(ŁOBEZ) Po ubiegłorocznej podwyżce za wodę i ścieki wzrost cen w tym roku zaskoczył niektórych radnych, tym bardziej, że potaniała energia elektryczna i paliwo – jedne z elementów składowych cen.
Podczas dyskusji na temat cen za wodę i ścieki radni zwrócili uwagę przede wszystkim na to, że ich opinia i tak nie ma wpływu na ceny wody i ścieków, bowiem ta zależy od weryfikacji przedstawionych przez PWiK taryf przez burmistrza i pracowników urzędu. Mimo tego, radni wskazali na elementy cen taryf, z którymi nie zgadzali się. Dyskusja zeszła również na temat opłat, jakie muszą ponosić mieszkańcy wsi oraz nieczystości, które zamiast trafiać do oczyszczalni ścieków, trafiają do ziemi.
Radni zaskoczeni
Radna Maria Pokomeda zwróciła uwagę, że w zeszłym roku radni wywalczyli, aby nie było opłat licznikowych za wodę bezpowrotnie zużytą. W tym roku opłaty pojawiły się ponownie. O tym mówiła również radna Krystyna Bogucka.
- Mam wielkie obiekcje co do opłaty abonamentowej, odnośnie wody bezpowrotnie zużytej. Wywalczyliśmy o tyle w zeszłym roku, że nie było opłaty za ten licznik, a jeżeli miałaby ona być, to w takiej wysokości opłat jak inne wodomierze.
W zeszłym roku był zapisany zysk w wysokości 2 proc., dzisiaj w taryfach jest 3 proc. Czy był podpisany aneks do protokołu uzgodnień? Były nasze spostrzeżenia od samego początku, jeżeli chodzi o liczenie kosztów ogólnozakładowych i kosztów transportu. Nie zostało to tutaj uwzględnione. Nie wiem, jaką procedurę pan przewodniczący wprowadzi, ale ja będę głosowała przeciwko - poinformowała radna.
Co się z tymi ściekami dzieje?
- Dziwi mnie podwyżka, bo produkcja wody spada, ścieków też. Nie mogę zrozumieć, dlaczego koszty ogólnozakładowe wzrosły o 24.700 zł. Podzielić to przez 12 miesięcy, to jest 2058 zł miesięcznie i można sobie dla zarządu podwyżkę dać? Można. Jeszcze jedna sprawa mnie dziwi, że jest tak mało ścieków zwożonych na oczyszczalnię. Gdybym ja na ten temat ze spółką rozmawiał, cały czas cisnąłbym, aby zwozili co najmniej 20 tys. m. sześc. na oczyszczalnię. A u nas okazuje się, że będziemy mieli coraz więcej podpisanych umów, wszystko elegancko, a ścieków w tym roku będzie mniej przywożonych, niż w tamtym roku. Czy ci mieszkańcy będą wywozić ścieki do Drawska, czy do Złocieńca? Co się z tymi ściekami dzieje? My, jako komisja rewizyjna, próbujemy walczyć z tematem ścieków, a nic się nie dzieje. 70 tys. metrów sześciennych jest do zwiezienia, a okazuje się, że tylko niewiele ponad 7 tys. m sześc. tych ścieków będzie przywiezionych - niewiele powyżej 10 proc. W kraju jest przyjmowane, że powinno być wywożonych przynajmniej powyżej 70 proc. ścieków. Nie wiem, jakim cudem, w jaki sposób chcecie zrobić to, żeby spółka coraz więcej ścieków zwoziła na oczyszczalnię – pytał radny Henryk Stankiewicz.
Z odpowiedzią radnemu pospieszył sołtys Mesznego mówiąc, że jeśli chce wiedzieć co dzieje się ze ściekami, to on zaprasza do Zachełmia, tam dowie się wszystkiego.
Na wioskach nie ma szamb!
Sołtys Rożnowa Waldemar Lisik zwrócił uwagę, że teraz, gdy ludzie podpisali umowy na wywóz ścieków, serwuje im się podwyżkę.
- Już wcześniej były sygnały, że wywóz 1 m. sześc. ścieków ze wsi jest dużo droższy, niż w mieście. Prosiłem o jakąś kalkulację, o to, żeby pomóc tym mieszkańcom, a tu takie duże zaskoczenie. Zamiast dbać o ochronę środowiska, pomóc mieszkańcom, zachęcić do wywozu, to zniechęcamy. Przecież była robiona weryfikacja odnośnie szamb. Przecież na wioskach nie ma szamb! Są jakieś odstojniki, gdzieś coś leci... Gdzie leci? Zanim doprowadzą do Rożnowa kanalizę, to... Melioracji nie ma, drogi nie ma i jeszcze tym szambem się zawalimy – stwierdził sołtys Rożnowa.
Ścieki idą w ziemię
- Wspominałem już w tamtym roku, proceder jest bardzo znany. Z opinii ludzi przynajmniej 2/ 3 ścieków wywożone jest na lewo. Płacimy jeden rachunek, trzy rachunki wywożone są na lewo. Jeżeli z 70 tys. litrów ścieków do oczyszczalni wraca 7 tys., czyli 10 proc., to za te pozostałe 90 proc. my musimy zapłacić. Nie rozumiem jednej rzeczy, dlaczego wraca tak mała ilość ścieków? Pomyślcie, jaki z tego jest biznes. Jakie to są koszty. Wywieźć jedną beczkę, niech kosztuje w mieście 40 zł, a później trzy beczki na lewo.
Mam pytanie do pana prezesa, czy ma pan zamontowane w swoich beczkach GPS-y? Czy pan kontroluje trasy przejazdu swoich samochodów? Bo to jest bardzo ważna sprawa w dzisiejszych czasach. To nie ja sobie wymyśliłem, to opowiadają ludzie w tym mieście, to jest tylko Łobez. Ścieki wywiezione na lewo mają wpływ na koszty, które my płacimy w taryfach, bo to są straty dla firmy, która nas obsługuje. My wszyscy mieszkańcy tej gminy musimy zapłacić za tych, którzy wywożą ścieki na lewo - powiedział radny Janusz Skrobiński.
W odpowiedzi radnemu prezes Józef Misiun wyjaśnił, że samochód firmy od pół roku posiada GPS, a jego kurs jest monitorowany.
- Drugi rok z rzędu mówi pan, że jedna faktura do zakładu, druga na lewo. Niech pan tak nie mówi, bo nas pan obraża. Jeśli ma pan wątpliwości panie radny, zapraszam. Zobaczy pan, gdzie jest samochód. Czuję się urażony. Są to zarzuty bezzasadne - powiedział prezes PWiK Józef Misiun.
Tak dalej być nie może, panie prezesie
Z kalkulacją w taryfach nie zgodził się radny Lech Urbański. Wskazał na elementy taryfy, które jego zdaniem nie powinny mieć miejsca.
- W zeszłym roku energia elektryczna staniała o 10 proc., paliwo potaniało o 7 proc., a ceny za wodę i ścieki zawsze do góry. Myślałem, że w tym roku taryfy będą pozostawione na poziomie zeszłorocznym, ale pomyliłem się, i to bardzo. W zeszłym roku była podwyżka o 1,35 zł. Tak dalej być nie może, panie prezesie. Gdybym miał firmę, też chciałbym jak najwięcej zarabiać, ale u nas społeczeństwo jest jedno z najbiedniejszych w Polsce i ubożeje. Trzeba to brać pod uwagę. Jeśli drożeje energia, paliwo, to zgadzam się, podniosę rękę za podwyżką, ale taka kalkulacja - dam przykład - na wsi licznik spisywany jest co drugi miesiąc, a płacone jest tak jak wszędzie - co miesiąc. Jaka to jest kalkulacja? Nie podniosę za tym ręki, bo - to jest moje subiektywne odczucie - żadnej kalkulacji tu nie ma. Bo jeśli ktoś przyjedzie raz, a ktoś dwa razy i są liczone takie same pieniądze, to jak ja mam rękę podnieść i być czysty na sumieniu, no jak? Jeśli spisuje się co drugi miesiąc, to koszty są mniejsze. Jeśli pan w ten sposób nalicza, to ja inaczej nie mogę i będę przeciwny. Papier wszystko przyjmie, można doliczyć i obliczyć co się chce, ale w taki sposób nie można robić. Proszę o normalną kalkulację - zaapelował radny Lech Urbański.
Raczej podwyżki za wywóz z szamb nie będzie
Odpowiedzi na pytania radnych i sołtysów udzieliła kierownik Wydziału Infrastruktury Komunalnej i Ochrony Środowiska Ewa Ciechańska.
Z wyjaśnień wynika, że tam, gdzie istnieje możliwość wydzielenia kosztów i ich określenia, należy opłatę pobierać, czyli innymi słowy - jeśli ktoś z czegoś korzysta, to musi za to płacić - takie jest prawo.
- Możemy te koszty wydzielić, dlatego w protokole uzgodnień, zgodnie z umową, zawiera się tzw. zasady konstrukcji taryf. W protokole uzgodnień sporządzonym między burmistrzem a przedsiębiorstwem 15 stycznia 2014 roku uzgodniliśmy, że czynsz dzierżawny ustalamy w tej samej kwocie, jak w roku 2013/14 i wprowadzamy następujące opłaty: opłata za odczyt i rozliczenie wodomierza głównego, za odczyt i rozliczenie wodomierza w budynkach wielolokalowych i opłata za odczyt i rozliczenie wodomierza wody bezpowrotnie zużytej. Pozostałe punkty protokołu uzgodnień z 29 grudnia 2011 roku pozostają bez zmian. W tym momencie te 2 proc. zysku, które było obniżone przez jeden rok, wraca do 3 proc. zysku, które były zawarte w pierwotnym protokole do umowy dzierżawy.
Koszty ogólnozakładowe wzrosły – zgodnie z protokołem uzgodnień mamy 15 proc. Wykonanie było na poziomie 14,45 proc. do wniosku zostało założone w 14,446 proc., czyli mieścimy się do 15 proc. Dlaczego 7.600 m.sześc.? Bierzemy wykonanie roku kalendarzowego, na oczyszczalnię zwieziono 7.554 m sześc. ścieków Spółka przyjęła 7.600 m sześc. Sama się dziwię. Chodzimy po wioskach, robimy spisy, wysyłamy straż, a te ścieki właściwie ani drgną. Podejrzewam, że to jest problem ze zbiornikami, że te ścieki po prostu płyną, wsiąkają w ziemię. Mogę zrobić wywiezienie zastępcze, przejąć koszt wywozu ścieków, ale ja muszę mieć szambo. Z rury tych ścieków nie naciągnę.
We wniosku taryfowym nie odnosimy się do nieczystości ciekłych. One nie są taryfikowane, ale przy rozdzieleniu na kanalizację i na oczyszczalnię, wychodzi, że koszt oczyszczenia ścieków na oczyszczalni dowożonych wynosi 2,97 zł brutto, czyli zmalał w stosunku do poprzedniego roku taryfowego. Raczej podwyżki za wywóz nieczystości nie będzie – powiedziała kierownik Ewa Ciechańska.
Sołtys Rożnowa Waldemar Lisik zwrócił uwagę, że wprawdzie nie ma na wsiach infrastruktury, jak to wcześniej zauważyli radni i prezes PWiK, jednak problem tkwi w cenach i możliwościach mieszkańców wsi. Zwrócił uwagę, że ludzi nie stać na pokrycie kosztów zarówno budowy szamb, jak i wywozu nieczystości, ze względu na bardzo wysokie ceny naliczane za dowóz na oczyszczalnię ścieków i ze względu na to, że większość mieszkańców ze względu na trudną sytuację ekonomiczną korzysta ze wsparcia OPS. Zauważył, że całkiem inna byłaby sytuacja, gdyby cena ścieków wynosiła tyle, co w Łobzie. Opłaty za wywóz na wsiach, gdzie nie ma kanalizacji, różnią się w zależności od odległości od oczyszczalni.
- Jeśli Suliszewice za beczkę płacą 120 zł, to w Rożnowie też niech tyle płacą - powiedział sołtys.
Jednak kwestią cen za wywóz wozem asenizacyjnym w magistracie nikt się nie zajmuje, bo to sprawa pomiędzy przedsiębiorstwem a mieszkańcem – teoretycznie mówi się o umowie, w praktyce mieszkaniec dostaje fakturę, za którą musi zapłacić. Problem poruszany jest od lat i od lat w tej sprawie nic nie drgnęło.
Za wnioskiem taryfowym głosowało sześciu radnych, przeciw – sześciu, dwoje radnych wstrzymało się od głosu. Decydujące głosowanie odbędzie się na sesji. MM