(GRYFICE) 17 września to dla wielu z nas dzień jak co dzień. Ale czy tak powinno być? Dla niektórych, to dzień, w którym przed oczyma ich duszy znów pojawiają się obrazy sprzed wielu lat. Obrazy, które pomimo upływu czasu nie odchodzą w niepamięć…
Nie da się ukryć, że osoby, które przeżyły tamten czas, gdzieś hen daleko, za wschodnimi granicami Polski, posiadają niezwykłe wspomnienia. Często nie chcą wracać pamięcią do tamtych czasów, lecz właśnie przy okazji Światowego Dnia Sybiraka „otwierają się” i ujawniają sekret swego życia. A właściwie może i piętno ciążące na nich od przeszło 70. lat. Tak było i tym razem w Gryficach, gdzie 18 września br. odbyły się uroczystości związane z datą 17 września 1939 r. i skutkami tego, co wtedy zaczęło się dziać.
Gryfickie obchody zostały podzielone na dwie części. Pierwszą z nich było spotkanie pod pomnikiem ku czci ofiar deportacji, znajdującym się przy kaplicy św. Jerzego na gryfickim cmentarzu. Tuż po godzinie 10. Sybiracy, władze samorządowe, przedstawiciele Stowarzyszenia Przyjaciół Gryfic, młodzież wraz z dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych im. Czesława Miłosza w Gryficach oraz zgromadzeni mieszkańcy wysłuchali Marszu Sybiraków, a następnie krótkiego przemówienia przygotowanego specjalnie na tę okazję. Mówiono o pamięci i o tym, jak jest ważna. Jak ważne jest to, aby kolejne pokolenia, a w szczególności młodzież, poznawały te tragiczne karty historii naszego narodu. Następnie złożono światła pamięci oraz biało-czerwonych wiązanki, a przewodnicząca gryfickiego Koła Związku Sybiraków zaprosiła wszystkich na drugą część obchodów do Gryfickiego Domu Kultury.
Tam, punktualnie o godzinie 11., podziękowała dawnym oraz obecnym członkom Zarządu Koła za znakomite działanie, wręczając im albumy, a pana Andrzeja Jankowskiego srebrną monetą „SYBIRACY”, wydaną przez NBP. Kolejnym elementem obchodów była projekcja filmu o losach Sybiraków, która wszystkim zgromadzonym przypomniała (oraz przybliżyła) te dawne czasy. Po pokazie wszyscy chętni mogli pozostać w kawiarence GDK, gdzie przy kawie oraz ciastach toczyły się długie dyskusje na tematy związane z masowymi deportacjami oraz wspomnieniami Sybiraków.
Jak głoszą słowa Marszu Sybiraków: „A myśmy szli i szli zdziesiątkowani!/ Przez tajgę, stepy - plątaninę dróg!/ A myśmy szli i szli - niepokonani!”, są to osoby, które wiele w życiu przeszły, a teraz, u kresu swojej wędrówki, mogą czasem przekazać historię, prawdziwą historię, kolejnym pokoleniom. Dlatego mam nadzieję, iż z roku na rok będzie coraz więcej osób, które będą poznawać historię tych osób - wszak to właśnie Im pamięć się należy.
Paweł Kamiński, wiceprezes Stowarzyszenia Przyjaciół Gryfic
A może tak zrobić rachunek krzywd po jednej stronie Niemcy po drugiej Rosjanie - którzy więcej krzywdy Polakom zrobili. Czy śmierć z ręki niemieckiej jest inna od śmierci z ręki rosyjskiej?