Zaglądając w przeszłość. Lata powojenne w dokumentach (cz.2)
(ŁOBEZ) 16 sierpnia 1949 roku starosta powiatowy Bronisław Misztal wydał zarządzenie oparte o przepisy ustawy przeciwalkoholowej z dnia 21 marca 1931 r. Zgodnie z nim wprowadzono całkowity zakaz sprzedaży wyrobów alkoholowych
„1) dla młodzieży do lat 18-tu oraz uczniom szkół niższych i średnich bez względu na ich wiek
2) w restauracjach i punktach sprzedaży w dniu wypłat pracowniczych, t.j. 1-go i 15-go każdego miesiąca.
W stosunku do osób, które wykraczać będą przeciwko niniejszemu zarządzeniu zastosowane zostaną z całą bezwzględnością surowe represje karne przewidziane w ustawie przeciwalkoholowej i ulegną karze grzywny do 15.000 zł lub do 4-ch tygodni aresztu bezwzględnego. Najsurowsze kary zgodnie z art. 8. a i art. 10 tej ustawy stosowane będą wobec tych osób, które dopuszczają się sprzedaży lub podaży do spożycia alkoholu nieletnim i uczniom szkół niższych i średnich bez względu na ich wiek.
Nadto w stosunku do tych koncesjonariuszy napojów alkoholowych zgodnie z art.19 omawianej ustawy wystosowane zostaną wnioski do władz skarbowych o pozbawienie ich koncesji. Zarządzenie niniejsze obowiązuje z dniem ogłoszenia”.
Ale życie w Łobzie w 1949 roku, to nie tylko zakazy, zarządzenia i wprowadzanie nowych kar. 23 kwietnia o godz. 19.00 w kinie Rega zorganizowany był Wieczór Literacki, na który z ramienia Związku Literatów w Szczecinie przybyła „Ob. Górna”. Na spotkanie wstęp był bezpłatny, po nim został wyświetlony film pt. „Ludzie bez skrzydeł” z biletem za 20 zł.
22 sierpnia 1950 roku mieszkańcy grodu nad Regą przeczytali takie oto zarządzenie, które w imieniu Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Łobezie podpisał Mieczysław Górski.
„Na podstawie uchwały Miejskiej Rady Narodowej zabrania się wypuszczania bez dozoru na ulice i parki kóz, świń i psów.
W wypadku stwierdzenia osoby, która nie podporządkuje się powyższemu zarządzeniu, będą stosowane represje karno-administracyjne”.
W tym samym roku zostały w Szczecinie zorganizowane zawody hippiczne przy udziale sekcji jeździeckiej Państwowego Stada Ogierów w Łobezie, z których dochód przeznaczony był na Społeczny Fundusz Odbudowy Warszawy. Być może to cel zawodów sprawił, że te miały odbyć się bez względu na pogodę.
W programie zaplanowano: konkurs skoków, walka o krzesło, ujeżdżanie konia, woltyżerka, zaprzęgi wielokonne, sprawność jeździecka (na koniu i w workach), kadryl, akrobatyka na ogierach. Cena biletów wynosiła: normalne – 150 zł, dla członków Z.Z. (związków zawodowych) w przedsprzedaży – 100 zł, dla młodzieży szkolnej, wojska i milicji – 50 zł.
W tamtych latach na terenach poszczególnych powiatów wydawane było czasopismo z ramienia PKWN. Na naszym terenie wychodziła gazeta pod nazwą „Głos Łobeski”.
Liczyła ona cztery strony przede wszystkim agitacji na rzecz wyborów i głosowania na kandydatów Frontu Narodowego. Charakterystyczne dla tamtego okresu były podejmowane zobowiązań na rzecz Frontu Narodowego przez poszczególnych mieszkańców, gromady, organizacje. Na stronie 3. „Gazety Łobeskiej” z 26 października 1952 roku wydrukowano wyniki jednorazowych i długookresowych zobowiązań gromad i spółdzielni. Wynika z nich, że zrealizowano 325 zobowiązań, z kolei 207 było w trakcie realizacji. W notce czytamy: „Chłopi mówią w nich o podnoszeniu wydajności podstawowych zbóż, o właściwym użyciu nawozów naturalnych, o wapnowaniu gleby i o stosowaniu ziarna kwalifikacyjnego. Patriotyczna postawa chłopów znalazła swój wyraz w zobowiązaniach terminowej dostawy zboża. Zrealizowano z nich 63. Przodują m.in. następujące gromady: Orle, Pogorzelice, Mieszewo, Mechowo, Suliszewice, Przyborze, Łobżany, Worowo i Prusino. Spośród rolników, którzy całkowicie wywiązali się wobec Państwa należą m.in. Alojzy Stefański, Marian Stępczyński, Stanislaw Wąsik, Wincenty Lorent, Franciszek Kubot, Tomasz Słonina, Kazimierz Sobierajski. Wielu z nich jest czynnymi agitatorami Frontu Narodowego”.
W tym samym wydaniu czytamy, że w Resku odbyło się spotkanie kandydata na posła Olgi Dubik ze społeczeństwem. „W trakcie spotkania najmłodsi obywatele, wychowankowie z przedszkola, wręczyli Oldze Dubik wiązankę kwiatów.
Olga Dubik prostymi słowami porównała życie kobiety z okresu panowania sanacji z życiem kobiety obecnie, w Polsce Ludowej. Spotkanie to upłynęło w serdecznej i miłej atmosferze.” Na zdjęciu przedstawiona jest kobieta w chustce na głowie. Porównanie życia w okresie powojennym do czasów sanacyjnych jest częstym motywem w „Głosie Łobeskim”.
Nie brakuje również informacji sportowych. Dowiadujemy się, że najmłodsza drużyna zdobyła mistrzostwo powiatu w siatkówce. Drużyną tą był SKS „Metalowiec” przy zasadniczej Szkole Metalowej w „Łobezie”, zdobywając I miejsce na 14 startujących drużyn. Równocześnie powstała sekcja bokserska przy SKS „Metalowiec”, którą patronatem objęło ZS „Gwardia”. Treningi odbywały się pod kierownictwem ob. Stankiewicza dwa razy w tygodniu. Trenowało 18 pięściarzy.
W wydaniu „Głosu Łobeskiego” z 15 lipca 1953 roku główny tytuł na pierwszej stronie głosi: „Więcej zboża dla Ludowej Ojczyzny”. Pod tym samym hasłem, jak dowiadujemy się z publikacji, 2 lipca odbyło się zebranie pracowników zespołu PGR Węgorzyno.
„Pracownicy PGR Węgorzyno manifestując swoje głębokie przywiązanie do partii i Rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, do jej ukochanego przywódcy tow. Bolesława Bieruta, czcząc 9-tą rocznicę Manifestu PKWN i potępiając jednocześnie zbrodnicze knowania imperialistyczne, przy pomocy których usiłowali oni przekształcić Niemiecką Republikę Demokratyczną w zarzewie nowej wojny, podjęli zobowiązania odpowiadając na apel zespołu Zelmowo.”
W przytoczonym fragmencie doskonale widać, w jaki sposób w lokalnym piśmie dotyczącym jednego pegeeru przemycano „prawdę propagandową”. Czy rzeczywiście pracownicy PGR Węgorzyno manifestowali przywiązanie do ówczesnego ojca narodu, trudno powiedzieć, podobnie jak to, czy zobowiązania owe miały cokolwiek wspólnego z „imperialistycznymi zapędami” i NRD. Zapewne chodziło o zwykłe współzawodnictwo.
W dalszej części tekstu wymienione są poszczególne gospodarstwa, brygady i gospodarze, którzy zobowiązali się szybciej zakończyć żniwa i więcej pracy wykonać z określeniem dokładnego czasu.
Była to odpowiedź na apel PGR Zelmowo o współzawodnictwo, jak dowiadujemy się z kolejnego artykułu pt. „Nie zmarnujemy ani jednego ziarna”. Z podobnym apelem co Zelmowo wystąpili chłopi spółdzielni produkcyjnej „Wisła” z Dorowa. Współzawodnictwo dotyczyło: „przedterminowego zebrania plonów, podniesienie wydajności z hektara, sprawnego przeprowadzenia podorywek i siewów”.
Sporo informacji na temat początków życia w Łobzie i powiecie łobeskim można znaleźć w wydaniu „Głosu Łobeskiego” z 9-10 marca 1970 roku.
W artykule „Polscy robotnicy w czasie wojny” M. Wąsowicza czytamy, że już jesienią 1939 roku po klęsce wrześniowej przybywają na tereny Pomorza Zachodniego transporty jeńców polskich. „Umieszczano ich początkowo w obozach jenieckich, następnie wysyłano do pracy na roli. Do robót przymusowych trafiają ludzie z ulicznych łapanek, rolnicy siłą wysiedleni ze swych gospodarstw w Polsce.
W każdej niemal wsi powiatu łobeskiego spotykało się Polaków zatrudnionych w gospodarstwach bauerów, młynach, gorzelniach itd. w grudniu 1940 roku najwięcej Polaków znajdowało się w Mieszewie (49 osób), Starogardzie Łobeskim (39 osób), Ługawinie (37), Radowie Małym i Lubieniu Dolnym (po 35 osób) i Cieszynie (34). W tym samym czasie było w Łobzie około 100 Polaków, a w Resku 69. Sytuacja ta zmieniała się z każdym miesiącem, przybywały bowiem nowe transporty.
Praca robotników była ciężka, warunki bytowe gorsze niż złe. Wielu spało w nieogrzewanych pomieszczeniach, głodni i obdarci wychodzili do pracy. Polakom nie wolno było opuszczać miejsca zamieszkania, podróżować publicznymi środkami lokomocji, chodzić do kina, restauracji itd. Obowiązkowo musieli nosić znaczek „P” oznaczający narodowość. Nic więc dziwnego, że Polacy łamali te przepisy.
Robotników traktowano bowiem nieludzko. Kazano dźwigać przez 12 godzin stukilogramowe worki także w niedzielę. Poszturchiwano ich i bito. Tak było m.in. w majątku Grabowo.
Prawdopodobnie nie lepsze były warunki w dwóch innych łobeskich łagrach: przy dworcu kolejowym i przy fabryce mebli przy ul. Węgorzyńskiej. Jednak dotychczas nie wiadomo kto w nich przebywał i jakiego rodzaju były to obozy. Poza tym w powiecie łobeskim istniały obozy w takich miejscowościach jak Dłusko (7 baraków), Podlipce (8), Wiewiecko (3), Zagozd (5).
Ogólny nadzór nad tymi obozami sprawowała policja i gestapo, a służbę wartowniczą sprawowały formacje SS i Wehrmachtu.
W miarę jak wojenna machina niemiecka rozpadała się w gruzy, położenie przymusowych robotników stawało się wręcz tragiczne. Znane są fakty publicznych egzekucji w Borkowie Małym i Prusimiu, gdzie na oczach siłą sprowadzonych robotników powieszono dwóch Polaków.
Robotnicy jednak nie czekali biernie na przybycie armii wyzwoleńczych. Również na terenie Powiatu łobeskiego istniała organizacja podziemna. 28 marca 1944 roku szczecińskie gestapo wydało zarządzenie aresztowania robotników przymusowych: Franciszka Sybielę, Edwarda Czajki i Józefa Wasiewicza z Mieszewa właśnie za przynależność do tajnej organizacji.
W dniu wyzwalania Łobza przez 108 Gwardyjski Pułk Ciężkich Czołgów, bliżej nieznani Polacy walczyli z bronią w ręku o swe życie i wolność na przedpolach miasta. Tak pisze o tym wydarzeniu radziecki czołgista Borys Ostriakow: „Na zawsze utrwalił się w mojej pamięci moment, kiedy ze swoim młodszym mechanikiem wyzwalaliśmy Polaków, którzy w ciężkie dni wojny walczyli z faszyzmem w mieście Łobzie”.
Wojna została zakończona. Robotnicy przywiezieni na tę ziemię do niewolniczej pracy pozostali na niej jako gospodarze, by tworzyć lepsze jutro dla siebie i swoich dzieci”. Cdn.
Opracowała MM