(ŁOBEZ) Boże, usłysz ty nasze wołanie
By naród polski nie zaznał już
kajdan niewoli
Tym, którzy zginęli – daj
wieczne odpoczywanie
A katów – osądź według
własnej woli
Andrzej Karkowski „Rok 1940”
Kim są Pawłodarczycy? To Polacy, zesłańcy z lat 1940 i 1941, którzy z rozkazu Biura Politycznego w Moskwie z dn. 5 marca 1940 r. wraz z wyrokiem katyńskim zostali wywiezieni z terenu wschodniej Polski, jako „wrogi element”. Dokument mówił, by przeprowadzić do 15 kwietnia deportacje do północnych rejonów Kazachstanu SRR wszystkie rodziny ofiar zbrodni katyńskiej, represjonowanych i znajdujących się w obozach jeńców wojennych, byłych oficerów armii polskiej, policjantów, służby więziennej, żandarmów, wywiadowców, byłych właścicieli ziemskich, fabrykantów i wysokich urzędników byłego aparatu państwowego w liczbie 22-25 tys. rodzin. Szczególnie kobiet i dzieci. Uważa się, że w głąb ZSRR deportowano około 1.050-1.200 wg Polskich Sił Zbrojnych. Jaka była faktyczna liczba deportowanych nikt nie wie.
24 czerwca 2013 r., gościliśmy 54 osoby na XIV Zjeździe Ogólnopolskiego Klubu Pawłodarczyka w Rewalu, z prezesem Wincentym Dewojną.
Pierwszy Zjazd Klubu odbył się w Kiekrzu koło Poznania w 1999 r. Prezesem został ww. Drugi zjazd odbył się w Łagowie Lubuskim w 2000 r., czwarty w Rewalu w 2002 r. w pensjonacie „Jantar” państwa Danuty i Ryszarda Rutów. Już po raz 12. ugościli oni uczestników Klubu Pawłodarczyka wraz z rodzinami. Zawsze są serdeczni, życzliwi i przyjaźni. Tak samo jak ks. Franciszek Szydłowski, poprzedni proboszcz, i obecny - Krzysztof Przybyła. Głównymi organizatorami od 4. do 14. zjazdu byli: śp. Henryk Matuszak, śp. Jan Kaska ze Szczecina, śp. Tadeusz Barański z Łobza, Tadeusz Szumowski, były łobzianin, obecnie mieszka w Szczecinie, Krystyna Świrniak-Mateuszuk z Lublina – rzecznik Klubu.
Nasz prezes Wincenty Dewojna to człowiek wielkiego serca, działacz charytatywny na rzecz Polonii Pawłodarskiej oraz niesienia pomocy dla młodzieży polskiej w Kazachstanie. Zaangażowany w różne formy działalności na rzecz żbliżenia pokolenia Polaków, którego przodkowie odeszli na wieczny spoczynek. Organizator przyjazdów dzieci polskich z Kazachstanu na wakacje do Polski. Gościliśmy ich przejazdem.
- Mówiąc skromnie, spłacam dług wdzięczności za to, że dane mi było powrócić do Ojczyzny - powiedział.
Wśród uczestników zjazdów byli: śp. Tadeusz Marszał (kierownik transportu z Pawłodaru w 1946 r., kierownik Wydziału Społeczno-Politycznego w Starostwie Powiatowym w Łobzie. Podczas buranu (burza śnieżna) zabłądził i miał odmrożone ręce do łokci i pół stopy. Wyjechał do Łodzi, gdzie ukończył prawo, prof. Stanisław Aleksandrowicz z Torunia, prof. Kazimierz Obuchowski, dr Teofil Mikulski autor książki „Fotografia zbiorowa Polaków deportowanych do okręgu pawłodarskiego”, prof. Józef Nowak z Warszawy, Edward Daszkiewicz, były poseł na Sejm - nasz łobzianin, obecnie mieszkaniec Nowej Soli. Nie sposób wymienić wszystkich znakomitości.
Przyjechali oni na grób śp. Tadeusza Barańskiego, by osobiście i ze sztandarem Klubu Pawłodarczyka pochylić się, pomodlić, zapalić znicz, złożyć wiązankę i kwiaty.
Prezes W. Dewojna w serdecznych słowach podziękował Tadeuszowi za jego zaangażowanie, ogrom pracy, jaką wykonał na rzecz Klubu Pawłodarczyka. Irena Bujalska odczytała pożegnanie i wręczyła je żonie Lidii Barańskiej.
Irena Bujalska jest autorką książki „Tak było”, którą mają wszystkie zaprzyjaźnione z naszym Kołem szkoły. Tadeusz Tomaszewski - chorąży sztandaru, odmówił modlitwę Anioł Pański, Stanisława Kuc-Checińska, córka posła II RP Bazylego Kuca, zmarłego w Kazachstanie, zaintonowała pieśń kościelną „Przed boski tron” i hymn narodowy.
Prezes Dewojna wspomniał o tych członkach Klubu, którzy odeszli do Pana, po Tadeuszu.
Wszystkich uczestników zaprosiłam do Urzędu Miejskiego w Łobzie na spotkanie z panem burmistrzem i na skromny poczęstunek.
I tak spotkaliśmy się przy okrągłym stole. Wszystkich uczestników powitałam, jako prezes Koła, krótko wspominając sylwetkę Tadeusza, który zawsze mi mówił: „Nie robisz dla siebie, tylko dla Związku, dla Sybiraków. Dwa razy dane było mi przeżyć. Raz Sybir i w 2000 roku po wypadku. Trzeba robić coś dobrego dla innych”.
Podziękowałam panu burmistrzowi za pomoc, jaką doznaję od władz urzędu i pracowników.
Pan burmistrz Ryszard Sola ciepło i serdecznie powitał zgromadzonych gości, wspomniał o tym, jak przychodziliśmy do niego z Tadeuszem i omawialiśmy, co zamierzamy zrobić, by została po nas pamięć - pionierach ziemi łobeskiej. Wręczył panu prezesowi Klubu książkę „Pionierzy Ziemi Łobeskiej”, której jednym ze sponsorów jest Burmistrz Łobza. Byli obecni autorzy wspomnień: Halina Dąbrowska, z d. Barańska i Kazimierz Zięba. Prezes W. Dewojna w imieniu przybyłych podziękował za miłe przyjęcie. Przy kawie, herbacie i cieście domowym powspominaliśmy, jak organizował się Związek Sybiraków i nasze Koło.
Wspominaliśmy nasze spotkania zjazdowe, natomiast prof. St. Aleksandrowicz o losach Sybiraków mówił od strony naukowej. A my o serdecznej i rodzinnej atmosferze, jaka panowała na zjazdach: ognisko, zabawa, kiełbaski. Ileż zawiązało się znajomości. I ja miałam mały wkład przy organizacji. Od trzech lat, ze względów rodzinnych nie mogę uczestniczyć, a szkoda, pomoczyłoby się nogi w morzu. W tym roku najbardziej obciążony pracą był Tadzio Szumowski. Za rok znów spotykają się w Rewalu.