(GRYFICE) Informacje, że dwie bardzo prominentne osoby zatrudnione w Starostwie Powiatowym w Gryficach mieszkają w byłej kostnicy przy starym szpitalu, wydawały się być jedynie niezasadną kpiną ze starosty i jego otoczenia.
Dlaczego? Ponieważ budynek ten jeszcze w latach 80. służył szpitalowi jako prosektorium. Dokonywano w nim - jeśli była taka potrzeba - sekcji zwłok, a już na pewno przygotowywano zwłoki do pochówku.
Właśnie dlatego sądzić można było, że zostanie wykorzystany do różnych, ale nie mieszkalnych celów. Stało się inaczej. Szpital zamieniono na sprawnie działający Dom Pomocy Społecznej, a w prosektorium przeprowadzono remont. Jedno z pomieszczeń zaadaptowano na kaplicę potrzebną mieszkańcom DPS-u w okresie letnim. Poddasze zamieniono na mieszkania. W nich to rezyduje pani skarbnik powiatu oraz obecny rzecznik prasowy starosty powiatu gryfickiego, były wiceburmistrz Gryfic.
Wiadomo, że oboje nie są mieszkańcami Gryfic. Skarbnik wywodzi się z Kalisza Pomorskiego, do którego wraca w każdy piątek miesiąca, były wiceburmistrz i obecny rzecznik prasowy jest z Polic i też w piątki wraca do domu.
Tutaj, w Gryficach, mają swoje czasowe „rezydencje”. Czasowe, bo na czas określony długością władzy starosty. Zmieni się starosta, oni wyjadą w rodzinne strony. Ale rezydencje zostaną i być może ktoś z gryficzan otrzyma przyzwoite mieszkanie, np. ktoś z pracowników DPS.
Zastanawia, dlaczego w tak odludnym i z taką historią budyneczku chcieli zamieszkać? Czyżby na celu było świadome odseparowanie się od społeczeństwa? Mieszkanie w bloku byłoby ryzykiem? Nawiązaniem zbyt przyjaznych stosunków z pozostałymi lokatorami, co mogłoby nieść za sobą jakąś zdradę tajemnic?
Dyrektor DPS Marzena Pelc potwierdziła, że lokatorzy mają zawarte z DPS-em umowy najmu, regularnie płacą czynsz i wnoszą opłaty za wszystkie media. MJ