(ŁOBEZ) Około 300 mieszkańców Świętoborca od czwartku od 9.00 do godzin popołudniowych w piątek nie miało wody. Okazuje się, że z braku płatności za energię elektryczną pobieraną przez hydrofornię energetyka odcięła dostawę prądu. Tym samym cała dzielnica Łobza pozostała bez wody.
Czwartek godz. 9.00. Z kranów woda leci niewielką stróżką. Niektórzy mieszkańcy, nauczeni doświadczeniem robią zapasy; czasami dochodzi tu do niewielkich awarii. Pod wieczór wody nadal nie ma.
- Podjechałam pod swój blok i moją uwagę zwrócił fakt, że stado ogierów pogrążone było w ciemnościach, tak jakby zaraz za blokami zaczynał się las. Zawsze teren stada był oświetlony. Później dowiedziałam się, że nie mamy wody. Pytałam ludzi, co się stało, mówili, że rozmawiali z właścicielami, ci mieli powiedzieć, że gdzieś pękła rura i to tylko awaria. Nie powiedzieli, że odcięto im prąd. Dopiero później jeden z mieszkańców poinformował, co naprawdę zaszło. Z wodą już wcześniej coś było nie tak. Najpierw rachunki przychodziły co miesiąc, potem raz na trzy miesiące. Co miesiąc wpłacałam jednak średnią, jaka wychodziła mi za wodę, w trzecim miesiącu dostawałam fakturę i zawsze miałam dopłatę. Przez ostatnie cztery miesiące rachunki nie przychodziły. Dostałam w końcu rachunek na 500 zł. Za co bym go zapłaciła, gdybym nie wpłacała zaliczkowo? Rozumiem, że wydrukowanie faktur i opłacenie kogoś, kto spisze wodomierze, kosztuje, ale można rozwiązać to inaczej. Inna rzecz, że mogli o trudnej sytuacji powiadomić wcześniej. Co burmistrz może zrobić w czwartek wieczorem i w piątek? – powiedziała jedna z mieszkanek.
Czwartek godz. około 18.00
Przed godz. 18.00 mieszkańcy postanawiają powiadomić o zaistniałej sytuacji swoją radną Marię Pokomedę. Radna z kolei wiceburmistrza Łobza Ireneusza Kabata.
- Byłem na posiedzeniu rady nadzorczej w spółdzielni Jutrzenka, miałem wyciszony telefon. Gdy zobaczyłem, że mam osiem nieodebranych połączeń od dwóch radnych, byłem pewien, że stało się coś dramatycznego. Było po godz. 18.00. Zadzwoniłem do wodociągów, beczkę należało zdezynfekować. To trwa. Napełnioną beczkę udało się podstawić do Świętoborca o godz. 21.00.
Piątek, godz. około 9.30
Wody nadal nie ma. Jedziemy na miejsce. Do beczki co rusz podchodzą mieszkańcy Świętoborca i napełniają butelki, kanistry, beczki, wiadra...
- To jest skandal! To jest XXI wiek, a nie średniowiecze, żebyśmy tyle czasu byli bez wody! Nikt nas nie powiadomił, że wody może zabraknąć, że może dojść do takiej sytuacji. Jesteśmy bez wody od wczoraj. To już druga beczka. Zanim jej nie podstawili, ludzie jeździli samochodami do miasta i kupowali wodę w marketach. Mamy tu sklep, ale jest drogo, ci co nie mają samochodów, przeważnie starsi, a jest ich tu dużo, kupowali sobie po dwie buteleczki wody. Co to są dwie butelki? Młodzież chodziła do mieszkań, w których żyją starsi ludzie i zanosiła im wodę. Mamy piece centralnego ogrzewania, musimy mieć bieżącą wodę. Bez bieżącej wody nie możemy ogrzewać mieszkań. Mamy dzieci, zaraz rozchorują się, kto zapłaci za ich leczenie? Nie można umyć się, wyprać, problemem staje się spuszczenie wody w toalecie – mówiła mieszkanka Świętoborca.
Dzieci nalewające wodę do kanistra oblewają się, temperatura jest dosyć niska, przy drugim zaworze starszy człowiek nie radzi sobie z wiadrem ustawionym na wózku. Po chwili otrzymuje pomoc. - To wszystko przez to, że gmina sprzedała nas prywaciarzowi – mówił jeden z mieszkańców oczekujący na swoją kolej przy kranie.
Na te słowa pozostali mieszkańcy oponują. Stado sprzedawała Agencja Nieruchomości Rolnych. Ze swojej strony pamiętam rozmowę z przedstawicielami Agencji przed sprzedażą Stada. Na moją sugestię, aby Agencja wydzieliła ze sprzedaży zasób mieszkaniowy, hydrofornię i sieć i przekazała gminie, usłyszałam, że to jest niemożliwe. Argumenty, że może dojść do sytuacji, gdy ludzie pozostaną bez wody, a może nawet zostaną wyrzuceni z mieszkań, bo te zostaną sprzedane dalej, nie przemawiały. Starania gminy, aby przejąć zasób mieszkaniowy i sieć również nie przyniosły rezultatu. Mieszkania, sieć oraz hydrofornia zostały sprzedane przedsiębiorcy, który obecnie ma obowiązek dostarczania wody. To właśnie taka sytuacja, gdzie gmina nie ma wpływu na to, co dzieje się z wodą, a jednocześnie ma obowiązek zabezpieczenia ludzi w wodę, sprawiła, że rozpoczęły się przygotowania i wreszcie budowa sieci wodociągowej w ul. Węgorzyńskiej, do Świętoborca. Kwestia przejęcia dróg od ANR i ustalenia biegu sieci trwała kilka lat.
- Gdyby z nami porozmawiali, powiedzieli, jaka jest sytuacja, co za to grozi, przecież zrzucilibyśmy się, aby zapłacić. Jak można nas było postawić w takiej sytuacji, dlaczego z nami nie porozmawiali? Ale oni nigdy z nami nie rozmawiają, nie traktują jak partnerów. Nie porozmawiali z nami wcześniej, ani teraz. Nikt nie wyszedł, nie wyjaśnił, jaka jest sytuacja. Ludzie wrócili z pracy i nie było wody – dodała inna mieszkanka.
Świętoborzec podzielony jest na dwie części przedzielone drogą. Dla obu jest jedna beczka. Dzwonimy do wiceburmistrza Ireneusza Kabata.
- Do Świętoborca podstawimy drugi beczkowóz, który pożyczy nam gmina Resko. O ile nie uda się rozwiązać sytuacji, zorganizujemy spotkanie z mieszkańcami o godz. 17. w okolicach sklepu, gdy ludzie już wrócą z pracy. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej o tym, że są jakieś kłopoty, pomoglibyśmy je rozwiązać. Nie dopuścilibyśmy do sytuacji, w której nagle kilkaset osób pozostaje bez bieżącej wody – powiedział wiceburmistrz Łobza Ireneusz Kabat.
Piątek godz. 14.30
Woda popłynęła z kranów. Spotkanie z mieszkańcami planowane na godz. 17.00 zostało odwołane.
Przy ogromnym zaangażowaniu wiceburmistrza Łobza Ireneusza Kabata problem dostawy wody został rozwiązany do czasu podłączenia Świętoborca do sieci miejskiej. Wykonawca, który kładzie nową sieć do hydroforni obiecał przyspieszyć prace, te mają trwać również w sobotę. Wszystkie siły zostały rzucone na tamtą część miasta. Po podłączeniu woda popłynie z ujęcia miejskiego na razie starymi rurami. Ta część zadania ma zostać wykonana najpóźniej w najbliższych miesiącach. W drugiej części zadania zostaną wymienione rury rozprowadzające wodę do poszczególnych odbiorców, równocześnie zostanie wymieniona kanalizacja sanitarna oraz kanalizacja deszczowa. Na koniec gmina wykona drogi. Po tym zadaniu cała sieć będzie własnością gminy.
Analogia nasuwa się sama, wskazywali na nią również mieszkańcy Świętoborca – to samo, w każdej chwili może czekać mieszkańców Dalna. MM
Właściciele Stada Ogierów nie płacą za prąd? Czy nie maja środków? To stawia pod znakiem zapytania rozwój stada. Szkoda! Strata! Stado to wizytówka Łobza. Miejmy nadzieję, że to przejściowe.
~AndreasJohannes
2014.04.19 18.00.27
Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Smutne, ale jeszcze nie beznadziejniej - czy w tej okolicy nie ma studni?