(WIERZCHOWO) Jest tu od pewnego czasu podejmowana próba zlokalizowania zakładu spalarni opon, elegancko zwanego utylizacją. Jasnym jest, że to też tak w Wierzchowie potrzebne stanowiska pracy, ale i – nie podlegająca wedle wielu dyskusji - wszelaka uciążliwość dla ludzi.
Ku referendum
Na razie w Wierzchowie są tworzone podstawy do oprotestowania tego zamierzenia inwestycyjnego. Podawane argumenty mają niezwykłą wagę. W planach referendum gminne. Ostateczna decyzja w tej sprawie może być podjęta jeszcze w tym miesiącu.
Doświadczenia już są
Wydaje się, że nie od rzeczy będzie też sięgnięcie do doświadczeń z lokalizacją na naszym terenie ferm tuczu trzody chlewnej. Mocno to zaszkodziło środowisku, czy też nie? Niech ta swoista nauka nie pójdzie w las!
Budowniczowie orlików i gminniaka w Złocieńcu twierdzili, że główny budulec tych obiektów sportowych, sztuczne nawierzchnie, pochodzi właśnie z przerobu na zachodzie zużytych opon. Mówili nawet, że run u nas na budowę tych obiektów wziął się stąd, że Zachód dosłownie nie wie, co robić z tym oponowym szmelcem. W sukurs przyszedł mu polski brak obiektów sportowych przy szkołach, i nie tylko przy szkołach.
A może w zgodzie z duchem czasów?
Jeszcze z innej strony: bardziej byśmy sobie życzyli dokopania się u nas (a przynajmniej początków poszukiwań) do wód geotermalnych, do ropy naftowej, do gazu łupkowego, do wód mineralnych, a nie spalarni – utylizacji opon. Najpierw fermy świń, wiatraki, teraz spalarnia opon – z pierwszego oglądu wygląda to na traktowanie tych pięknych ziem jako nie tylko śmietnika, ale i jakby zagłębia dla trucizn. Znając najbardziej współczesną historię naszego kraju, wiemy, że nasi rządcy nie na takie dyktaty się już zgodzili. Ot, choćby to: najpierw likwidacja na wsiach rolnictwa i rolników, zamykanie pod niemiecki dyktat stoczni i setek współpracujących z nimi zakładów, a potem spalarnia gumy. Przed wyjątkowo trudnym zadaniem stoi wójt gminy Wierzchowo Jan Szewczyk. Co zadecyduje – dowiemy się jeszcze w tym miesiącu. (uw)