(ŁOBEZ) Właściwie zakończyły się już obrady sesji Rady Powiatu, gdy o głos poprosiła Edyta Jaruszewska-Nowak ze Świdwina. Przybyła na obrady, by po raz kolejny prosić radnych aby ci postąpili podobnie, jak Sejmik Województwa Zachodniopomorskiego, który zagłosował, aby nasze województwo było wolne od żywności genetycznie modyfikowanej.
W marcu ubiegłego roku zarząd powiatu łobeskiego negatywnie zaopiniował wniosek koalicji „Polska wolna od GMO” o ogłoszenie obszaru województwa zachodniopomorskiego strefą wolną od organizmów zmodyfikowanych genetycznie.
Edyta Jaruszewska-Nowak przybyła na sesję Rady Powiatu, aby wręczyć na ręce przewodniczącego petycję podpisaną przez 276 mieszkańców powiatu łobeskiego, którzy proszą o podjęcie uchwały popierającą uchwałę Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego odnośnie genetycznie modyfikowanych upraw.
- To są oryginalne podpisy mieszkańców powiatu. Występowaliśmy o podjęcie tej uchwały już w 2010 roku. W styczniu 2011 roku otrzymaliśmy odpowiedź, że państwo nie czują się kompetentni, by zajmować się żywnością genetycznie modyfikowaną. Spotkało się to z dużym zdumieniem mieszkańców powiatu, którzy uważają, że radni, jeśli nie mają kompetencji, to powinni zasięgnąć opinii i informacji. Tym bardziej, że my występując z tą prośbą dostarczyliśmy informacji i materiałów. Pozwoliliśmy sobie część materiałów skserować i dostarczyć jeszcze raz, bo nie wiem czy do państwa dotarły. Mam tutaj najbardziej skrótowe opracowanie od ludzi najbardziej kompetentnych; zostało podpisane przez prof. doktora habilitowanego Zbigniewa Mirka, który jest przewodniczącym Komitetu Ochrony Przyrody. Bardzo skrótowo dosłownie w siedmiu punktach podnosi kwestię zagrożeń ze strony GMO. Po skserowaniu tych informacji pozwoliliśmy sobie jeszcze raz wystąpić o podjęcie tej uchwały w 2011 roku w listopadzie. Do tej pory nie wiemy, czy radni mieli możliwość zapoznania się z informacjami, które tutaj przedstawiliśmy czy też nie. Jest to wyraźna sugestia ze strony mieszkańców powiatu, że życzą sobie, aby na ten temat dyskutować – powiedziała Edyta Jaruszewska-Nowak.
Odpowiedzi udzielił członek zarządu Michał Karłowski, który wyjaśnił, że w tej kwestii była uchwała Rady Powiatu. Powiedział również, że Sejmik jest samorządny i Rada Powiatu również.
- Będę proponował swoim koleżankom i kolegom, aby nie zmieniali swojego stanowiska, a jeżeli Rada podejmie inne stanowisko pod względem żywności modyfikowanej, to będzie decyzja Rady. Sam jestem rolnikiem i prowadzę rolnictwo ekologiczne i dlatego mam na ten temat zupełnie inne zdanie. W dokumentach i materiałach, które zbieram jest zupełnie inne podejście. Dlaczego panie nie wspomną, że gdyby nie GMO to w Afryce w Indiach w Pakistanie dziesiątki milionów ludzi umierałoby dalej? Nie ma żadnych dowodów. Rozumiem, że panie walczą, szanuję, ale mam zupełnie inne stanowisko i proponuję dla Rady podtrzymanie stanowiska, że nie jesteśmy władni. My też będziemy zbierać podpisy i spytamy czy ludzie chcą być najedzeni czy głodni? Napiszą, że chcą być najedzeni – powiedział członek zarządu Michał Karłowski.
Edyta Jaruszewska-Nowak nie chcąc prowadzić dyskusji w tym temacie, wyjaśniła, że chodzi tylko o to aby radni zapoznali się z materiałami, które zostały przekazane i wgląd w petycję, która jest od waszych mieszkańców i od wyborców, którzy „czegoś domagają się, przynajmniej debatować na ten temat”, aby zapoznać się ze zdaniem różnych naukowców. Poprosiła również o rzetelne zapoznanie się z materiałami nim rozpocznie się dyskusja na ten temat i po tym, gdy skorygowała wypowiedzi w tym temacie kilku osób goszczących na sali.
Radni w tej kwestii uznali się za niekompetentnych, warto jednak zauważyć, że przeciwko uwolnieniu genetycznie zmodyfikowanych organizmów do środowiska rolniczego są m.in.: Zachodniopomorska Izba Rolnicza, Polski Konwent Marszałków, Sejmiki Wojewódzkie, Komitet Ochrony Przyrody PAN, będący szeroką reprezentacją środowisk akademickich kraju. MM