(ŚWIDWIN) W ostatnim numerze „Wieści świdwińskich”, pan redaktor Kazimierz Rynkiewicz oburza się na plakat (notabene dziwnie ocenzurowany w „Wś” z Gwiazdy Dawida), który współtworzyłem, a zachęcający do udziału w rocznicy pogromu Żydów podczas tzw. Nocy Kryształowej w 1938 r. Red. Rynkiewicza poruszył tekst mówiący o pogromie Żydów, do którego doszło 75 lat temu w Świdwinie, jak i w całych Niemczech.
Autor postanowił „uzupełnić moje braki historyczne”, tłumacząc, że do pogromu nie doszło w Świdwinie: „W 1938 roku nie było Świdwina, który jest nazwą polską obecnego miasta, a był Schivelbein – miasto niemieckie. Nie mogło więc w Świdwinie dojść do pogromów (...)” - napisał. Skoro w Świdwinie nie doszło do pogromu, bo Świdwin istnieje przecież od 65 lat – co sugeruje narracja redaktora - to czy słusznie obchodziliśmy jakiś czas temu 700-lecie naszego miasta? Pewnie nie. To raczej niemieckie ziomkostwa powinny wtedy świętować.
Zakładam, że pytanie, czy zapoczątkowałem „szlachetny obyczaj obchodzenia w Polsce wydarzeń, do jakich doszło w innych państwach” wynika z autentycznej troski o pielęgnowanie narodowej tożsamości, dalekiej od lęku przed zmierzeniem się z przeszłością małej ojczyzny. W końcu nieczytelna byłaby sytuacja, polegająca na kultywowaniu pamięci wybiórczej, pozbawionej złych i dobrych momentów, składających się na skomplikowaną mozaikę ludzkich historii zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym.
Spieszę poinformować, że ów „szlachetny obyczaj” wprowadzili i pielęgnują burmistrzowie naszego miasta, którzy corocznie organizowali zabawę historyczną „Bitwa o krowę”. Apeluję zatem, aby pan redaktor zasięgnął informacji u lokalnych władz i dopytał, dlaczego upamiętniamy w Świdwinie wydarzenia z jakiegoś Schivelbein, które miały miejsce „w innym państwie” niż Polska, bo Świdwin był wtedy w posiadaniu Hohenzolernów w ramach Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Aby ideowej układance redaktora mogło stać się zadość proponuję iść za ciosem i nie poprzestawać na demaskacji „historycznych braków” świdwińskiego pastora, a skoncentrować się również na innych publikacjach nt. Świdwina. Wymienię tylko: „Świdwin, 1296-1996 studia z dziejów miasta” prof. Bogusława Polaka oraz J. Lindmajera „Miasto i powiat Świdwin w latach 1919-1932”. Myślę, że wspomniani historycy z wielkim entuzjazmem przywitają dogmat pana redaktora, że przed rokiem 1945 nie było Świdwina. Tak wyczarowana rzeczywistość i narracja niedawnych dziejów sprzyja duchowemu autyzmowi i wielowymiarowej dyktaturze relatywizmu, przed którą tak mocno ostrzegał papież Benedykt XVI.
Kolejne pytanie dotyczy sprawców pogromu. „Co oznacza bezosobowe: podpalono, wysadzono, zdemolowano. Zrobiły to krasnoludki czy może świdwinianie Polacy (…)” Podróże kształcą, również te lokalne w skali mikro, nie wymagające przecież szczególnie morderczego wysiłku. Gdyby pan redaktor zaszczycił uroczystość swoją obecnością, to usłyszałby, że pogromu dokonali niemieccy naziści, mieszkańcy niemieckiego Świdwina, co wynika także z treści plakatu.
To, co wydaje się być felietonistyczną drwiną staję się w kontekście poruszanych wydarzeń sprawą co najmniej niepokojącą. I tak redaktor ironizuje pomysł „obchodzenia wydarzeń, do jakich doszło w innych państwach”, „Czekam na twórcze rozwiniecie pomysłu; w kolejce stoją (…) głód na Ukrainie radzieckiej, czy rzeź Ormian”. - dodaje. Zakładałem zawsze – być może niesłusznie – że dziennikarska dociekliwość nie wymaga specjalnej stymulacji tudzież zerknięcia poza spektrum podwórkowego wizjonerstwa. A jednak… Pragnę poinformować autora, że zaproponowana kolejka pomysłów już dawno jest wyczerpana. Na obecnie polskim Pomorzu obchodzi się zarówno uroczystości związane z Wielkim Głodem na Ukrainie (Biały Bór, Bartoszyce, Słupsk, Gdańsk), jak również upamiętnia się ludobójstwo dokonane na Ormianach (ostatnio w Szczecinku). Warto zapytać: czy jest to promocja obcej historii czy kultywowanie pamięci o historii, która jest częścią naszej (bo aktualnych mieszkańców Pomorza) tożsamości kulturowej i jednocześnie przestrogą przed bezbożnymi i diabolicznymi ideologiami, które wyrządziły w XX wieku tyle cierpienia: Polakom, Żydom, Ukraińcom, Ormianom i wielu innym, Niemców nie wyłączając.
Jak widać dzieją się rzeczy, które panu redaktorowi w głowie się nie mieszczą. Moja dobra rada na koniec: proszę pozwolić ludziom na uroczyste upamiętnianie momentów, które są dla nich ważne, nawet jeśli to wykracza poza wrażliwość szczelnie zabudowaną czarno-białymi schematami. Apeluję o historyczną empatię, maksymalnie szczodrą, która łaskawie pozwoli mieszkańcom Świdwina poczuć się córkami i synami ziemi świdwińskiej, związanymi z jej historią, także tymi burzliwymi. Oprócz tożsamości narodowej istnieje również tożsamość lokalna – jedno i drugie wcale się nie wyklucza, a wręcz uzupełnia i warunkuje.
Próbuję zrozumieć, że pogrom dokonany na świdwińskich Żydach nie musi przemawiać do wyobraźni i wrażliwości wszystkich. Nie jestem sędzią sumień. Proszę tylko o zrozumienie, że są mieszkańcy naszego miasta, do których bardzo mocno przemawia to, że na ulicach, po których dzisiaj chodzimy, w miejscach, które odwiedzamy, rozpoczynał się Holokaust, ten sam, który swoje apogeum osiągnął w komorach gazowych Oświęcimia, Treblinki, Dachau i wielu innych fabrykach śmierci rozsianych po całej Europie.
Uczmy się i pamiętajmy o historii naszego miasta. Warto dokonać tego wysiłku, aby już nigdy w naszym mieście nikt nikogo nie prześladował, drwił i poniżał z powodu jego pochodzenia czy wyznawanej wiary. O to modlili się na cmentarzu żydowskim chrześcijanie tradycji rzymskokatolickiej i zielonoświątkowej w kolejną rocznicę pogromu
Pastor Adam Ciućka
Od Redaktora.
Oczywiście nie zamierzam kogokolwiek odciągać od jakichkolwiek obchodów rocznicowych i zabaw, choćby w stylu niemieckiej tradycji „Bitwy o krowę”. Dziwi mnie tylko, że dzieci i wnuki rodziców, którym Niemcy „skopali tyłki”, zamienili w niewolników, a także pozbawili życia miliony rodaków, zniszczyli i okradli Polskę, dzisiaj „bawią się” i pielęgnują niemieckie tradycje.
O czym to świadczy? O braku własnych? Kompleksach? Swego nie znacie, w cudze się bawicie? Takie pytania mam prawo stawiać. Proszę się bawić, nikt przecież Wam zabawek siłą nie będzie zabierać.
Ja bym wolał, by historyczna empatia pozwoliła mieszkańcom Świdwina nie tylko poczuć się córkami i synami ziemi świdwińskiej, ale przede wszystkim córkami i synami kultury polskiej. Proszę wybaczyć, wybieram kierunek ku niebu, a nie ku ziemi.
Zgadzam się, że oprócz tożsamości narodowej istnieje również tożsamość lokalna, tylko że mała ojczyzna jest częścią dużej ojczyzny, i w niej ma korzenie, więc szukanie innych wydaje się istnieniem jakiegoś braku intelektualnego i emocjonalnego. Mój nauczyciel, gdy powiedziałem mu, że szukam, odpowiedział - a co zgubiłeś? Może warto najpierw o to zapytać.
Te miasto miało swoja niemiecka nazwe, ale jak zauwazył pastor Ciućka, poważni historycy uzywaja obecnej nazwy opisujac dzieje tego miasta i jest to standard, bo miasta SĄ, zmieniają tylko nazwy. Pan ktos z Rynkiewiczem są wprawdzie mądrzejsi niz wszyscy dookoła, ale na szczescie swiat jeszcze nie poznal sie na tej mądrości.
~ktoś
2014.01.03 11.21.15
może być dokument - cokolwiek co świadczyłoby, ze to miasto miało taką nazwę przed wojną. Udowodnisz i po sprawie.
~ktoś
2014.01.03 11.19.02
przedwojenną
~ktoś
2014.01.03 11.18.33
Elfie... pokaż mi niemiecką mapę z nazwą "Świdwin", to uwierzę.
~elf
2014.01.03 11.13.37
Każdy to rozumie u nas w Świdwinie (nie wiem jak w Łobzie), ze przed 45 r zyli tu Niemcy, a plakat, geniuszu, to nie rozprawa doktorska, ale zaproszenie lokalnej społecznosci do udzialu w upamietnieniu niemieckiej zbrodni. Plakat nie był skierowany do londyńczyków, moskwian czy berlińczyków, ale swidwiniaków, aby ich zachecić do udziału w obchodach. A, ze pan Rynkiewicz nie mógl scierpieć że sie upamietnia tą niemiecką zbrodnie na Żydach(co ujawnia nawet w tytule swojego paszkila - zamiast upamietniac niemieckie wydarzenia upamietniajmy własne) to sie musiał do czegos przyczepić. No i zaczyna udowadniac, że przed 45 nie było Świdwina. Niecheć do innych ludziom rozum odbiera.
~ktoś
2014.01.03 07.33.07
widzę, że jak z dzieckiem za rączkę i słowo po słowie - "ze Świdwin to po prostu polska nazwa kiedyś niemieckiego nazwa Schivelbain – i każdy to rozumie" - każdy to znaczy kto? Ten spod Poznania też? Z Londynu, Waszyngtonu? Typowo zaściankowe myślenie, że Świdwin to pępek świata i każdy wie, gdzie on leży. Nie każdy. I tu jest sedno. Dlatego prawdziwy naukowiec wskaże o który Świdwin chodzi. Teraz już jasne czy za bardzo skomplikowane jeszcze? halo - tu Ziemia - to doba internetu - proszę zapytać każde dziecko w szkole na świecie gdzie jest Świdwin ;d Żałosne próby - to skupianie się tylko na niemieckiej historii i odwracanie kota ogonem. Piszę tylko o tym, że jeśli pisze się o miastach zachodniej Polski to należy wskazać przedwojenne nazwy - reszta to nadinterpretacja nie mająca nic wspólnego z nauką i rozumieniem czytanego tekstu. I nie widziałam nigdzie, aby pan Rynkiewicz nie mógł ścierpieć upamiętniania zbrodni. Wystarczy rozumieć co się czyta. Przeczytać kilka razy, zastanowić się, odetchnąć, przeczytać jeszcze raz i jeszcze jeśli trzeba, a potem zabierać głos, żeby nie pisać bzdur. Swoją drogą to swoista bezczelność przypisywać komuś słowa i zachowania, których nie wyraził.
~elf
2014.01.02 22.07.09
Panie „ktoś” wystarczyło minimum inteligencji, by zrozumieć, ze pogrom był w niemieckim Świdwinie, albo raczej dobrej woli, bo pan Rynkiewiicz nie od dziś robi z ludzi debilii, a tu się okazało, że ksiądz Adam debilizm wykazał po stronie pana redaktora, który nie rozumie, ze Świdwin to po prostu polska nazwa kiedyś niemieckiego nazwa Schivelbain – i każdy to rozumie, autorzy naukowych książek o Świdwinie, władze polskich już miast pomorza zachodniego, dzieci w szkole – z wyjątkiem pana Rynkiewicza. Łatwo o pomyłkę? Chyba w szkole specjalnej i w redakcji Wieści, bo wszyscy w Świdwinie wiedza, że przed 45 żyli tu Niemcy. To była, żałosna próba robienia idioty, z jak się okazało inteligentnego księdza Ciućki.
Generalnie to się dziwie panu Rynkiewiczowi, że niby taki patriota, a tu się okazuje, ze nie może ścierpieć, ze upamiętnia się niemieckie zbrodnie na tych ziemiach.... zastanawiające...
~ktoś
2014.01.02 07.24.20
wystarczy minimum inteligencji, by zrozumieć że chodzi o to, że pogrom był w Schivelbein obecnie Świdwin - i taki zapis powinien być - to wynika z artykułów, to jest podkreślane. Każdy największy matołek wie, że nadawane tu po wojnie nazwy mają swoje odpowiedniki na obecnych i byłych ziemiach polskich i łatwo o pomyłkę. Bo jeśli ktoś za autorem podąży w poszukiwaniu Świdwina przed wojną, to nie dotrze na Pomorze Zachodnie, bo takiego miasta o tej nazwie tu nie było. Trafi gdzie indziej. Jeśli autor chce wskazać o którą miejscowość chodzi i być zgodny z faktami historycznymi to powinien wiedzieć, że zapis "Schivelbein obecnie Świdwin" jest właściwy. Inaczej to amatorszczyzna wprowadzająca w błąd. Takie to proste a takie trudne do pojęcie dla tzw. inteligencji Pomorza.
~elf
2014.01.01 21.37.23
a pan zdaje sie nie rozumieć, że upamiętnienie zbrodni niemieckich na Żydach nie ma nic wspolnego z obawami o polskie obozy koncentracyjne". To jakis absurd łaczyc jedno z drugim. Prosze postulowac w takim razie likwidacje muzeum pamieci w Oswiecimiu. ksiadz Ciućka napisał b dobry tekst wykazujacy absurdalnośc myslenia, ze o zbrodniach niemieckich my polacy nie mozemy mówić - bo do tego sprowadzaja sie postulaty pana Rynkiewicza
~nemo
2013.12.31 18.56.33
Pan Adam Ciućka nie chce zrozumieć niebezpiecznego dla Polaków kontekstu swoich wynurzeń, jak i treści skrytykowanego artykułu. Tym kontekstem są "polskie obozy koncentracyjne", określenie, niestety, na trwałe już wpisane w historiografię i publicystykę zachodnią. Tym kontekstem jest zakłamany film"Nasze matki, nasi ojcowie", w którym za początek wojny uważa się 21 czerwca 1941 roku, co w brzmi niepokojąco, zwłaszcza dlatego, że dla Rosjan II wojna światowa zaczęła się też wtedy.
Tym kontekstem jest bezczelne obciążanie Polaków tzw. wypędzeniami Niemców z Pomorza, Śląska, Prus Wschodnich, jak byśmy mieli cokolwiek do powiedzenia, kiedy dwóch cynicznych starców i jeden zbrodniarz kreślili nowy kształt Europy usuwając miliony ludzi z ziem, gdzie od wieków żyli. Niechże więc pan wie, panie pastorze, że stąpamy po bardzo niebezpiecznym, zaminowanym gruncie.