(ŁOBEZ) Gmina Łobez jak wiele innych na Pomorzu Zachodnim boryka się z problemem wsi popegeerowskich. To nie tylko wysoki stopień bezrobocia, ale i grunty, szczególnie na wsiach.
Spadkobiercą po Państwowych Gospodarstwach Rolnych została Agencja Nieruchomości Rolnej, ale tylko tego, co materialne. Ludzie natomiast przeszli pod pieczę gminy. Agencja całkowicie odcięła się od konieczności pomocy i współpracy ze środowiskiem popegeerowskim. Czasami działa wręcz wbrew ludziom. Przykładem działania Agencji może być Unimie, które częściowo jest skanalizowane. Działka, na której jest boisko, będące na gruncie prywatnym, jeszcze dwa lata temu było agencyjne. Agencja tego gruntu nie powinna sprzedać z tego względu, że jest tu infrastruktura podziemna – kanalizacja, a z drugiej strony jest osadnik. Agencja to jednak sprzedała łącznie z nieodległym poniemieckim cmentarzem. Obecnie właścicielem infrastruktury podziemnej i cmentarza jest właściciel fermy z Golczewa.
- Bardzo dobrze nam się współpracuje. Nigdy nie widzieliśmy się, mam z nim kontakt telefoniczny. On to kupił jako element całości. To do niczego nie jest mu potrzebne, dlatego ten kawałek oddał na potrzeby wsi. Mamy bezpłatną umowę najmu na 10 lat z opcją, że później zostanie to przejęte przez gminę. Rolniczo działka jest mało przydatna, bo jest to około 87 arów. Znajduje się na nim osadnik Inhoffa, kilka studzienek kanalizacyjnych – powiedział sołtys Unimia Zdzisław Zielonka.
Mieszkańcy na części użyczonego terenu postawili plac zabaw. W tym roku będą stawiać część ogrodzenia. Zadziwiające, że na ten cel użyczył swój grunt prywatny właściciel, zamiast Agencja, która powinna była ten kawałek wydzielić geodezyjnie. Jeśli nie jest jej potrzebny, mogła przekazać bezpłatnie gminie, ale po co, skoro można na tym zarobić i oszczędzić na podziałach geodezyjnych?
I tu rodzi się pytanie - jaki jest cel sprzedawania nie tylko infrastruktury i cmentarzy, ale i zabudowań łącznie z ludźmi, jak to miało miejsce w Świętoborcu.
Sołtysi zwracają również uwagę, że na wsiach są grunty, gdzie właścicielem jest Agencja. Te grunty są bardzo zaniedbane. Bez względu na to, jak mieszkańcy nie dbaliby o estetykę swoich wsi, to na grunt Agencji nie mogą wejść, a ten czasami znajduje się centrum. Na grunt Agencji nie można wejść, gdy nie jest się właścicielem. Nawet gdyby ludzie chcieli wykosić choćby trawę, to i tak ANR nie przekazuje na to środków. A szkoda, bo przydałaby się umowa pomiędzy Agencją a gminą, na przekazywanie środków na uporządkowanie. W takich miejscach często powstają śmietniki, tereny są niewykoszone, porastają chaszczami.
Czy przy takim działaniu Agencja nadal jest instytucją państwową, czy już komercyjną? MM
...poweiem wam to przechowalnia dla dawnych p...osób i im służy nikomu więcej
~smutek
2013.02.22 15.20.43
W obecnych warunkach niepewności gospodarczej państwa działania agencji oparte są jedynie na parciu w kierunku konsumcji majątku narodowego. Obrazy niegospodarności na podległych im terenach świadczą o niskiej kulturze, lub świadomym działaniu w zakresie utrwalania Polakom obrazów minionej epoki.Czy taki stan rzeczy możemy nazwać komercją? Nie,to jest rejterada elity od odpowiedzialności jaką przyjęto na początku transformacji Państwa Polskiego.Koszty zaniechań jak zwykle ma ponosić przysłowiowy Kowalski....