(LUBIESZEWO, GM. ZŁOCIENIEC) W sobotę 31 maja br. W kościele w Lubieszewie odbyła się prezentacja książki doktora Zbigniewa Mieczkowskiego, pt. „Dzieje Lubieszewa i jeziora Lubie”.
Jest to już druga publikacja dotycząca historii lokalnej z burzliwego pogranicza Brandenburgii, Pomorza Zachodniego i Wielkopolski, położonego w północnej części dawnej Nowej Marchii. Książka zawiera 320 kolorowych stron w twardej foliowanej oprawie. Na tę objętość składa się prolog, 12 rozdziałów, 50 podrozdziałów oraz epilog. Jej treść przeplatają 462 zdjęcia i kopie dokumentów oraz kilkadziesiąt map, szkiców i planów. Jej fabułę okrasza 10 legend związanych z Lubieszewem, jeziorem Lubie i bezpośrednim ich sąsiedztwem.
Fabułą publikacji jest bogata przeszłość wsi - od starożytności poprzez VII-wieczną osadę z grodziskiem, po średniowieczny zamek. Od połowy XIV wieku wieś zaliczała się do największych w dorzeczu Drawy. To m.in. tu Jakub I Güntersberg otrzymał w 1299 roku włości za udział w wyprawie z 1296 roku przeciwko Przemysłowi II pod Rogoźno. Utożsamiany jest on z Jakubem Kaszubą - mordercą polskiego króla. Autor w oparciu o liczne źródła dowodzi, że Jakub Güntersberg był pierwszym właścicielem tutejszych łanów. Natomiast jego syna Güntera uważa za założyciela wsi, który zgodnie z ówczesnym zwyczajem nazwał ją od swojego imienia. Uzupełnił swoje imię końcówką „-hagen”, co oznaczało pustkę po wypaleniu lasu. Dał w ten sposób przekaz, iż zakładał ją „na surowym korzeniu”, tzn. od podstaw. Wywód dotyczący panowania do 1689 roku rodu Guntersbergów w Lubieszewie stanowi podstawowy filar pierwszej części monografii.
Najwięcej miejsca w publikacji zajmuje długi okres funkcjonowania Królewskiej Pruskiej Domeny Güntershagen, który kończy się w 1945 roku. Osobisty kontakt autora z Hansem Hubertusem Kochem, synem ostatniego dziedzica z Lubieszewa, był decydującą przesłanką spisania historii wsi. Urodził się on w 1944 roku w Güntershagen i odziedziczył rodzinne pamiątki, które przekazał do dyspozycji autora książki. Jest to okazały zbiór zdjęć, listów i urzędowej korespondencji oraz spisanych relacji o przeszłości wsi.
Ponadto H. H. Koch jest wnukiem ze strony matki przedwojennego komendanta niemieckiego poligonu lotniczego w Olesznie, podpułkownika Fritza Thiede. Fakt, że doktor Mieczkowski od lat zajmuje się historią poligonu drawskiego, stał się dodatkową motywacją do wspólnej pracy. Działanie w tym duecie pozwoliło na dokładną kwerendę wielu archiwów w Polsce i Niemczech oraz identyfikację wielu mało czytelnych rękopisów.
Niezwykle ciekawy wątek dotyczy związków Lubieszewa z generałem Güntherem Krappe - dowódcą X Korpusu SS z okresu przełamania Wału Pomorskiego i walk na jego pozycji ryglowej. Po szczegóły, jak generał Krappe został ojcem chrzestnym dziedzica majątku oraz po fakty z funkcjonowania w Lubieszewie stanowiska dowodzenia jego korpusu odsyłam do książki doktora Mieczkowskiego. Znajdują się w tej części monografii obszerne opisy walk o wieś w marcu 1945 roku.
Lubieszewo leży nad olbrzymim jeziorem Lubie, które latem odwiedzają tysiące turystów. Przyciąga ich wszystkich krystaliczną tonią, urokiem i malowniczością krajobrazu. Zaskakuje turystów i wędkarzy bogactwem ryb. Cieszy plażowiczów, gdy jest słonecznie, i grozą napawa żeglarzy, gdy zbiera się na burzę. Korzystając z otwartości granic, wielu mieszkańców wsi wyjechało w świat. Jednak jak grzyby po deszczu powstają tu nowe letniskowe posesje, a stare siedliska przystosowywane są do nowej funkcji gospodarstw agroturystycznych. Autor w książce w estetycznej formie kalejdoskopu fotograficznego i opisie ich oferty przedstawia to, co czyni tę miejscowość współczesną wsią letniskową.
Wątki poboczne książki wskazują, że autor lubi „zapach historii regionalnej”, pozbawionej zabarwienia ideologicznego. Penetracja historii lokalnej stała się jego pasją. Nie miał on żadnego wpływu na zaistnienie tych faktów w przeszłości. Dlatego historia Lubieszewa jest taką, jaką była, a nie taką, jaką byśmy chcieli mieć.
Lektura tej książki jest pasjonująca. Fabuła książki to mnogość faktów przedstawionych w dynamicznej formie, które akcentują liczne zdjęcia i kopie dokumentów. Zachęcając do lektury tej książki, pragnę przypomnieć przesłanie Cypriana Kamila Norwida: „Aby drogę mierzyć przyszłą, trzeba pomnieć skąd się wyszło”. I chociaż myśmy wyszli i przyszli tu z zupełnie innych stron, z Poznania, Kielc, Warszawy i Kresów, to warto wiedzieć, jak to było tu przed nami. (o)
Dr Zbigniew Mieczkowski (ur. 1952 r.) jest emerytowanym pułkownikiem Wojska Polskiego. W armii zajmował liczne stanowiska od „zielonego garnizonu” do szefa oddziału w Dowództwie Wojsk Lądowych w Warszawie. Najdłużej, 17 lat, spędził na poligonie drawskim. Posiada stopień naukowy doktora obroniony w Akademii Obrony Narodowej. Z licznych odznaczeń najwyżej ceni „Gryfa Pomorskiego - Za zasługi dla Pomorza Zachodniego”.
Po zakończeniu służby wojskowej osiadł w Linownie pod Drawskiem Pomorskim, gdzie stworzył swój matecznik „Ranczo pod Mieczem”. Tu opublikował w 2012 roku „Wczoraj Woltersdorf dzisiaj Linowno”. Obecnie pracuje nad monografią poligonu drawskiego. Jest autorem kilkudziesięciu artykułów naukowych oraz popularnych z zakresu historii regionalnej i działalności samorządowej.