Co zostało z naszej - waszej samorządności? - ad vocem
(ZACHODNIOPOMORSKIE) Z uwagą i zainteresowaniem czytam felietony red. Rynkiewicza publikowane na łamach Tygodnika Łobeskiego. Wiele już razy nosiłem się z zamiarem podjęcia polemiki, ale zawsze pojawiały się okoliczności ważniejsze, niż sięgnięcie po pióro, by wyrazić swoje zdanie na tematy podejmowane na łamach Tygodnika. Tym razem nie sposób milczeć, tym bardziej, że w samorządach tkwię nieprzerwanie od momentu ich powstania, tj. od 1990 roku.
Otóż red. Rynkiewicz w ostatnim numerze Tygodnika Łobeskiego (nr 2 z 14 stycznia 2014r) opublikował tekst pt. „Chocholi taniec nad zdychającym województwem”, opatrzony nadtytułem „Co zostało z naszej - waszej samorządności?”.
Oba tytuły zawierają w swej treści jakby dwa światy ujęcia tego samego problemu. Pierwszy oczywiście pełen pesymizmu i beznadziei o „zdychającym województwie” i drugi ze znamionami refleksji nad tym co minęło, co osiągnęliśmy i co przed nami. Nie mam ochoty wypowiadać się o tym, jak jest źle i beznadziejnie, bo - mimo, że w tej opinii autora felietonu jest wiele racji - taka dyskusja bez formułowania programu skierowanego na rozwój nie niesie z sobą nic dobrego. Mogę jedynie z przykrością skonstatować, że w mediach najlepiej się sprzedają skrajności. Skrajna bieda i bulwersujące bogactwo, śmierć i nieokiełzana zabawa, itd., itd… A zatem lepiej kręcić filmy typu „Arizona”, pokazywać życie w najczarniejszych odcieniach, sprzyjać tandetnym gustom, niż współtworzyć rzeczywistość opartą na uniwersalnych wartościach, ciężkiej pracy i trosce o dobro wspólne.
Co do samorządności, to media nazbyt często ekscytują się wszelkiego rodzaju zestawieniami i rankingami, napędzając tym samym samoniszczącą się machinę. Bardzo dobrym tego przykładem - i niejedynym - jest gmina Rewal (opisana w TŁ nr 1 z br.), która brylowała jako najlepiej zarządzana, a dziś „zajęta” przez komornika. Niestety w sferze publicznej z trudem przebija się sumienna i systematyczna praca oparta na kryterium zapewnienia rozwoju i bezpieczeństwa. W gminie Rewal wszyscy jej mieszkańcy winni są obecnej sytuacji. Wieloletnie działania były wypadkową oczekiwań wyborców, którzy przez kilka kolejnych kadencji powierzali ster władzy ludziom realizującym ich marzenia, zdecydowanie oderwane od rzeczywistości w jakiej żyjemy. Głosowano za „Bregovicem i Kayah”, za nieustającym „high life”… Jakoś nie słychać było opinii, że tego rodzaju polityka w gminie - nawet bardzo zamożnej - to w istocie rzeczy prosta droga do bankructwa. W realnej rzeczywistości większość samorządów kieruje się prawdziwą troską o dobro wspólne i jest na to ogromnie dużo dobrych przykładów.
Zgoda, że możliwości samorządów są mocno ograniczone. Moim zdaniem od co najmniej 10. lat reforma samorządowa znajduje się w regresie. Przykładem nam dobrze znanym mogą być zmiany w sądownictwie. Zlikwidowano kilkadziesiąt sądów rejonowych, podczas gdy 15 lat po likwidacji 49. województw stara sieć sądów okręgowych nadal istnieje. Dlaczego? Przykłady można mnożyć. Samorządowcy w wielu sytuacjach i wiele już razy formułowali wobec rządzących swoje postulaty, co do koniecznych zmian w państwie, by działo się lepiej. Mogę dziś podać tylko przykład najświeższy, a mianowicie postulaty Konwentu Starostów Powiatów Województwa Zachodniopomorskiego, które w końcu 2013 roku Przewodniczący Konwentu skierował do rządu RP. I zapewniam, że to nie jest przykład jednostkowy.
Inną sprawą jest to, jak my, funkcyjni samorządowcy, rozumiemy swoją rolę, jak pracujemy na co dzień, co dla nas jest priorytetem i wartością nadrzędną? Własna popularność czy dobro ogółu? Własna kieszeń czy służba społeczności lokalnej? Jakie cele określamy dla naszych małych ojczyzn i jak je realizujemy? Pisze red. Rynkiewicz, że bezdyskusyjnie powiaty są kosztowne. Pewnie tak. Sam często irytuję się na ponoszone koszty demokracji, ale jednym tchem odpowiadam sobie, że demokracja, mimo, że kosztuje, to i tak jest zdecydowanie tańsza od dyktatury i tzw. demokracji ludowej, czego w wielu krajach świata bardzo smutnie doświadczono. W moim przekonaniu liczne i małe powiaty (fakt bardzo krytykowany) dobrze spełniły swoją rolę. W przypadku powiatu łobeskiego jest to szczególnie widoczne, bowiem powstał on z czteroletnim poślizgiem i poprzez odniesienie do dokonań w latach 1998 - 2002 można rzeczowo wykazać zalety przyjętego rozwiązania. W nieco krótszej historii (niż historia innych powiatów) samorząd powiatu łobeskiego wykazał daleko idącą troskę o realizację powierzonych zadań i osiągnął - w moim przekonaniu - bardzo dobre dla społeczności lokalnej rezultaty.
W każdej dziedzinie powiat realizuje swoje zadania w sposób optymalny i finansowo bezpieczny. Każda z instytucji powiatowych i większość tych o znaczeniu powiatowym (administracje specjalne) zyskały stabilne warunki funkcjonowania. Stan ten osiągamy szczególną dbałością o gospodarne podejście do powierzonego nam majątku. Zadania powiatu z zakresu ochrony zdrowia, po faktycznej ich likwidacji, są systematycznie odbudowywane. Duże nakłady finansowe i bardzo dobra współpraca z marszałkiem województwa pozwalają nam optymistycznie patrzeć w przyszłość. Obiekty stanowiące niegdyś ostoję ochrony zdrowia w łobeskim środowisku, a mianowicie szpital w Resku i przychodnia w Łobzie, nakładem milionów złotych przeistaczają się w nowoczesne placówki lecznicze. Także Dom Pomocy Społecznej w Resku nie musi się już obawiać o swoją przyszłość. Miliony zainwestowane w jego rozbudowę to zapewnienie możliwości dalszego jego istnienia i lepszych warunków życia dla jego pensjonariuszy. To samo możemy powiedzieć o straży pożarnej, ośrodku geodezyjnym, sądzie, prokuraturze i policji. Oczywiście nie wszystkie te instytucje to zadania powiatowe, ale z całą pewnością istnienie powiatu i zabiegi władz samorządowych powiatu i gmin w znacznym stopniu przyczyniły się do rozwoju instytucji służących lokalnej społeczności. Wszystkie te działania ewidentnie sprzyjają ludziom, podnoszą ich jakość życia w zakresie objętym zadaniami publicznymi o charakterze powiatowym. Jeżeli ktoś tego nie zauważa to mogę podejrzewać, iż kieruje się złą wolą. A przecież obok tych instytucjonalnych rozwiązań samorząd powiatowy, we współpracy z gminami, jest organizatorem sportu dla dzieci i młodzieży oraz różnorodnych przedsięwzięć kulturalnych, które nie tylko przyczyniają się do kształcenia i rozwoju, ale przede wszystkim tworzą prawdziwą wspólnotę, prawdziwie małe ojczyzny.
Uważam, że wyżej wymienione instytucje osiągają standardy funkcjonowania godne miana XXI wieku i są efektem rozsądnych decyzji podjętych 12 lat temu, a następnie zgodnie i konsekwentnie kontynuowanych do dnia dzisiejszego. Istnienie powiatu to ogromne miliony zainwestowane w infrastrukturę, a tym samym przyczynienie się do istnienia blisko tysiąca miejsc pracy.
Można zapytać, co dalej? W przekonaniu naszego samorządu powiatowego najbliższa przyszłość winna skoncentrować się na inwestowaniu w rozwój młodych pokoleń, na rozwoju edukacji i kształcenia, w równej mierze na poziomie ogólnym jak i zawodowym. Zadanie to wymaga ogromnego naszego zaangażowania w każdym wymiarze. Uważamy, że przyszłość edukacji w naszym powiecie winna stać się przedmiotem środowiskowej debaty. Jest to temat szczególnie ważny w kontekście nowego okresu finansowania w latach 2014 - 2020.
A na koniec pragnę z pewnym sarkazmem powiedzieć, że istnienie powiatu łobeskiego jest przede wszystkim dla Łobza ogromnym atutem promocyjnym i miastotwórczym, a w żadnym razie nie jest elementem obcym i wrogim.
Ryszard Brodziński, Starosta Łobeski