(ŁOBEZ) Co ma wspólnego bez z Łobzem? Może jedynie brzmienie, a może jednak coś kryje się w nazwie, a skoro kryć się może, to dlaczego nie powiązać bzu z Łobzem – jako swoistego produktu lokalnego? Przy czym niekoniecznie o sam bez chodzić może, a o przetwory z niego uzyskiwane.
W miniony czwartek Lidia Lalak-Szawiel wraz z Czesławem Szawielem zorganizowali spotkanie, podczas którego zachęcali, aby odsadzić Łobez bzem pachnącym, czyli lilakiem, natomiast gminę – bzem czarnym.
- Jednym ze wspomnień z naszego miasta jest bez. W latach młodości był wszędzie. Gdy przypominam sobie moją historię w tym mieście, to cały czas budowana była na bzie. Bez był wszechobecny. Pierwsze spojrzenia na dziewczynę, były pomiędzy bzem, bo bez tak jak w starożytnej Grecji wytwarzał piękną aurę, taki nastrój, że człowiek nie wiedział czy jest na ziemi czy jest w niebie, to dzieciństwo było w niebie i to pozostało. Chodziliśmy na krochmalnię, po prawej stronie, był piękny biały bez, gdzie się człowiek nie ruszył, był bez. Ale w pewnym momencie zniknął. Powstawały nowe domy, fabryki, fabryczki – wspominał Czesław Szawiel.
Zebrani na sali wspólnie odśpiewali szlagier napisany przez Mariana Hemara „Kiedy znów zakwitną białe bzy”. Nie zabrakło również recytacji wierszy związanych z bzami oraz informacji na temat możliwości wykorzystania bzu czarnego jako lekarstwa, bazy do produktów kulinarnych oraz nalewek i win.
Lidia Lalak-Szawiel zwróciła uwagę, że wiele miast wypromowało się dzięki specjałom, jakie mieszkańcy zaczęli produkować i hodować. Praca nad promocją trwała wiele lat, dzisiaj mieszkańcy zbierają owoce. Jednak, aby mogło do tego dojść, sami musieli się zaangażować. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby Łobez i powiat łobeski rozpoczął swoją promocję teraz, tym bardziej, że pomysł związany jest z bzem, którego w naszym regionie nie brakuje. Właściwie rzecz dotyczy dwóch rodzajów bzu – lilaka – jako ozdobę miasta oraz czarnego bzu – jako bazę do produkcji rożnych specyfików, które można z niego wyrabiać, począwszy od lekarstw, poprzez sosy, do nalewek i win.
- Chcemy wypromować Łobez jako miasto pachnące bzem. Kiedyś w Łobzie było mnóstwo bzu, grało się na liściach bzu, w maju pachniał bez. Bez częściej był obecny w naszym codziennym życiu – były perfumy i mydełko „Biały bez”. Nasz pomysł jest taki, aby Łobez stał się miastem bzu, abyśmy obsadzili Łobez pachnącym bzem – lilakiem, natomiast obrzeża miasta, gminę – czarnym bzem, z którego można otrzymywać rożnego rodzaju produkty. Można z niego stworzyć produkt regionalny jako konfitura z czarnego bzu, bardzo wykwintna do mięs, na bazie czarnego bzu można robić różnego rodzaju przetwory takie jak: sok z czarnego bzu, który jest lepszy niż aspiryna, idealny na przeziębienia, nalewki, wina... Można to wszystko wypromować jako produkt regionalny – pochodzący z Łobza. Takie produkty będzie można wytwarzać i sprzedawać. Tak jak Zakopane ma swojego oscypka, są miody drahimskie, tak może być konfitura łobeska. Nikt nam tego nie zabroni, jeśli będziemy chcieli. Marzy nam się mała Prowansja, nie będzie to jednak lawenda, ale bez, a więc: porcelana z bzem, przedmioty codziennego użytku ozdabiane bzem, muffinki z marcepanowym pięciolistnym kwiatem bzu – bo jest szczęśliwy, lody polane syropem z bzu... Można wymyślać cuda, wyobraźnia ludzka nie zna granic. Mogą powstawać serwetki, obrusy, papier do pakowania z kwiatami bzu – żeby to było monotematyczne, żeby bez w Łobzie był w każdym sklepie, na każdym kroku. Żeby ktoś, kto tu przyjedzie, poczuł, że znalazł się w miasteczku pachnącym bzem. Niech to będzie mydło, które można z kwiatami bzu wyprodukować, świeczka, która będzie pachniała bzem i w kolorze bzu. Żeby Łobez pachniał bzem, a kiedy będzie się wjeżdżało do miasta – wszystkie drogi były obsadzone bzem, żeby było wiadomo, że wjeżdża się do miejsca, gdzie jest wszechobecny bez – powiedziała pomysłodawczyni Lidia Lalak-Szawiel.
Pomysł przedni i możliwy do zrealizowania. Wszystko tak naprawdę zależy od samych mieszkańców. Kierownik Wydziału Infrastruktury Komunalnej i Ochrony Środowiska Ewa Ciechańska gotowa jest wspomóc tę inicjatywę z urzędu. Być może jeszcze nie w tym roku, bo sporo innych zadań jest do zrealizowania tej wiosny, ale może od przyszłego. Promenada obsadzona bzem to pomysł, który można zacząć realizować od zaraz. Przeszkód i zabraniania obsadzania bzem miasteczka i okolic nie będzie. Niestety i tu trzeba powiedzieć sobie smutną prawdę, dochodziło w historii do niecnych kradzieży nasadzanych krzewów i drzewek. Tym razem może więc, zamiast wynosić, warto przynieść swoje sadzonki bzów i posadzić w miejscu odpoczynku wszystkich mieszkańców, wymienić się, podzielić. Wszak jest aż kilkaset odmian lilaka. To niezmiernie wiele, a lilak ma to do siebie, że jest łatwy w uprawie, nie jest wymagający i żadne pieski krzywdy mu nie zrobią.
Może więc warto zainwestować dzisiaj i nasadzić ten kwitnący od maja do lipca krzew,a by po 10 czy 20 latach wjeżdżający do tego miasta ludzie poczuli i zobaczyli, że wjeżdżają do miasta kwitnącego bzem, by zachwycali się pięknem i różnorodnością, tak jak dzisiaj turyści zachwycają się, wjeżdżając do Prowansji słynnej z lawendy czy też do Doliny Rodanu słynnej z winnic?
Podczas spotkania narodził się również pomysł, aby i kosze na śmieci były wesołe, pomalowane w kolorze bzu, a może i w motywy związane z bzem? Można przy okazji zając się mostkiem, zrobić pergole, obsadzić dzikim winem albo wiciokrzewem tak, aby mostek obrósł zielenią. Pomysłów przedstawiono wiele, a wszystko po to, aby stworzyć miejsce, gdzie będzie można spędzić czas i posiedzieć - na początek, ale, jak powiedziała Lidia Lalak-Szawiel - Czy coś z tym zrobimy, zależy od nas, czy chcielibyśmy mieszkać w takim mieście.
Bez to zdrowie
Z czarnego bzu, jak już wspomnieliśmy, można wykonywać lekarstwa, przyrządzać dania, robić nalewki i wina. Z naszej strony prosimy Czytelników o nadsyłanie swoich przepisów, aby rozpowszechnić dania i mikstury z czarnego bzu. MM
Wina jak już o nich wspomniano w takiej Francji można siedzieć i sprzedawać pod domem wprost z gąsiora bez akcyzy itp pierdołów i to jest produkt regionalny. Zróbcie to w polskim Łobzie. Wizyta Policji i straży miejskiej gwarantowana. Surowa kara z odsiadką także. A odwoływać się będziecie mogli do Pana Boga.
~eko
2013.04.28 15.38.14
Jak się nie ma pomysłu na inwestycje to lepiej zasadzić krzewy, które zapewne będą kosztować fortunę :)