(WĘGORZYNO) Problem jakości wody co jakiś czas daje o sobie znać. Niektórzy sołtysi, aby udowodnić swoje racje, przynosili na obrady sesji pojemniki wypełnione brunatną cieczą. Czy jakość wody, za którą płaci się wszak niemałe pieniądze, poprawi się?
Dobra woda to taka, jaką pije się ze smakiem. Co jednak, gdy z kranu płynie woda zabarwiona, a po podgrzaniu zwyczajnie śmierdzi? Taką wodę mają mieszkańcy tzw. zatorza w tym mieście. Woda dostarczana jest z ujęcia w Gościsławiu. Ten problem zgłaszała radna Barbara Pietrusz, jeszcze podczas sesji sierpniowej.
- Otóż na komisji dowiedziałam się, że wodę pijemy z ujęcia Gościsławia, ponoć z bagien. Bagienna woda jest zdrowa, ale mieszkańcy takiej nie chcą – mówiła wówczas.
Sekretarz gminy Marta Banasik wyjaśniła, że operator uznał, iż najwłaściwszym rozwiązaniem będzie przełączenie „zatorza” do Gościsławia z racji tego, że obecnie na suwie nie ma zbiornika wyrównawczego, który zapewniłby wodę w wystarczającej ilości dla całego miasta.
Ogłaszając przetarg na aglomerację było założone zaprojektowanie i wykonanie zbiornika wyrównawczego. Umowa jednak została podzielona na dwa etapy. Zbiornik wyrównawczy na stacji uzdatniania wszedł w etap drugi, który jest dopiero projektowany.
Jednak nie tylko na zatorzu woda nie jest najlepsza jakościowo. W Kraśniku, jak poinformowała sołtys, woda szczególnie po przegotowaniu śmierdzi, a na dnie pojawia się brudny osad. Mimo tego, zgodnie z analizą przeprowadzoną przez Wodociągi, woda jest zdatna do picia i spełnia normy. Sołtys Lesięcina Zbigniew Białek zwrócił uwagę, że w wodzie jest zbyt dużo środków chemicznych i zapowiedział, że przedstawi inne badania, bowiem woda po przegotowaniu nie nadaje się do picia.
Na pytanie sołtysa Lesięcina o przyłącze z Sielska zainteresowani otrzymali odpowiedź, że jest aktualizowany projekt z 1996 roku. Na ten cel gmina będzie starać się o dotację zewnętrzną. MM