Pracuj na te emerytury do 67. roku życia, bo im się należy!!!
(FELIETON) 95 razy Tusk
Kiedy tylko Donald Tusk wreszcie, nareszcie, powykańczał wszystkich dookoła i zasiadł po raz wtóry na krześle premiera, wysłuchałem nawet jego trwającego ponad cztery godziny expose. A to, wiadomo, takie gadułki dla naiwnych. W tym czasie, jak mu wyliczono, złożył dziewięćdziesiąt pięć obietnic, które – a jakże – jego rząd miał zrealizować. Nie wiedziałem wtedy; kpił czy o drogę pytał? Zastanowiło mnie co innego: za kogo Donald Tusk miał wówczas tych, którzy go słuchali? Dzisiaj już na ten temat znów wiemy więcej.
Człowiek nie zawsze potrafi być towarzyski
Jakiś czas temu, oczywiście, drugiego expose Donalda Tuska już nie słuchałem. Nie można dwa razy pod rząd być tym samym idiotą. Okazuje się, Donald Tusk miał olbrzymie audytorium, to znaczy dokładnie tych samych słuchających, co i cztery lata przedtem. Są takie chwile, kiedy człowiek naprawdę nie jest towarzyski. Sięgnąłem jednak do internetu, do wypowiedzi na temat sejmowej gadułki Tuska internautów. I – skończyło się. Kpiny, ciężkie pytania, rozczarowania i oczywiście obrzydliwości. Reżyserzy Donalda Tuska winni w takim razie przyjąć inną taktykę? Niech gadający z grubsza wymieni poprzednie obietnice i doda, że tym razem to już naprawdę! A wielce pomocnym we wszystkim będzie w roli wicepremiera Janusz Palikot. Gdyby reżyserzy od ustawiania Tuska poszli tą droga, dzisiaj mielibyśmy w Polsce wiece poparcia dla takiej linii nowego rządu. Wiadomo, jak mawiał Jacek Kurski, a wydała go Monika Olejnik, .... masa wszystko kupi.
Dobiega do mnie, że reżyserzy od naszego premiera wypuścili go w obszar manipulowania przy emeryturach. Przy cenzurze. A mogliby na przykład wpuścić go w problem najważniejszy, w bezrobocie. Ale oni, nie; emerytury. Zatrzymajmy się przy tych emeryturach na chwilę.
Jak wyminąć, oszwabić Polaków?
Odrzucając w swoim czasie istnienie Polski pod batem moskiewskiej partii, naród jednoznacznie wskazał: to było panowanie nam narzucone, a tutejsze władze nie miały mandatu do sprawowania rządów w Polsce, mimo, że wybory się odbywały. PRL była przecież nielegalna. Dzisiaj historyk doktor Sławomir Cenckiewicz w pracy naukowej „Długie ramię Moskwy” daje taką diagnozę: - Tytuł mojej książki odnosi się do całego Ludowego Wojska Polskiego. To była formacja, która od samego początku u swojej genezy ma wpisaną najpierw zdradę, a potem Mord Katyński. Jako Mord założycielski tego wojska. A później funkcja tego wojska przez cały okres PRL to była przede wszystkim funkcja wewnętrznego interwenta. To było wojsko, które w latach czterdziestych mordowało polskich patriotów „rozładowując lasy”, jak to pięknie nazywano. To było wojsko, które dokonywało na masową skalę zbrodni sądowych. To było wojsko, które w 1956 roku strzelało w Poznaniu. To było wojsko, które w roku 1970 strzelało na Wybrzeżu. I to było wojsko, które wprowadziło stan wojenny. Czyli, nie żadne MSW czy ZOMO. Stan wojenny wprowadził sekretariat Komitetu Obrony Kraju. Ludzie z tego sekretariatu współtworzyli wojsko polskie po roku 1989. -
Wspominam o tym, gdyż premier podczas swego wystąpienia w Sejmie, ani się nie zająknął i nie zapytał choćby: - A z jakiego to powodu naród polski ma wypłacać miliardy złotówek na emerytury byłych wojskowych. I nie tylko tych. Czy nie należy tego jakoś ujednolicić i sprawić, by taka emerytura była poniżej wysokości najniższej pensji krajowej? -
Aparatczycy wszelkich tamtych partii, dzisiaj też z emeryturami - z jakiego powodu włażą do budżetu z wielkimi bólami odradzającej się niepodległej Polski? Kto im na to pozwala? Naród? Jaki? Dlaczego do tej pory pracujący lub bezrobotny Polak jest tak haniebnie okradany przez swołocz? Oto gruba przyczyna polskiego kryzysu. Jednej czwartej liczby dzieci polskich poniżej norm ubóstwa. Ekspedientka ze Stokrotki ma pracować na te emerytury?
Bolszewicki oprawca Polaków dzisiaj wielokrotnie emerytury ma kilka razy więcej od tego, kogo torturował, zabijał, wydawał na niego wyroki śmierci. Dlaczego premier Donald Tusk w swoim w expose o tym ani słowa? Bo co? Bo on taki sam, jak oni? Bo ich chronią umowy międzynarodowe, a tych się nie ujawnia narodowi, jak ostatnio powiedział Józef Oleksy?
A jakby tu dać głos w Polskę ze Złocieńca?
Złocieniecka przewodnicząca Urszula Ptak ostatnio poinformowała, że sporo niedobrych informacji pozyskała będąc na Kongresie Miast Polskich. Zauważę tu, że oto jest miejsce, gdzie z zapadłej gminy polskiej można zabrać głos na tematy ogólnokrajowe. I nie mam zamiaru dokuczać sympatycznej pani Urszuli, czy nawet równie sympatycznemu burmistrzowi Waldemarowi Włodarczykowi, ale dobrze byłoby przy kolejnym takim spotkaniu na arenie ogólnopolskiej, przygotować sobie takie wystąpienie. Jeśli państwo coraz to zleca zadania gminom, a w ślad za tym nie daje na te zadania środków, to trzeba temu państwu pokazać, w którym miejscu to państwo płaci miliardy ludziom, którzy nigdy nie działali swą pracą w interesie tego państwa. Dobrze byłoby w tej kwestii zmienić nawet Konstytucję. Pokazuję, jak mądrze i po gospodarsku Złocieniec może zaistnieć na arenie nie tylko ogólnopolskiej.
Wielu z moich znajomych słuchało ostatnio Donalda Tuska gadulącego w Sejmie. Zastanawiam się, co jest w ludziach takiego, że widząc - nie widzą, słysząc - nie słyszą, czując - nie czują. Wyjaśnił mi to ostatnio pewien profesor filozof, który w Niemczech czternaście lat prowadził badania dotyczące istoty komunizmu. Niby mimochodem powiedział: mózg ludzki pracuje tak, że bardzo łatwo jest w nim zaszczepić jakąś myśl, ideę, ale wręcz niemożliwym jest działanie odwrotne. Czy aby nie wychodzi tak? -cokolwiek złego Polsce byś nie uczynił, i kiedykolwiek, otrzymasz za to wynagrodzenie i emeryturę. Nagrody i ordery. Jeśli odważysz się postąpić odwrotnie, ucierpisz nie tylko ty, ale i pokolenia po tobie. Nie waż się, wróg kraju czuwa. Pokoleniami. A Poeta Nobla też nie dostanie, dadzą Nagrodę pod stołem.
Tadeusz Nosel
Podoba mi się ta analiza. Więcej obywateli z rozsądnym podejściem do rzeczywistości, a nasze wybory przy urnach byłyby bardziej trafne.
Panie emerycie, wyciągając pewne wnioski z pańskiego postu, polecam panu książkę autorstwa noblisty Umberto Eco pod tytułem "Cmentarz w Pradze".
~
2012.06.04 19.12.03
Gdzie są nasze pieniądze
Poczytajcie, co wynika z oficjalnych statystyk.
Rządowe statystyki mówią, że średnia pensja w Polsce to ok. 3600.
To znaczy, że średnie składki emerytalne to 703,08 zł miesięcznie - procent składki emerytalnej do ZUS jest stały, określony ustawowo. Liczba pracujących na koniec II kw. 2011 to 16.163 mln. Możecie te dane sami zweryfikować przeglądając oficjalne strony rządowe, sięgając do oficjalnych statystyk GUS. Miłej zabawy.
Ale co z Tego wynika??
BARDZO WIELE, a właściwie BARDZO DUŻO. Dużo czego?? PIENIĘDZY, oczywiście. Pomnóżcie urzędową i oficjalną liczbę zatrudnionych i oficjalną bardzo urzędową średnią składkę emerytalną do ZUS. Powinno Wam wyjść miesięcznie 11.375.519.400 zł, czyli ponad jedenaście miliardów trzysta siedemdziesiąt pięć milionów.
To gigantyczne pieniądze, a jest to Tylko składka emerytalna. Bawmy się dalej: pomnóżcie to razy 12 miesięcy, a wyjdzie na to, że w skali roku jest to 136.506.232.800 zł. Kończą się Wam okienka w kalkulatorze? Mnie też.
Zatem powiem, że jest to słownie ponad 136 miliardów 506 milionów zł w roku.
Mamy w Polsce około 5 mln emerytów, dokładnie - w marcu 2011 - było ich 4,979 mln. To znowu wg oficjalnych, rządowych i jedynie słusznych i poprawnych statystyk. Rencistów nie liczę, Bo już na pewno nie zmieszczą mi się w kalkulatorze, a poza tym - na nich jest OSOBNA składka!! Wychodzi mi zatem na to, że rocznie jest to średnio 27.301 zł na emeryta, czyli miesięczna emerytura średnio powinna wynosić 2.275,00 zł. Tymczasem średnia emerytura - znowu wg rządowych, oficjalnych i jedynie słusznych i poprawnych statystyk wynosiła w tymże marcu 2011 zaledwie 1721,00 zł. Czyli o 554 mniej niż wynika ze składek wyliczonych na podstawie danych statystycznych rządu RP, GUS, ZUS, KRUS i każdy inny SRUS.
Jak policzycie dalej, to wyjdzie Wam NADWYŻKA rzędu 32% w stosunku do wydatków na Emerytury (czyli średnio ZUS jest na plusie około 2,5 miliarda zł miesięcznie, czyli 30 miliardów Rocznie!!).
Tymczasem, rząd ubolewa, że budżet dopłaca ponoć do emerytur dziesiątki miliardów rocznie. Jesteście zdumieni?? To przeliczcie jeszcze raz.
Też liczyłem, bo nie wierzyłem. Wniosek jest taki: ktoś z trójki: GUS, ZUS, Rząd RP łże. ŁŻE W BEZCZELNY SPOSÓB.
Gorzej: dopuszczam możliwość, że łże więcej niż jeden, a nawet że łżą. Wszystkie wymienione instytucje. Taki jest mój wniosek. Ale jest też PYTANIE: co dzieje się z nadwyżką??? I takie są wnioski wynikające z oficjalnych danych statystycznych. Chyba, że Rostowski przesłał sfałszowane dane do GUS, wszak to, używając eufemizmu, mistrz kreatywnej księgowości. Załóżmy jednak, że Dane oficjalne są prawdziwe, a więc wnioski zeń wynikające także.
Proszę sobie wyobrazić, jaka gigantyczna nadwyżka powstanie przy wydłużeniu czasu pracy potrzebnego do osiągnięcia wieku emerytalnego. Oczywiście, pracy tej i tak nie ma, a bezrobocie zamiast maleć wciąż rośnie, co również potwierdzają dane oficjalne. Na co ma pójść taka nadwyżka?? Na zrzutkę na Greków??
Włochów??? By żyło im się jeszcze lepiej??
Gdzie jest kasa!! Jeśli tak jak ja, jesteś przeciw kłamstwom rządzących, to proszę skopiuj to na inne fora, aby jak najwięcej osób mogło to przeczytać, zanim zostanie usunięte. Dodam od siebie że post został usunięty po 20 minutach od chwili pojawienia się go na w.p.
- emeryt.
~STOP 67
2012.06.02 13.33.58
ponad 80 % Polaków jest przeciwko, a rząd PO-PSL nic sobie z tego nie robi. Co zrobi te 80 procent w najbliższych wyborach?
~
2012.05.24 21.14.19
Skąd? Może łatwiej zrozumieć zaglądając w Wikipedię. To prawnuk Mojżesza i Lei Rothfeldów, wnuk Jakuba Rothfelda-Rostowskiego, syn Roman Rostowskiego. Obywatel brytyjski, tamże spędził dzieciństwo. Należy chyba przyjąć, że kraj dzieciństwa jest mu bliższy.
~
2012.05.24 20.00.14
rostowski ma 80 melonów na koncie (ciekawe skąd?), najbogatszy z posłów, i to on wymyślił aby pracować do 67 roku życia. won z takim.
~
2012.05.24 16.41.21
Kiedyś ludzie pracy mieli swoje miejsce w społeczeństwie. Ale trzeba było w religijnym amoku zawiązać sobie sznur na szyję i samemu się powiesić. Przecież premier Tusk czy marszałek Borusewicz to doradcy i działacze środowisk robotniczych, dzięki którym są tym kim są. A teraz nie wpuszczają do Sejmu i Senatu związków zawodowych, nie podejmują dyskusji, nie chcą rozmawiać. Gdzie są biskupi, proboszczowie i księża, którzy co piętnaście minut odprawiali msze na zgromadzeniach S. w latach osiemdziesiątych. Kuriozum stanowi prezydent Wałęsa, który kazałby pałować ludzi Solidarności. Do jasnej cholery - nawet gen. Kiszczak potrafił rozmawiać ze stroną ówczesnemu rządowi przeciwną.
Trójstronne komisje, czyli:rząd, pracodawcy i związki zawodowe dają siłę współczesnym państwom demokratycznym. Tam gdzie się nie rozmawia nie ma dobrobytu.
Nigdy już nie zagłosuję na tych, którzy tak postąpili z przedstawicielami związków zawodowych.
Znaki czasu widać i w naszym bezpośrednim otoczeniu. Przed niektórymi zakładami pracy stoją krzyże, posągi świętych, figurki wotywne, a ludzie w nich mają po pięć złotych za godzinę lub na pół etatu czterysta złotych, nie mówiąc o "dobrotliwym traktowaniu".
Przecież w Złocieńcu była Solidarność, przejmowali siedzibę PZPR na ul. 3 pułku. Niech napiszą, czy na pewno tak to miało wyglądać po tych dwudziestu latach.