570zł.Wszyscy o tym wiedzieli i nikt nie zaprotestował.To dopiero jest paranoja.Po roku jak skończyła się dotacja zwolnił 12 pracowników,reszta musiał pójść na kontrakty,których nie mogli nawet wcześniej przeczytać, musieli tylko podpisać i zgodzić się na takie warunki jakie postawił p.Kargul.