(GRYFICE) - Przed laty pisaliśmy petycję, zbieraliśmy pod nią podpisy, złożyliśmy ją w Starostwie Powiatowym. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy i nadal mieszkamy przy jedynej w Gryficach ulicy, która nie ma chodnika - mówi pan Jan, mieszkający przy tej ulicy.
- To śmieszne - kontynuuje - ulica Trzygłowska jest drogą powiatową, biegnącą od ul. Kamieńskiej do granic miasta, i dalej w kierunku Golczewa. Ruch kołowy na niej jest duży i to od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Chodnik posiada tylko po jednej stronie, od stacji PKS, który kończy się za byłą siedzibą Urzędu Pracy. Po prawej stronie tej ulicy jest ścieżka wydeptana przez mieszkańców. Wszelkie próby rozmów na temat budowy chodnika były zbywane, bo tłumaczono, że w tym rejonie miasta mało ludzi mieszka.
Dzisiaj Gryfice rozbudowują się nie tylko w obrębie Rzęskowa, ale również w kierunku Golczewa. Powstało i nadal powstają domki jednorodzinne, można nawet powiedzieć, że powstało nowe gryfickie osiedle, a dojścia nie ma. Ludzi przybywa i chodzą zboczem drogi do swoich siedzib. Ostatnio byłem w Otoku i tam przy drodze polnej zrobiono chodnik, biegnie nie wiadomo po co i dokąd, bo urywa się jakieś 50 metrów przed dwoma budynkami mieszkalnymi. Rozumiem, że dalej był zbyteczny, że dalej to już można iść po błocie, ale jakieś 150 metrów chodnika położono.
Tutaj, na ulicy Trzygłowskiej, przy drodze asfaltowej o dużym natężeniu ruchu kołowego chodzić musimy ścieżką. Dobrze, jak jest sucho, ale po opadach deszczu czy śniegu zmuszeni jesteśmy chodzić ulicą. Szczęście, że do tej pory nic złego się nie stało, ale szczęście nie trwa wiecznie. Wiem, że przy polnej drodze w Otoku chodnik zrobili brukarze z ZGK, że teren jest gminny. Ale wiem również, że powiat pozyskał bardzo dużo kostki polbruk z ul. Jana Dąbskiego przed rozbudową tej ulicy. I my, mieszkańcy ulicy Trzygłowskiej, mamy prawo z tego materiału skorzystać. A powiat wreszcie powinien sobie uświadomić, że my tutaj też jesteśmy wyborcami, też płacimy podatki. Mamy też prawo do normalnego chodnika, a nie wyłącznie ścieżki wydeptanej przez 67 lat - zakończył swoją wypowiedź p. Jan.
Mieszkańcom tej ulicy radzimy zbierać podpisy, pisać petycje, a później przystąpić do działania, jak swego czasu uczynili to mieszkańcy Bieczyna. Ale najlepiej to gremialnie zapisać się do Stowarzyszenia „Idziemy Razem” i postarać się, żeby choć jeden mieszkaniec tej ulicy został radnym powiatowym, reszta pójdzie jak z płatka. MJ