(GRYFICE) Lata 50. minionego wieku. We wsi poruszenie, przyjechało kino objazdowe. W świetlicy wiejskiej (takie też były w owym czasie) chłopy ochoczo ustawiają ławki, jedna obok drugiej i tak w rządkach na szerokość sali, żeby więcej ludzi mogło usiąść, bo sala niezbyt duża. Ale dużo osób pomieści, jak usiądą obok siebie, i to blisko, bliziusieńko. Kobiety po lewej stronie sali, panowie po jej prawej stronie, taki zwyczaj, że pani przy panu nie usiądzie. Poruszenie duże bo „kultura” przyjechała, będzie śmiech na sali ogólny albo łzy, to zależy od fabuły filmu. Ważne, że kino przyjechało, że się razem zbiorą, a później w sklepie coś wypiją i poglądy swe wymienią. Wieś jest zgrana, kino łączy, jak proletariuszy.
Wspomnienia z wczesnego dzieciństwa pojawiły się w sali świetlicy wiejskiej w Prusinowie, gdzie 24 października odbyła się XXXIX sesja Rady Miejskiej zwołana i zorganizowana przez przew. rady Krzysztofa Tokarczyka. Przew. rady nie zapewnił radnym i samorządowcom napojów typu woda mineralna, herbata, czy kawa, więc przez 6 „bitych” godzin obradowali o „suchym pysku” i zapewne nikt z nich nie wpadł na pomysł, by zakupić je z otrzymywanej sporej diety.
Z wentylacją sali też było źle, dobrze, że okna można było uchylić. Ciasnota pomieszczenia dla tylu osób, choć były też wolne krzesła przygotowane pewnie dla mieszkańców Prusinowa, którzy jednak na sesję nie przybyli.
W sali krzesła ustawiono blisko siebie i blisko siedzieli radni z Klubu Razem dla przyszłości i Klubu Ziemia Gryficka i PSL. Na kolanach mieli ważne dokumenty, czyli projekty uchwał, niektórzy nawet liczącą sobie 167 stron informację z wykonania budżetu Gminy Gryfice za pierwsze półrocze, planów finansowych jednostek organizacyjnych gminy oraz wieloletniej prognozy finansowej za pierwsze półrocze 2013 roku. Nie było łatwo wszystko to utrzymać na kolanach, ale z drugiej strony nabyli już tę umiejętność w sali obrad w Gryficach, gdzie też trzymają dokumenty na kolanach, więc tę naukę można tu było wykorzystać z powodzeniem.
Wiedzy dużo w tych dokumentach o dochodach i wydatkach, ale ilu radnych pochyliło głowy nad analizą tych dokumentów? Sądzić można, że niewielu, bo wiedza jest zbyteczna, wystarczy czujność, w którym momencie rękę podnieść. I tak sobie siedzieli radni w świetlicy wiejskiej, jak kiedyś w kinie objazdowym.
Dlaczego musieli pojechać aż do Prusinowa? Nikt sensownej odpowiedzi nie znał. Taki kaprys - mówili - przewodniczącego rady. Kosztowny kaprys. I zdaje się, że mieszkańcy Gryfic na kolejnej sesji poproszą przewodniczącego rady o wyjaśnienie, dlaczego z sesją „uciekł” do sali 102 i teraz do Prusinowa.
Po przyjęciu spraw regulaminowych do porządku obrad burmistrz Gryfic Andrzej Szczygieł wniósł trzy projekty uchwał, m. in. o współpracy z samorządem Gminy Płoty. Następnie przedstawił sprawozdanie z prac w okresie między sesjami. Po wysłuchaniu sprawozdania, tym razem radny Stanisław Hołubczak wniósł, że sprawozdanie powinien otrzymać każdy radny w formie pisemnej. Burmistrz wyjaśnił, że nie ma takiego obowiązku. Przez godzinę, stojąc oparty o parapet okna w świetlicy wiejskiej burmistrz informował o wszystkim, co jest zawarte w wielostronicowej Informacji z wykonania budżetu za pierwsze półrocze 2013 r.
Tu nadmieniamy, że każdy radny taką informację otrzymał i nie było potrzeby przedstawiania jej szczegółowo, ale burmistrz pewnie wie, że radni do niej nawet nie zajrzeli.
Pozytywne wykonanie budżetu zostało ocenione przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Przew. Komisji Budżetu i Finansów miał cokolwiek odmienne zdanie, ale w końcu radni przyjęli informację. Podobnie było z przyjęciem uchwały o zmianach w budżecie.
Problem pojawił się w sprawie wyrażenia zgody na zawarcie kolejnych umów dzierżawy na cele ogrodnicze i rolne z dotychczasowymi dzierżawcami w trybie bezprzetargowym. W projekcie uchwały przewidziano trzy takie umowy. Radny Stanisław Hołubczak naniósł poprawkę na 1 rok, bo ziemię należy sprzedawać, a nie dzierżawić.
Naczelnik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska Ryszard Chmielowicz dość długo wyjaśniał, iż dzierżawca może w każdej chwili wystąpić o sprzedaż dzierżawionej działki i to niezależnie od okresu zawartej umowy. Po tych wyjaśnieniach radny Stanisław Hołubczak wycofał swój wniosek.
Podjęto uchwałę w sprawie zlecenia kontroli przez Komisję Rewizyjną przetargu na wywóz śmieci. Powołano doraźną komisję Rady Miejskiej ds. opracowania wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem Gminy Gryfice na lata 2014 - 2019. Skład komisji: Teresa Rękas, Janusz Kaczmarek, Kazimierz Matuszewski, Ryszard Bidler i Wiesław Malaca.
Wyrażono w drodze uchwały zgodę na przystąpienie przez Gminę Gryfice do realizacji projektu pn. „Wykonanie instalacji fotowoltaicznej na potrzeby SP nr 4 w Gryficach”, realizowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Woj. Zachodniopomorskiego.
Burmistrz poinformował, że pojawiła się firma, która jest skłonna przeprowadzić rekultywację wysypiska śmieci w Smolęcinie, w zamian za „skarby” ukryte w wysypisku. Czyli rekultywacja i to całkowita w zamian za śmieci. Rozmowy są w toku. Na sesji doszło do spięć słownych między wiceburmistrzem Zbigniewem Chabowskim a radnym Stanisławem Hołubczakiem oraz Stanisławem Hołubczakiem a burmistrzem.
Jednak wbrew wszystkiemu i wszelkim niedogodnościom, jakie były związane z sesją w Prusinowie uważamy, że zacznie się coś zmieniać we wzajemnych relacjach radnych. Kłócą się, ale i rozmawiają, pierwszy raz prowadzony był dialog. Być może dlatego, że radny Krzysztof Kozak po godzinie obrad opuścił salę i wyjechał, podobnie uczynił radny Kazimierz Matuszewski. M