Gmina w sądzie, „Animal Control” pod lupą prokuratury
(RESKO) Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej w Resku przeprowadziła kontrolę w sprawie wyłapywania psów na terenie gminy Resko. Rada Miejska, po zapoznaniu się z wynikami kontroli, zawnioskowała do RIO o zbadanie, czy 110 tys. zł zostało wydatkowane właściwie.
Po burzliwej sesji we wrześniu ubiegłego roku, podczas której wskazano nieprawidłowości w wyłapywaniu psów na terenie gminy Resko, sprawa trafiła do prokuratury Okręgowej w Szczecinie na wniosek radnej Edyty Klepczyńskiej. Osobno Tadeusz Wypych kierownik Fundacji dla Zwierząt ARGOS złożył pozew do sądu w Szczecinie o uznanie za nieważne umów z 2011 i 2012 roku między gminą Resko a firmą Animal Control, na wyłapywanie oraz opiekę nad bezdomnymi zwierzętami. Jeśli sąd unieważni umowy, wówczas Zbigniew Kossewski, właściciel Animal Control będzie zobowiązany oddać pieniądze i zwrócić wszystkie psy. Gra toczy się o 110 tys. zł. Trudno określić faktyczną liczbę psów. O tym, że gmina została pozwana do sądu, radni nie wiedzieli. Po otrzymaniu informacji sami podjęli działania.
Sprawie przyjrzała się Komisja Rewizyjna w Resku, która odbyła trzy posiedzenia: w październiku, listopadzie i w grudniu. Po zapoznaniu się z dokumentami Komisja Rewizyjna stwierdziła: brak dokumentacji w Straży Miejskiej rejestrującej zgłoszenia o bezdomnych psach oraz dokumentacji - gdzie zwierzęta były odławiane.
Komisja nie zauważyła, aby w okresie wakacyjnym odławiano więcej zwierząt, niż w pozostałych miesiącach. Animal Control nie wyszczególniał na fakturach miejscowości, w których odławiał zwierzęta. Dokument, który wzbudził podejrzenia członków komisji odnosi się do rachunku wystawionego na kwotę 900 zł za sterylizację zwierząt, choć w umowie brak jest zapisu o sterylizacji. Na podstawie załącznika do umów z lat 2010-12 zauważono niezgodnie z umową naliczanie kosztów za transport zwierząt. Choć w umowie jest zapis, że nalicza się za transport od miejsca złapania do hotelowania, to nie ma jednak określonego adresu klatek hotelowych. Nikt też nie sprawdzał czy zwierzęta rzeczywiście znajdują się w klatkach.
Najwięcej podejrzeń wzbudziły jednak daty wystawiania rachunków za hotelowanie. Wprawdzie w rachunkach za lata 2010 -12 wystawiane były opłaty za maksymalną ilość, czyli 14 dni pobytu zwierząt w klatkach, to jednak rachunki wystawiane były już po kilku dniach, czasami brakowało daty odłowienia. Nie przeszkadzało to jednak w wystawieniu rachunku i zapłaceniu za usługę. Fakt wystawiania rachunków przed upływem 14 dni potwierdził podczas rozpytania strażnik miejski Andrzej Gajdzis. Z informacji udzielonej radnemu Andrzejowi Nowakowi przez p. Basa wynika, że odebrał swojego psa po 6 dniach, a rachunek jest wystawiony na 14 dni. W notatniku służbowym strażnika A. Gajdzisa jest notatka, że psa odłowiono 17 marca 2010 r, a w dniu 23 marca został odebrany przez właściciela. Rodzi się pytanie, dlaczego gmina zapłaciła za kolejnych 8 dni i ile takich przypadków było, albowiem Komisja nie sprawdziła wszystkich dokumentów.
To, co zobaczyła, wystarczyło do tego, aby wnieść o zbadanie nieprawidłowości w gospodarowaniu środkami publicznymi przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Chodzi o kwotę 110 tys. zł. Pod koniec grudnia radni podjęli uchwałę, aby sprawę skierować do RIO. W piśmie do RIO przewodnicząca Rady Miejskiej napisała m.in. że „na sesji Rady Miejskiej w Resku w dniu 28 grudnia 2012 r. radni Rady Miejskiej w Resku zobowiązali Przewodniczącego Rady Miejskiej w Resku w głosowaniu jawnym do przesłania protokołu Komisji Rewizyjnej (…). W związku z powyższym przesyłam protokół z kontroli (…)”.
W styczniu RIO odpisała, że m.in. nie ma czasu, bowiem musi wykonać znaczną ilość kontroli kompleksowych, więc może sprawa zostanie zbadana podczas najbliższej kontroli kompleksowej w Resku, jednak nie podała, kiedy mogłoby to się zdarzyć. Najbardziej zdumiała radnych ostatnia część odpowiedzi: „obowiązki w zakresie właściwej realizacji zadań gminnych, w tym w zakresie wyegzekwowania prawidłowej realizacji zadań powierzonych innym podmiotom i wykorzystania przekazanych im środków publicznych spoczywają przede wszystkim na organie wykonawczym jednostki samorządu terytorialnego".
Tym samym burmistrz, albo urzędnik ma skontrolować sam siebie, czy prawidłowo opiniowane były rachunki i na ich bazie wypłacane pieniądze. Trudno też określić, który to podmiot miałby otrzymywać owe środki publiczne - straż miejska czy firma prywatna? Jakby nie było Animal Control nie jest stowarzyszeniem, którym takie środki powierza się. Pieniądze były wypłacane wprost z kasy gminy, a rachunki wystawiane przez firmę prywatną i akceptowane przez urzędników. Z tego też względu ponownie wystąpiono do RIO z wnioskiem o kontrolę doraźną.
Inna rzecz, że zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt art. 11 ust. 3. mówi: „Zabrania się odławiania zwierząt bezdomnych bez zapewnienia im miejsca w schronisku dla zwierząt, chyba że zwierzę stwarza poważne zagrożenie dla ludzi lub innych zwierząt. Odławianie bezdomnych zwierząt odbywa się wyłącznie na podstawie uchwały rady gminy, o której mowa w art. 11a”. Konsekwencją naruszenia tego artykułu jest kara aresztu lub grzywny.
W okresie, gdy na terenie gminy Resko działała firma Animal Control, gmina nie miała podpisanej umowy z żadnym schroniskiem. Dopiero po aferze wrześniowej, zwierzęta przez dwa tygodnie trzymane są w kojcach przy miejskich Wodociągach, a następnie odwożone do schroniska w Golczewie, z którym została podpisana umowa. MM
NICH WRACA DO HOLANDII ŚWINIOM GNÓJ WYWALAĆ, TO MU NAJLEPIEJ WYCHODZIŁO. A TERAZ UDAJE WIELKĄ GWIAZDĘ. PODŁY Z NIEGO CZŁOWIEK PRACOWAŁ PRZY ŚWINIACH , A TERAZ PSÓW NIENAWIDZI, CHYBA OD TEGO GNOJU MU SIĘ W GŁOWIE PO PRZEWRACAŁO.
~kogel mogel
2013.04.12 21.16.34
Na pysk go wywalić, co z niego za strażnik. Ma emeryturę to niech sobie radzi jak my, a nie udaje chojraka. Atak w ogóle nie widać go w jego pracy, po co go trzymają chyba żeby zjadał nasze podatki.
~kaktus
2013.04.04 21.44.32
Kolejne jaja ze strażnikiem i tym samym. Czy w tej gminie jest możliwe pracować uczciwie, wygląda, że nie.Czemu go nie wypieprzą z tej pracy. Komu on jest tam potrzebny, że tak go bardzo bronią,