(DRAWSKO POMORSKIE) Relacje z posiedzeń Rady Powiatu Drawskiego rzadko goszczą na płatnych stronach kupowanych w lokalnych gazetach przez powiat. Informacje te przegrywają z permanentną propagandą i promowaniem kultu jednostki. Postanowiłem wypełnić tę lukę, dostarczając informacji ważnych dla powiatu, zamiast ustawicznie serwowanej papki propagandowej władzy zakochanej w sobie z wzajemnością.
Trwająca od lat symbioza drawskiej władzy z lokalnymi gazetami wytworzyła mechanizm KLIKNIJ-KOPIUJ-WKLEJ-SKASUJ. Skutkuje to tym, że prasa ta straciła przymiot niezależności, staranności i rzetelności informowania. Jest to promocja nieróbstwa, gdy redaktor o podwójnej moralności może nie wychodzić z kasyna na Wyspach Kanaryjskich, a za to, że nic nie pisze o władzy, uczyniony zostanie elitą finansową Drawska Pomorskiego.
Pełne usta frazesów dysponentów kas samorządowych, że informują społeczeństwo, są szyderstwem ze społeczeństwa i naruszają przynajmniej dwa kanony logicznego myślenia. Tak wygenerowane treści najczęściej nikogo nie informują, a ogłupiają i obrażają racjonalnie myślących.
Sprzedaż jednej z gazet ze względu na jej treści i genetyczny serwilizm względem władzy już dawno osiągnęła ilość zbliżoną do jednego promila, w stosunku do liczby mieszkańców powiatu. Pomimo to utrwaliła się zasada wymyślona przez byłego członka zarządu powiatu, wprowadzająca do praktyki sprawowania władzy wykonawczej - płacić i „morda w kubeł”.
Ja ze względów estetycznych będę używał określenia „cicho sza”. W myśl tej zasady niektóre opłacane przez starostę tytuły nie zauważyły, a władza z oczywistych przyczyn nie zamieściła na swych płatnych stronach, informacji, że w proteście przeciw praktyce wyrzucania w błoto publicznych pieniędzy, ogłupiania społeczeństwa oraz naruszenia elementarnych zasad demokracji, do dymisji podał się przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu Drawskiego. „Cicho sza”, choć właściwszym określeniem byłby pierwowzór.
Bezpośrednio po rozpoczęciu nowej kadencji, bo już w marcu 2011roku, mój klub zgłosił wniosek o odstąpienie od finansowania jednego z tytułów. Jego rozpatrzenie leżało w kompetencjach zarządu powiatu. Zwlekano z jego rozpatrzeniem i płacono prasie jeszcze przez 9 miesięcy. Następnie zarząd zrezygnował ze swoich uprawnień i przekazał go do zaopiniowania przez wszystkie komisje Rady. Trzy komisje jednogłośnie i jednomyślnie, w formie uchwał, podzieliły pogląd zawarty we wniosku Niezależnego Forum Samorządowego „Pojezierze Drawskie”, o odstąpieniu od dotychczasowego finansowaniu prasy lokalnej. Ostatnia komisja, w trakcie sesji Rady Powiatu, ustami swojego przewodniczącego i jego zastępcy, wsparły stanowisko pozostałych komisji. Pomimo jednoznacznego stanowiska wszystkich komisji Zarząd Powiatu nie uszanował podstawowej demokratycznej zasady o stanowieniu lokalnego prawa przez władzę ustawodawczą. Mimo wcześniejszego delegowania swych kompetencji do Rady i wbrew jej jednoznacznemu stanowisku podpisał umowy na opłacanie gloryfikujących władzę artykułów z wszystkimi lokalnymi gazetami. Teraz społeczeństwo ma już tylko papkę propagandową władzy i spolegliwej względem płatnika prasy. Inaczej myślący - „cicho sza”, bo płatna prasa niczego nie opublikuje przeciwko swoim sponsorom. Tej arogancji i jaskrawego przejawu braku demokracji nie mógł tolerować przewodniczący Komisji Rewizyjnej, podając się do dymisji.
Ile kosztuje dwie drawskie samorządowe kasy symbioza władzy i gniotów propagandowych, których społeczeństwo nie chce kupować? Tylko w wyborczym 2010 roku z miejskiej i powiatowej kas w Drawsku Pomorskim dla dwóch „gazet” wypłacono 84.506 złotych! Przy utrzymaniu się tej tendencji do końca kadencji tylko na te dwa tytuły oba samorządy zapłacą 338.024 zł! Myślę, że suma ta zostanie znacznie przekroczona, gdyż starosta w 2011 roku zapłacił za tę pseudo usługę znacznie więcej, niż w 2010 roku, a w bieżącym rozszerzył potrzebę „informowania” społeczeństwa o kolejne dwa tytuły. Teraz Powiat opanował cały rynek medialny, bez względu na poziom merytoryczny, nakład (zasięg) oraz rzetelność i staranność dziennikarską. Pociągnie to za sobą dodatkowe ok. 30 tys. złotych. Przeraża prognoza, co będzie w roku wyborczym 2014, gdy dojdą podsumowujące na super papierze periodyki. O tym wam władza, ani związana pępowiną finansową z jej kasą prasa, nie napisze - „cicho sza”.
Równolegle w materiałach na ostatnią sesję Rady Powiatu można było przeczytać: „Powiat Drawski musi zaciągnąć długoterminowy kredyt… na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów. Kredyt będzie spłacany w latach 2015-2020”. Zaprotestowałem przeciw takiej filozofii ekonomicznej; „kredyt na spłatę kredytu”, którym obciąży się nie następną kadencję, a jeszcze kolejną. Wywołało to emocjonalną reakcję Pana Starosty. Oznajmiłem, „że ja nic nie muszę”. Tym bardziej, że nie usłyszałem odpowiedzi, że będzie to już ostatni kredyt zaciągnięty akonto odległych kadencji. A ponadto mój organizm nie akceptuje zasady „cicho sza”.
Czas ograniczyć rozrzutność i płacenie za błędy oraz wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto, np. na gnioty propagandowe, których koszty powiększają stany zatrudniania w wydziałach i referatach propagandowych, fałszywie nazywanych „promocją”. Nikogo z pseudo redaktorów nie widziałem na obchodach Święta Niepodległości. Relacje z nich napisze i zapłaci, by zechcieli to opublikować, władza naszymi publicznymi pieniędzmi. Aby dowiedzieć się, kto będzie tam „promowany”, nie musicie kupować gazet. Nie musicie jechać do Korei Północnej, by dowiedzieć się jak funkcjonuje kult jednostki. Wystarczy zobaczyć gablotę przed starostwem z wyznaczania środka powiatu.
Po honorowej rezygnacji z funkcji przewodniczącego Komisji Rewizyjnej, z materiałów na sesję dowiedziałem się, że zarząd dwukrotnie zajmował się moją rezygnacją. Kuriozum demokracji kreowanej w powiecie stanowi zapis, że w sprawie wyboru przewodniczącego Komisji Rewizyjnej „Zarząd nie zgłosił uwag do kandydatury przedstawionej przez Przewodniczącego Rady Powiatu i wyraził aprobatę do dalszych działań”. Co ma Zarząd do opiniowania kandydatury na szefa Komisji Rewizyjnej, która ma go kontrolować? Arogancją jest pisemna aprobata dla sposobu jego wyboru! No ale jak zapewnić sobie kandydata, który spełni wymóg - „cicho sza”.
Jeden z radnych opowiedział mi, że zgłosił swą kandydaturę na wakującą funkcję, ale została przemilczana, bo jego charakter nie gwarantuje przestrzegania historycznie ukształtowanej zasady - „cicho sza”.
Od mojej rezygnacji odbyły się już trzy sesje Rady Powiatu. Nie dokonano na nich wyboru przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Ma on zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym szczególną rolę, dlatego ustawodawca określił jego wybór przez wszystkich członków Rady, w przeciwieństwie do innych komisji, które osoby funkcyjne wyłaniają ze swojego składu. Mam w związku z tym wątpliwość natury formalnej - czy uchwały Rady są ważne? Przecież drawski Zarząd może nie zaakceptować kandydata i wówczas będzie „rządził” bez sternika Komisji Rewizyjnej? Pytam bo mnie nie obowiązuje zasada - „cicho sza”. Szokuje mnie brak poszanowania przez Zarząd dla decyzji wypracowanej w komisjach, a jeszcze bardziej brak obrony autorytetu całej Rady. Najważniejsze, że funkcjonuje zasada - „cicho sza”.
Wniosek mojego klubu spowodował, że Zarząd przez kilka miesięcy nie płacił lokalnym pseudo dziennikarzom. Wówczas jeden z nich zaatakował Zarząd Powiatu uprawnieniami wynikającymi z ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zaczął rozliczać poszczególnych członków Zarządu z ich efektywności, w formie lawiny pytań. Ten osobliwy szantaż zakończył się ubezwłasnowolnieniem Zarządu. Szybko przygotowano umowę jednostronnie podpisaną przez starostę drawskiego i przesłano do redakcji, by zechciała podpisać się i raczyła dalej pobierać pieniądze podatników. Po małych oporach, że powiat mógłby płacić więcej, redaktor podpisał umowę. Odtrąbiono sukces, że nie będzie już redaktor pytał, a znając jego wrodzone lenistwo nie będzie niczego sam pisał. Jedyny wysiłek poniesie przy WYTNIJ-WKLEJ-SPRAWDŹ NA KONCIE. Jeszcze raz zatryumfowała zasada - „cicho sza”. Ten sam redaktor odmówił opublikowania uzasadnienia dla mojej rezygnacji z przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Jest konsekwentny, skoro kasuje to - „morda w kubeł”.
Ten drawski fenomen próbuje nazwać się niezależnością, starannością i rzetelnością informowania społeczeństwa za publiczne pieniądze. Jest to oczywiste szyderstwo.
W ramach interpelacji zwróciłem się do Starosty Drawskiego z prośbą o skomentowanie innego drawskiego fenomenu ekonomicznego, publikowanego w jednej z gazet, która pobiera pieniądze z kasy powiatowej. Cytuję: „Trzeba pogratulować mądrości tej władzy… Pieniądze wpływające do lokalnych redakcji napędzają lokalną koniunkturę handlu i usług. Same zyski”. Pan starosta, pomimo że było to w punkcie sesji „interpelacje”, tym razem „nabrał wody w usta” i nie udzielił mi odpowiedzi. Szukałem odpowiedzi w przedszkolu i tam nazwano to eksploatowaniem dojnej krowy. Tylko, że ta dojna krowa „MUSI” wziąć kredyt, by spłacić poprzedni kredyt. Panie Starosto, cały kredyt trzeba oddać prasie, a nakręcona w ten sposób koniunktura rozwiąże wszystkie nasze problemy.
P.S. Swój tekst kieruję do jedynej niezależnej redakcji i traktuję go jako test na istnienie reliktu prawdziwego dziennikarstwa w powiecie.
Zbigniew MIECZKOWSKI