Olimpie – w ramach przyjaźni na treningi Drawy Drawsko Pomorskie
(POWIAT DRAWSKI) Po stracie kompletu punktów przez Drawę Drawsko Pomorskie w Gdańsku w meczu z Polonią, szczególnego waloru nabiera jej kolejny pojedynek, tym razem w Drawsku Pomorskim z Bałtykiem Koszalin. Bałtyk kilka dni temu wygrał wewnętrzną rywalizacje z Gwardią 2:1. To bardzo istotny wynik wskazujący, która z drużyn z Koszalina być może powalczy nawet o awans do II ligi. Piłkarska walka Drawy z Bałtykiem Koszalina jest zapowiedziana na sobotę dwudziestego pierwszego września. Pojedynek zapowiada się ekscytująco, niewykluczone, że padnie nawet rekord w liczbie kibiców na trybunach.
Zauważmy, że tego rodzaju wydarzenia piłkarskie to przecież także dużego kalibru wydarzenia kulturalne, no, bo co innego dzieje się takiego w naszym powiecie, co bardziej przykuwa uwagę ludzi, od pięknej postawy Drawy w III Lidze Bałtyckiej? Mimo olbrzymich nakładów na tak zwaną samorządową kulturę – na obiekty, na urzędników, na kadry instruktorskie, kto i co z tego tak naprawdę ma, jakże trudno o odpowiedź. Przecież to jakby opady kulturowe po PeeReL-u, czyli martwica. A do tego jeszcze powiat jest jeszcze posteseldowsko-postplatformiany, by nie użyć fatalniejszych określeń, dlatego każda nowa jaskółka w jego codziennym istnieniu jest ze wszech miar godna uwagi i poważania. Obecnie w całym regionie nie ma poważniejszego przedsięwzięcia kulturalnego od gry Drawy w pięknie się nazywającej lidze – III Lidze Bałtyckiej.
To wcale nie jest takie drogie
Dla szczególnie zainteresowanych wyjątkowym marazmem w Olimpie Złocieniec podam, że utrzymanie Drawy w III Lidze Bałtyckiej kosztuje o wiele mniej od tylko kwoty idącej w Złocieńcu na pensje w Złocienieckim Ośrodku Kultury, nie licząc innych tamtejszych finansowych fikołków. A nawet dwa razy mniej, gdyż Drawa ma kibiców, którzy znacznie Klub wspomagają. Więc gra Drawy w III Lidze Bałtyckiej, a nie można wykluczyć walki i o II ligę, kosztuje miasto połowę tego, co w Złocieńcu idzie w ZOK-u tylko na pensje. Skąd takie różnice w życiu tych naszych metropolii? W Drawsku pomyślano tak, że budując obiekty sportowe czyni się to po to, by ożywić życie klubowe, piłkarskie. Stadionu jeszcze nie odremontowali, a już mają Klub na wysokości III ligi. Teraz przymierzają się do budowy nowoczesnego stadionu, do jego modernizacji. W Złocieńcu zrobiono wszystko odwrotnie. Tutejszy Olimp zaliczył nawet spadek z klasy okręgowej. Do tej pory się za bardzo nie podniósł. Dwa tygodnie temu w Białogardzie przegrał z Iskrą 0:9. Tydzień przeszło temu u siebie z Gryfem z Polanowa 1:4. Juniorzy starsi tydzień temu w Sławnie dostali lanie od Sławy 0:8. Zapytają Czytelnicy, to po co ten stadion, skoro Olimp w rozsypce właściwie? Gdyby trzeba było udzielać odpowiedzi na to pytanie, wówczas należałoby pisać osobny artykuł pod roboczym tytułem MANIANA ZŁOCIENIANA. Może innym razem.
Do Drawska po naukę
Nie bez sensu byłoby w ramach prób nawiązania prawdziwych węzłów przyjaźni pomiędzy Złocieńcem i Drawskiem Pomorskim, z wizytą do Drawska Pomorskiego udać się z Olimpem i z jego kibicami na treningi trzecioligowej Drawy. To, co w Złocieńcu jest nazywane treningami piłkarskimi, nimi nie jest. Trener drawszczan, Łukasz Woźniak, można sądzić nie odmówiłby pierwszym próbom nawiązania międzyklubowych kontaktów. Prezes Drawy, ręczę, że też nie. Czego trzeba więc? Ano tego, by pieniądze przez złocieniecką radę przeznaczane na tutejsze niby życie kulturalne, temu mogły posłużyć.
Na nic wzywanie radnego Jana Macula
Wzywanie radnego Jana Macula, szefa komisji kultury rady, do choćby tylko zamiaru zajęcia się tym, do czego się zobowiązał, na nic się zdaje. Sam się urządził, i to jak donoszą jego wyborcy, wcale nieźle, i na tym koniec. To juniorzy z jego szkoły dostali od Sławy Sławno to sławetne lanie 0:8. I tak to nadal ma być? A niby z jakiej racji, panie radny w jedną stronę?
W Złocieńcu, w odróżnieniu od Drawska Pomorskiego, rządcy gminni są na takim poziomie wszelakim, że bardzo zaniżają pułapy tutejszego życia kulturalnego, sportowego i artystycznego. Nie tylko, że tacy już są, ale i to – w radzie tylko z powodów bardzo osobistych? Tak jest w całym kraju, ale łatwiej z patologiami poradzić sobie w gminie niż w całym kraju. W gminie zaś przyzwolenie na zło jest jednak chyba jeszcze większe niż w kraju, i to jest ten problem.
Powtórzę jeszcze raz: w Drawsku Pomorskim mają Drawę w szpicy III ligi za połowę tego, co w Złocieńcu każdego roku idzie tylko na pensje w ZOK-u. A idzie około miliona. Dlaczego tak to tłukę, wtłukuję: bo gdy w gminie jest rzetelne życie sportowe, kibicowskie, to i wszelkie szczury zaczynają wstrzymywać oddechy, by choćby tylko nie zatruwać powietrza. A później, no, co później? – deratyzacja. Oj, przepraszam, za mocno. Biję się w piersi (mea culpa), a proponuję - w czoło. (n)