Czyż już nie dość pajacowania na urzędowych stołkach?
(ZŁOCIENIEC) Nie udało się, mimo wysiłków, w Parku Żubra dokonać takich zabiegów, by można było powiedzieć, że jest on choćby tylko w podstawowym stopniu zadbany. Mówi radna Elżbieta Frankowska: - Wnoszę o dokonanie oceny stanu zdrowotnego drzewostanu w Parku Żubra. W tym Alei Grabowej. Proszę o objęcie stałymi pracami pielęgnacyjno–zabezpieczającymi ten unikatowy pomnik przyrody. Jest to jeden z trzech bindaży w naszym województwie, a do tego najstarszy. Warto pomyśleć o stałym monitorowaniu stanu drzew i o perspektywicznej ich pielęgnacji rozłożonej na lata. Proszę również o opiekę w Parku Żubra nad pozostałymi pomnikami przyrody. O usunięcie uschłych dosadzeń w alei, o podwiązanie taśmami drzew, którym grozi połamanie, zawalanie się. Jedne opierają się na drugich. Zagrażają też parkowiczom. –
Burmistrz Waldemar Włodarczyk: - Ocena drzewostanu była wykonana kilka lat temu. Były też wykonane cięcia pielęgnacyjne. –
Popracowali i nadal nic z tego
Wydaje się, że dobrze byłoby dokonać oceny, jak niegdyś wykonane prace przysłużyły się temu miejscu. Na pierwszy rzut oka nie najlepiej. Jest to ważny problem, gdyż w mieście podobnej urody punktu, atrakcji nie ma, a trwa on w permanentnym braku opieki, nie licząc tu dorywczych zainteresowań. Gdyby z tego miejsca uczynić park na najwyższym poziomie, wówczas byłoby to jedyne takie miejsce w Złocieńcu, warte polecania turystom, wycieczkom. A tak? Na promocje miasta i terenu idą olbrzymie pieniądze, na informację turystyczną – a co tu promować, o czym tu informować? O dorodnym parku w rozsypce?
Uwieszeni na garnuszku gminy
Dobrze by też było, by na promocję gminy, na jej informację turystyczną składali się przedsiębiorcy turystyczni, a nie wisieli na garnuszku gminy. Nie od rzeczy też byłoby, by tego rodzaju działalność przeszła do sfery aktywności prywatnej, gdyż mieszkańcy gminy mają potrzeby o wiele bardziej istotne, od pracy urzędu na potrzeby prywatne, które winny być zaspokajane przez samych zainteresowanych. Wiadomo, że chodzi o pensje i etaty, ale każdy przecież wie, że nie tędy droga. Cały ten dział w Urzędzie winien przejść na umowy śmieciowe, a odzyskane środki z przeznaczeniem na najżywotniejsze potrzeby miasta i jego mieszkańców. Urzędników, biurek, pensji od promocji i informacji turystycznej w Urzędzie piętrowo, a kilkadziesiąt metrów dalej niszczeje najprawdziwszy pomnik przyrody. Co bardziej w tym kontekście chore – Urząd czy Aleja Grabowa? (n)