(DRAWSKO POM.) W Drawsku Pomorskim burmistrz Zbigniew Ptak najpierw przed wyborami ściągnął do miasta firmę, która wybudowała lodowisko, a następnie zafundował jej stałe dochody dofinansowując ślizganie na lodowisku kwotą 100 tysięcy złotych.
Sztuczne lodowisko w Drawsku Pom. doskonale wpisywało się w kampanię wyborczą burmistrza Zbigniewa Ptaka i miało poświadczać, że potrafi on ściągać do miasta inwestorów. Co prawda firma nie zdążyła z oddaniem lodowiska przed wyborami, ale coś zaczęła robić, więc było jasne, że będzie. I powstało. Tylko chyba mało kto wyobrażał sobie, że miasto do niego będzie dopłacać. Inwestorzy mają przecież tworzyć miejsca pracy i przynosić miastu zyski. W tym przypadku okazało się, że nie ma ani miejsc pracy, ani zysków. Chyba, że za takowe uznamy ślizganie się dzieci na lodzie. Jednak nie wszyscy myślą tak jak burmistrz. Większość wolała by wydawać własne pieniądze tak jak sama uważa, a nie tak, jak uważa ktoś inny.
Od samego początku pomysł zrobienia lodowiska w Drawsku Pom. był egzotyczny, ale burmistrz uparł się, a jak się uprze, to wiadomo... Przepchnął w radzie w 2006 roku uchwałę, która pozwalała na wydzierżawienie szczecińskiej firmie działki w dość atrakcyjnym miejscu bez przetargu. W dodatku na 25 lat! Można więc powiedzieć, że już na wstępie gmina straciła pieniądze, jakie mogłaby uzyskać wystawiając działkę na przetarg. Nie wiem, jak kto sobie wyobrażał sztuczne lodowisko, ale to co powstało nie wygląda imponująco. Trudno tu mieć jakiekolwiek pretensje, bo firmy są takie jaki jest rynek. To, że stanęła jakaś buda, wkoło jest błoto i nie ma zadaszenia to sprawa wyłącznie inwestora; tyle może, tyle chce, tyle zrobił. W normalnych warunkach rynkowych wystawiając taką ofertę wystawia się na ryzyko ekonomiczne – zarobi albo straci. Można tylko dywagować, kto kogo naciągał, co obiecywał, czego się spodziewał. Jednak już same ceny za wypożyczenie łyżew i poślizganie się wzbudziły wśród mieszkańców kontrowersje. 7 złotych za wypożyczenie łyżew plus 7 złotych za godzinę jazdy w dni robocze (9 zł w soboty i niedziele) to 14 złotych (lub 16 zł). Mając dwoje dzieci to 28 zł. Jeżdżąc tylko raz w tygodniu po godzinie (!) miesięcznie rodzina musiałaby wydać 112 zł. Niewielu stać na takie wydatki. Trudno powiedzieć, skąd firma wzięła te stawki, może są szczecińskie, ale tam z pracą nie ma problemów. W Drawsku Pom. są. Przy tych stawkach to lodowisko prawdopodobnie długo by się nie utrzymało na rynku.
W sukurs tym obawom pospieszył burmistrz Zbigniew Ptak, który zdecydował, że sfinansuje dzieciom ze szkoły podstawowej i gimnazjum bezpłatne ślizganie w ramach wychowania fizycznego. Chce na to przeznaczyć 100 tysięcy złotych z rezerwy budżetowej, którą ustalono na 300 tysięcy. Można więc wydawać. Plan burmistrza mają realizować szkoły. Nie zyskało to aplauzu, ale jak trzeba, to trzeba. Dlaczego? Z gimnazjum nauczyciel musi przejść z grupą uczniów przez całe miasto. Licząc czas dojścia i powrotu do szkoły oraz przebierania butów pozostaje niewiele czasu na ślizganie. A kto ma wziąć na siebie odpowiedzialność za upadki na lodzie, stłuczki, ewentualne złamania?
Niestety, temu przedsięwzięciu nie dopisuje także pogoda. Przy braku zadaszenia, dodatniej temperaturze i opadach deszczu ciągle coś szwankuje. Opinii krytycznych jest sporo; chociaż nikt nie chce wypowiadać się oficjalnie. To też przyczynek do sytuacji panującej w mieście. Przytoczę więc opinię jednego z forumowiczów, który napisał: “Dzisiaj moje dziecko stało godzinę przy lodowisku bo brakowało łyżew. Zamiast normalnego w-fu stało na deszczu i marzło. Pani powiedziała, że muszą chodzić, bo burmistrz zapłacił za lodowisko. Dobrze, że w tych planach inwestycyjnych nie ma remontu kąpieliska nad jeziorze Okra, bo znając lotny umysł burmistrza Ptaka ani chybi jesienią szkoły miałyby przymusowe kąpiele.” (www.drawskopomorskie.com)
Sarkazm wydaje się uzasadniony zważywszy, że nigdy władze nie ingerowały w program nauki w szkołach. Nie zdarza się również, by na publicznej miejskiej stronie internetowej urząd zamieszczał reklamę (cennik) jakiejś prywatnej firmy, a tak stało się w przypadku spółki Polskie Lodowiska ze Szczecina.
Zaangażowanie burmistrza na rzecz tej prywatnej spółki przekracza wszelkiej granice zdrowego rozsądku i – obawiam się – czy nie prawa. Bo jak zostaną zaksięgowane te wydatki w budżecie? Bo burmistrz chciał to dał? Przejdą przez księgowość szkół jako wydatki na lekcje? Przecież budżet to nie prywatna skarbonka burmistrza, tylko pieniądze podatników. Może oni by woleli, by te 100 tys. wydać na remont chodnika, ulicy, świetlicy. A tu po prostu się rozpłyną, wyślizgają. Ile takich pieniędzy wyślizguje się z budżetu?
A co o tym myślą drawscy przedsiębiorcy, którym nikt nie daje, a w wielu przypadkach wręcz odwrotnie – zabiera się i utrudnia.
Jakże inaczej można, gdy się myśli i szanuje pieniądze podatników. Dla przykładu przytoczę obrazek z sąsiedniej gminy, gdzie ubiegłej zimy strażacy zalali wodą kawałek wybranego terenu (starego boiska) i na drugi dzień w mieście było bezpieczne lodowisko. Ale czy w Drawsku chodzi jeszcze o lodowisko, czy już o coś zupełnie innego? Od lodowiska do cyrku droga niedaleka. Też można postawić. I z budżetu wykupić bilety, by uczniowie mogli poznawać zwierzęta. Ale też można zrobić go za darmo. Jak się chce, to wszystko można... Przepraszam, jak pan burmistrz chce, to może. Pokazał. Teraz zastanówmy się, co, komu i po co?
Kazimierz Rynkiewicz
Facet, jak nie odróżniasz firmy od stowarzyzenia, to nie zabieraj głosu, bo się ośmieszasz. Do pani Renaty - burmistrz nie jest od robienia ludziom frajdy, bo gdyby tak było to niech dołoży 100 tys. do Hot Catu, i wszyscy będą tam bawili się za darmo;
Przykro to jest patrzeć, jak ludzie nie mają pracy a burmistrz wydaje na fajerwerki. Może niech kupi wzystkim dzieciom buty, bo przykro patrzeć, jak jedne chodzą w ekstra, a inne w dziurawych, po starszym rodzeństwie, jedne przynoszą kanapki z szynką, a inne wcale; to pani nie martwi, tylko lodowisko? Moje dzieci wielu rzeczy nie widziały i nie mają, to co mam iść do burmistrza by nam dał. W komunie się urodziliście, czy na księżycu?
~ktos
2007.01.27 23.12.02
Ale chłam!!!!!!!!!!
~Renata
2007.01.23 09.28.06
Pogratulować rozwojowego myślenia,dziwię się bardzo, że Pan nie wydaje swojej gazety na łupanych kamiennych płytach.Po co nam postęp .Zupełnie nie wie Pan jaka jest sytuacja rodzin w Mieście ,przykro patrzeć na dzieci które stały oparte o bande bo nie stać ich było na wypożyczenie sprzętu, a łyżwy widziały pierwszy raz w życiu.Proszę się przejść na lodowisko i zobaczyć ile frajdy sprawia zabawa na lodzie.Dzięki zajęciom w ramach zajęć szkolnych każdy może spróbować.Moje dzieciaczki też chodzą i są zadowolone ,proszę mi wierzyć że dzieciom nie przeszkadza wiatr ,śnieg i liczne upadki. Ale Polacy to mają we krwi marudzić ,krytykować i szukać samych złych stron życia.Jest lodowisko żle,nie byłoby jeszcze gorzej.Z takim nastawieniem to chyba się ciężko żyję. Proszę iść na lodowisko wypożyczyć łyżwy i poszukać w Sobie radości życia.
~ktoś
2007.01.13 18.24.45
co on by zrobił to i tak człowieku napiszesz że jest żle
ps. kto daje opinie swoje na pierwszej stronie - ktoś kto uważa że wie wszystko. Działaj działaj
~brawek
2007.01.13 10.44.48
Niestety nie zgadzam się z takim myśleniem. Nie mam dzieci w szkole więc patrzę na to ,,z boku". Takim myśleniem można negować wszystko. Po co opłacać np kluby piłkarskie gdzie kilkudziesięci gania za jedną piłką - przecież nie ma z tego dochodu, nie ma dochodu z imprez masowych itd. Proszę wskazać to miejsce gdzie jest to lodowisko zalane przez strażaków, czy są teraz tam karasie to udam się z koszykiem. Natomiast dzieci z Drawska jednak mogą ślizgać się. Mogą z takiego przedsięwzięcia korzystać wszystkie dzieci, wręcz przeciwnie do lansowanego przez Pana sportu motorowego dla garstki bo właśnie nikt z Was nie podał ceny za godzinę nauki jazdy na zekrętach. Jak widać Pan stoi na zakręcie - proszę się wyprostować ,,papla Pan pod publikę" a może lubi Pan tylko siebie