(RESKO) Gdy już gmina Resko zdołała opracować zgodny z prawem program ochrony nad zwierzętami, nagle pojawił się głos przeciw wydatkowaniu na ten cel pieniędzy, wskazując, że wcześniej było lepiej, przynajmniej pod kątem finansowym.
Zgodnie z nową uchwałą gmina Resko na rzecz ochrony zwierząt przeznaczyła w budżecie 131 tys. zł. Na tę kwotę składa się wiele kosztów związanych z ochroną zwierząt, m.in.: stała opłata za utrzymanie zwierząt w schronisku 32.400 zł, dofinansowanie zadań inwestycyjnych i zakupów inwestycyjnych – 35.000 koszt wyżywienia – 17.520 zł. Na koszt leczenia zwierząt i znakowanie przewidziano łącznie 2 tys. zł. W pozostałych wydatkach pojawia się ponownie pozycja „koszt leczenia psów” - 3,5 tys. zł. W tej pozycji najwyższą kwotę przewidziano na usługę odłowienia – 21.070 zł. Na transport zwierzęcia do klatki przewidziano 2 tys. zł, na wyjazdy w celu odłowienia zwierząt 1.314 zł, na koszt transportu zwierzęcia do schroniska 6.132 zł, na dojazd firmy utylizacyjne – 1.800 zł. Na usługę zebrania padliny będzie kosztował gminę 1.230 zł na utylizację z kolei – 300 zł. Na kastrację psów przeznaczono 1.250 zł, natomiast na kastrację kotów – 2.850 zł.
Podczas sesji Rady Miejskiej w Resku wiceprzewodniczący Paweł Gradus odczytał swoje oświadczenie, w którym zaznaczył, że będzie głosował przeciw programowi ochrony zwierząt, albowiem zgodnie z jego wyliczeniami koszt wyżywienia dziecka obliczony jest na 5 zł a psa na 9 zł – z czym on nie może się zgodzić. Zwrócił uwagę, że wcześniej było taniej.
Radny powiedział, że jest przeciwny uchwale opieki nad zwierzętami bezdomnymi na 2013 rok, ponieważ, jak odczytał: „kwota jest nie do przyjęcia - 171 tys. zł. Po zmianie 131 tys. zł na koty i psy. Kwota jest za wysoka i powinna być obniżona do 70 tys. zł.” Radny nie podał jednak wyliczeń, zgodnie z którymi gmina miałaby zmieścić się w podanych przez niego kosztach.
- Pan Śliwiński, z którym została podpisana umowa, wyłapał ostatnio trzy koty, gmina za te kotki zapłaciła prawie 2 tys. zł. Poprzedniemu właścicielowi za wyłapanie pięciu kotków, zawiezieniu do Szczecina i ich wysterylizowanie zapłaciliśmy 1500 zł. Z czego to wynika? Rachunek jest prosty – wyłapanie 369 zł, sterylizacja kotki 70 zł, dojazd do Łobza za kilometr – 2,90 zł, co nam daje kwotę 635 zł.
Na osiedlu jest 88 kotów, sterylizacja ich wyniesie około 50 tys. zł. Jeśli ktoś mówi, że jeśli te koty wysterylizuje się i na przyszłość będzie ich mniej, jest w błędzie. A co, jeśli ktoś podrzuci inne? Jaka jest gwarancja, że tych kotów będzie mniej? Żadna. Nie ma, bo kot jest zwierzęciem wolno żyjącym. Dzisiaj jest na osiedlu jutro na polu. (…) Jako gmina powinniśmy dać określoną kwotę na sterylizację, np. 5 tys. zł i koniec.
Jeszcze jedna kwestia, która mnie nurtuje, a mianowicie kwestia piesków. Poprzedni pan w ciągu 10 miesięcy wyłapał 29 psów, a pan Śliwiński w ciągu dwóch miesięcy wyłapał już 15. (…) Miały być wyłapywane tylko te psy, które są bezdomne, wałęsające się, zagrażające życiu i bezpieczeństwu itp. Od 1 marca mamy podpisaną umowę ze schroniskiem k. Golczewa, gdzie będą przebywać nasze psy. Za to, że będą tam przebywać, płacimy stałą stawkę – 2.500 tys. zł za 10 psów czy one tam są, czy nie. Za pozostawanie w gotowości lecznica weterynaryjna pobiera od nas 310 zł na miesiąc, razy 12 wynosi to 3.720 zł. Za dzienny pobyt psa w schronisku zapłacimy 9 zł, a dziecko w szkole i przedszkolu je obiad albo nie je, bo rodziców nie stać – za 5,50 zł. I to uważam za skandal, że pies jest ważniejszy od człowieka. Ludzie płacą podatki, chcą, aby pieniądze były właściwie wydawane na drogi i chodniki, na szkołę podstawą. Te pieniądze mogłyby być wydane na opiekę społeczną, dla biednych rodzin, które nie mają za co antybiotyków dla dziecka w aptece wykupić. Powtarzam raz jeszcze, ta bajońska suma jest dla mnie nie do przyjęcia. Kwota 70 tys. zł jest w obecnych trudnych czasach wystarczająca. Kiedyś wydawaliśmy 20 tys. zł i dawaliśmy radę – powiedział wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Resku.
Skąd takie koszty?
Obecnie obowiązujące stawki urzędowe za 1 km przebiegu pojazdu do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością przedsiębiorcy wynoszą: dla samochodu osobowego: o pojemności skokowej silnika do 900 cm3 - 0,5214 zł, o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm3 - 0,8358 zł.
Sprawdziliśmy koszty transportu w kilku firmach. Transport na terenie kraju wyceniany jest w wysokości od 1,30 - 2,50 zł / km (zależnie od obciążenia oraz wielkości auta). Cena zależy od masy przewożonego towaru, do 500 kg. Koszt transportu za 1 km. Wyceniany jest średnio po 1,30 zł, za 6 ton – 2,50 zł. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że kot to nie rzecz, a istota żywa i można policzyć jak za transport człowieka. W transporcie osobowym za przewóz trzech osób można zapłacić 1,50 za km, za 8 osób – 1,70, za wynajęcie busa przewożącego 18 osób – od 2,20 do 2,50 zł. Wyższe stawki są za przewóz autobusem, bo już od 4,20 do 4,40 plus VAT. Najwidoczniej kot jest najcenniejszy, szczególnie reski, wątpliwe, aby wynajmowany był autobus do jego przewożenia.
Do Łobza z Reska jest 35 km, koszt naliczony za transport kota wynosi 203 zł, za tę kwotę można kupić 35 litrów, w Łobzie, gdzie paliwo jest najdroższe w regionie. Do Szczecina i z powrotem można spalić od 12 do 15 litrów paliwa co oznacza, że za koszt transportu kota z Reska do Łobza można spokojnie pojechać i wrócić dwa razy do Szczecina i z powrotem. I tu rodzi się pytanie czy radny powinien przyglądać się uchwale i podważać jej zasadność, czy może umowie zawartej z przedsiębiorcą, wyłonionym w drodze przetargu i zawartych w niej kosztach?
Było lepiej?
Z wypowiedzi radnego wynikało, że jego zdaniem wcześniej było lepiej, bo... taniej. Nie wspomniał jednak o tym, że w ogólnym rozrachunku brakowało więcej psów niż tych, z których firma mogła się rozliczyć a za których opiekę pobrała pieniądze.
Głos w dyskusji zajęła radna Edyta Klepczyńska, która wyraziła swoje ubolewanie nad tym, że radny nie rozumie tego, co działo się, gdy psy z terenu gminy Resko wyłapywała firma Animal Control. Zwróciła uwagę, że było mnóstwo nieprawidłowości i zachodzi obawa popełnienia przestępstwa. Na te słowa radny Paweł Gradus zauważył, że wyroku w tej sprawie jeszcze nie ma.
- Uważam, że prywatne interpretacje są zbędne, jest złożone zawiadomienie, prowadzone jest śledztwo. 15 maja odbędzie się rozprawa z powództwa Biura Ochrony Zwierząt z Warszawy, które zarzuca, że umowy były podpisane w sposób niewłaściwy. Wnosi o unieważnienie tych umów. Zapraszam pana, by posłuchać i zorientować się, bo pan kompletnie nie rozumie, o co z tą firmą chodzi. My nie jesteśmy jedyną gminą, która uchwala ten program. Ustawę podpisał prezydent RP Bronisław Komorowski, jeżeli pan ma jakieś uwagi, proszę napisać wniosek na piśmie do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Sąsiednie gminy wydają dużo większe pieniądze niż my. Było tak – 30 tys. zł dla Animal Control, ale czy zastanawiał się pan, gdzie te zwierzaki trafiały? Proszę pana, ja panu proponuję zajrzeć sobie do ustawy o ochronie zwierząt. Tam jest zapisane w art. 11 ust. 3. „zabrania się odławiania zwierząt bez zapewnienia im miejsca w schronisku.” Jest to ustawowy obowiązek rady gminy. Bardzo mi przykro, że pan nie rozumie, że gmina naruszała prawo, zlecając odławianie zwierząt bez zapewnienia im miejsca w schronisku. Było łamane prawo, złożone są stosowane zawiadomienia. Życzę sobie, abyśmy doczekali takich chwil, mogę to powiedzieć, bo jako policjant jestem uczestnikiem na wielu sesjach i bardzo byłoby mi miło, gdyby tak jak na sesji w Płotach burmistrz dziękował radnym za zrozumienie problemu zwierząt. Sami zachęcali ludzi do zbierania karmy, do pewnych zachowań wobec zwierząt.
Wielokrotnie pan mówił, że dzieci są biedne, że nie mają co jeść – zobaczcie państwo, co mamy tu na stolikach. Czas wreszcie z tym skończyć! Mam prośbę. Cukierki, które zawsze stawiacie nam, proszę zebrać i raz w miesiącu dać jednej pani dyrektor i drugiej pani dyrektor. Proszę niech będą rozdawane dla dzieci z uboższych rodzin, takich których nie stać na słodycze. Uważam, że każdy z nas ma tutaj dietę i cukierki może kupić sobie sam – powiedziała radna.
W rozmowie z nami dodała, że cukierki były jedynie przykładem, równie dobrze można wydawane na ten cel pieniądze przeznaczyć na każdą inną pomoc dla dzieci. Przede wszystkim chodziło o to, by zamiast stawiać słodycze na stolikach przed radnymi i sołtysami, pieniądze przeznaczyć dla najmłodszych mieszkańców gminy.
Radny Adam Seredyński dodał, że kwota przeznaczona na ochronę zwierząt może być mniejsza albo większa. To wszystko okaże się w trakcie roku.
- My mamy zadania do spełnienia. Już mówiłem pani przewodniczącej, że radni powinni być przeszkoleni. Rada ma zadania obowiązkowe i niektóre takie, których nie musimy realizować. Mamy obowiązek opieki nad zwierzętami i mamy obowiązek odławiania. Ważną rzeczą jest panie radny i do wszystkich to mówię, abyśmy zadanie zrobili jak najlepiej i jak najtaniej. Pan burmistrz od razu dobrze tutaj wyszedł – nie będzie płacił za wyłapanie kotów, bo koty wyłapują mieszkańcy czy wolontariusze. Gdy zostanie złapany kot, to pan zadzwoni, na pewno nie będzie kazał codziennie jednego wozić.
W protokole, który robiła Komisja Rewizyjna nigdzie nie ma zarzutu, że jest za dużo psów. Jakoś dziwnie często ostatnio słyszę o tym, że wtedy było dużo, a teraz jest mniej. Było tylko to, że rachunek był wystawiany na 14 dni hotelowania przed upływem 14 dni. Nie wiem, jak to się skończy, nie zostawimy tego, może do NIK-u trzeba będzie to zgłosić, bo RIO każe burmistrzowi kontrolować samego siebie. Przecież ktoś to nadzorował.
Pani przewodnicząca szuka pieniędzy, które gdzieś tam były wydane. Przecież jest w protokole napisane, że pies był hotelowany 3 dni, a zapłacone jest za 14 dni. Nie wiem czy są to wielkie czy małe pieniądze, ale są to pieniądze wydane niesłusznie. Musimy to zrobić, musimy się opiekować, róbmy to jak najlepiej. Dobrze, że radna Klepczyńska zainteresowała się tym, co dzieje się z psami, co się mogło dziać, bo nie ma dokumentacji, ukazującej co się z nimi stało. Pan Kossewski wskazał adres schroniska w bloku mieszkalnym. My mamy wykonać ustawę jak najlepiej i jak najtaniej i tutaj mobilizujmy się. A na sesjach wystarczy nam kawa i herbata. Rozmawialiśmy, że musimy oszczędzać – powiedział radny.
Zacznijmy chipować psy
Głos w dyskusji zabrał również sołtys Policka Andrzej Janczyszyn, który uznał, że na ochronę zwierząt przeznaczono ogromne pieniądze, które tak naprawdę posłużą jedynie do zwalczania skutków a nie przyczyn.
- Każdy pies miał właściciela, skąd te bezdomne psy się biorą? Gdybyśmy przynajmniej połowę tych pieniędzy zainwestowali w chipowanie psów, to byłoby lepiej. Podobna sytuacja była ze zwierzętami hodowlanymi. Przed wejściem do UE żadnego nadzoru nad tym całym majdanem nie było, każdy robił ze zwierzętami to, co chciał. Dzisiaj nie ma sztuki, która byłaby bez numeru i bez paszportu itd. z psami jest to samo. Czy nie warto zacząć chipować? Gmina byłaby pionierem w okolicy. Wydaje mi się, że przynajmniej połowa tych pieniędzy powinna być przeznaczona na ten cel, może przy szczepieniu psów? Z biegiem czasu, 2-3 lata i problem zniknąłby. Złapanie bezdomnego psa, to dopiero początek, zawiezienie go do schroniska to są dopiero początki problemu. Kot zawsze da sobie radę, bo drobnych gryzoni jest pełno, ale pies nie. Naprawdę warto w tym kierunku pójść dać przykład innym gminom i problem się skończy – powiedział sołtys.
Zastępca przewodniczącej Rady Miejskiej w Resku Elżbieta Korgul wyjaśniła, że RM nie ma wpływu na kwotę. Dodała, że radni zastanawiali się nad chipowaniem psów, jednak jest to zbyt duża kwota, jak na razie i chipowanie jest sprawą przyszłościową.
– Mam pytanie do pana Gradusa – mówi pan, że dziecko 5 zł na obiad może nie, pies 7 czy 9 zł, no dobrze a czy lepiej byłoby, aby zostało po staremu, by w którymś momencie doszło do takiej sytuacji, że gmina zostaje pozwana do sądu i płaci krocie – kilkaset tysięcy kary za to, że nie przestrzega ustawy o ochronie zwierząt bezdomnych? To byłoby lepiej? Po drugie panie radny niech pan nie chodzi po Resku i nie mówi, że dziecko kosztuje 5 zł a pies 7 czy 9, bo sieje pan złą propagandę. W szkole uczymy szacunku do zwierząt, miłości do zwierząt. Cała nasza nauka bierze w łeb, jeżeli będziemy podchodzili w ten sposób i w ten sposób, że zwierzęta są niepotrzebne, bo ich utrzymanie kosztuje tyle, co kosztuje. Tak to my daleko nie dojdziemy, to się wszystko mija z celem. Skąd biorą się psy? Wiadomo, że nie z lasu, rodzice dzieci przygarniają do domów, Później gdy mają zapłacić podatek, czy szczepienie, to biorą pieska i wyrzucają. Nie jest to nasza wina, ani sołtysów, ani radnych, ale coś z tym fantem trzeba zrobić. Na dzisiaj to co mogliśmy zrobić, co jest w zakresie obowiązków gminy zrobiliśmy. I nie ma co dywagować, że to jest dużo pieniędzy. My sobie zdajemy z tego sprawę, ale nie mamy w tej chwili wyjścia. A na temat chipowania, wiem, że to kiedyś będzie obowiązek, gdy gmina będzie w lepszej kondycji finansowej, może za rok czy dwa – dojdziemy do chipowania – powiedziała wiceprzewodnicząca RM.
Anioł finansowy?
Radna Edyta Klepczyńska zwracając się do wiceprzewodniczącego Rady miejskiej Pawła Gradusa, stwierdziła, że zgadza się z faktem, iż obecne stawki, jakie otrzymał przedsiębiorca za wyłapanie zwierząt, są zawyżone i nieadekwatne do stawki, jaką bierze weterynarz za sterylizację zwierzęcia. Dodała, że jest za ograniczaniem populacji zwierząt, dlatego że jest ich bardzo dużo. Ale to trzeba robić w sposób mądry i przy nakładzie minimalnych środków.
– Odniosłam wrażenie, po wystąpieniu pana Gradusa, jakby ktoś chciał nam udowodnić, że poprzednia firma poprzednia była aniołem finansowym dla gminy. Zgodzę się, że musimy edukować dzieci, liczę tutaj na nauczycieli, służę swoją pomocą jak tylko będę mogła, a nawet pomocą finansową z diet, by wspomóc zakup materiałów profilaktycznych, by edukację zacząć właśnie od dzieci i młodzieży w tym zakresie. Jestem za chipowaniem zwierząt, jednak są to jeszcze większe pieniądze – dodała radna.
Radny nie widział?
Zastanawiające przy tym jest, gdzie radny był, gdy gmina miała podpisaną umowę z firmą Animals Control. Od 2006 do 2011 roku gmina Resko pozwoliła firmie Animal Control, zarobić najwięcej spośród wszystkich gmin, z którymi firma miała podpisaną umowę, bo 119.587 zł bez umowy ze schroniskiem. Już wówczas była łamana ustawa. I rodzi się drugie pytanie, gdzie radny był, gdy radna Edyta Klepczyńska złożyła wniosek, aby zakupić choćby najtańszy samochód dla straży miejskiej? Był przeciwny, a dzisiaj zeszłoby się np. z kosztów transportu. MM
As.Dziękuje za poparcie, ale jest tak jak już wspomniałem artykule i twój wywód co do jego wyboru. tacy pajace nie powinni być wybrani na takie stanowisko, to totalna porażka wyborców swoją postawa ośmiesza siebie i ich całą rade. To zwykły pajac na rowerze i nic po za tym szkoda na taką kreaturę czasu.
~as
2013.05.08 22.59.12
popieram paragraf - dziećmi się nagle przejoł a to że głosował przeciwko szkole to już osioł zapomniał, nagle taki dobry i sympatyczny się zrobił. wybrany przez przypadek (a raczej po nazwisku )
~antykros
2013.05.07 12.04.22
to o tobie koło.!
~koło
2013.05.07 12.01.56
Świni można mówić prosto w oczy i tak powie że deszcz pada i do nich należysz. o czy ja będę z tobą pisała twoja wymowa w pisowni jest uboga..
~kolo
2013.05.05 20.23.50
taki jesteś cwany to powiedz mi to prosto w oczy a nie się zasłaniasz
~antykros
2013.05.05 20.14.24
Zabolało kakao. komandosie z woj. POLSKIEGO.
~kolo
2013.05.05 18.41.44
Ciekawe czy innych radnych tak dobrze znasz? Czepiłeś się jednego artykułu, a zapominasz o całości"antykrosie".
~antykros
2013.05.05 18.30.16
koło, uważasz,że radny nie powinien odróżniać uchwały od ustawy: ZAPEWNE WIELE JEST SPRAW, ALE KIEDY JEST IM NARZUCONE USTAWĄ TO CO ONI MOGĄ, MOŻE JAKIEŚ MAŁE KOREKTY WYDATKACH I TO WSZYSTKO. JAK BY BARAN WIEDZIAŁ TO BY SIĘ NIE ROZPISYWAŁ I Z SIEBIE NIE ROBIŁ HIPOKRYTY. BO I TAK NIM JEST WYSTARCZY Z NIM POROZMAWIAĆ KTO TO WYBRAŁ I KOMU ON JEST POTRZEBNY ON JEST W SIEBIE ZAPATRZONY TAKI TO TYP.
~kolo
2013.05.05 11.32.24
ustawa ustawą ale czy musimy tyle pieniędzy podatników na to wydawać, są ważniejsze rzeczy w naszej gminie!
~paragraf
2013.04.30 10.02.47
Są w Resku tacy radni, że nie odróżniają uchwały od ustawy. rodzi się pytanie czy taki radny co cokolwiek wie o czym mówią inni radni a później rozpisują się po gazetach, chyba tylko po to, żeby podkreślić swoją niewiedzę i tak to wygląda w tym artykule. Ten radny sam nie wie co czytał chyba, że bronił kogoś winnego żeby pokazać mieszkańcom ile to mniej szło na psy i koty ale czytając artykuły o Animals, to oni te należności brali nie prawnie i o to wszystkim chodzi. A dzieci w szkołach zapewniam pana radnego; są najedzone i nie głodują, może by pan zechciał pofatygować się w czasie wydawania posiłków I SAMEMU OCENIĆ a nie plotkować po mieszkaniach w czasie swojej pracy, bo to co pan wyczynia ze swoim ozorem to przechodzi wszelkie granice, może by tak dokształcić się trochę, by nabrać rozumu. Bo po tych szkołach wieczorowych zawiele w głowie panu się nie utrwaliło.
~psiara
2013.04.30 08.39.04
Mamy takich radnych jakich wybraliśmy, i tylko za takich możemy się wstydzić...To co ostatnio dzieje się w naszej gminie to totalna ŻENADA... WSTYD Ale najważniejsze,że zrobili sobie podwyżki...
~obserwator
2013.04.28 21.17.34
I tak: to jest jak wybieramy wybrakowany towar na radnego.Czy my w Resku nie mamy mądrych ludzi, tylko wybieramy dewiantów: Zastanówmy się w kolejnych wyborach.