(SIELSKO, GM. WĘGORZYNO) W tej miejscowości doszło do podkrzesania kasztanowców. Mieszkańcy są zbulwersowani efektem wykonanych prac.
Drzewa rosną w odległości 8-9 metrów od od gminnej, bocznej drogi, jeden kasztanowiec jedynie w odległości 5,5 metra. O podkrzesanie ustnie poprosił sołtys Sielska 20 listopada, a już 22 listopada w Sielsku zjawiła się firma i żywo zabrała się do pracy. Efekty podkrzesania w wielu mieszkańcach wywołał wzburzenie i łzy w oczach. Rzekomo o podkrzesanie prosili liczni mieszkańcy, uznając, że suche gałęzie zagrażają bezpieczeństwu. Gdyby jednak firma podkrzesała suche gałęzie, nikt niczego by nie kwestionował.
- Kasztanowce na wysokości 1,50 metra mają objętość 280 cm, 270 cm - jeden ponad 3 metry. Tam była ostoja ptasia, gniazdowały ptaki. Ścięte konary miały średnice po 29-30 cm i były zdrowe, jeden miał nawet 44 cm. Nie mieści mi się to w głowie, ścinali konary nawet powyżej wysokości domów. Chodziło tu tylko o maksymalne wycięcie i pozyskanie drewna oraz kory z kasztanowców. Jesteśmy w Natura 2000, w strefie ochrony ptaków. Tak pięknych kasztanowców, jak tu, nie było nigdzie, a teraz je zniszczyli. Zniszczono enklawę ptasią. Mieszkańcy od lat specjalnie grabili liście i palili je, aby drzewa nie chorowały. To była perełka Sielska. Drzewa rosną daleko od drogi i gałęzie nie zahaczały nawet o kombajn, który jest przecież szeroki - powiedziała mieszkanka Sielska.
Najsmutniejsze jest to, że liczni mieszkańcy Sielska prosili o podkrzesanie drzew na kolonii w stronę Chwarstna. Tam jednak gałęzie jak zahaczały o zwykłe samochody, tak zahaczają nadal. Tu teoretycznie miało zostać podkrzesanych 30 proc. Ile zostało, widać na zdjęciach. Prawdopodobnie zostały wywiezione 4 przyczepy drewna pozyskanego z podkrzesania.
28 listopada podczas sesji Rady Miejskiej radym zostanie przedstawiona uchwała w sprawie uznania za pomniki przyrody 43 sztuk drzew z terenu powiatu łobeskiego. Te z Sielska też mogłyby się nadawać przy takich obwodach - przed podkrzesaniem.
Kora kasztanowca w grudniu w okolicach Koszalina skupowana była po 0,70 zł za kg. Sporo kilogramów z Sielska wywieziono, sporo drewna z konarów również, a nowych kasztanowców nie sadzi się.
Pozostaje pytanie czy decyzja o tak dużym podkrzesaniu była właściwa i czy ktoś z urzędu wskazał w ogóle, które gałęzie należy przyciąć i kolejne pytanie, czy ktoś z urzędu w czasie prac był na miejscu? MM