(FELIETON) Najpotężniejsi macherzy od polityki od pewnego czasu mają w swej działalności święty spokój. A to za sprawą internetu. Ludzie zamiast stanowczo w tym obłąkańczo oszukańczym świecie dopominać się o swoje, zasiadają przy klawiaturach i wypisują. Stukają, czyli klepią. Owe wypiski czytają inni wypisywacze, a też i ci, którzy tylko czytają, sami nie wypisują. Czytacze. Energia ludzka miast tworzyć nowe, grzęźnie w starym, w do cna zużytym. Grzęźnie w klawiaturze. W klepaniu. Bo wypisywanie, to nie jest danie świadectwa, to nie jest czyn. To jest coś w rodzaju sięgnięcia po alkohol, po narkotyk, wymyślną erotykę. To jest tylko namiastka zaistnienia, nic więcej. Bo to nie jest świadectwo. To nie jest czyn. To jest tylko pustka, o znamionach niby pełni.
Gdyby ....
Gdyby nie upusty internetowe, już dawno mielibyśmy nam wszystkim Polskę przywróconą. Byłoby już dawno po powstańczym czynie, a nie w pogrążaniu się w internetowych uzależnieniach. By dopełnić wyłapywania resztek ludzi niezależnych, akurat w tych dniach organizuje się wszelkie przemarsze ulicami stolicy. Jakby na to nie patrzeć, niemalże wszystkie te przemarsze posługują się hasłem „niepodległość”. Nie ma jednak na tych przemarszach, na transparentach, na plakatach, w przeróżnych komunikatach fonicznych i wizyjnych informacji o tym, co nasz kraj do tej pory utracił ze swych bogactw, tę niepodległość niby odzyskując. I tak się nią teraz niby nawet rozkoszując. Towarzyszy temu przedziwny rodzaj demokracji, w której do parlamentu ludzie nie mogą wybrać tych, których wybrać chcą, a tylko tych wskazanych przez partie. Widać z tego, że te partie też jakby przez siły zewnętrzne wskazane, muszą tu stać na straży niepodległości, której rodzaj wyżej wskazuję. Podlegli uzależnieniu od wypisywania w internecie, zapędzani na demonstracje w stolicy w imię niepodległości, której nawet na najdalszym horyzoncie nie widać, nie mogący wybrać do władz tych, których wybrać chcą... Kto to taki? Kim ten ktoś będzie jutro? A pojutrze - będzie jeszcze trwało to istnienie?
A w Złocieńcu
Jedenasty listopada w Złocieńcu. Stary Rynek. Miejsce upamiętniające pobyt biskupa Karola Wojtyły w mieście przesłonięte tablicą informacyjną miejscowego ugrupowania samorządowego, z terminem kultura w nazwie. Tablica w sposób nadzwyczaj nachalny została ustawiona w strefie, która nie tylko przecież dla wiernych jest już strefą sacrum. Daję o tym informację w Tygodniku, ale do tej pory nie było na nią żadnego odzewu, nie mówiąc już o tak wyczekiwanej reakcji.
Kilkanaście metrów dalej kolejna tablica. Tu też zgodnie z duchem nowego czasu, dla którego od dość dawna proponuję nazwę „złocieniecki jełopizm kulturowy”. Na zdjęciu: RYNEK - WIDOK ZŁOCIEŃCA Z OKRESU PRZEDWOJENNEGO. Ten napis, to objaśnienie zdjęcia. Jakiż atrakcyjny mieliśmy Złocieniec przed wojną! Czyż to nie jełopizm? A tuż, tuż - tablicą upamiętniono drzewo na wieczną pamiątkę. Pozostańmy tylko przy tym, że drzewo zostało posadzone sto lat temu.
Jeszcze dalej tablica niby na pamiątkę mocno już zaprzeszłych Targów Wystawienniczo-Handlowych. Ze zdjęciem poniemieckiego kamienia z wyrzeźbionym w nim drogowskazem w postaci rozłożystych uszu zająca. Tu napis jest jeszcze bardziej z kręgu jełopizmu: „Legendarny Zajączek Złocieniaszek obok będącego w herbie sokoła, jest drugim symbolem naszego miasta. Od wielu lat jego pomnik stoi na rogatkach miasta przy drodze do Połczyna Zdroju” (zresztą z błędem).
Pytanie: dlaczego tyle niemczyzny w naszym polskim przecież Złocieńcu? To nasze miasto, dawno już nie jest Falkenburgiem. To jest Złocieniec, nie Falkenburg. Po zdobyciu Falkenburga przez wojska późniejszego okupanta, wreszcie stosunkowo niedawno udało się nam pogonić stąd i tego okupanta. Złocieniec stał się miastem wolnym, i to należy w nim podkreślać, a nie uciekać spod panowania Moskwy pod bzdetne hasło - Falkenburg, Zając Falkenburgczyk - bo przecież nie Złocieniaszek!!! Pogrążanie się w jełopiźmie w tym wypadku osiągnęło już dno, pora na pierwsze od tego dna odbicie.
Nie koniec
Myślą Państwo, że tych przygód na Starym Rynku już koniec? A gdzieżby tam. Oto w witrynie kolejnego budynku urzędu miasta, już trzeci taki budynek na Starym Rynku, wystawka zdjęć zatytułowana „Złocieniec na starych pocztówkach”. I myślą Państwo, że na tych starych pocztówkach jest właśnie Złocieniec? A gdzieby tam! Falkenburg! Dziewięć zmurszałych zdjęć Falkenburga z napisem, że to niby Złocieniec. A któż to firmuje ten kolejny jełopizm złocieniecki - „Centrum Informacji Turystycznej. Tourist information”.
Wokół
Rozejrzyjmy się wokół. Wiatr rozwiewa świąteczne biało-czerwone. W tym na budynku Urzędu Miejskiego. Nieodparte wrażenie - jakby te szarpane podmuchami wiatru płótna lada chwila miały stąd z wiatrem odlecieć. Odfrunąć. Jakby przepraszały, że opóźniają odlot. Już, już odlatują. Już nas nie ma. Wadzą w tej dookolnej niemczyźnie, w tym tak tu ciągle panującym jełopiźmie kulturowym. Charakterystyczne - nikt tu już nie obnosi się z ruską gwiazdą, w skrócie problem wyjawiając, a jakby na złość z tej niemocy drażni Zającem Falkenburgczykiem, starym Falkenburgiem na zdjęciach niby Złocieńcem, niemieckim drogowskazem jako symbolem polskiego miasta.
Na starym poniemieckim budynku też tutaj, w którym była nawet siedziba PPR, kilka szyldów. Biuro senatorskie PO, Rada Miejsko-Gminna SLD, Biuro Poselskie SLD. I nikogo w tym mocno nacechowanym budynku więcej. Żadnej współczesnej, nowoczesnej siły politycznej, polskiej. A ludzie, wyborcy tylko przekomarzają się: - PO to nawet w aferach lepsza od SLD. A ci wydawali się nie do pokonania. -
Beneficjenci złocienieckiego jełopizmu kulturowego, tylko za psi grosz, są od wielu, wielu już lat wyjątkowo niechętni do zajrzenia złocienieckiej prawdzie historycznej w oczy. Tu nie wszyscy, i to do dziś, codziennie chadzają z legitymacjami owego jełopizmu w kieszonkach. Nie nazywają miasta uparcie Falkenburgiem. Drogowskazu symbolem, kłamstwa prawdą. Do tej pory najfantastyczniejsza prawda o złocienianach nigdzie jeszcze nie została upamiętniona: prawda o Złocienieckich Żołnierzach Wyklętych i o ich Armii. Nie ma jeszcze ani tablicy, ani pomnika owych bohaterów. Bo jak się ma niemieckiego zająca w głowie, to przecież jego uszy na tej głowie też. I siedzibę w gruncie rzeczy to pod miedzą.
Historia bez historii
Uroczystości niepodległościowe w Złocieńcu odbywają się przy tablicach z opisem historii miasta, na którym nie ma nawet wzmianki o złocienianach, którzy o niepodległość walczyli. Choroba to zajęcza czy jakieś inne licho? Pisanki w internecie, przechadzki w pochodach, kwiaty, kwiatuszki, wieńce, a tu takie kwiatki - falkenburgczyki pełne i jełopizmy rozwinięte. By tylko przy tym pozostać.
Tadeusz Nosel
". .. więc słusznie Żołnierze Wyklęci zabijali. .. "
Wobec takiego imperatywu moralnego wysiadam i dalej nie dyskutuję.
Nie wycieram kolan w kruchcie, ale w moim chrześcijańskim pojmowaniu żadne zabijanie nie jest słuszne.
Niedobre sformułowanie.
~Kazimierz
2013.12.11 11.51.52
Śpię na brzuchu, więc mam prawą i lewą pod obserwacją:) Biegam pod prąd, więc również na stadionie wychodzi mi że skręcam w prawo. Jak widać, wszystko zależy od tego, z jakiego punktu się wystartuje.
A tak na poważnie - podoba mi się hasło: ani lewica, ani prawica, tylko Polska. W tym względzie PPR i GL nie walczyła o Polskę, więc słusznie Żołnierze Wyklęci zabijali zdrajców. Jak na żołnierzy przystało walczyli, a nie strzelali w tył głowy. Moje poglądy zawsze określał stosunek do niepodległości, bo ta określa stosunek do wolności osobistych.
~
2013.12.11 11.28.21
Panie Kazimierzu, czy to prawda, że pan śpi tylko na prawym boku? I podobno pan nigdy nie biegał na stadionie, bo tam się biega skręcając w lewo. :-))))
~
2013.12.11 10.20.29
Nie przekonuj przekonanego - mówi stare powiedzenie.
Napisałem, że o zbrodniach komunistycznych wiem i jestem przekonany, że tak było. Szkoda czasu żeby mi to udowodnić, bo zgadzam się!
Tylko niech pan mnie nie przekonuje, że Łupaszka lub Ogień i im podobni to byli chłopcy bez skazy i nikomu nie zrobili krzywdy. Bo to jest nie jest prawdą. Proszę to sobie trochę wypośrodkować. Chociaż trochę - tak w ramach zdrowego rozsądku. Nie chcę pana do niczego przekonywać bo newtonowskie prawo ciążenia działa tylko na pana prawą stronę. Na mnie normalnie - równomiernie.
Ci co mieli po 15 lat jak PGRy się kończyły, dzisiaj mają tych lat 40. To dalej jest wina Gomułki albo Gierka? Może wasze prawicowe rządy nie powinny ich likwidować jako reliktów PRLu, tylko traktować jako miejsca pracy i życia tysięcy ludzi.
~Kazimierz
2013.12.10 21.48.07
Powtarzasz komunistyczne bzdury o wojnie domowej. O tym następnym razem. Na szybko wystarczy zajrzeć do Wikipedii.
A tam o GL.
Pierwszym dowódcą GL był Bolesław Mołojec (jego szefem sztabu był Marian Spychalski, w okresie styczeń – sierpień 1942 do czasu konfliktu z Mołojcem), po nim Franciszek Jóźwiak (przybyły do GL z oddziałów partyzantki radzieckiej) w okresie sierpień 1942 – grudzień 1943. Działalnością GL kierował Sztab Główny, zbudowany początkowo z członków przedwojennej radzieckiej siatki wywiadowczej w Warszawie.
O Mołojcu.
28 listopada 1942 roku nieopodal warszawskiego Dworca Zachodniego granatowa policja znalazła zwłoki pierwszego przywódcy PPR Marcelego Nowotki. Powiadomieni o tym Paweł Finder i Małgorzata Fornalska wiedząc, że tego dnia Nowotko był umówiony z Bolesławem Mołojcem próbowali skontaktować się z tym ostatnim. Udało się to dopiero po 3 dniach. Mołojec oświadczył, że spotkał się z Nowotką ale po krótkiej rozmowie rozstali się i nie wie co się z nim stało. Po kilku dniach zmienił zdanie i oświadczył, że zostali z Nowotką napadnięci przez nieznanych sprawców a Nowotko zginął zastrzelony. Zapytany czemu uciekł zostawiając Nowotkę odpowiedział, że stchórzył i ratował samego siebie. Wyraził pogląd, że napadu mogła dokonać AK. Po tych rozmowach bez wiedzy pozostałych członków KC PPR Mołojec przesłał do Moskwy do Dymitrowa depeszę informującą o śmierci Nowotki w wyniku zamachu podziemia londyńskiego i o fakcie przejęcia funkcji sekretarza PPR przez samego Mołojca. O swoim spotkaniu z Nowotką nie poinformował. Wszystkie te fakty spowodowały u pozostałych członków KC podejrzenie, że autorem zabójstwa Nowotki był sam Mołojec. 29 grudnia 1942 r. Finder, Fornalska, Jóźwiak i Gomułka ze względu na zagrożenie dla podziemnej działalności PPR podjęli decyzję o likwidacji Mołojca, która została dokonana przez Jana Krasickiego tego dnia na ul. Kamienne Schodki.
Jakby się uparł, to Nowotkę też można zaliczyć do ofiar AK i podziemia londyńskiego, opierając się na relacjach Mołojca.
Dla jasności sprawy: wojna domowa to jest wtedy, gdy ja ci nakopię, a ty mi oddasz. Ale jeżeli ty jesteś cienias i zawołasz na pomoc Ruskich, i oni mi nakopią, to już nie jest wojna domowa. Prościej się nie da.
~Kazimierz
2013.12.10 21.25.54
Pytałem tylko o źródło pańskich wywodów, czyli fakty, a pan mi tu wali komentarz, to i ja sobie pozwolę. Dzisiaj nawet jakbym chciał wsiadać do bryczki po grzbietach forysiów, to nie ma szansy, bo się nawet do tego nie nadają. W mojej wsi popegerowskiej sami renciści, rozbolały ich grzbiety od tej ziemi, co im w pegeerze nadawali, a może od niestrawności po zjedzeniu paniczów.
Ich dorosłe dzieci stoją całymi dniami pod sklepem i piją piwo. Ziemia na ogródkach leży odłogiem. Tylko co niektórzy zdrowsi na umyśle uprawiają. Inni nie wiedzą jak, bo ich w pegeerze nie nauczyli, byli robolami, bo tak ich traktowano, a nie rolnikami.
Mam nadzieję, że pan jest tym dobrym paniczem; stworzył firmę, miejsca pracy, zatrudnił forysiów, zapewnił im godziwe pensje, warunki pracy, wybudował czworaki, ufundował kilku ich dzieciom stypendia i zadbał by poszli po nauki.
~
2013.12.10 21.13.13
Przegląd, wydanie 9/2011, tytuł artykułu : "Kto zapłaci za zbrodnie podziemia"
Bilans wojny domowej
Za początek wojny domowej uznaje się datę 9 sierpnia 1943 r. Wówczas pod Borowcem, na rozkaz szefa lubelskiego okręgu NSZ, został wymordowany oddział GL im. Kilińskiego. Zginęło 26 partyzantów i sprzyjających im mieszkańców okolicznych wsi. Warto pamiętać, że dowódca AK w „Oświadczeniu” potępił ów „ohydny mord” NSZ.
Do tej pory trudno ustalić całościowy bilans wojny domowej toczonej w latach 1944-1947 (potem działały już tylko izolowane oddziały). Różni historycy podają różne liczby, niekiedy nawet znacznie odbiegające od siebie. Tak jak w PRL pomniejszano liczebność zbrojnego podziemia, tak teraz chyba się ją zawyża. Niemniej jednak ofiary po obu stronach szły w tysiące.
Obecnie szacuje się, że w wojnie domowej uczestniczyło około 450 tys. ludzi. Zbrojne podziemie można ocenić na około 150 tys. (uwzględniając m.in. liczbę aresztowanych i ujawniających się), z tego około 30 tys. w oddziałach zbrojnych.
Dokładnie znane są jedynie straty zbrojnych organów władzy ludowej (4018 milicjantów, 1615 funkcjonariuszy UB, 3729 żołnierzy WP, KBW i WOP, 495 członków ORMO – razem 9857 osób). Jak obliczył Tadeusz Kosowski, wśród ofiar podziemia zbrojnego było
też 5043 bezbronnych cywilów, w tym 2655 rolników i 691 gospodyń domowych oraz 187 dzieci do lat 14. Ocenia się, że po stronie „wyklętych” zginęły 7672 osoby. Zginęło też 1980 wojskowych radzieckich. Łącznie zginęło
25 tys. osób. Ofiary były więc po obu stronach i tego nie chcą uznać ci, którzy wnosili o ustanowienie i uchwalili 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Proszę również w wydaniu 9/2012 zapoznać się z artykułem "Ogień był bandytą" zwłaszcza tę część po słowach "Przysięgali na biblię".
Czy jest pan przekonany, że to nieprawda?
Nadmieniam dla równowagi, że o zbrodniach komunizmu ja przekonany jestem.
Jeżeli macie chwilę czasu, to przeczytajcie. Dla poszerzenia światopoglądu.
~
2013.12.10 20.30.45
Pan chciałby znów po grzbietach forysiów wsiadać do bryczki ale to się już nie wróci.
~Kazimierz
2013.12.10 19.58.27
Do Cannibal Corpse - no tak, weźmy się i zróbcie (wystawę)
~Kazimierz
2013.12.10 19.56.20
Tak, zanim chłopi sięgnęli po dworską ziemię, zjedli najpierw dziesięć tysięcy dworaków. Proszę podać źródło tych bzdur.
~
2013.12.10 11.56.25
Czy chodzi o tych żołnierzy wyklętych, którzy zabili ponad pięć tysięcy biednych chłopów dlatego, że ci nie mając co jeść sięgnęli po dworską ziemię?
~Cannibal Corpse
2013.12.09 20.09.02
do Tan
w 99,9 % nie zgadzam się z tymi nazwijmy to artykułami ale w 0,1 % jeśli chodzi o pamięć o Żołnierzach Wyklętych, czy też o Oddziałach lub żołnierzach Armii Krajowej to jest jedna wielka LIPA.
Na nasze nieszczęście odchodzą ludzie, którzy uczestniczyli w tworzeniu historii np. śp. Pan Stanisław Dawid- żołnierz 2 Korpusu.
A może by tak zamiast pisać dziwne artykuły ( populistyczne) UMiG i Rady Miejskiej, to należało by w szerszym świetle przedstawić sylwetki czy to Złocienieckich żołniezy Wyklętych, czy żołnierzy z AK?
A może wystąpić do UMiG o zorganizowanie wystawy na wzór wystaw IPN? czy też wystąpić z woniskiem o nadanie imienia Stanisława Dawida, jednej z ulic w mieście?
Proszę się nad tym zastanowić, naprawdę warto czasami się zmienić:-)
~tan
2013.12.09 16.15.42
Ileż jeszcze zła przeciwko Żołnierzim Wyklętym, pod pozorem, że to przeciwko "reporterzynie"? Za stołem prezydialnym rady miasta w 99,9% to PZPR. Jeszcze, jeszcze, kaska, kaska. .. I w końcu d..a zimna.
~
2013.12.08 16.12.44
Co się dziwicie marnemu reporterzynie. Fakt trzeba mu pogratulować walki z alkoholizmem ale ten człowiek nie zna co to jest rodzina i ciepło rodzinne. Jest nafaszerowany toksycznym jadem nienawiści. To że ciągle negatywnie pisze o władzach miasta spółkach itd świadczy o tym iż nie ma w nim kszty uczucia. W naszej gminie jest tyle głodnych dzieci skąpo poubieranych, tyle biednych ludzi, którzy nie mają na chleb...dlaczego jako osoba znajaca ludzi i ich problemy poza zwalania winy na urzędników nic nie zrobi w tym kierunku aby im w jakiś sposób pomóc?!?!?!?!? Nie wiem czy wszyscy czytelnicy o tym wiedzą ale w Drawsku Pom. fundacja Muszkieterów ufundowała dla dzieci piekny plac zabaw. W tpd nawet wzmianki o tym nie było że był taki konkurs....Zastanawiam sie po co Pan Nosel chodzi do kościoła? Porozmawiać z Bogiem? Czy popatrzeć kto chodzi sie modlić....
~`
2013.12.08 06.42.10
zmień dilera Tadziu. ludzie nie mają co do gara włożyć,a ty takie pierdoły wypisujesz. Myslisz, że jak postawisz dużo ołtarzyków to bedziesz bardziej niepodległy?
~jak mu tam?
2013.12.07 18.32.33
Z kim tu o urodzeniu rozmawiać? No, z kim? Z tym, tym, jak mu tam. ..
~odnawa
2013.12.07 17.41.52
Stare polskie porzekadło mówi, że "kto się piz** urodził ten kanarkiem nie umrze"... więc nie wiem czy zasadne jest porównywanie się do św. Augustyna... nie ta liga nie ta półka ;-)
~do odnawy
2013.12.07 17.35.47
Prawda jest taka, że i święty Augustyn też od czegoś zaczynał. Szkoda - dla "odnawy" to za wysoko.
~odnawa
2013.12.06 21.16.27
Słyszałem, że w mieście mają stanąć pilśniowe tablice upamiętniające pijackie upadki pewnego redaktora.... prawda to czy tylko powiatowa plotka ?
~Rafał
2013.12.03 09.42.12
Mity i legendy potrzebne są dla ducha. Ale w tym falkenburskim zalewie brakuje mi informacji o Złocieńcu. Kto budował osiedle Czaplineckie, bloki na Mickiewicza, osiedle Gronowskie, kotłownie, szkoły, kto był przewodniczącym "Solidarności" w latach osiemdziesiątych, organizatorem PSS, POMu itp. itd.
Redaktor poniekąd słusznie zauważa, że od 1945 do 1990 roku minęło 45 lat, a Złocieniec to nie tylko sokół nad bramą i zając z przydużymi uszami.