(ŁOBEZ) Niezwykle wiele emocji towarzyszyło dyskusji na temat sportu szkolnego w gminie Łobez. Radni mieli zastrzeżenia do wyników najmłodszych mieszkańców Łobza, zarówno w „Gwiazdeczkach” jak i Czwartkach Lekkoatletycznych. Swojego honoru bronili nauczyciele wychowania fizycznego ze szkół podstawowych w Łobzie. Z Bełcznej – nie musieli.
Podczas sesji Rady Miejskiej w Łobzie gościli nauczyciele ze szkół podstawowych w Łobzie: Piotr Błażejewski i Elżbieta Romej. Dyskusja rozgorzała po opublikowaniu w łobeskim tygodniku relacji z połączonych komisji Rady Miejskiej, gdzie poruszono temat sportu szkolnego. Dyskusje rozpoczął Piotr Błażejewski.
- Chciałbym podziękować zainteresowaniem sportem szkolnym, jesteśmy z tego zadowoleni. Oczywiście troszeczkę nie w tę stronę poszło, jak powinno. Osoby najbardziej zainteresowane sportem szkolnym nie zostały poproszone na komisję, a mogły być poproszone i byłaby sprawa wyjaśniona, nie dowiadywalibyśmy się z gazety niektórych rzeczy nieprawdziwych. Bardzo nam przykro z tego powodu. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Oparło się wszystko o turniej małych gwiazdeczek. Dzieci bardzo się starają, jest różne podejście dzieci, różne podejście do stresu. Usłyszeliśmy zarzut nieprzygotowania. To jest nieprawda. My w ramach swoich możliwości ćwiczyliśmy konkurencje, nieprawda, że przez dwa miesiące znaliśmy konkurencje. Każdy nauczyciel wie, że ma program nauczania, że ma etat szkolnej edukacji i według programu mamy godziny do przepracowania, z których jesteśmy rozliczani i przez dyrekcję i przez kuratorium. W tych godzinach nie możemy sobie pozwolić, by ćwiczyć non stop do zawodów, nie jesteśmy klubem sportowym, jesteśmy szkołą. Przygotowujemy dzieci z różnych dyscyplin. Nie jesteśmy po to, aby zrobić klub sportowy z tych dzieci. Są tu radni, którzy byli nauczycielami i znają ten temat.
Troszeczkę dziwię się, że nie zostaliśmy poinformowani o takiej dyskusji na komisji, to jest jedno. Druga bardzo ważna rzecz - nasza szkoła w zeszłym roku, według kalendarza imprez, wzięła udział w 23 zawodach sportowych. W zawodach sportowych biorą udział wybrane osoby, to są mniej więcej te same dzieci. Jesteśmy jedyną szkołą, która wzięła udział w tak dużej ilości zawodów sportowych. W jednym roku wyniki są lepsze, w innym gorsze, bo taki jest sport. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Mamy kluby sportowe w gminie. Niech pokażą co one potrafią, niech się pochwalą wynikami. My możemy się pochwalić. Mamy dzieci, które biorą udział w tych samych konkurencjach, nie wszystkie są usportowione i mają predyspozycje, to są godziny pracy, ale i zabieranie dzieci z innych lekcji, gdzie nauczyciele mają pretensje. Dodatkowo pracujemy z dziećmi na godzinach „karcianych” – dwie godziny w tygodniu. Nie ma innej możliwości połączyć dzieci z różnych klas. My musimy działać w dwóch godzinach „karcianych”, gdzie np. Resko, chwalone tu przez niektórych ludzi, ma klasę sportową, 10 godzin w-fu w tygodniu, rodzice się na to godzą, są wybierane dzieci do takich klas i wtedy jest to jakaś reprezentacja. Jedziemy na zawody, wygrywamy bardzo wysoko w koszykówkę, jedziemy do Stargardu Szczecińskiego, tam mają 10 godzin tylko koszykówki, my robimy wszystkie dyscypliny, w rankingu województwa ze 128 miejsca przeszliśmy na 66 miejsce. Gdyby były wpisane wszystkie nasze osiągnięcia, to byłoby miejsce 45. Krytykując w ten sposób, że dziecko „żabkami” będzie uciekało przed pożarem - no proszę państwa, to chyba przegięcie! Jedno dziecko zrobi, drugie nie. Mieliśmy przykład, dziecko chore na cukrzycę, bardzo dobry zawodnik, konkurencję ćwiczył, położył ją całkowicie. Co ja mam zrobić? Głowę temu dziecku urwać? To są małe dzieci. Dziecko skruszyło sobie łokieć, nie dało znać. Na drugi dzień przychodzi z ręką w gipsie. Pytałem, co się stało, matka mówi, że tak przeżywał zawody, że nie czuł bólu.
Nie można rozliczać za coś? Nie jesteśmy klubem sportowym. Nie mamy żadnych godzin dodatkowych. Kiedyś mieliśmy SKS, mogliśmy wybierać dzieci, teraz mamy godziny karciane. Mogę zrobić tak jak Dobra czy Węgorzyno – dwie dyscypliny sportowe, wystawiam, jestem wysoko w rankingu, ale to jest grupa kilku osób. Nie na tym rzecz polega, bo jesteśmy od tego, aby dzieci wszechstronnie się rozwijały – powiedział Piotr Błażejewski.
Do dyskusji dołączyła Elżbieta Romej, nauczycielka w-fu z SP2.
- Chciałam zwrócić uwagę na warunki, jakie mamy u nas w szkołach. Nie mamy tak wielkiej hali, jak jest w Resku, w Radowie, w Węgorzynie. Żadna nasza szkoła podstawowa nie pochwali się taką halą, bo takiej nie mamy. U nas jest boisko 9x18 m. Zapraszam państwa, proszę przyjść, zobaczyć, czy dziecko ma taką przestrzeń, jak na hali, gdzie dzieci naprawdę zestresowane podnosiły rękę i pytały czy może usiąść, bo się boi. Myślicie państwo, że tutaj dzieci nie chodzą na halę? Chodzą, ale ćwiczą w innych warunkach. Pojechałam kiedyś do Szczecina na zawody i zajęłam ostatnie miejsce, chociaż miałam świetne dziewczyny, ale ćwiczyłam w małej sali, a na tak ogromnej przestrzeni one pogubiły się.
Poruszamy temat sportu szkolnego... Ze sportem mamy do czynienia, jak są systematyczne zajęcia, jak jest trening, przygotowanie, tu pani radna mówiła, że jest nieprzygotowany. Ile minut dziecko ćwiczy na lekcji? 3-4? Proszę dzieci zapytać. Mam jedną lekcję z maluchami, gdzie mogę zwrócić uwagę na niektóre elementy, ale jak są dwie grupy, jak jest naprawdę dużo osób, to jest trudno coś powiedzieć i przekazać. Sportu szkolnego nie ma, my mamy lekcje, nie ma zajęć. Ostatnie zajęcia sportowe były osiem lat temu. Ja prowadzę, ale to jest moje hobby, zapraszam, wieszam ogłoszenia, biegam, wyjdę w teren, to nawet setkę zabiorę. Musi być zgoda rodziców, rodzic musi napisać pozwolenie.
Jak idziemy na zawody: biegi, siatkówkę, koszykówkę, naprawdę dzieci wkładają wielki wysiłek. My odpowiadamy za to i doskonale wiemy, że te dzieci są nieprzygotowane. Odpowiadamy za zdrowie i życie. Naprawdę bardzo bym chciała, aby ten sport szkolny był w naszych szkołach, bo my zaczniemy żyć. Jesteśmy specjalistami przygotowanymi do sportów, rywalizacji, współzawodnictwa. Naprawdę chciałabym, aby ten sport szkolny był, aby wrócił – powiedziała E. Romej.
Ze słowami nauczycieli nie zgodził się radny Janusz Skrobiński, który dosyć ostro zareagował na niektóre uwagi nauczycieli.
- Nie przyjmuję do wiadomości takich rzeczy, że dzieci były przygotowywane do imprezy. My nie mówimy o zajęciach w sporcie szkolnym. Mówimy o zajęciach w klasie 1-3. Mieliśmy do tej pory tylko jedną imprezę w roku, właśnie nazwaną „Gwiazdeczki”. Laik może uwierzyć w to, że dziecko było przygotowane. Gołym okiem widać, że dzieci nie ćwiczyły nawet raz konkurencji. Mówienie, że my nie mamy warunków do przygotowania dzieci, jest wręcz śmieszne. Każda szkoła posiada salę gimnastyczną. W Resku dzieci były przygotowywane na małej salce, a połowę reprezentacji stanowił Starogródek. To samo dotyczy Węgorzyna, połowę konkurencji stanowiło Runowo, które ma salkę mniejszą niż nasze liceum i nie zestresowały się dzieci byciem na sali. Po prostu ćwiczą, bo mają sprawność, ogólny rozwój.
Nie wiem, kto robi w klasach 1-3, bo to jest w gestii dyrektorów. Dzieci są nieprzygotowane. W I klasie jest 120 dzieci. Przy odpowiedniej selekcji, bo w sporcie siedzę całe życie i nikt mnie nie oszuka, wybiorę dziesiątkę sprawnych dzieciaków, nawet jeśli nigdy nie ćwiczyły, to one poradzą sobie same z czymś takim. Jeśli ćwiczyły, to tym bardziej sobie poradzą. Dzieci nie ćwiczyły, bo nie potrafią robić żabek, bo nie potrafią kozłować, kijem prowadzić worka, nie potrafią skakać w worku, bo nigdy tego nie robiły. Żeby było ciekawiej, zaraz po zawodach jeden z trenerów wziął dzieciaki z klasy 1-3 i na treningu piłkarskim poprosił, żeby zrobiły żabki, to one zadały pytanie: „co to są żabki proszę pana”. Żadne dziecko nie wiedziało, co to jest żabka! Przećwiczył z nimi i dzieci skakały.
Nie mówię o tym, że nasze szkoły nie uczestniczą w zawodach sportowych organizowanych przez kalendarz ustalony przez kuratora oświaty, nie przez nas. Nikt nie mówi, że dzieciaki mają startować w każdych zawodach. Najlepszym przykładem na to, że wyniki można robić, jest to co powiedziała pani Romej. Nie mówmy, że prowadzimy w klasach 1-3 systematyczne zajęcia, nie prowadzimy, bo ich nie ma. Dzieci z Radowa; w klasie I jest 20 dzieciaków. Adrian Mały powiedział, że bierze te dzieciaki, które mają ręce, nogi i widzą i potrafi zrobić tak, że dzieci startują w konkurencjach i wiedzą o co chodzi. Gołym okiem było widać, że Dobra i Łobez w ogóle nie przećwiczyły. Mamy na sali rodziców dzieci, które startowały, gdzie dzieci potwierdzały, że nie były przygotowane do zawodów. O to nam chodzi, że gołym okiem to widać. Nie oszukacie Bogdanowicza i innych ludzi, którzy pracują z dzieciakami na co dzień w sporcie. Informacje o konkurencjach zostały wysłane dwa miesiące przed, a poza tym one od lat nie zmieniają się, są tylko drobne modyfikacje.
Jeśli chodzi o sport szkolny – 14 nazwisk z Bełcznej, trzy nazwiska z Łobza na 120 nazwisk zamieszczonych przez pana Zdzisława Bogdanowicza w książeczce, w której umieścił najlepsze wyniki we wszystkich konkurencjach, w których uczestniczą dzieci ze szkół podstawowych. Są tylko trzy nazwiska z Łobza – Julia Popiela, Klaudia Urbańska, Sandra Łazarek – wśród dziewcząt i Marcel Śniadek wśród chłopców – powiedział Radny Janusz Skrobiński. MM
Bezmyślne lemingi ? :-) . ..powtarzające za nawiedzonymi pindami z Telewizji jakieś brednie.
~
2013.06.13 20.02.13
Nawet przyjemnie jest z ciebie filo -"drzeć łacha" :-))))
~Jarun
2013.06.13 19.01.24
Jak to się dzieje, że Brazylia nie ma "Orlików" a ma najlepszych graczy na świecie ? Jak to się dzieje, że kultura np. Masajów przetrwała i ma się dobrze, podczas gdy nasza ludowa to w większości to Cepelia " na wystawę". Przecież muzyka ludowa przetrwała setki lat, śpiewana po chatach i nie było "elektronicznego zapisu" na CD, taśmie, mp3...a jednak przetrwała i świetlic też nie było ! Nie tak dawno grano gdzie popadanie" w nogę". Dzisiaj...i tu was zaskoczę...młodzież wyjechała na Zachód, a tej grającej nie ma. Na podwórku, gdzie się wychowałem naliczyłem : było nas 15 dzieciaków (gwar niemiłosierny). Dziś nie ma tam, żadnego dzieciaka. Bzdurne powtarzanie, że młodzież tylko siedzi przed komputerem...po prostu jej nie ma. I na koniec coś dla was ze zdrowego rozsądku. Jeżeli człowiek, pracuje, ćwiczy na 100% to ile może tak " pociągnąć" ? Zastanówcie się wy bezmyślni "lemingi".
~myszka
2013.06.13 17.06.23
Dzieci powinno się szybko oswajać ze sportem i wszelką aktywnością. Podoba mi się działalność klubu sportowego MKS Olimp Łobez. Małe dzieci zaczynają grać w siatkówkę. Chętnie przychodzą na treningi zamiast siedzieć przy komputerze. Piłka nożna również cieszy się zainteresowaniem najmłodszych. Myślę, że warto by było jeszcze utworzyć kilka sekcji sportów indywidualnych, np badmintona, tenisa stołowego itp. Dzieciaki mogłyby wtedy przychodzić i za darmo grać. Sportowców trzeba wytrenować, odkryć talent, zainteresować. Mamy dobrą dużą halę, wykorzystajmy to.
~myszka
2013.06.13 17.03.02
warunków niestety nie ma. Jeśli szkoły organizują jakieś sksy, to odbywają się one przeważnie raz w tygodniu, wiem to z własnego doświadczenia. Jadąc na zawody spotyka się młodzież, która ćwiczy kilka razy w tygodniu, jeździ na obozy sportowe itp. Biegacze z Łobza mają wiele sukcesów, bo mogą ćwiczyć sami, iść gdzieś pobiegać. Ze sportami drużynowymi jest gorzej. Mieszkańcy też mają utrudniony dostęp do hali, która jest czynna tylko od poniedziałku do piątku. W te dni często jest zajęta, jeśli nie jest, to jest zwyczajnie za droga. Sale gimnastyczne przy szkołach mają o wiele niższy standard. Stare wyposażenie, niskie sufity itp.
~
2013.06.13 16.18.58
Czyje "nasze dzieci" ? Nie ma kogoś takiego jak "nasze dzieci" ?
~amfibolia
2013.06.04 13.36.30
No właśnie, czy nasze dzieci... ?
~koks
2013.05.31 17.24.17
Miał ja nie siedzę i do koryta się nie pcham a ten co się pcha ten niech myśli a ty jak nie wiesz to się nie odzywaj. Nie dziwie się że taki kraj jest bo każdy tylko o sobie i nazłość nikt cb do tego klubu nie zaprasza ale inni by z chęcią poszli.
~miał
2013.05.28 22.07.19
koksu znasz ten dowcip - modli się gościu do Pana Boga, by wygrał w totolotka, za którymś razem Bóg mówi - ty się nie módl, tylko idź wysłać kupon.
Tak samo ty - zrzędzisz, że inni grają w piłkę, to załóż klub zapasów lub bokserski, wystąp o dotację, dostaniesz kasę i będziesz trenował to co lubisz i może kogoś nauczysz przy okazji. Czy wolałbyś tak - weźmy się i zróbcie. Nie, ty się weź i zrób.
~koks
2013.05.28 21.45.31
Tym młodym ludziom trzeba pokazać jak się trenuje, bo z pośród tych dzieci są też z biedniejszych rodzin a one mają w sobie dużo zapału i chęci do treningu. I nie jest wcale powiedziane że nie możemy mieć kolejnego medalistę olimpijskiego tj mamy już w zapasach. Tylko trzeba rozszerzyć dyscypliny w tym mieście bo dorwały się jedne i te same osoby do koryta i siedzą bo im tak wygodnie i nie zwracają uwagi na nic innego i myślą że im zrobią fote do gazety i radość a tak na prawdę to nic nie umieją nawet w tych dyscyplinach tj piłka tylko marginalizować tych co osiągnęli sukces np na olimpiadzie.
~łobeziak
2013.05.28 14.48.00
Prowadzi się lekcje na zasadzie zajęcia na macie, macie piłkę i gracie. Św. P. Henia Lach i Zbigniew Lisiecki załamaliby się gdyby zobaczyli tą pracę z dziecmi. Wstyd SP 2 i SP1.
~koks
2013.05.27 21.51.30
Na zupkach chińskich lub kinder mleczna kanapka (Schwarzeneggerami) nie będą, niektóre z nich nawet mleka nie piły gdzie Wapń-jest pierwiastkiem budulcowym. W tym mieście nie ma żadnej rozrywki sportowej gdzie sportowców od najmłodszych lat się wyławia tj boks zapasy czy sporty siłowe tu tylko znudzona piłka biegi typowe sporty dla leszczy.