OBLIGACJE - rada miejska Złocieńca to tylko przystawka Urzędu Miejskiego?
(ZŁOCIENIEC) Na czwartkowej sesji złocienieckiego samorządu, 25 października 2012 r., jednogłośnie i bez dyskusji podjęto decyzję o upoważnieniu dla burmistrza Waldemara Włodarczyka do wyemitowania przez gminę obligacji.
Długi, kredyty - obligacje
Cel tego zamierzenia następujący, cytuję: „Celem emisji obligacji jest pozyskanie środków pieniężnych na spłatę wcześniej zaciągniętych przez Gminę Złocieniec zobowiązań w formie kredytów. Czas trwania programu emisji obligacji komunalnych Gminy Złocieniec określa się na lata 2012 - 2024. Obligacje zostaną wyemitowane w seriach w roku 2012, nie później niż trzydziestego pierwszego grudnia tego roku. (…) Cena emisyjna obligacji każdej serii będzie równa wartości nominalnej obligacji. Wydatki związane z organizacją każdej serii będą pokryte z dochodów własnych Gminy Złocieniec. Wydatki związane z wykupem obligacji i wypłatą oprocentowania zostaną pokryte z dochodów własnych gminy Złocieniec uzyskanych w latach 2012 - 2024. (…) Przedkładany projekt uchwały na sesję samorządu proponuje emisję obligacji na łączną kwotę 7.736.000 złotych. Z tego spłata kredytów z lat: (1) 2006 - 172.000 złotych. (2) 2007 - 3.500.000 złotych. (3) 2009 - 660.000 złotych. (4) 2010 - 300.000 złotych. (5) 2011 - 2.507.000 złotych. (6) 2012 - 597.000 złotych. Wcześniejsza spłata kredytów zaciągniętych w wymienionych wyżej latach jest podyktowana możliwością zmniejszenia od roku 2014 rocznych obciążeń budżetu gminy spłatą długu.”
Radni zaniemówili
Znamienne dla tego pociągnięcia są dwa jego aspekty. Pierwszy - nad propozycją przyjętej uchwały nie odbyła się choćby tylko pozorna dyskusja. Dlaczego? Złocieniecka rada jest tworem, w którym bardzo trudno dopatrzyć się jakiejkolwiek opozycji. Nie ma w niej klubów radnych, nie ma ugrupowań partyjnych, politycznych. Każdy sobie rzepkę skrobie?
Też i z tego powodu nie ma choćby tylko szczątków starań o dobro gminian jako takich, i gminian pojedynczych. Wydaje się, że to nie rada zawiaduje gminą, a główny ośrodek rządzący nami (jak się ktoś daje), znajduje się w Urzędzie. Rada miejska to tylko przystawka Urzędu Miejskiego? Konsekwencją tego są i właśnie postanowione obligacje, niebezpieczne zadłużenie gminy, dobrze obserwowany rozrost administracji itp., kosztem choćby tylko stowarzyszeń obywatelskich.
O pojedynczych inwestycjach, a często i wielomilionowych, radni też nie dyskutują zdając się na sugestie znów z Urzędu, zaś toczą deliberacje o kwotach nie tylko śmiesznych, ale często i wręcz dla budżetu nieistotnych. Przyczyną tego jest gołym okiem obserwowalne wycofanie kulturowe gminy, czego objawem są i takie, a nie inne obrady tutejszego samorządu. Wydaje się nawet, że obecna rada nie była jeszcze nigdy tak zniewolona przez władzę w końcu wykonawczą, jak obecna. Gdy jednak rada od czasu do czasu się przebudza, to i szkoły przed likwidacją potrafi obronić, a nawet zabronić sprzedaży Zakładu Ciepłownictwa Niemcom.
Jakie to łatwe: płaćcie gminianie
Tym razem wymagane chyba było, by rada wraz z kolejnym sięganiem do kieszeni gminian (obligacje przecież też ludzi kosztują, bo powrotnie trzeba je będzie spłacać - procenty, i zwracać w cenie nominalnej zakupu), zażądała wręcz następujących posunięć: (1) redukcja do niezbędnego minimum wszelkiej administracji, (2) komasacja spółek, (3) połączenie ZOK-u z OSiR-em, a wygospodarowane środki na raty kredytów i pożyczek i na stowarzyszenia obywatelskie. Na sport dzieci i młodzieży. Na podwyżki w szkołach pracownikom niepedagogicznym. Jednak, by tak mogło się stać, to rada musiałaby wreszcie zacząć rządzić gminą, a nie tylko się przyglądać. Dobrze byłoby też dysponować podstawowymi danymi na temat: w jakich kierunkach z naszej gminy wypływają podstawowe środki w milionowych kwotach przeznaczane na inwestycje? Pytanie tu podstawowe - w jakiej proporcji do kieszeni naszych przedsiębiorców, i czy owe środki są przez nich inwestowane tak, że i z pożytkiem dla miasta.
Kwadratura zadłużeń
Drugi aspekt - kiedy już jakby do kwadratu sięga się do kieszeni podatników (obligacje na spłatę pożyczek i kredytów), to zwykła grzeczność winna zobowiązywać do zapytania ludzi o to, czy godzą się z takimi pociągnięciami władzy. Słowem - referendum! O tym nikt też nie wspomniał. Jakby radni reprezentowali w tej radzie tylko siebie i swoje takie czy inne interesy. Niestety, ale na to wygląda.
Goście z powiatu, a ze Złocieńca
Na tę sesję przybyli w komplecie nasi radni powiatowi z wicestarostą Andrzejem Brzemińskim, też przecież ze Złocieńca. Radna Zofia Uryn, radni - Henryk Zbigniew Czarnota, Wojciech Chmiel i Krzysztof Zacharzewski. Owi miejscowi politycy zawiadujący powiatem na tak ważnej sesji samorządowej też niczego nie dowiedzieli się o obligacyjnym pociągnięciu władz Gminy Złocieniec. O zwykłej publiczności nie wspominając.
Jasnym się staje, że gdyby ten temat nabrał szerokiego społecznego rezonansu, moglibyśmy mieć w gminie Złocieniec nawet samorządowe trzęsienie ziemi, i tego chyba chciano za wszelką cenę uniknąć. I -chwilowo - uniknięto.
Jeszcze i to. Ostatni kredyt zaciągnięty przez gminę Złocieniec to kwota 2.088.000 złotych. Celem tego pociągnięcia jest, cytuję: spłata wcześniej zaciągniętych kredytów i pożyczek. I, UWAGA: całkowity koszt tego kredytu wynosi 619.489,80 złotego. Za koszt tego kredytu Klub Sportowy Olimp Złocieniec mógłby działać niespełna dziesięć lat. Takie to tu są pokazane wszelkie koszta.
Głos ludu, bo z internetu
Skoro radni w tej kwestii na sesji nie dyskutowali, nie proponowali choćby referendum, oddajmy na koniec głos internautom:
(I) ~ : Taka władza w mieście, jak jego mieszkańcy. Na tle innych gmin powiatu Złocieniec wypada najgorzej w świadomości samorządowej. Czaplinek potrafi zmienić burmistrza i mieć całkiem przyzwoite finanse i zagospodarować majątek po komunie. Złocieniec sprzedał wszystko za psi grosz po to, aby wybrańcy napełnili sobie kieszenie. Czyżby obligacje skierowane też są do określonych osób, aby potem wybrańcy napełnili sobie kieszenie? Czyżby obligacje skierowane też są do określonych osób, aby potem były „wybawicielami”? To jest już tragedia. Pensje wierchuszki z budżetu to kwota 500 000 złotych i urząd wraz z wszystkimi zakładami, do tego Rada Miejska około 220 000 rocznie za to, że zniszczyli miasto. Przeliczając kwoty przez lata sprawowania tych rządów dowiemy się, gdzie są pieniądze, których dziś brakuje.
(2) ~ Rafał: A jak im się powie, że za dużo zarabiają, to natychmiast przybierają wygląd ryby fugu (wrzućcie w google - ryba fugu). Nabzdyczają się, jakby ktoś chciał im zabrać. Tu nie chodzi, żeby im zabierać. Pani, która lubi Meksyk, niech sobie wypoczywa też na wyspach Seszelach i na Hawajach obwiązana wiankami z kwiatów „pua kenikeni”. Ale niech ludzie u niej nie mają 3,50 na godzinę, tylko chociaż z dychę. Samorządowcy niech zarabiają dobrze - ale niech cała gmina dobrze przędzie. Sztandarowy przykład to Ostrowice - gmina zdechła, a Wacek ma dziewięć tysięcy złotych pensji. Rozumiem, że dyskusja na temat obligacji trwała na komisjach. Ale żeby głosowanie nad taką uchwałą przeszło bez żadnego sprzeciwu, bez jednego głosu żądającego kalkulacji i wyjaśnień? Żadnej opozycji, żadnego wahania - a przecież żyjemy w demokracji. Ta jednomyślność nic nam dobrego nie wróży!!
Tadeusz Nosel
Ps. Pytania do konkurentów tej władzy o możliwe wcześniejsze wybory były kwitowane jednakowo: - Po co komu taka gmina. Tu wszystko już zostało zaprzepaszczone. Nie do udźwignięcia. Za późno. -