Ci, którzy tak gorliwie zapewniali, że w Polsce nie ma układów, korupcji i przestępczości, w tym TVN, dzisiaj, rzucili się pokazywać sprawę zamordowanego Krzysztofa Olejnika. Można tylko zapytać - a gdzie byli przez pięć lat?
Krzysztof Olejnik został porwany i po dwóch latach więzienia go zamordowany, chociaż bandyci dostali okup w wysokości 300 tys. euro. Jednak dzisiaj sprawa wraca na „okienko” telewizyjne z powodu śledztwa, o którym mówi się, że było bardzo źle prowadzone, a wręcz ukierunkowywane tak, by sprawców porwania nie złapać. Policja nie obserwowała momentu przekazania okupu, a nawet gdy dostała do rąk anonim wskazujący sprawców, nic z nim nie zrobiła. Były rzecznik prasowy policji, a obecnie dziennikarz, Paweł Biedziak stwierdził wprost, że musiał być układ między przestępcami a wymiarem sprawiedliwości. Podobnie ocenia to rodzina zamordowanego, która opowiada o tym, jak pukała do wszystkich możliwych drzwi instytucji, rozmawiała z politykami, prokuratorami, z kim się dało, prosząc o pomoc, ale na próżno. Uderzali w mur obojętności lub... układu. Dopiero jak minister Ziobro po czterech latach skierował sprawę do prokuratury w Olsztynie, uznawanej za fachową i nie skorumpowaną, ta w ciągu pół roku złapała przestępców. Dramat, jaki przeżyła rodzina Olewników jest wstrząsający z dwóch powodów; bestialskiego znęcania się nad porwanym oraz bezsilności w dochodzeniu do sprawiedliwości w państwie nazywanym państwem prawa. Olejnikowie bili głową w mur układu złożonego z policji, prokuratury, biznesu, polityki a może nawet – sądząc po dwóch budzących wątpliwość samobójstwach więźniów – systemu więziennego.
Drugi przypadek układu to sprawa prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego (w PRL był cenzorem) oskarżonego o gwałty oraz podejrzewanego o korupcję w urzędzie, jaki sprawował. Prokuratura bada, czy nie naraził miasta na straty dokonując sprzedaży działek, umorzeń i tym podobnych decyzji. Tutaj też działał układ, bo przez wiele lat Małkowski zachowywał się jak lokalny watażka, któremu nikt nie podskoczył. Przed skutecznym ściganiem chronić go miała m.in. prokuratura, której za darmo przekazał budynek. Doniesieniami o jego wyczynach nikt się nie interesował lub umarzano sprawy, a nawet ścigano, na zlecenie Małkowskiego, donoszących.
Kto dogłębnie poznał naszą rzeczywistość, nie może być zaskoczony. Układy były i nie wyparowały. Do tych co przetrwały zmiany ustrojowe, dołączyli nowi ludzie, żądni władzy i pieniędzy.
Recepta na układ – wbrew pozorom – jest bardzo prosta. Najpierw wójt, burmistrz, starosta lub prezydent kupują dziennikarzy. Nie ma nic prostszego, bo większość z nich to biedaki materialne i intelektualne i też marzy im się władza i kasa, więc idą jak na lep. Najlepiej sypnąć im garść moniaków na jakieś płatne strony lub zatrudnić po cichu w jakimś zakładzie budżetowym lub dać zlecenie i ma się spokój. Następnie trzeba pozyskać kilku przedsiębiorców, by dawali kasę na imprezy. Wiadomo, lud kocha imprezy, a więc kocha władzę. W zamian za to można im coś załatwić, a jak akurat nie ma nic pod ręką, to można dać im jakąś statuetkę, by się poczuli... Zresztą za pozyskane pieniądze statuetek można naprodukować więcej, by starczyło jeszcze dla sołtysów, sportowców i różnych działaczy. Jak się da, to są wdzięczni i ma się spokój. Przed kolejnymi wyborami trzeba oczywiście wziąć paru na listy wyborcze, to będą czuli się dowartościowani, a jak zostaną radnymi – to będą zobowiązani. Tym, których ludzie nie docenili w wyborach, ale są lojalni, trzeba w trakcie kadencji coś pozałatwiać. Pani Jadzia zostanie dyrektorem szkoły. Akurat jest żoną prokuratora, ale to dobrze, to może się przydać. Panią Madzię dla odmiany mianujemy na dyrektora jakiegoś ośrodka. Jest żoną policjanta, ale to jeszcze lepiej. Też może się przydać. Pan policjant przychodzi do nas po pieniądze, bo biedakowi cieknie dach w komendzie. Musi się chłopina postarać, to dostanie. Józek, ten z masarni, podrzuca kiełbaski na imprezki, to damy mu statuetkę. Frankowi jakieś zleconko na zakupy w jego sklepie. Niech dorobi. A Ziutkowi coś z wolnej ręki. Przecież prawo na to zezwala. A Gienkowi jak fika, to nie zatwierdzimy pozwolenia na budowę. Albo naślemy mu naszego strażaka albo strażnika, żeby go przetrzepał. Bronka nie można ruszyć, bo jest z konkursu, więc zrobimy reorganizację i wypadnie z gry. Dla Janka przydałby się jakiś etacik, to mu powołamy jakiś zakładzik budżetowy. A niech sobie tam porządzi. A jeszcze ilu będzie mógł zatrudnić... No przynajmniej kilku... naszych. Liczy się każdy głos w wyborach.
Prawda, jakie to proste?
Czasami tylko ktoś nadepnie na tę kupę i śmierdzi. Nie wiadomo dlaczego, ale nadepnie. I raczej nie wiadomo kiedy...
Szanowny Panie Jarku, coś się Pan tak uczepił tego PiS-u? Ja nie dostrzegam w tym artykule tendencji politycznych.Ludzie, czasami niezależnie od orientacji politycznej \"popełniają\" całkiem dobre i ludzkie uczynki.Tak było w przypadku Pana Ziobro.Swoją drogą układy i układziki naprawdę rządzą w tym kraju, szczególnie w administracji terenowej, a felieton nie mógł obrazić akurat Świdwinian, bo brak w nim analogii....no ale, przysłowia są ponoć mądrością narodów i tu powołam się na jedno z nich...\"uderz w stół, a nożyce same się odezwą\".
Pana Redaktora znam osobiście i nie podejrzewam go nawet o stronniczość, a już napewno tego nie stwierdzam.Gdyby był opłacany, to byłoby widać \"gołym okiem\", że coś z tego ma.
~jarek
2008.05.23 11.51.32
Rozwiń Pan współpracę z Ceckim, co ma pan robić na jego zlecenie, o czym pisać! I nie udawaj greka, doskonale Pan wiesz o co chodzi, kogo Pan obraził? Przeciwników Ceckiego na przykład.
~Redaktor
2008.05.23 08.14.02
Nie zajmuję się sprawami prywatnymi ludzi, tylko opisuję sprawy i osoby publiczne, a krytyka jest obowiązkiem prasy. Proszę o konkrety kogo i czym obraziłem, bo inaczej dyskusja nie ma sensu. Sam pan zdaje sobie sprawę z tego, że wszyscy wiedzą o wszystkich, gdyby to ujawnili, to dopiero byłby \"Wybuch\". Prasa opisuje zazwyczaj wierzchołek tej zbiorowej wiedzy.
Tak - utrzymuję to co napisałem poprzednio i nie wiem co miałbym rozwijać.
~jarek
2008.05.22 10.59.00
Może udało by się panu nieco rozwinąć ten temat, może w gazecie?
~jarek
2008.05.22 10.58.03
Obraził Pan wiele osób ze Świdwina. Gratulacje jeśli od takiego - \"Wybuchu\" rozpoczyna pan działalność. Ps. Świdwin, to małe miasteczko, tu wszyscy wiedzą o wszystkich. W tym i o pańskich \"powiązaniach\" z niejakim obywatelem Ceckim.
Więc utrzymuje pan, że nie otrzymuje wsparcia od PiS?
~Redaktor
2008.05.21 15.58.58
Informuję pana, że ani świdwiński ani inny PiS nic mi nie płaci, ani pośrednio ani bezpośrednio, chyba że za ogłoszenia, na zasadach jak wszyscy. Ale to się zdarza bardzo rzadko, co łatwo można sprawdzić wertując gazety. Ot, zwykłe ogłoszenia o działalności biura poselskiego, dwa trzy razy w ciągu roku, takie ogłoszenie kosztuje wg cennika 38 zł netto, więc łatwo policzyć. Zdarzają sie ogłoszenia biur poselskich innych partii.
Mam nadzieję, że zaspokoiłem pana ciekawość, chociaż sam jestem ciekaw, skąd to pytanie pod tym tekstem, w którym opisałem mechanizmy przecież uniwersalne, w wielu gminach, z jakimi się spotykałem i spotykam w swojej pracy.
~jarek
2008.05.21 10.29.19
Ile Panu Płaci Świdwiński PIS? - pośrednio i bezpośrednio.