Rozmowa z Naczelnikiem Sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego KPP w Łobzie nadkom. Andrzejem Sarnowskim.Podczas obrad ostatniej sesji Radni zastanawiali się, które miejsca w mieście wyznaczyć jako te, w których można spożywać alkohol. Część miejsc, zabraniających tego zawnioskował pan...
- Alkoholu, według ustawy nie można spożywać na ulicach, placach i parkach oraz miejscach objętych zakazem. Miejsca objęte zakazem, to takie, gdzie Rada Gminy wprowadzi taki zakaz. W Łobzie ustawa zabrania spożywać alkoholu w parku przy Kościuszki, placu 3 Marca. Skwer przy fontannie nie jest parkiem. Należało więc wprowadzić zakaz, aby funkcjonował również na skwerze i promenadzie, która parkiem nie jest. Dotychczas bowiem uchwała była skonstruowana tak, że na terenie całego skweru można było spożywać alkohol, a tam przecież przychodzą matki z małymi dziećmi. W tej chwili jest to już uregulowane i można wypić piwo jedynie w ogórku piwnym. Wnioskowałem również o to, żeby wprowadzić zakaz spożywania alkoholu na przystani kajakowej obok starego boiska. Dlaczego? Dlatego, że policja bardzo często zajeżdżając tam i patrolując teren, stwierdza, że młodzież spożywa tam alkohol. Gdyby jeszcze chodziło o samo spożywanie, to najczęściej odbywa się w godzinach wieczornych, wieczorowo-nocnych. Może nie przeszkadzałoby to nikomu, bo tam nikt nie mieszka w pobliżu, ale pozostaje po tym dużo śmieci: butelki, plastiki, papiery itd. Dlatego wydawało mi się,z ę warto było wprowadzić tam zakaz szczególnie, gdy po takiej libacji odbywa się zlot kajakowy. Przyjadą, a atm taki bałagan. Skoro radni uważają, że nie ma takiej potrzeby, pewnie wiedzą lepiej.
- Podczas sesji, na której debatowano czy wprowadzić w tym miejscu zakaz, czy też nie, pojawił się argument, że w tym miejscu alkohol nie spożywa młodzież, ale w większości są to ludzie dorośli, którzy mają kulturę picia i nie zaśmiecają.
- Nie rozumiem, dlaczego ludzie dorośli i poważni mieliby iść na przystać kajakową i spożywać alkohol. Jestem osobą dorosłą i nie chodzę tam pić alkoholu, pani chodzi?
- Absolutnie nie.
- Nikt z moich znajomych nie chodzi tam pić alkoholu, natomiast wiem, że młodzież chodzi, świadczą o tym legitymowania, jakie policja wykonuje. Jest to młodzież w wieku dorosłym, generalnie są to osoby, które już mogą spożywać alkohol. Gdyby tak nie było, to policja musiałaby takie osoby zatrzymać i przekazać rodzicom, sprawdzić stan trzeźwości.
- Radni stwierdzili, że alkohol można pić, ale należy karać za zaśmiecanie.
- Nikt nie przyzna się do zaśmiecania, to musiałby być jakiś desperat. Natomiast obserwacja tego terenu, byłaby bardzo trudna, bowiem nie ma się tam gdzie ukryć, żeby poobserwować kto tam zaśmieca. Sama walka tylko z zaśmiecaniem, to walka z wiatrakami. Gdybyśmy mieli argument prawny, że możemy karać za spożywanie, wystarczyłoby podjechać, zobaczyć, że ktoś tam trzyma w ręku butelkę wódki, wina, czy piwa, w tym momencie można już egzekwować prawo. Podejrzewam, że już po kilkakrotnej takiej naszej reakcji, teren ten już nie byłby atrakcyjny dla osób, które chciałyby tam spożywać alkohol.
- Kolejnym argumentem był fakt, że młodzież nie ma miejsca, w którym mogłaby się spotykać.
I to jest prawda, że nasza młodzież nie ma się gdzie podziać, bo też spotkałem się z taką argumentacją, „a gdzie my mamy pójść i to piwo wypić”?
- Radni też podnosili, że nie ma w mieście miejsca, w którym można byłoby spokojnie, na łonie natury przyjść i napić się piwa. Ale było takie miejsce na Polanie Jana, były ławeczki na ścieżce ekologicznej. Patrząc na to, co się stało z Polaną Jana i na to, co się stało z Chatą Syberyjską, można domniemywać, że taka sama przyszłość czeka i przystań.
- Były tam palone ogniska, do którego trafiały ławki, elementy zadaszeń. Nie ma przeszkód, aby tam spożywać alkohol nadal. Jednak tam jest całkowicie ciemno i dlatego młodzież wybiera przystań, która wprawdzie nie jest oświetlona, ale pobliskie markety – tak.
Z analizy artyulu wynika, ze alkohol mozna spozywac na chodniu kazdej ulicy. Naczelnik ruch drogowego pan Sarnowski stwierdzil cyt:Alkoholu,wedlug ustawy nie mozna spozywacna ulicach. Chodnik to nie ulica.
~
2009.05.23 11.56.15
naj większee cwaniaczki to nasi \"kochani\" policjnci ktorzy czepiaja sie nie tych co trzeba.
~
2009.05.22 22.20.39
Jak nie ma krzakow to trzeba wyslac lodz podwodna z peryskopem do obserwacji terenu.haha.
~
2009.05.20 08.18.22
Smiechu warte. Ciekawy artykul,konkretny.Panie Przemyslawie po ilu pjiwkach pisal pan te pochwaly.
~Przemysław Frąc
2009.05.15 13.16.41
Ciekawy artykuł, konkretny i rzeczowy,dziękuję.
Pozdrawiam
Przemysław Frąc
~ddd
2009.05.14 13.42.16
a ja lubie sobie palnac piwesko gdzies na laweczce w parku itp co nie znaczy ze robie syf do okola ale nasi policjanci nie dadza sobie wytlumaczyc ze to nie ja zrobilem i daja mandacik
~
2009.05.06 20.56.54
Maja,jezeli nie mozesz patrzec na ludzi pijacych alkohol na prywatnej posesji wyemigruj do jednege z krajow arabskich gdzie obowjzuje prohibicja.Przyslij widokowke.
~Maja
2009.05.06 20.10.31
super, że w Łobzie, dostrzega się problemy cwaniaczków pijacych na teranie posesji wlasciciela ( własciwie to własciciel cwaniaczek), ja mam takiego na przeciwko domu,konfort mieszkania \"O\".
~
2009.05.06 19.34.11
a potem tym samochodem wrócić do miejsca zamieszkania...
~
2009.05.01 22.42.05
Piwo i wodke mozna pic w kazdym miejscu pulicznym w swoim samochodzie.
~
2009.04.28 15.56.05
Szkoda, że radni nie zajęli się przejawami cwaniactwa, tudzież tępieniem tegoż związanego z handlem i spożywaniem alkoholu. Kiedy trwała nagonka na słynną budę z piwem nieopodal fontanny nikt łącznie z prasą nawet się nie zająknął na temat innego bardzo ciekawego zjawiska.
Zjawiskiem tym jest prowadzenie najzwyklejszego wyszynku pod pozorem sklepu. Tracą na tym przedsiębiorcy legalnie prowadzący bary, kawiarnie czy jak tam to nazywają, którzy muszą płacić ciężkie pieniądze za koncesje na sprzedaż alkoholi. Miasto w oczach przyjezdnych nie zyskuje na dobrym wizerunku, wreszcie władze i urzędnicy robią z siebie jawne pośmiewisko tolerując takie sytuacje. O strażnikach miejskich już nie wspominam, którzy pewnych rzeczy nie dostrzegają albo dostrzec nie chcą bo to jest temat na zupełnie inną dyskusję o tych panach.
Oto wyjeżdżając z Łobza lub wjeżdżając od strony Szczecina nieopodal pogotowia szczególnie w miesiącach cieplejszych da się zauważyć jeśli się chce jak panowie mający problem z grawitacją raczą się teoretycznie niskoprocentowymi napojami, tyle że na prywatnej posesji. I co? Teoretycznie każdemu w pobliskim sklepiku piwko kupić można, raczyć się nim na prywatnym terenie właściciela sklepu też. Pytanie tylko czy nie jest to zbytnie przeginanie i cwaniactwo połączone z naśmiewaniem się w oczy z obowiązującego prawa.
W końcu jesteśmy mimo wszystko miastem nie wiochą z jednym sklepem i pewne zasady należałoby respektować.
Nie dziwmy się zatem, że młodzi ludzie, którzy wkroczyli dopiero w dorosłość zaczynają kombinować z piciem tam, gdzie nie powinni, skoro widzą kombinatorstwo teoretycznie przynajmniej bardziej dorosłych od nich i przyzwolenie władz na takie sytuacje.