(ŁOBEZ) Raport NIK pokazuje kolejny wycinek rozkładającego się państwa. Raport pokontrolny NIK
z przygotowania systemu ochrony ludności przed klęskami żywiołowymi oraz sytuacjami kryzysowymi na terenie kraju wskazuje ogólny bałagan i potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli kraju.
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła brak w Polsce spójnego systemu ochrony ludności przed sytuacjami kryzysowymi. Kolejne kontrole NIK w zakresie szeroko rozumianej ochrony ludności wykazują, że stan ten trwa od wielu lat. Obrona Cywilna Kraju funkcjonuje praktycznie tylko na papierze. System powiadamiania ratunkowego (112) wprowadzany jest z naruszeniem przepisów ustawowych. Osoba dzwoniąca pod 112 w dalszym ciągu nie może mieć pewności, że zgłoszenie zostanie odebrane a operator numeru alarmowego otrzyma automatycznie wiarygodne dane o jej lokalizacji.
Ochrona infrastruktury krytycznej (szpitale, urzędy itp.) opierała się do tej pory w dużej mierze na działaniach doraźnych, gdyż do czasu zakończenia kontroli nie opracowano istotnych dokumentów planistycznych, w szczególności Narodowego Programu Ochrony Infrastruktury Krytycznej, który powinien stanowić realne narzędzie wspomagające działania organów w sytuacji zagrożenia życia, zdrowia lub mienia w znacznych rozmiarach. W trakcie kontroli Minister Spraw Wewnętrznych nie posiadał aktualnej wiedzy o stanie zasobów ratowniczych krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego oraz o sposobie realizacji przez Komendanta Głównego Straży Pożarnej jego ustawowych zadań. W ocenie NIK stwarza to potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowych.
Numer 112
Wybierając ten numer telefonu, mieliśmy mieć pewność, że zostanie on odebrany przez dyspozytora, który powiadomi odpowiedni jednostki ratownicze. Okazuje się, że centra powiadamiania ratunkowego to tylko centra telefoniczne, operatorzy numerów alarmowych przyjmują zgłoszenia i przekazują je dalej do właściwych służb. Dotychczas nie przyjęły one funkcji dyspozytorskich (dysponowanie siłami i kierowanie akcjami ratowniczymi), a właśnie to było podwaliną reformy.
Ustawa o ochronie przeciwpożarowej przewiduje, że system powiadamiania ma być budowany na szczeblu powiatowym i wojewódzkim. W większości województw jest budowany tylko na szczeblu wojewódzkim, w dodatku bez wymaganego ustawą wspólnego stanowiska kierowania komendanta wojewódzkiego PSP i lekarza koordynatora ratownictwa medycznego. Opóźnia się wdrożenie rozwiązań teleinformatycznych, które umożliwiłyby odpowiednim służbom otrzymywanie natychmiastowych informacji o lokalizacji osób dzwoniących na numer 112. Zdaniem NIK nierealne jest terminowe (czyli do końca 2013 r.) wprowadzenie pełnej funkcjonalności centrów powiadamiania ratunkowego.
Brakuje strażaków i sprzętu
Izba dopatrzyła się również nieprawidłowości w organizacji krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego (ksrg). Minister Spraw Wewnętrznych nie posiadał aktualnej wiedzy o stanie wyposażenia strażaków. Blisko 50 proc. jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej włączonych do ksrg nie mogło brać udziału w bezpośrednich akcjach ratunkowych z powodu problemów ze stabilną obsadą kadrową jednostek.
Obrona cywilna to fikcja
Struktura i organizacja obrony cywilnej w Polsce pozostaje od wielu lat anachroniczna. Systematycznie maleje liczba jej formacji. Zmniejsza się także liczba osób do niej powołanych. Również wyposażenie, jakim dysponuje obrona, jest przestarzałe albo niewystarczające (np. drastycznie brakuje punktów likwidacji skażeń). W ostatnich latach wiele aktów prawnych dotyczących obrony cywilnej przestało obowiązywać, jednak w ich miejsce nie zostały przyjęte nowe regulacje. Zdaniem NIK obecny stan obrony cywilnej uniemożliwia jej sprawne włączenie się do usuwania skutków klęsk żywiołowych, a w przypadku wojny przejęcie zadań związanych z ochroną ludności.
MSW (wcześniej MSWiA) wraz z Szefem Obrony Cywilnej Kraju pracują nad kompleksową ustawą o ochronie ludności od 2006 roku. Nie widać jednak końca tych prac.
ŁOBEZ
Obrona Cywilna praktycznie leży i tak się dzieje w całym kraju. W kraju schrony sprzedaje się, jako coś niepotrzebnego i przynoszącego jedynie straty, bo wszak trzeba o nie dbać. W latach 70-80, kiedy zakupywano sprzęt i środki ochrony indywidualnej miały służyć przede wszystkim wojsku na wypadek wojny. Wszyscy wiedzieli o co chodzi. OC, jako służba pomocnicza, dbała o magazyny a w razie wojny wydawała karty mobilizacyjne. Dalsze utrzymywanie sprzętu z lat 70 – 80 mijało się już od dawna z celem, został zlikwidowany. Magazyny nie są potrzebne, bo nie ma co w nich trzymać.
W Łobzie schronów nie ma. Są jedynie plany na papierze co należałoby zrobić w razie zagrożenia. Tylko nie ma komu wręczyć kart mobilizacyjnych, po które trzeba wystąpić do WKU. Najbliższe WKU znajduje się w Koszalinie.
W Łobzie zakupiono syreny w ramach monitorowania i ostrzegania ludności. Problem jednak w tym, że w szkołach nie uczy się, w jaki sposób postępować w razie zagrożeń i mało kto już pamięta, co dany sygnał oznacza. Syreny zazwyczaj włącza się z okazji upamiętnienia rocznic. W ramach ochrony infrastruktury technicznej zakupiono plandeki, sprzęt oraz agregat prądotwórczy, aby w razie czego urząd mógł funkcjonować.
Do końca roku gminy mają wykonać nowe plany, gdy tak naprawdę przydałyby się nowe odgórne regulacje i nowe sposoby działania. Być może zostanie wzięta pod uwagę sugestia NIK-u, aby formacja obrony cywilnej nie była osobną strukturą, ale w wyższych stanach gotowości obronnej jej rolę przejęły działające na co dzień struktury służb ratowniczych, wyposażone w odpowiedni sprzęt i odpowiednio przeszkolone. Przydałoby się też wówczas przeznaczyć dla nich więcej pieniędzy na wyposażenie.
W gminie Łobez taką funkcję mogliby pełnić przykładowo strażacy, którzy nie są w systemie ratowniczo-gaśniczym, np. z Bonina. W krajach zachodniej Europy obronność kraju, mimo pokoju, nie jest traktowana po macoszemu. Ogromną wagę przywiązuje się do monitorowania zagrożeń, szerokiej dostępności do informacji w tym zakresie oraz szkoleń nie tylko służb odpowiedzialnych za niesienie pomocy, ale również obywateli. U nas, w każdej gminie, nie ma na to środków i nie ma odgórnych spójnych i nowoczesnych założeń i pomysłów na to, co w razie zagrożenia należy robić. MM
Drogi Trollu :) Rzeczywiście, ze wstydem przyznaję, że nie byłam w wojsku. I rzeczywiście wkradł się chochlik - nie miało być "w czasie wojny wydawała", ale "w czasie wojny miała wydawać" - bo wszak żadnej wojny po II św. nie było. Nie napisałam jednak, że wydawała karty mobilizacyjne w czasie pokoju. Co do WKU - ma Pan rację.
Widać MM nie służyła w wojsku i nie wie co pisze. Kiedy to OC wydawała karty mobilizacyjne? Miała inne zadania na wypadek wojny. Łobez nie podlega pod WKU w Koszalinie, ale w Kołobrzegu, no chyba że znowu coś pozmieniano. Obrona Cywilna lezy jak i cała Obrona Narodowa i tyle w temacie.
~albert
2013.10.18 20.28.30
ups...sorki Panowie z OSP wy jesteście ISTOTNYM elementem systemu :-)
Pozdrawiam
~albert
2013.10.18 20.26.39
Ale mi odkrycie...wystarczy przeczytać raport samej OC za 2011 i 2012 a mocno się zdziwicie ;-) np.jaki procent technicznych budowli ochronnych istnieje w Polsce by ochraniać ludność cywilną na wypadek zagrożenia?
odp. dla 2% ludności
a jeszcze fajniej można określić jedno z ich działań w przypadku migracji ludności cywilnej z obszarów zagrożonych działaniami wojennymi JEST JEDNO SŁOWO NA TO DZIAŁANIE EXODUS ;-)
aha...super fajnie brzmi działanie, ,gaszenie pożarów itp" ciekawe czym, w ich raporcie nie znajdziecie sprzętu i ludzi.
Podobnych mankamentów jest więcej...
Jedynym wydajnym systemem jest Krajowy System Zarządzania Kryzysowego (na szczeblu rządowym to RCB)i wchodzący w to Krajowy system ratowniczo-gaśniczy. Może jeszcze nie doskonały co zauważa NIK lecz działa. A czy pan minister coś wie? to inna sprawa zwyczajny obywatel ma to gdzieś...wystarczy, że są ludzie działający w realu a nie na papierze ;-) Szacun np. dla PSP.
A co tekstu o infrastrukturze krytycznej i takie tam blleeblleee... odsyłam chętnych (tych z NIK też ) do http://rcb.gov.pl/?page_id=261