(ZŁOCIENIEC) Akurat przełamuje się pogoda. Jeszcze upalnie, ale gdzieś w zakamarkach nieba jest przygotowane coś innego. Może najdzie wieczorem, a z pewnością – jak zapowiadają synoptycy, jutro od rana. Tymczasem ranek 22 maja, wtorek.
Laury, laurki
Pytanie: czy jest możliwe, by mieszkańcy gminy mieli wpływ na to, jak są wydatkowane pieniądze na działalność biblioteki? Kto i na jakich zasadach powinien w niej pracować? W jakim kierunku powinien w niej prowadzić działalność?
Ot, taki przykład. Akurat kiedy powstaje ten reportaż, radio podało szczegóły konferencji NATO dotyczącej tarczy antyrakietowej. Tarcza będzie, przy okazji i przed Ruskim nas uchroni. NATO tym sposobem bierze pod swe skrzydła bezpieczeństwo całej Europy.
Biblioteko – pora się nieco uwspółcześnić. Choćby w tym wypadku sięgnąć po oficerów z Budowa, by nam złocienianom temat tarczy przybliżyli. A przy okazji można by ludziom uprzystępnić, jak to literat Ryszard Kapuściński przez władze pezetpeerowskie był wykorzystywany nie tylko do zwykłej współpracy agenturalnej, ale i na przykład do szpiegowania stoczniowców w Sierpniu 1980. To wbrew pozorom bardzo połączone tematy. A swoistego ich zwornika niech poszukają sami tematami zainteresowani słuchacze.
Albo i tak. Ku prawdzie
Albo... Andrzej Wajda wziął się za zrobienie filmu o Lechu Wałęsie. Wszyscy wiemy, że wszelkie informacje o tym człowieku są skrzętnie poukrywane. Sam bohater informował, że będąc prezydentem osobiście wyrywał z tajnych akt kartki z informacjami na swój temat, i wiele, wiele innych tego rodzaju działań. Tymczasem, reżyser Robert Gliński oficjalnie powiedział, że gdy przygotowywał się do zrobienia filmu fabularnego o Katyniu, to za sprawą skrzętnych akcji Andrzeja Wajdy, ta praca została mu odebrana. Nie udałoby się z tych okazji dla złocienieckich zainteresowanych zrobić nawet kilku prelekcji z tematem – A kim tak naprawdę jest Andrzej Wajda? Oficjalne legendy na ten temat, to tylko jedna strona frapującej problematyki. Podobnie Roman Polański. „Katyń” Wajdy nie został dopuszczony do pokazów na festiwalu w Cannes ze względu na ... braki artystyczne. To kolejny temat.
Czemu do naszej biblioteki nie zaprosić krytyków filmowych, którym ten temat jest znany wyśmienicie, a spotkanie okrasić projekcją filmów, w tym i dzieł filmowych Andrzeja Wajdy, Romana Polańskiego. Spotkanie może pokazać – oto oficjalne informacje na te tematy, a prawda jest taka.
Jaka więc jest teraz ta nasza kultura i sztuka zwana filmową? W ogóle kultura. To zadania dla biblioteki. Dla bibliotek. Wiem, trzeba do tego odwagi, prospołecznej postawy. Ale, jak się ma odwagę do brania pensji ...?
Inny temat jakże ważki dla takich bibliotek, jak nasza – dokąd w końcu zabrnęli peerelowscy koszalińscy pisarze? Da się o tym w złocienieckiej bibliotece?
Nieruchliwa przewodnicząca
Ogłoszenia, o których tu piszę, wiszą w witrynie sklepu przewodniczącej rady miejskiej Urszuli Ptak. Nie przypominam sobie, by ta pani kiedykolwiek interweniowała i to w jakiejkolwiek sprawie. Nawet w sprawie deptaka Koślawca Zajęczego, mimo wielkiej ochoty naprawy tego dziełka budowlanego, co wskórała ? Nic. Wiceburmistrz Piotr Antończak przynajmniej miał zamiar ten ostry granit szlifować, ale ktoś go chyba przekonał – pogadają, pogadają, a szlifować i tak nie będzie trzeba. Wniosek z tego taki, że i nasza biblioteka jeszcze długo pozostanie „ciemną plamą” na mapie marniutkiej kulturki naszej jakże przez dzieje pokrzywdzonej gminki. Nie można krzywdzić poetki i poezji zapraszając obie panie do takiej biblioteki!
Miasto muzyki i muzyków
Nawiasem – nie wiedzieć czemu Złocieniec sam siebie nazywa miastem tańca. Jeśli już, to jest to miasto muzyków, w tym i słynnego w całej Europie. Ale hejnał mieściny skomponował nam Niemiec i szybko stąd dał dyla. Ani widu, ani słychu po nim. Tylko ten hejnał. Codziennie. Jak tu jego przyjdą, to widać muzyczkę już mają.
Miasto kilku ognisk artystycznych. Muzycznych. Kilku zespołów. A wszyscy oni nie tkwią z łapkami w kasie miasta, nikt im nie szyje kostiumów, nie opłaca instruktorów. A dlaczego tak się dzieje? No, dlaczego? Bo to Złocieniec? Czy dlatego, że jak ktoś tańczy, to za bardzo nie pomyśli, nie zada żadnego pytania, nie będzie czekał odpowiedzi. Miasto, zdaje się, już się zatańczyło, czego dowody wszędzie. A władzuni te tańcowanki pasują jak ulał, bo to przecież takie bezproblemowe! Nikt nie mówi i nie powie nic.
Samorząd nie takie to jednak cudo
Teraz o czymś niby innym, ale jakże podobnym. W tych dniach obserwowaliśmy prace remontowe dachu kościoła Maryi Wniebowziętej. Poprawiano blacharkę, która, jak się okazało, od początku była nieco nie tak położona. Ksiądz proboszcz Wiesław Hnatejko CR u początku zamysłu miał nadzieję, że dach naszej świątyni, do której jesteśmy tak przywiązani, zostanie pokryty dachówką. Tylko można westchnąć – jakże to byłoby nie tylko funkcjonalnie, ale i pięknie. Okazało się, że koszt takiego przedsięwzięcia to czterysta pięćdziesiąt tysięcy złotych. Parafii, czyli nas parafian, na to podobno nie byłoby stać. Nikt nas o nic nie pytał! Co w takim razie dalej?
W mieście pojawiła się informacja, że koszt remontu dachu z blachy zostanie pokryty przez złocieniecki samorząd. A dokładnie rzecz podając – przez samych samorządowców, prywatnie, w tym i złocienieckich powiatowych. Przypuszczam, że w takim przypadku do wszystkiego dołączyłaby się i nasza gminna biedota. Pomyśleliśmy, w samorządzie, w urzędzie, niektóre zarobki są na takich wysokościach, że co tam dla tak wypasionych te czterdzieści pięć tysięcy złotych?
Gadki sobie, dokumenty sobie
Sięgam jednak do odpowiednich dokumentów i co tam zapisano? Owszem, parafia dostanie czterdzieści tysięcy na remont blacharki dachu świątyni, ale z kasy gminy. Czyli z naszych kieszeni. Nie samorządowcy i urzędnicy prywatnie, a nasza wspólna kasa wysupłała te złotóweczki. Konia kują, a żaba nogę podstawia? Mimo, że najwyższa pensja w Opiece Społecznej dwukrotnie przewyższa koszt remontu dachu kościoła! Zarobek dyrektora OSiR z roku na rok wzrósł o piętnaście tysięcy złotych. A jego pracownicy pracujący po całych dniach na rękę mają tysiąc sto złotych. Proszę tu zważyć na proporcje. Ach, jaki ten samorząd dobry. Cud jakiś, czy co? I – nie samorząd, a my wszyscy. Gdyby nas zapytano, to dach byłby z dachówki. Samorząd wszystko popsuł.
Pod przyszłe wybory
Głoszenie w tym przypadku o dobroci złocienieckiego samorządu, jest działaniem krzywdzącym nas wszystkich. A do tego - w jakże jasnym świetle stawia ten niby nasz samorząd. O to chodzi? To nie tak. To absolutnie odwrotnie. Tygodnik głosi to otwarcie. Gdyby w gminie zrobiono referendum – ma ten niby nasz samorząd dać środki na remont dachu kościoła Maryi Wniebowziętej ? – odpowiedź byłaby tylko jedna. Nie jednogłośna, co oczywiste, ale wiadoma. A tak – co mamy w to miejsce? Nieuczciwą propagandę. Już pod przyszłe wybory? Nic więcej.
I tu też
Jest w gminie od dawna niedobra atmosfera, kłamliwa, bardzo podobna do tego, co tu wyrabia jeden z dzienników finansowany w skromnym stopniu i związany z naszym samorządem. Oto ten dziennik tytułuje materiał o pani, co to obwieszczała o kręceniu lodów (prywatyzacja szpitali), TRZY LATA ZA ROMANS Z AGENTEM. A Sąd orzekł; agent Tomek działał zgodnie z prawem. Zresztą, i jakiś tam prezydent miasta też został w tym procesie z wyrokiem. Czy też romansował z agentem? Macherzy od mediów wiedzą: tylko nieliczni znają się na ich sztuczkach. Miliony wierzą w przekazy bezrefleksyjnie. Potem nawet z zacięciem bronią tych zasłyszanych bzdur. Jakże szczęśliwi są ludzie, którzy w swoich krajach mają swoje rodzime media. Polska z mediów drukowanych swoich nie ma prawie wcale. Cały ten „kit” w rękach niemieckich. Codziennie i conocnie. Dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie trzeba czołgów, wystarczą gazety, by znów było po ludziach. Mamy to codziennie. I paru „goebelsów”, czyli dziennikarzy funkcyjnych, nie tak jeszcze dawno - zmilitaryzowanych. W mundurach LWP.
Może tu właśnie Pomnik Złocienieckiego Żołnierza Wyklętego?
Ulica 5 marca już po remoncie. Nowe chodniki, nowiutka nawierzchnia. To zmiana generalna. Dopiero teraz widać, jak porządnie odremontowano most nad Wąsawą. Z niego widok na Park nad Wąsawą (to chyba najlepsza nazwa jak dotychczas na to miejsce. Międzymoście?), na cudo halę sportową. No i okazały ciąg sklepów nad rzeką. Udało się to miejsce w mieście jak mało komu. Jeszcze raz powtórzmy – dosłownie cudo. Może tu właśnie Pomnik Złocienieckiego Żołnierza Wyklętego? To ci chłopcy tak naprawdę kładli podwaliny pod prawdziwy Złocieniec. Przez dziesiątki lat załgiwany. Nie te pezetpeery, trybuny ludu, domy kultury – jak i dzisiaj tańczące i grające, a milczące. Nie tylko złocieniecki samorząd jest tym niosącym nam wolność przez lata Żołnierzom winien pamięć, ale i chyba środowiska samorządowej kultury, Rada Kultury, Rada Sportu, Stowarzyszenia, Parafie. Skąd ta niemota w takim zagadnieniu? Przecież to Polska. Czy dlatego? Dotąd, nie tylko w tej sprawie, jakże martwe jest nasze miasto, nasza społeczność. Tylko „nasiadóweczki celem pozyskania złotóweczki”, rutynowe wycieczki pod skandalicznie brudny Pomnik, pioseneczki ... .Tak, jakby w Złocieńcu nadal rządził jakiś „bolszewicki goebels od trybuny ludu, czyli kacap”.
A szczury tańczą
Po remoncie 5 Marca widzimy w paskudnym stanie wpadającą do niej uliczkę Armii Polskiej. Nie tylko ciasno, ale i nawierzchnia nie dla ruchu. Tu przyjdzie jeszcze reporterowi wracać. Tymczasem zajrzyjmy raz jeszcze do pobliskiego Trójkąta Bermudzkiego. Podmiejska, Stolarska. – Panie, nie może tak być – głos z okna mieszkanki jednej z tych uliczek. - Śmietnik paskudztwo. Tu szczury nie tylko sobie hasają, ale nawet jakby tańczą. Brud niewyobrażalny. Choćby zdjęcie pan zrób. Do władz chodziłam, ale to jest bez sensu. Szkoda czasu. Dla dzieci nie ma tu nic. Zrobiliśmy im sami piaskownicę. Trzeba zakrywać piasek nie tylko przed kotami, ale i przed szczurami. Jak one lubią się tarzać w tym piasku? –
Ale... niedawna straszna ruina i ani śladu po niej. „Ambasada” pomału wyburzana, a lokatorzy w nowych mieszkaniach. I co reportera uderza najbardziej – odsłaniają się tu po wyburzeniach nowe przestrzenie, jakby nowe horyzonty. Z miejsca po wyburzonej ruinie widać w dali nowiutkiego Orlika przy Dwójce. Przy ogromie wykonywanych budów w mieście dzieciom z Trójkąta Bermudzkiego na te wakacje można by chociaż piaskownicę – taką na kłódki. Ludziom śmietnik.
Wiem, nie robi się tych rzeczy także i dlatego, gdyż zwolna stajemy się społeczeństwem kastowym. Pod tym względem Platforma Obywatelska na głowę bije nawet pezetpeer. Ci z kasty ciut wyżej nigdy nie pochylą się nad tymi niżej. Przykładem ta piaskownica. Trzymają się swej wysokości, i tylko tyle. Nic więcej. Dowód? Sto metrów dalej Stary Rynek. Niemalże codziennie, jak mówią ludzie, szrajbowany, czyli dbany. Z kwiatkami nawet. A nieco dalej piaskownica dzieci, ale i szczurów. A na Starym Rynku słynny Sęp Złocieniecki, co to z takim być może życzeniem tu sobie trwa: LEĆ ZŁOCIENIECKI SĘPIE, LEĆ. PO WYŻSZE PENSJE I NOWE ETATY. PO DIETY, BY BYŁO NA KOTLETY. Szczegóły w oświadczeniach majątkowych na stronie Urzędu Złocieńca. Sępa ustawiano jako orła. Podobno. Jakże to wszystko kulturalnie, a jakże zgrabnie, tyle, że jakby nie za bardzo.
Tadeusz Nosel
Ps. Nowy ołtarz w kościele Maryi Wniebowziętej ufundowała starsza pani, której nie do końca było na to stać. Widać, mimo wszystko - złu w Złocieńcu bardzo trudno będzie pełnić rolę dobra. Chyba, że wiadomi uprą się jeszcze bardziej. A wówczas też niczego nie wskórają. Tyle, że napełnią portfele ludzkim groszem.
Załapać? - nie bardzo - zarabiam więcej; przypomnieć? - nie ma co ani czego.
Ale odpowiedz mi proszę - jak według Ciebie jest ŚWIAT urządzony? W ciągu tych siedmiu dni, czy przez 4,5 miliarda lat ewolucji? Wtedy zrozumiem Twoją wypowiedź.
~M.
2012.07.16 21.42.35
Jest Pan z tych co nie wiedzą jak jest ŚWIAT urządzony?.... A może chce się Pan załapać?.... A może przypomnieć o sobie? Bicie piany ubrane w częstochowskie rymy: "LEĆ ZŁOCIENIECKI SĘPIE, LEĆ. PO WYŻSZE PENSJE I NOWE ETATY. PO DIETY, BY BYŁO NA KOTLETY."
~Rafał
2012.07.04 18.24.51
Pani Ula nie nie może interweniować. Bo u kogo? U siebie? Pani Ula jest decydentem. Na rozdaniu "liderów" rzekła: " My władza. ..".
Panie Tadku, świętość papieża przy panu to "małe miki". Niech pan nie będzie przekonany, że większość byłaby za nową blachą na kościele. Za te pieniądze mogłaby być zrobiona ul. Brzozowa. A na na pokrycie dachu pieniądze nie powinny popłynąć z budżetu gminy, tylko z datków wiernych. Kościół - czyli my wszyscy którzy tego chcemy - powinniśmy utrzymywać kościół jako obiekt.
Ma to odniesienie do innych spraw w których biskupi podpierają się państwem. Dlaczego "in vitro" ma być zabronione prawnie? Niech rzymscy katolicy po prostu z tego nie korzystają. Dlaczego o antykoncepcji nie ma się uczyć? Niech rzymscy katolicy jej nie stosują. Dlaczego państwo ma utrzymywać Kościół jako organizację? Niech je zgodnie z ewangelią utrzymują wierni.
Po co te państwowe podpórki?
~
2012.07.03 14.42.24
Euro 2012 porażką Telewizji Polskiej! około 100 milionowe straty !
~UP
2012.06.27 21.09.11
Skoro Pan Redaktor dotarł do odpowiednich dokumentów to należy stwierdzić, że albo ma problem ze zrozumieniem przeczytanego tekstu albo to permanentne zaćmienie jego umysłu, co wydaje się bardziej uzasadnione - w odpowiednich dokumentach tj. budżecie mowa jest o 30 tys. Skąd ta różnica? czy to brak jakiejkolwiek rzetelności dziennikarskiej...
~
2012.06.26 11.20.56
Do dobrej emeryturki ;)
~
2012.06.25 19.31.57
Niech mi ktoś wytłumaczy do czego jest potrzebny OSIR w Złocieńcu. Tak po prostu? Bo nie rozumiem...