(ŁOBEZ) W ubiegłym roku nie było masowych zakażeń ani masowych zatruć. Coraz więcej osób jednak nie chce poddawać swoje dzieci szczepieniom – wynika z wypowiedzi Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Łobzie Kazimierza Ciecieląga.
- Kalendarz szczepień obowiązuje tak, jak obowiązywał, nawet ma być rozszerzony. Chodzi o ospę wietrzną, ze względu na to, że mamy dość sporo przypadków tej choroby. Problem jest jednak taki, że rodzice po zapoznaniu się z opiniami naukowców, czy pseudonaukowców angielskich, o tym, że szczepionki dają powikłania, w rezultacie Zespół Dawna, to jest bardzo ostro powiedziane i niektórzy rodzice boją się po prostu szczepić. Spada więc liczba szczepionych dzieci i młodzieży. Nikt jednak nie powiedział i nie obliczył, ile byłoby chorób, gdybyśmy nie szczepili. I tu zaczyna się problem. Jest kalendarz obejmujący sczepienia obowiązkowe i szczepienia zalecane oraz sczepienia dla osób wyjeżdżających za granicę, szczególnie dotyczy to wyjazdów do Afryki, Azji, Ameryki Południowej. Mimo tego, że są to szczepienia obowiązkowe, my nie mamy prawa zmusić rodzica, żeby zaprowadził dziecko do szczepienia. Możemy perswadować, namawiać, ale nie możemy ukarać, bo gdy ukarzemy rodzica, to ten odda sprawę do sądu i wygra. To jest tak jak z leczeniem pacjenta w szpitalu czy przychodni – powiedział Kazimierz Ciecieląg.
Na pytanie wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Pawła Marka, czy zmienia się odsetek osób rodzących się z Zespołem Dawna, w porównaniu do lat poprzednich, doktor wyjaśnił, że odsetek zachorowań wciąż jest taki sam.
Problem jednak w tym, że rodzice nie tyle boją się zachorowań na Zespół Dawna, ale na autyzm i ADHD. Jednym z naukowców przestrzegających przed szczepionkami z zawartą w nich rtęcią w postaci thimerosalu jest prof. dr Maria Dorota Majewska, która przez 25 lat pracowała w USA w czołowych instytucjach naukowych tego kraju (w Uniwersytecie Missouri, Uniwersytecie Harvarda oraz w Narodowym Instytucie Zdrowia pod Waszyngtonem). W 2006 r. wróciła do Polski w celu realizacji projektu badawczego Komisji Europejskiej, w 2007 uzyskała tytuł profesora nauk medycznych. Jak ona sama zapewnia, nie jest przeciwnikiem szczepień, proponuje racjonalizację programu szczepień w Polsce i dostosowanie go do bezpieczniejszych norm europejskich, przykładowo wzorem krajów skandynawskich, które wprowadziły u siebie zakaz używania rtęci w szczepionkach. MM
Szczepienia to ogromny biznes. Przykładowo noworodki szczepi się w pierwszej dobie po porodzie przeciw WZW bo niby w szpitalu może się zarazić żółtaczką. I nikt się nie przejmuje tym, że taki maluszek nie ma jeszcze wykształconego systemu odpornościowego a nawet jeśli by miał to pierwsze przeciwciała pojawiają się dopiero po po kilku tygodniach, czyli dawno po opuszczeniu szpitala! Ale w tej dawce szczepienia otrzymuje rtęć w ilości kilkadziesiąt razy przekraczającej normę w przeliczeniu na dorosłego człowieka. W stanach rodzice dzieci szczepionych tymi wynalazkami, które zachorowały na autyzm ufundowali nagrodę 50tys $ dla lekarza który zaaplikowałby sobie dawkę rtęci jaką otrzymuje niemowlak (oczywiście w przeliczeniu na masę dorosłego człowieka). Do dziś nie znalazł się odważny śmiałek. Ludzie poczytajcie o prof. Majewskiej szczególnie poinformujcie przyszłe matki niech podejmą świadomą decyzję i niech nie szczepią nowobarodzonych dzieci