(POWIAT ŁOBESKI) Pomysł stworzenia imprezy integracyjnej dla nas samych, czyli mieszkańców powiatu łobeskiego, chodził za mną już od dłuższego czasu.
Nazwa wpadła do głowy podczas jednej z dyskusji w redakcji na ten temat, a nawiązuje do świdwińskich Kaziuków. W Świdwinie, ale także w Poznaniu i Szczecinie, co roku, 4 marca, odbywają się kiermasze nawiązujące do tradycji wileńskich Kaziuków, które były tam bardzo popularne ze względu na licznych Kazimierzów. W Wilnie Kaziuki odbywają się od czterystu lat, ku czci świętego Kazimierza Jagiellończyka, uznawanego za patrona Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Nam, pomimo, że mieszka w powiecie spora liczba kresowian i ich potomków, trudno jest odtworzyć ich tradycje kresowe, co starają się robić w Świdwinie aż dwie organizacje: Towarzystwo Miłośników Wilna i Kresów Wschodnich i Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. U nas podobna organizacja nie powstała, ale też wydaje mi się, że nie za bardzo są dzisiaj szanse na przeniesienie tamtej tradycji do naszej rzeczywistości, zwłaszcza po kilkudziesięcioletniej przerwie, spowodowanej niszczeniem i wymazywaniem kresów z naszej pamięci zbiorowej.
Łobziuki – w moim zamyśle – miałyby być połączeniem współczesnego Łobza z tradycją jarmarków kresowych, na których mieszkańcy bawili się i zarazem wystawiali to wszystko, co wytworzyli. Do Kazimierzów można podłączyć jeszcze przedwojennych bardzo popularnych w całej Polsce ZIUKÓW (ŁOB-ZIUKI), czyli Józefów. Można pomyśleć, jak zaadaptować te dwie tradycje do naszej współczesnej kultury. Na marginesie dodam, ku uwadze organizatorów, że nijak mi nie pasuje w tej konstelacji kapryśna SYDONIA, bo dla kogo to miałby być dzisiaj wzór i czego.
Myślę, że tak naprawdę ujrzymy we właściwych proporcjach korzenie kresowe wielu mieszkańców powiatu łobeskiego, po ukazaniu się przygotowywanej przez nas książki o Sybirakach. Po kilku miesiącach pracy nad nią mogę powiedzieć, że dla mnie samego było zaskoczeniem, jak wielu łobzian pochodzi z kresów, a licząc ich dzieci, wnuków i prawnuków, są ich tysiące. Stąd nazwa Łobziuki, jako próba włączenia starej tradycji we współczesną kulturę nowych ziem.
Powyższe założenie ma charakter życzeniowy. By się spełniło, potrzeba pomysłów – jak to zrobić, i tu każdy może wykazać się inwencją.
Drugie założenie, już bardziej praktyczne, to Łobziuki mają być imprezą integracyjną dla mieszkańców powiatu łobeskiego. Chodzi o to, byśmy pokazali się sami przed sobą, przed sąsiadami i światem. Pokażmy, co mamy, co robimy, jacy jesteśmy. Każdy, kto cokolwiek wytwarza, za pomocą rąk i głowy, miałby okazję to pokazać innym, a nawet sprzedać lub wymienić.
Moim zdaniem idealnym miejscem byłby park w Łobzie i odcinek ulicy, na której robiona jest Baba Wielkanocna. Baba ma to do siebie, że jest imprezą ściśle określoną świętami wielkanocnymi. Łobziuki byłyby otwarte na wszystkich i wszystko, z jedynym ograniczeniem - dla mieszkańców powiatu. Na zamkniętym odcinku ulicy mogliby wystawić się wszyscy ze stoiskami; szkoły, stowarzyszenia, instytucje, rękodzielnicy, gospodarstwa agroturystyczne, firmy i drobne zakłady wytwórcze. W parku zaplanowałem dwie sceny; jedna przy pomniku na występy muzyczne, druga mała po drugiej stronie – na tzw. hyde park. Na pierwszej mogłyby występować wszelkie zespoły muzyczne, od ludowych po rockowe, szkolne, chóry itp. Jeżeli ktoś gra w garażu lub piwnicy, to niech wyjdzie i zagra dla nas. Na drugiej scenie - hyde parku – każdy kto chce mógłby coś pokazać lub przekazać innym. Można przynieść gitarę i zaśpiewać, przeczytać własne wiersze, wygłosić mowę do „ludu”, pokazać skecz, złożyć życzenia - co tylko przyjdzie do głowy. Tu można pomyśleć o nagrodzie publiczności dla najlepszego występującego.
W parku w tym samym czasie, wzdłuż alejek rozstawili by się wszyscy, którzy mają coś do pokazania; malarze ze sztalugami i obrazami, fotograficy ze zdjęciami, wędkarze, kolekcjonerzy, kajakarze itd. Przewidziany jest tzw. pchli targ, czyli handel i wymiana wszystkiego na wszystko; książki, płyty, monety, militaria itp. Można by przynieść jakieś stare drobne mebelki na sprzedaż lub wymianę, akwarium, rower, poszperać i opróżnić szafę lub piwnicę. Może to komuś innemu akurat się przydać.
W tym samym czasie w domu kultury mogłyby odbywać się spotkania z ludźmi kultury i nauki; mamy nawet sporo autorów różnych wydawnictw, można zaprosić byłych mieszkańców powiatu, którzy wyjechali stąd, ale tworzą, piszą, wykładają gdzieś w kraju, by nam się przypomnieli.
Łobziuki mogłyby być znakomitym miejscem do promocji miasta bzu i przetworów, zwłaszcza z bzu czarnego.
To wszystko po to, byśmy zobaczyli, jakie bogactwo kryje się w ludziach, w ich twórczości i pomysłach, ale też myślę, że to byłaby okazja pokazać się sąsiadom i światu. Tu ważna rola promocji – z informacją o Łobziukach trzeba by dotrzeć do ościennych powiatów, by ludzie z ciekawości przyjechali i zobaczyli, co też tu w Łobzie się dzieje i co my tu mamy dla nich do zaoferowania. Naszą sprawą jest, co możemy im sprzedać; przetwory z bzu, wyroby piekarnicze, obrazy, rękodzieło itd. Park leży przy trasie wojewódzkiej, więc przejeżdżający widząc taki jarmark może staną na chwilę i kupią jakąś pamiątkę, obraz lub ciekawą rzecz na pchlim targu. Gminy mogłyby promować swoje najbliższe imprezy lub inne atuty.
Pomysł ten przedstawiałem kilka miesięcy temu na Społecznej Radzie Kultury. Teraz dojrzał i podjął się go wprowadzić w życie Wydział Oświaty i Promocji starostwa. Teraz wszystko w ich rękach. Ja tylko zachęcam wszystkich, by odnieśli się do tego życzliwie i zobaczyli w tym okazję dla nas samych, do spotkania się, pokazania swojej twórczości, do zabawy i promocji. Nie jest to antidotum na bezrobocie, ale też wiele z takich spotkań może wyniknąć. A jeżeli choćby tylko lepiej pomyślimy o sobie i doda to nam wiary w sens życia i pracy na Ziemi Łobeskiej, to Łobziuki spełnią swoją rolę.
O przygotowaniach i szczegółach będziemy informować. Wstępny termin to sierpień 2013 r. Proszę o Wasze opinie i pytania w tej sprawie, a nawet zgłoszenia. Będziemy je przekazywać organizatorom. Dla zachęty powiem, że redakcja też się wystawi, a i spróbujemy coś przygotować na hyde park.
Kazimierz Rynkiewicz
Tak naprawde to nic nie wiadomo jaka byla Sydonia.Dokumenty jakie widzieli historycy nic nie mowia o jej osobowosci.Jedynie redaktor tego tygodnika zna ja.Pytam sie skad ta wiedza.Mowiac o wzorach do nasladowania powiem ci redaktorze tak.Sydonia leczyla ludzi jak umiala. Dawala im ulge w cierpieniu.Dawala milosc blizniemu.Stosy dla takich jak ona zaplonely w imie religii ktora glosi milosc blizniego.Twoja genialna osoba niczego jeszcze nie zrobila aby stworzyc jakis jarmark lobuziacki a juz oplula setki ludzi ktorzy wspaniale organizowali i poswiecili swoj wolny czas dla stworzenia fajnych imprez.Oto wzory.Wnioski niech kazdy sobie sam wyciagnie.
~Kazimierz
2013.06.07 13.33.26
Cieszę się, że możemy porozmawiać o tym, jaka była, bo to częściowo pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie - czego wzorem może być dzisiaj dla nas Sydonia. Żeby było jasne, uważam, że nie należy palić nikogo, bez względu na wykształcenie.
Dla porównania - spalono również Giordana Bruno za herezję i radykalizm. Spalono go za poglądy. Sydonię spalono za to, że - jak pan pisze - upomniała sie o swoje prawa majątkowe. Mówiąc krótko kłóciła się z rodzinką o kasę. Ale to żadna nowość. Podam 10 przykładów znajomych mi ludzi, którzy kłócą się o majątek, podział, spadek itp. Czy z tego powodu są dla nas wzorem? raczej antywzorem.
Wzór do naśladowania - człowiek który przekazał nam jakąś ważną myśl, ideę, czyn, dzieło, czasami płacąc za to życiem lub zmagając się z przeciwieństwami. Np. Norwid umarł w biedzie, zostawiając nam wspaniałe wiersze.
Wzorem czego ma być dla nas Sydonia? Kłótliwości? Zgorzknienia? Ponoć leczyła biednych - ok, plus dla niej, ale to za mało na wzór do naśladowania. Czekam na argumenty, bo po prostu nie rozumiem tego pędu do Sydonii.
~obywatel
2013.06.06 10.31.11
Problem nie polega na tym co Misiakowski pisal o Sydoni tylko kim ona byla.Jezeli jasnie oswiecony redaktor niezwykle poczytnego tygodnika uwaza ze wyksztalcona kobiete mozna spalic na stosie za to ze upomniala sie o swoje prawa majatkowe to jego problem i jego lekarza. Pytanie dla redaktora.Skoro nie tak dawno Jaroslaw Kaczynski wychwalal towarzysza Gierka to jest zatwardzialym komuchem czy obludnym klamca?
~klasyk
2013.06.06 08.55.29
he he obywatel myślał że to on odkrył Sydonię, a okazuje się, że mu ją podrzucono
~Kazimierz
2013.06.05 23.30.42
ho ho ho
Sydonię (poemat historyczny) napisał Stanisław Misakowski, wydało Wydawnictwo Poznańskie w 1970 roku.
Stanisław Misakowski (Wołodymyr Feofanowycz Demjanok). Ukończył Wyższą Szkołę Rolniczą w Stawropolu 1939, Stawropolski Sielskochaziajstwiennyj Institut. Debiutował jako poeta w 1939 roku na łamach prasy radzieckiej, w roku 1955 w prasie polskiej. Był kierownikiem Wydziału Kultury i Sztuki Prezydium PRN w Świdwinie, inicjatorem i organizatorem ogólnopolskich imprez kulturalnych, m.in.: Krajowej Inauguracji Roku Kultury w Świdwinie (1968), konkursu poetyckiego im. Jana Śpiewaka (1970), Festiwalu Muzyki i Piosenki Żołnierskiej w Połczynie i Kołobrzegu (to wiki).
Jak masz znajomych w Świdwinie, to popytaj, co Misakowski robił tam w kulturze, tej bywszej.
A pytanie nadal aktualne - czego wzorem może być dzisiaj dla nas Sydonia.
~obywatel
2013.06.05 22.03.05
Teza jakoby komuna wylansowala Sydonie jest tak durna ze nie wiadomo czy przypadkiem brak obecnosci redaktora nie byl spowodowany pobytem w Tworkach.
~Kazimierz
2013.06.04 22.48.22
nie miałem okazji - z braku czasu - podyskutować, więc dopiero teraz. Co do Sydonii, to sztucznie wylansowana za komuny, gdy poszukiwano jakichś wzorów wziętych z ludu uciśnionego, czytaj spalonego na stosie. Powiem tak - gdyby jej nie spalono, to by dzisiaj nikt o niej nie słyszał, co oznacza, że samo spalenie stało się ważniejsze od osoby, którą spalono. Dla mnie Sydonia jest kapryśną, zgorzkniałą samotną kobietą, która - owszem - ma swoje zdanie i się przy nim upiera, ale nic nie wnosi do kultury jako takiej. Kobiet, które leczyły ziołami było przynajmniej po kilka w każdej wiosce, a zresztą nie było innych sposobów. To była wtedy popularna metoda.
Przychodzi do redakcji starsza pani, która zajmuje się ziołolecznictwem i ma nawet cudowne recepty, pisze do różnych redakcji i urzędów, chcąc zainteresować je swoją wiedzą, ale nikt się nią nie interesuje. Jestem pewien, że jak byśmy ją podpalili i zaprosili media, to już nazajutrz byłaby najsłynniejszą zielarką w Polsce. Zapytam ją, czy za cenę sławy zgodzi się na to.
A pytanie do dyskusji - czego wzorem może być dzisiaj dla nas Sydonia. Może jest coś, co przeoczyłem. A nie bardzo rozumiem tego jej lansowania, więc może ktoś mi pomoże. Pozdrawiam. O innych sprawach następnym razem.
~zyx
2013.05.31 20.20.39
"troll"
".. dla wyznawców tych odłamów ".
Odłamy są traktowane "odłamowo".
~xyz
2013.05.30 08.55.56
przeczytajcie ustawę trolle bo jak się domyślam żyjemy w państwie prawa. Prawo jest prawe albo lewe. Jeśli trolle, robole i rolnicy chcecie coś zrobić i nie pójść siedzieć to zbadajcie temat dogłębnie. Ja chcę żeby na bzach rosły pomarańcze.
hehehe Dawno się tak nie uśmiałem. Czytać ustawy nie zamierzam nie szykuję żadnej imprezy masowej, więc do niczego mi nie jest potrzebna. przeczytaj jeszcze raz o co nam chodziło z tymi nabożeństwami. A tak na marginesie w Łobzie są jeszcze dwa kościoły wyznania prawosławnego i ewangelickiego jakoś nie widziałem zaproszeń na mszę dla wyznawców tych odłamów chrześcijaństwa przed imprezami masowymi.
Poczytajcie sobie trole i robole ustawę o imprezach masowych, a będziecie wiedzieli dlaczego Baba Wielkanocna zaczyna sie od mszy. Tylko tyle i aż tyle.
~bolo traktorzysta
2013.05.28 20.52.16
"troll"
- to z "czepianiem i przeszkadzaniem" nie było serio.
Mam takie same przekonania odnośnie "chodzenia na mszę“.
Irytuje mnie także „urok polskiego katolicyzmu“.
Czytam „Kurier“ /wyd. inter./ i trafiam na wieści z Łobza, „donosi“ /wieści/ pan, który „do roboty biegał na Konopnicką“, teraz „obcykuje“ prałata.
Teksty mogły by być „toczka w toczkę“ tylko zamiast nazwiska “....ski“ jest “..ik“.
Napisałem iż „narodziła się polska tradycja“ i nic na to nie pomożemy.
Inicjatywy społeczne są pożyteczne i bardzej wartościowe jeśli powstają /i upadają/ bez „opieki“.
Wspominam „zbrodnicze czasy“ gdy biegałem z kolegami tam gdzie kiedyś mieściła się łobeska „UB-ecja“ tylko dla frajdy i nikt po drodze nie zaganiał nas do „starostwa powiatowego“.
Pozdr.
Łobeska Baba Wielkanocna mi nie przeszkadza. Co więcej uważam ją za dobry pomysł i dobrze by było gdyby osiągnęła rangę Siedleckich targów Rękodzieła, ale to chyba nie przy tych. ...
Jak chcą chodzić na mszę to niech sobie chodzą szkoda tylko, że uczestniczą na pokaz z okazji jakiejś imprezy taki już urok polskiego katolicyzmu. Co innego w przypadku niemalże prywatnych imprez a co innego w przypadku imprezy, z której się chce zrobić wizytówkę. nie może być to przedstawiane tak, że najpierw obowiązkowa msza a potem wszyscy na hura zajmować stoiska wystawiennicze. Oczywiście to tak nie wygląda w rzeczywistości, ale ludzie spoza terenu takie odnieśli wrażenie. Ja tylko jestem skromnym przekazicielem.
~bolo traktorzysta
2013.05.28 13.51.19
„Żeby nie było, że się wszystkiego czepiam. “
„trollu“, czepiasz się, czepiasz i przeskadza Tobie „Łobeska Baba Wielkanocna“.
Nie zauważyłeś iż „narodziła się polska tradycja“ /to z filmu/ i każda impreza typu „trąbka, pompka i organki“ / zaczyna się od mszy świętej.
Przykłady;
„W sobotę ( 25 bm.) w Zagórzycach świętowali druhowie z jednostek OSP ziemi łobeskiej. Po mszy świętej, którą odprawił ks. dr Tadeusz Uszkiewicz, kapelan strażaków-ochotników..“
„Zgodnie ze staropolską tradycją, na rozpoczęcie sezonu w pasiekach, spotkanie koleżeńskie było poprzedzone mszą świętą, którą odprawił ks. proboszcz prałat Józef Cyrulik. Po nabożeństwie b...“
itp.
Co ma zrobić „druch-ochotnuik“, „miłujący pszczoły“ lub „cyklista“ jeśli mają inne światopoglądy?
O „rozpoczęciu czegoś tam“ /nauki w szkole, przedszkolu/ nie wspomnę.
“.. pieczę nad nim przejmowały miernoty “ - to nie jest „piecza“ jest to „opieka“.
Dawniej „przewodniej siły“, obecnie także /wskazującą drogę/.
Żeby nie było, że się wszystkiego czepiam. Uważam oddolną inicjatywę za lepszą niż tworzenie sobie PR przez burmistrza poprzez organizację wsiowych imprez na starym boisku jak to miało miejsce przed ostatnimi wyborami.
Nie mam złudzeń, że struganiem kogutków czy innych świątków poprawimy byt materialny mieszkańców. Zaraz do tyłków dobierze się ZUS i US. Malarstwo czy rzeźbiarstwo daje czasem zarobek, ale nie łudźmy się samych Leonardów da Vinci nie ma.
Co do bzu od nasadzeń też nie przybędzie inwestorów. A jeśli chodzi o czarny bez to już wiele lat temu ktoś organizował zbieractwo ziół ogólnie, nie pamiętam kto. Bezrobotni mieli ponoć stać się dzięki temu byłymi bezrobotnymi, a Łobez miał stać się krainą szczęśliwości. I co z tego wyszło? Wyszło jak zwykle.
Łobeska Baba Wielkanocna. Spójrzcie na promocję tej imprezy oczami człowieka z zewnątrz. Ktoś kto przeczytał zaproszenie na stronie internetowej starostwa nie wiedział czy to zaproszenie na mszę świętą czy rzeczywiście jest jakiś jarmark. czy wszędzie wielkimi bukwami trzeba zaczynać imprezkę od mszy? Nie walczę bynajmniej z kościołem czy wyznawanymi przez kogoś religiami, ale ludzie odrobina umiaru. Kto zechce drogę do kościoła znajdzie. Czy więc przyjezdni mogą nas traktować poważnie kiedy wg informacji gwoździem programu jest klęczenie w kościele, a cały program tak mgliście przedstawiony, że nikogo nie zachęca do przyjazdu? ZMieńcie odpowiedzialnych za promocję.
Niejedna dobra inicjatywa już zdechła, bo pieczę nad nim przejmowały miernoty niczego nie potrafiące doprowadzić do końca.
~wrona
2013.05.27 16.17.35
Gdy ktoś ma jakiś pomysł na zrobienie czegoś dla promocji Łobza, to zaraz tyle słów krytyki ;zorganizujcie więc sami coś,jeżeli jesteście tacy bohaterowie;INSERT INTO `serwis_komentarze` (`id`, `id_artykulu`, `kto`, `kto_id`, `kom_mod`, `ip`, `sesja`, `ukryty`, `tresc`, `gaz`, `kategoria`, `zgloszenie`, `przegladarka`, `odcisk_palca`, `cook_obr`, `host`) VALUES (
~smutek
2013.05.27 11.48.35
Kazimierzu-obudź się... Żyjemy w XXI wieku. "Łobziuki" dzisiaj pragną pracy i chleba,chleba i pracy. Placebo podane na "hayde park" w tym przypadku nie staje się uwieńczeniem tradycji i pracy ludzi ziemi łobeskiej,a jedynie zaczynem tych, co nic nie robili przez kolejne dziesięć lat, aby obraz powiatu ulegał sukcesywnej poprawie. Pobudzanie trupa integracyjnego już we wszelkich założeniach jest chybione. Trup jest trup. Poza tym "TRUCHŁO" powiatowe w swoim "porywie" nie posiada wytrwałości w pracy na rzecz lokalnej społeczności,a co dopiero niezbędnego polotu i finezji do wykreownia tak poważnego przedsięwzięcia... W porównaniu do tego co było i jest, to i ślimak ryba...
~bez bezu
2013.05.27 09.11.28
dodalbym ze istnieje jeszcze mozliwosc zadowolenia redaktora poprzez spalenie jakiejs kobitki w parku jako symbol zerwania z kaprysna sydonia ciekawe ze kiedys za kaprysy palili na stosie oczywiscie rozumiem ze redaktor nie znosi kaprysnych kobitek i chetnie by je ogniem polechtal
Idea przywołująca nostalgiczne wspomnienia "pól malowanych zbożem rozmaitem" i ukraińskich kobiet pracujących w polu z cyckami na wierzchu bo nie stać ich było na wystarczającą ilość materiału na koszulę.
I zaraz nasunęła mi się gorzka refleksja. Po uuuj nam te sentymenty za straconymi ziemiami, jak z tym co mamy nie potrafimy sobie poradzić i zagospodarować.
A kapryśna Sydonia do czego? Mogłaby zostać patronką służby zdrowia. Niewiele się mówi o tym że interesowała się ziołolecznictwem i medycyną oraz to, że mimo szlachectwa leczyła wszelaką biedotę nie czekając refundacji z ówczesnego NFZ i nie czekając aż jej da ktoś w łapę pod stołem za przyjęcie poza kolejnością.