Najnowsze odkrycie „archeologiczne” - 200 lat Poczty Polskiej w Złocieńcu!
(ZŁOCIENIEC) Mają czytelnicy w Złocieńcu reportera, który mocno reagował, gdy z tutejszego „zająca w kamieniu” zrobiono gminną maskotę. Wszelkie tak zwane durnowate temu czemuś każdego dnia bije pokłony.
Reagowałem też, gdy Niemiec naszemu miastu skomponował hejnał każdego dnia odgrywany z wieży kościoła w pobliżu Starego Rynku. A Złocieniec słynie z tego, że to miasto muzyków, w tym spora grupa zawodowych. Nawet znanych w Europie. Nieżyjący już ksiądz proboszcz tej parafii Leonard Bandosz CR, na ten temat powiedział: - Nikt nie pytał mnie o zdanie. Od siebie dałem tyle, że każdego wieczora z wieży naszego kościoła tylko kilka dni później od tego hejnału rozbrzmiewa Apel Jasnogórski o godzinie 21.00. -
Nie zabrakło mojej reakcji, gdy nasza straż ogniowa, niby sama sobie na murze remizy umieściła tablicę z napisem - 100 LAT OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ. ZŁOCIENIEC 2005 R. No i przyszła kolej na pocztę.
Konkurs z wynikam
Poszedłem do ZOK-u, by dowiedzieć się o wyniki konkursu na pocztowy znaczek, który to konkurs został ogłoszony z okazji, której sensu nie sposób dociec. Oto ten znaczek: 200 LAT POCZTY POLSKIEJ W ZŁOCIEŃCU 1812 - 2012. Pod znaczkiem - I miejsce Michał Kowalewski. SP 2 kl. IVb.
W oficjalnej wypowiedzi na ten temat nie mówi się „w Złocieńcu” a „w mieście”. Od instruktorki z ZOK-u otrzymałem karteczkę z dodatkowymi informacjami na ten temat, których z jakichś powodów nie ma na stronie Urzędu Miejskiego. Opiekunem zdobywcy pierwszej nagrody jest Bernard Gadzina. Drugiej nagrody - Elżbieta Kordek. Trzeciej - Aleksandra Sielatycka. Oficjalna nazwa karteczkowej informacji: Wyniki Konkursu Plastycznego na projekt znaczka pocztowego z okazji 200-lecia Poczty Złocienieckiej.
Piramida złocieniecka
Spiętrzenie bzdur w tym wydarzeniu jest tak piramidalne, że teraz już pora nie na roztrząsanie wszystkiego, ile na wydające się prawdopodobnymi konkluzje.
Obserwując generalne zasady w imieniu Polski sprawowanych tu niemalże nieprzerwanie rządów (wyjątek rząd mecenasa Jana Olszewskiego i dwa lata PiS-u), coraz bardziej jestem przekonany, że po zgodzie na zagarnięcie przez obcych głównego polskiego majątku (banki, przedsiębiorstwa, media), zwolna przychodzi czas na wymuszanie na Polakach rezygnacji z uważania polskiej ziemi za swoją, za część swego państwa. Dotyczy to także nie tylko lasów (prywatyzacja), ale i tego, co pod nimi - bogactw mineralnych. W ostatnim czasie pojawił się także problem gazu łupkowego, którego złoża, już z góry można przypuszczać, też nie będą nasze. Tak jak to w Złocieńcu cegielnie były niegdyś właśnie nasze.... Przytaczane Zające, hejnały, straże, znaczki, czy jak ostatnio w Koszalinie - muzeum, mają na celu sprokurowanie takiego Polaka, jak niedawno za panowania u nas Moskwy: nic do gadania, zwykły pałętaś. A jak nie - pały w ruch, strzelanie do ludzi na ulicach.
W powyższe są angażowani nauczyciele, etatowi pracownicy wszelkich kulturek samorządowych, dzieci i ich rodzice. A przede wszystkim władze, tak wszędzie podobierane w odpowiednio medialnie spreparowanych wyborach, że nawet reaktywacja paktu Ribbentrop - Mołotow nas chyba nie zdziwi. Zrozumiałe jest, że tego rodzaju staremu - nowemu walcowi mało kto jest zdolny się przeciwstawić, tylko, jeśli tego nie potrafisz, to nie pchaj się sam na afisz, by z nieświadomymi niczego dziećmi czynić źle.
A w Szczecinie to jest tak
Cytat za Radiem z tego miasta: TRAKTORY WYJADĄ NA ULICE SZCZECINA. Rolnicy będą pikietować Agencję Nieruchomości Rolnych w Szczecinie. Jak zapowiadają, to będzie protest przeciwko wykupowi ziemi należącej do Skarbu Państwa przez niemieckie i duńskie firmy. - Inwestorzy przejmują grunty dzięki podstawionym osobom - mówią protestujący i żądają powstrzymania tego procederu. Na ulice wyjdą 5 grudnia w środę. Rolnicy w kilku miejscowościach nie dopuścili do przeprowadzenia przetargów. - Pierwszy wyklaskaliśmy, drugi był odwołany przez wniosek izb rolnych - mówi rolnik Wojciech Błaszkowiak. Przetargi wstrzymano między innymi w gminie Kozielice i w Pyrzycach. - Nadal są te same osoby, które nagminnie handlowały gruntami. Duńczycy płacili za wygrywane przetargi po dwa tysiące złotych od hektara - mówi rolnik Robert Tarnowski.
Rolnicy chcą, aby ziemia trafiła do tak zwanych gospodarstw rodzinnych, a nie była kupowana przez wielkie koncerny - mówi Edward Kosmal z Solidarności Rolników Indywidualnych. Klaskaliśmy temu rządowi, że sprzedaje ziemię, o którą walczyli nasi ojcowie.
I są. Przed szczecińskim oddziałem Agencji Nieruchomości Rolnych protestują. O polską ziemię.(n)