Uzdrawianie drawskiego szpitala trwa. Dyrektor zgłosił się do odejścia
(DRAWSKO POMORSKIE.) Wyjątkowo źle zaplanowano ostatnią sesję Rady Powiatu Drawskiego, która odbywała się w piątek, 19 marca, od dziesiątej. Najważniejszym bez wątpienia jej punktem było sprawozdanie z prac komisji rewizyjnej w Szpitalu, ale owo sprawozdanie w programie obrad umieszczono pod koniec spotkania radnych. Zamiast tego, co najważniejsze, musieliśmy wysłuchiwać nudnawych sprawozdań z całorocznej działalności kilku powiatowych instytucji, które to sprawozdania dodatkowo prelegenci uprzednio przedstawili w formie wydruków komputerowych. Kilka godzin minęło na słuchaniu tego, co i tak każdy miał przed sobą w druku. Po co? Żadnych istotnych pytań nie było.
SŁUCHOWISKO NA POWIATOWEJ SESJI
Na dodatek, nie wiedzieć czemu, nie przedstawiono radnym druku sprawozdania komisji rewizyjnej po pobycie w Szpitalu. Sprawozdanie zostało po raz pierwszy przedstawione w formie ... słuchowiska.
Nadto, nie umieszczono w programie obrad punktu dotyczącego sytuacji w złocienieckiej stacji PKS. Jak powiedział radny Henryk Czarnota, prace w przedsiębiorstwie może stracić do siedemdziesięciu osób. Sensownej odpowiedzi na ten zarzut radnego nikt nie udzielił. Zbyt dużo tych uwag, jak na jedno posiedzenie Rady Powiatu Drawskiego.
WYMUSZONA REZYGNACJA
Nie było na sali chyba nikogo, kto nawet na wskroś przychylny dyrektorowi Szpitala lekarzowi Przemysławowi Leyko, nie sądził, że po tym, co dyrektor usłyszał z raportu komisji rewizyjnej po pracy w jego Szpitalu, szef placówki nie zasygnalizuje chęci podania się do dymisji. Z mównicy usłyszeliśmy dokładnie następujące słowa wypowiedziane przez dyrektora: - Panie Przewodniczący, Wysoka Rado. Bardzo przepraszam, że zabieram głos w takim momencie, nie jestem przecież radnym. Chciałem złożyć deklarację. Wobec takich wniosków, które płyną z mojej pracy, wydaje mi się, że zdecydowanie niezasłużonych przeze mnie, ja się nie upieram przy dyrektorowaniu w Szpitalu Drawskim i na pewno stosowna rezygnacja zostanie złożona. -
WICESTAROSTA O PRYWATYZACJI SZPITALA
Po tym oświadczeniu powrócono do dyskusji nad faktami przedstawionymi przez rewizyjnych. Głos zabrał wicestarosta Andrzej Krauze, mający w swym zakresie obowiązków nadzór nad działalnością szpitala. Prosił o przypomnienie, do zbadania jakich spraw szpitalnych została powołana komisja. Nie był pewny, wydawało mu się, że chyba tylko do zbadania jednej sprawy, dotyczącej tylko jednej osoby, Jadwigi Micewskiej. Po chwili w dłoniach radcy prawnego była już stosowna uchwała, którą tu fragmentami cytujemy: - (...) Kontrola winna zostać przeprowadzona w terminie do 20 grudnia 2009 roku, biorąc pod uwagę kryteria zgodności z prawem, celowości, rzetelności i gospodarności, ze szczególnym uwzględnieniem problemów zasygnalizowanych w pismach (...) Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Ochrony Zdrowia Powiatu Drawskiego oraz Międzyzakładowej Organizacji Związkowej OZZPiP z siedzibą przy Szpitalu (...). -
NIK w SZPITALU
Wicestarosta Andrzej Krauze poinformował, że aktualnie w szpitalu jest przeprowadzana kolejna kontrola, tym razem przez Najwyższą Izbę Kontroli.
- Obecnie prowadzona kontrola przez Najwyższą Izbę Kontroli da wiele wyjaśnień tego typu, o które mamy tu wątpliwości i uwagi. Ale – kontynuował wicestarosta – co z tego, jak dyrektor, jak nam tutaj zadeklarował, tak i zrobi? To go nie będzie! Dla mnie na Zarządzie analizowanie tego protokołu z działalności dyrektora jest bez sensu. My możemy tylko ten protokół pokazać nowemu dyrektorowi pod rozwagę, i po to, by on ewentualnie sobie w przyszłości na bazie tego protokołu prowadził odpowiednią działalność. Jest tu jeszcze jeden aspekt, który mnie bardzo niepokoi. Przewijają się cały czas sprawy konfliktów ludzkich w zakładzie. Wskażcie mi państwo zakład, (...) w którym nie było konfliktów. To jest zawsze, było, jest i będzie. (...) Ważąc wszystkie sprawy, za i przeciw, trzeba zważyć to, i wyłonić to, co jest istotnym elementem funkcji tego zakładu (...). Jeżeli państwo i dyrektor, podejmą taką decyzję, to ja naprawdę państwu wszystkim podziękuję. Ja nie będę współpracował więcej ze Szpitalem. Bo nie mam na to siły i zdrowia, żeby szpitalem w dalszym ciągu się zajmować. Uważam, że te sprawy ludzkie były, są i będą. Są nieuniknione. Pamiętam, jak w Złocieńcu radny Henryk Czarnota (burmistrz Złocieńca w tamtych latach – przyp. red.) męczył się, jak prywatyzowano przychodnię, pamiętam doskonale te chwile, pamiętam też, że ja wtedy byłem przeciwny prywatyzacji. Zrobili prywatyzację. Dzisiaj jest święty spokój. MAMY KONKRETNĄ PROPOZYCJĘ SZPITALI POLSKICH, PRZEJĘLI SZPITAL W POŁCZYNIE, PRZEJMUJĄ INNE SZPITALE, WYSTĄPILI Z PROPOZYCJĄ DO NAS O PRYWATYZACJĘ. ONI NIE CHCĄ MAJĄTKU. ZRÓBMY KROK MĄDRY, ŻEBY NASTĘPNA RADA NAPRAWDĘ JUŻ NIE MIAŁA TYCH PROBLEMÓW, KTÓRE SIĘ PRZEWIJAJĄ PRZEZ TYLE LAT. SZKODA BYŁOBY, BY DYREKTOR MIAŁ ODEJŚĆ, BO MIMO WSZYSTKO TRZEBA MU PRZYZNAĆ, ŻE NIE ZNAJDZIEMY TAKIEGO DRUGIEGO CZŁOWIEKA, NIE ZNAJDZIEMY – JAK JA ZNAM ŻYCIE, KTÓRY TYLE ZROBIŁ DLA SZPITALA. -
ZASKOCZENIE, ZDUMIENIE
O swoim zaskoczeniu informowała jedna z radnych, która nie kryła zdumienia, że na poprzedniej sesji dyrektor w sposób bardzo rzetelny i atrakcyjny informował o swoich dokonaniach, a tu taki klops. Wtedy otrzymał nawet ogromne – wedle radnej – brawa od wszystkich radnych i gości.
- Byliśmy zachwyceni jego działalnością, jego pracą, inwencją. Byliśmy pełni podziwu. I raptem zderzenie na następnej sesji. Przedstawienie protokołu komisji rewizyjnej, i pada na nas blady strach. Tym bardziej, że dyrektor (...) myślę, że trochę za pochopnie objawia swoje dalsze poczynania. Szkoda bardzo, że pan dyrektor do tego protokołu nie przedstawił swoich wyjaśnień. (...) Wydaje mi się, że zbyt posępnie patrzymy na ten protokół. (...) Gdyby dyrektor nawet teraz wyjaśnił pewne sprawy, to na pewno nie odbieralibyśmy go (protokołu – przyp. mój) w tak pesymistyczny sposób. Warto w tym kierunku pójść i zapraszamy pana dyrektora (na mównicę – przyp. mój) – kończyła radna. -
DYREKTOR Z MÓWNICY
Dyrektor Przemysław Leyko nie dał się prosić. Skonstatował, że zarzutów do niego w protokole jest cały szereg. Ustosunkuje się do wszystkiego, po otrzymaniu kompletu dokumentów, którego do tej pory nie otrzymał. Na dziewięć osób, których podpisy są konieczne pod protokołem, cztery miejsca pozostały puste. Kontrolowanemu nie zostały jeszcze przedstawione stanowiska odrębne w łonie komisji. Dyrektor w dalszym ciągu pobytu na mównicy polemizował ze stwierdzeniami komisji, co do oryginalności przedstawianych dokumentów. Powiedział, że przedstawiony mu zarzut nierzetelności w zamówieniach publicznych, jest bardzo ciężkim zarzutem. To jest w tej chwili badane przez pana z Najwyższej Izby Kontroli – informował. Opowiadał ze szczegółami o niektórych przetargach, co do których komisja wyraziła swoje zastrzeżenia. Udowadniał, że firma, która złożyła protest przetargowy, a której zdanie podzieliła komisja, wedle niego i faktów - racji nie miała. W związku z tym nie mogło być żadnych przekrętów – jak to ujął szef Szpitala. Karol Korczyński, radny powiatowy w roli eksperta komisji, twierdził , że przetargi były ustawiane pod konkretne firmy, a to zupełna nieprawda – informował dyrektor. Podawał konkretne dane dotyczące swej pracy na tym polu, z wybiciem zarzutów kierowanych do niego, jako do szefa placówki. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że obecnie pracująca aparatura roentgena za trzy lata będzie już do niczego, bo trzeba ją będzie wyrzucić. To przykład na to, jak przetargi są trudne i jak bardzo trzeba przy nich nie tylko uważać, ale i jak olbrzymią wiedzę trzeba mieć w tej dziedzinie, jak i w dziedzinie parametrów sprzętu medycznego – objaśniał dyrektor Przemysław Leyko. A na przykład, w przypadku tego nieszczęsnego roentgena, jedynym parametrem zakupu była tylko jego cena. W złotówkach to 350 tysięcy złotych. Biegły NIK otrzymał protokół komisji, teraz dokument jest badany. Powiedzieć o kimś publicznie, że najprawdopodobniej popełnił przestępstwo – wyrażał swój żal dyrektor, a taki wniosek nasuwa się po lekturze protokółu – no, to fajnie. Można kogoś obrzucić błotem, powiedzieć, że prawdopodobnie jest złodziejem, bo ja tak naprawdę to nie wiem, czy jest złodziejem. Nie mówię już o odpowiedzialności karnej czy jakiejkolwiek innej. To jest takie typowe polskie... - mówił.
LABORATORIUM, ODDZIAŁ DZIECIĘCY
Ocenianie efektywności pracy laboratorium, po ośmiu miesiącach jego pracy, dyrektor uznał za przedwczesne. Dane w protokole dotyczące oddziału dziecięcego dyrektor ma za nieprawdziwe, gdyż akurat zrealizował tam wszystko, co było wskazane w programie naprawczym. Wymienił wszystkie dokonane prace. Wedle inspektora NIK, dyrektor winien zaprzestać programu naprawczego już w 2009 roku ze względu na brak środków. Na jego początku lub w połowie. - A tu zarzut, że nie zrobiłem oddziału dziecięcego. Ja się nie zgadzam z twierdzeniami w protokole – spokojnie informował dyrektor. - Mam swoje przemyślenia, ale nie będę o tym mówił. Dodał jeszcze, że z załogą Szpitala spotyka się nawet na kajakowych spływach wspólnie organizowanych i nie dostrzega, by oddzielała go od swoich ludzi jakaś szczególna przegroda, a nawet odwrotnie. A te spływy, to nawet nie z funduszu socjalnego, a prywatnie. Dodał, że dyskusja w internecie wygląda akurat tak, że pod jednym adresem komputerowym jest aż dwanaście pseudonimów. Informacji nie rozszerzył. Dyrektor od jednego z drawskich lekarzy usłyszał, że nie powinien tu dyrektorować, bo nie jest z Drawska Pomorskiego. Wedle wewnętrznego przekonania, nie zasłużył na taką ocenę swojej pracy, jaką przedstawiła komisja. Apelował do Rady o adekwatną ocenę. Ocena mu przedstawiona jest, wedle niego, absolutnie nierzetelna. I też z tego powodu do tej pory nie podpisał protokołu. - To nie są eksperci – mówił do Rady o jej Komisji – z całym szacunkiem... To nie była kontrola ekspertów, która byłaby kompetentna do oceny mojej pracy. Sam często nie potrafię ocenić dziedzin, którymi zajmuje się moja administracja. - Teraz ja nie mam odwagi ani możliwości funkcjonowania w szpitalu. Sytuacja, do której doszło, bardzo ogranicza moje możliwości podejmowania różnych decyzji, a często decyzji, które nie są po myśli załogi. (...) Nie da się zarządzać firmą, kiedy człowiek boi się podjąć jakąkolwiek decyzję. Trudno potem udowodnić, że nie jest się wielbłądem. -
Na zarzut, że zabronił swoim pracownikom rozmawiania z Komisją, powiedział: - Ja nie pozwolę, żebyście państwo straszyli moją załogę. (...) Państwo mieliście możliwość przelania każdego pytania na papier. Tak uzyskacie odpowiedź na każde konkretne pytanie. (...) Państwo naoglądaliście się telewizji i chcieliście zrobić komisję śledczą. (...) Tak się nie robi. (...) Nie zgodziłem się na to, byście Państwo przesłuchiwali moich pracowników, bo nie macie do tego prawa. Pytania na piśmie, proszę bardzo. -
EKSPERT KOMISJI KAROL KORCZYŃSKI
Ekspert komisji, radny Karol Korczyński uzasadniał, że postępowanie kontrolne było zgodne z postanowieniami uchwały. Prace komisji były podyktowane chęcią stwierdzenia faktycznych prac w szpitalu, gdyż sprawozdania na papierze – wedle eksperta – to jedno, a życie to drugie. Komisja jest od tego, by dokładnie pokazać sposoby wydatkowania środków publicznych, bo Rada właśnie jest od takich spraw. Medialnie to wszystko ładnie wygląda, ale nawet budując kościół można złamać prawo – twierdził ekspert. Z kolei odniósł się do kilku punktów szczegółowych prac komisji w Szpitalu. Skarżył się na to, że komisja była przez dyrektora potraktowana arogancko.
- To trzeba jasno powiedzieć. Tego w protokole nie ma. Pierwsza komisja była, pierwsze spotkanie było... poczuliśmy się jak intruzi. Pan powiedział, że jesteśmy śmieszną komisją, to obraża również Państwa – informował Radę Powiatu Drawskiego ekspert jej komisji rewizyjnej, radny Korczyński. Bo to Państwo nas powołali. (...) Świetnie mówi się złotouście z mównicy, że nieprawdą jest to, nieprawdą jest tamto. (...)
W jednej ze spraw spornych ekspert wezwał nawet do konfrontacji świadków. Podnosił, że komisja nie miała pełnego kompletu dokumentów. - Chyba, że teraz już są, że teraz pan je dołączył – mówił do dyrektora. Zakazanie komisji rozmawiania z pracownikami Szpitala, było ze strony dyrektora sprzeniewierzeniem się zasadom kontroli. (...) Rzetelnej kontroli, obiektywnej.
- Nie ma też w protokole tego wątku, że pan wszystkie materiały budowlane na ten szpital, większość, przynajmniej zdecydowaną większość, faktury, i wszystkie te przelewy, są ze Szczecinka. Pytanie zachodzi takie: dlaczego ze Szczecinka, jak są bliżej budowlane hurtownie? Transport był tańszy? Za darmo? Wątpię.
Następny wątek, proszę pana i proszę państwa. Wszystkie moje eksperckie opinie są poparte bogatym orzecznictwem. - Ekspert powoływał się na ustawę o zamówieniach publicznych twierdząc, że stwierdzenie w protokole, że najprawdopodobniej doszło do złamania prawa, należy poddać dalszym badaniom. Karol Korczyński na zakończenie mówił: - Proszę Państwa. Procedury, które były stosowane, one nie są należycie udokumentowane. I to utrudniało nam bycie bardziej stanowczymi. -
INSPEKTOR NA INSPEKTORA
Na zakończenie chyba jednak najważniejsze stwierdzenie podczas tej debaty. Wedle radnego Karola Korczyńskiego, działający w szpitalu inspektor NIK, pracujący nad raportem komisji rewizyjnej Rady Powiatu, został powołany przez dyrektora szpitala Przemysława Leyko. Korczyński mówił: - Sprawą zamówień publicznych, wszelkimi finansami w Szpitalu, winien się zająć niezależny fachowiec, wybrany z ogólnie dostępnej listy. Bo – jeśli ktoś komuś coś zleca, to zawsze istnieje podejrzenie o stronniczość tego biegłego w kierunku tego, kto go powoływał. Rada Powiatu z listy biegłych sądowych winna powołać kogoś do dalszego badania tej sprawy. I w ten sposób sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa o zamówieniach publicznych, czy też nie. To powinien być kolejny kierunek naszego działania. Jeżeli ten biegły orzeknie, że wszystko jest w porządku, to ja osobiście pana, dyrektorze, przeproszę publicznie. Jeżeli nie, to sprawa znajdzie dalszy bieg. -
ZOSTAWILI BARCZAKA SAMEGO
Plonem też i niedawnego zapytania byłego radnego Jana Barczaka w sprawie dyrektora szpitala lekarza Przemysława Leyko, jak i prośby związków zawodowych z tej placówki w sprawie jednej z pracownic, a także plonem pracy Komisji Rewizyjnej w Szpitalu, jest dzisiaj chęć rezygnacji z funkcji dyrektora lekarza Przemysława Leyko. Także chęć rezygnacji z zajmowania się problematyką lecznicy przez wicestarostę Andrzeja Krauze. Po protokole Komisji Rewizyjnej, w Szpitalu pracuje zawezwany przez dyrektora kontroler NIK, zaś ekspert komisji Karol Korczyński żąda, by Rada Powiatu zawezwała do kontroli eksperta z listy krajowej.
Nie dojdziemy na dzisiejszej sesji w tej sprawie do osiągnięcia „średniej matematycznej” - to słowa radnego Wiktora Wosia, który zaproponował, by temat przenieść do dalszych prac w kolejnym terminie. Na to przystano.
I tym razem na miejscach dla obywateli nie było nikogo. Radni, którzy dotąd nie mogli się nachwalić poziomu usług w Szpitalu, jeszcze nie udzielili odpowiedzi na pytanie – a jak z zadowoleniem pacjentów, nie radnych. A to jest przecież najważniejsze. I w tej sprawie na miejscach dla obywateli też nie było nikogo. Tylko ten Barczak. Jan Barczak. Obecnie tak naprawdę to jedyny tu niezależny specjalista od powiatowej służby zdrowia. Nie lekarz. A gdzie reszta?
Powiat już czeka na biegłego niezależnego. Pod adresem lekarza, dyrektora Szpitala Przemysława Leyko, za jego modernizację Szpitala płyną same komplementy. Ich mocy nie sposób przeoczyć. O rodzaju pieniędzy na modernizację Szpitala przeznaczanych, w protokole komisji ani słowa. Oto i jeszcze jedna tajemnica. Kolejna komisja? Kolejni eksperci? A może od razu powiedzieć, o co tak naprawdę idzie gra?
Tadeusz Nosel
Z protokołu Komisji
Rewizyjnej
REWIZORZY
Komisja pracowała w składzie: (1) Janusz Przybyła – przewodniczący (2) Ireneusz Adamczyk – wiceprzewodniczący (3) Paweł Matusiak – sekretarz (4) Grażyna Kowalska – członek.
Eksperci: (1) Teresa Całka Witkowska (2) Joanna Andrykowska (3) Czesław Żukowski (4) Karol Korczyński (5) Piotr Jurski.
CzesławŻukowski pod dokumentem napisał – odmawiam podpisania. Nie ma też podpisu Pawła Matusiaka, który w trakcie prac komisji wyjechał z kraju. Dokumentu też nie podpisał dyrektor Przemysław Leyko.
Wnioski pokontrolne
Na początek punkt piąty dokumentu: - Stwierdzono, że od lipca 2007 roku Dyrektor zrealizował szereg pozytywnych zmian dotyczących rozbudowy i modernizacji Szpitala. Utworzono o wysokim standardzie Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Sale intensywnego nadzoru Kardiologicznego, Szpitalny Oddział Ratunkowy. Pozyskano specjalistów wysokiej klasy, Szpital doposażono w specjalistyczny sprzęt. Obserwowane są pozytywne zmiany mające realny wpływ na polepszenie działań Szpitala.
Zarzuty
1. Komisja stwierdziła, że przejęcie laboratorium przez Szpital było nieuzasadnione ekonomicznie i niosące negatywne skutki personalne dla pracowników (czterem technikom wypowiedziano stosunek pracy).
2. Nie podjęto konkretnych działań w celu poprawy warunków przebywania dzieci w oddziale dziecięcym zmierzających do wypełnienia zaleceń Powiatowego Inspektora Sanitarnego (decyzja z 13.03.2009 roku), który stwierdził naruszenie wymogów Ministerstwa Zdrowia w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia zakładu opieki zdrowotnej.
3. Prawdopodobnie doszło do naruszenia przepisów dotyczących procedur przetargowych w kontrolowanych przez komisję zakupach sprzętowych – opisanych w szczegółowym raporcie.
4. W trakcie prac Komisja wysłuchała Dyrektora, związków zawodowych, w tym skarg na temat stosunków interpersonalnych z dyrekcją Szpitala. Komisja uznała, iż nie posiada prawnych kompetencji, aby ingerować w stosunki pomiędzy pracodawcą a pracownikami. (...)
Panie Barczak niech Pan startuje na Burmistrza albo Starostę bo nawet Pani Mariola W.-sekretarka Dyrektora Szpitala startuje na radną powiatową i jak się dostanie to dopiero będzie mieszać tak jak miesza w szpitalu i w garach na weselach, a ciekawe dlaczego brała od pielęgniarek po 20 złotych za karty do wind szpitalnych, czy ktoś już to wyjaśnił bo skoro brała i to nie powinna zostać radną powiatową bo takich ludzi w powiecie nie potrzeba. Niech Pan to sprawdzi Panie Barczak, niech Pan dalej zajmie się sprawą drawskiego szpitala bo tam cuda się dzieją. Bardzo dobrą pielęgniarkę Marysię Kuczyńską Dyrektor przeniósł do pracy w sterylizatorni obniżając jej w ten sposób pobory o prawie 1000 zł. a pomocy laboratoryjnej Marcie K. płaci miesięcznie ponad 4000 złotych, to są kpiny ludzie, weźcie się za tego dyrektora, czemu zarząd powiatu nic z tym nie robi. Dlatego trzeba tak głosować w wyborach samorządowych żeby wymienić cały zarząd powiatu łącznie z Panem Andrzejem K.-patronem dyrektora szpitala...
~OZPIP
2010.09.01 08.47.59
Huraaaa!!! Koleżanka Jadwiga M. wygrała sprawę przed Sądem Pracy z dyrektorem P. Leyko. Serdecznie Gratulujemy Ci Jadziu wygranej!!! Nareście sprawiedliwość zwyciężyła!!!
~do radnej przez małe \"r\"
2010.05.26 21.22.02
Radna -niezaradna ...,zadaj babo to pytanie na sesji .Tutaj to masz odwagę ,bo nie wiadomo kto pyta.Ty też boisz się narazić wujkowi Przemkowi...co za żałosna sytuacja...przecież kiedyś może się trafi do szpitala to lepiej mieć dyrektora za przyjaciela a nie za wroga -prawda ? Ż E N U J Ą C E .Ale jak już ruszy Cię sumienie to spytaj się również gdzie można poczytać raport pokontrolny, o który była taka zadyma, że aż pisała o tym prasa.
~radna
2010.05.25 08.14.19
Panowie Starostowie a co z tą kartą karną odnośnie sprawdzenia karalności pana dyrektora w trakcie postępowania konkursowego???
~
2010.05.17 20.56.21
Nikt nie broni pani Marioli pracować .Wystarczy zalegalizować firmę i spoko -nikt się nie czepi.Myślę jednak ,że z panią Mariolą to chodzi o coś zupełnie innego ...ale osoby ,które nie pracują w szpitalu \"nie są w temacie\" więc i tak nie zrozumieją o co chodzi. \"Obca osobo\" mogę Ci trochę uchylić rąbka tajemnicy :nikt nie lubi być pouczany przez osobę ,która sama jest nieuczciwa i łamie prawo-i stąd tyle złych słów posypało się w stronę Mariolki...
~do obcej osoby nie związanejze szpitalem.....
2010.05.17 20.31.44
No właśnie.\"Każdy odpowiada wcześniej czy później za to co robi\".Oj narozrabiała ta pani Mariola, narozrabiała ,że tak jej koleżanki nie lubią...że aż tak jej źle życzą.A co do odprowadzania podatku-pani Mariola pracuje po godzinach na weselach ,kto inny bierze w pracy nadgodziny np.dyżury.Tu praca i tu praca,tu \" ciężki kawałek chleba \" i tu...zdrowotne i podatek państwo zabiera mi z każdej dodatkowo zarobionej złotówki ,więc o co chodzi ...różnica jest tylko taka ,że ja dodatkowo pracuję legalnie a pani Mariola nie..więc niech i Mariola płaci -żyjemy przecież w tym samym państwie.Dlaczego pani Mariola ma być lepiej potraktowana niż ja? Jeżeli chodzi o leczenie ,to każdy chce mieć takie same prawa ,no to jeżeli chodzi o podatki ,to też ma być tak samo...\" obca osobo\" inaczej byś śpiewała gdyby zabrakło pieniędzy na twoje leczenie, bo wszyscy \"dorabiający \" pracowaliby na czarno i nikt by nie odprowadzał \"zdrowotnego \" do państwowej kasy.Przy takim Twoim myśleniu życzę Ci dużo zdrówka...
~
2010.05.17 05.49.32
Czy tylko Pani Mariola chodzi i gotuje po weselach ? To jest po prostu
zwykła zazdrość. Prosze posprawdzać wszystkie takie Pani co chodzą i gotują po weselach - a najlepiej to proszę zacząć robić to co robi Pani Matriola , czyli chodzić i gotować po weselach - bo nikt nikomu tego nie broni i zobaczyć jaki to \"łatwy kawałek chleba\". Skoro my ludzie korzystamu z usług takich Pań jak Pani Mariola i innych to znaczy nam to odpowiada , kto nie chce to nie korzysta , wynajmuje Firmę i płaci krocie a wcaale nie lepiej zrobione - tylko dużo drożej.Zastanówmy sie nad tym co robimy i co piszemy ,każdy z nas stara się jakoś dorobić .Nie bądźmy kapisiami i nie szukajmu na innch czegoś co potem odwróci się przeciwko man. Pamietajmy o tym. Każdy odpowiada wczesniej czy óźniej za to co zrobi.
~dyżurna do komentatorki powyżej
2010.05.16 17.17.56
Nie broń kochana tak pani Marioli. Jeśli faktycznie pani Mariola pracowała na weselach i innych uroczystościach i uzyskiwała z tego dochody to powinna odprowadzac podatki jak każda z nas i nie ma tu dyskusji. US ją sprawdzi i wtedy się okaże czy odprowadziła podatek od zarobionych na weselach pieniędzy czy też nie, jeśli nie to niech poniesie odpowiedzialność karno - skarbową jak każdy obywatel.
~obca osoba nie związana ze szpitalem
2010.05.15 15.41.27
Drogie wścibskie Panie - jeżeli chcecie zarabiać tak jak Pani Mariola , to któż wam broni - bo złośliwość i wścibstwo to bardzo podłe cechy naszych charakterów.
Weźcie i róbcie to tak jak Pani Mariola - jeżeli oczywiście potraficie , bo to nie to samo co pyszczenie i straszenie Urzędem Skarbowym. To jest bardzo ciężka
i odpowiedzialna praca. Należy pamiętać , że każde zło wyrządzone drugiemu człowiekowi wraca do nas. Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy.
Zastanówcie się co robicie tej Pani Marioli , jeżeli macie żale o sprawy służbowe - to proszę bardzo dochodźcie swego - ale tą jej ciężką pracę poza godzinami pracy darujcie sobie. Weźcie się lepiej do roboty a nie pilnowania co kto i gdzie robi - kapusiem nie warto być.
~pielęgniarka
2010.05.06 21.26.36
Bardzo ciekawa jestem kto jest tym \"nadwornym \"pisarzem ,i płodzi te żenujące pisma.O ile dobrze pamiętam pismo w podobnej tonacji trafiło kiedyś do laboratorium.Mam propozycję :ta która napisała ( czy od siebie czy na polecenie )niech też roznosi po oddziałach a nie wysługuje się tą drugą ...oj zaczyna być smrodliwie.Panie Redaktorze ,prosimy o następny artykuł bo niedługo wypadniemy ze strony i nie będziemy mogły pisać komentarzy ...a w szpitalu zaczyna znowu być ciekawie.Tylko jest mały problem :kto odważy się mówić prawdę za którą można oberwać.Dyrektor wytrenował już nas jak psy Pewłowa -TYLKO HYMNY POCHWALNE , KOLEŻANKI ,TYLKO HYMNY...(tak jest bezpieczniej i może jakoś do emerytury się przetrwa)
~dyżurna
2010.05.06 18.37.40
Pan dyrektor już jest tak słaby, że musi używać chwytów poniżej pasa...rozprowadzając po oddziałach za pośrednictwem pielęgniarki naczelnej i p. Marioli do podpisu dla pielęgniarek lojalki pogrążając w nich związaki zawodowe i SIP-owca Kochane koleżanki nie dajmy się zastraszyć i zwariować bo dzięki związkom zawodowym i SIP-owcowi mamy jeszcze ochronę prawną ze stosunku pracy. Zdobądźcie się na odwagę, te które otrzymałyście do podpisania lojalkę i napiszcie o tym wszystkim do prokuratury. To kolejny przejaw mobbingu w naszym szpitalu-zmuszanie do podpisywania \"fałszywych\" lojalek.
~do komentatorki powyżej
2010.05.06 15.25.25
dalszy ciąg tej historii dla p. Marioli i p. Naczelnej skończy się w prokuraturze!!!
~pielęgniarka , która nie zdążyła podpisać,ba ,nawet przeczytać tej \" dyr lojalki \"
2010.05.04 18.57.07
Kto wie ,kto jest autorem tej \"dyrektorskiej lojalki \",którą rzucono na niektóre oddziały i kazano nam podpisać? Pani M. czy pani naczelna ,która później je tak szybko zbierała ,że niektóre z nas nie zdążyły się z tym pismem zapoznać...?Hm..jaz je nam z opowieści...zaczyna być wesoło....niektórym odbija ,że aż miło...niecierpliwie czekam na ciąg dalszy tej historii...
~
2010.04.29 20.29.40
Żeby zgłosić do prokuratury to trzeba mieć jakieś dowody domniemanego przestępstwa .A jeżeli wszystko było legalnie ?Nikt nikogo przecież nie zmuszał do kupna tych kart,a ona powie, że zrobiła to grzecznościowo, bo hurtem było taniej ,no właśnie po te 20 zł.I co wtedy ? Kto będzie gałami świecił ? Jak ktoś ma ochotę się podłożyć to niech idzie do prokuratury,ja wolała bym rozliczyć ją z działalności szpitalnej....
~Zuza
2010.04.29 20.18.07
Na pewno macie rację, że Mariola powinna interes gastronomiczny prowadzić w sposób legalny .Ale co nas to obchodzi?Ważne jest, żeby nie robiła w szpitalu tyle złego co do tej pory .Może będzie miała na tyle cywilnej odwagi, żeby na którymś zebraniu wyjaśnić o co chodziło z tymi kartami...Mnie osobiście bardziej wkurza to, że jest takim donosicielem...
~
2010.04.28 06.37.04
Nie uważcie ze czas z tym skończyć.Trzeba to zgłosić do prokuratury i do urzędu skarbowego . Niech to wszystko się wreszcie skończy ku przestrodze innym.
~ratownik
2010.04.27 17.45.47
popieram dyżurną, sam zapłaciłem pani Marioli 20 zł. za kartę do windy
~dyżurna do ZUZY
2010.04.27 17.43.18
Zuza nie broń tak Marioli. Jeśli faktycznie nie odprowadziła podatku dochodowego od zarobionych na weselach i innych imprezach pieniędzy to niech teraz poniesie odpowiedzialność karno -skarbową a przy okazji niech sprawdzą czy i kiedy wpłaciła do kasy szpitala pieniądze za karty do windy - przecież pobierała za nie od pracowników po 20 zł. i gdzie te pieniądze? - w kasie szpitala czy w kieszeni Marioli?
~
2010.04.27 05.25.46
sorki za błąd ma być kroi
~
2010.04.27 05.24.31
Tam gdzie się kroi pieniądz jest pełno Pani M.... . Weź te imprezy z funduszu socjalnego dla załogi szpitala. Zatanawiające co?