(OPINIE CZYTELNIKÓW) 7 kwietnia przed meczem odbyła się kwesta do puszek i po komisyjnym przeliczeniu radość - zebraliśmy 390 zł. Zbieraliśmy na opłatę sędziów. Zabrakło tylko trochę, tego dnia opłaty sędziowskie wyniosły 471 zł. Wcześniej, 24 marca, zebraliśmy 80 zł, a sędziowie kosztowali 474 zł.
Wszystkim, którzy wrzucili pieniądze do puszek, serdecznie z głębi serca, z głębokim ukłonem dziękuję.
Hojności kibiców nie przeszkodził deszcz, ale deszcz przeszkodził w rozsądnych rozmowach podczas zebrania na temat sytuacji w klubie, w dniu 13 kwietnia.
Większość zebranych przyszła już wrogo nastawiona, bez wzajemnego szacunku. Ja też poczułam się oszukana, wprowadzona w błąd. We wcześniejszych ustaleniach zarząd poinformował mnie, iż na spotkanie zostanie zaproszony burmistrz i ja tak przekazywałam innym. Wszystkich, których nieświadomie wprowadziłam w błąd - przepraszam.
Wniosek, jaki wyciągnęłam z krótkiej, ostrej wymiany zdań, pomiędzy dwoma przeciwnymi obozami kibiców jest jeden – jestem u władzy, jestem członkiem, jest po mojej myśli, to pomagam, a inaczej mam wszystko w nosie. Najważniejsze było, czy jestem członkiem, czy mam prawo głosować, a nie to, czy jutro jest za co wyjechać na mecz, czy czegoś piłkarzom nie potrzeba. Czy na dzisiaj ważne jest członkostwo, czy to, aby klub utrzymać? Najprościej jest wyjść i uciec od problemów. Zastanawiam się, czy może ja też mam tak zrobić, przecież z dwóch stron obrywam, jednak nie zrobię tego. Tak robią tylko ludzie słabej wiary.
Byłam święcie przekonana, że na tym spotkaniu wspólnie wypracujemy plan funkcjonowania klubu do momentu wyjaśnienia spraw przez prokuraturę, że równomiernie podzielimy się pracą i doświadczeniem i nadal mam takie przekonanie, pomimo tego, że zostałam wprowadzona w błąd, że co niektórzy ulokowali mnie w błocie, że ktoś zwrócił się do piłkarza słowami „bo zaraz dostaniesz po mordzie”, że z sali padały słowa o skoku na kasę. Zauważcie, że ani jedna ze stron nie mówi o współpracy, tylko nawzajem wyrywa sobie ster, nie padła żadna propozycja, aby ten ster trzymały wspólne ręce.
Z jednej strony zarzuca się istniejącemu zarządowi, że się okopał, nikogo nie chce przyjąć do zarządu, z drugiej nowym zależy, by zarząd objąć.
Mnie nie zależy na władzy, ani członkostwie, mi zależy na Światowidzie i ja wiem, że czy zarząd jest ten, czy inny, na 14 kwietnia musi być transport, a 21 kwietnia muszą być pieniądze na sędziów, później znowu transport i tak do końca rundy.
Jeżeli to ma pomóc zrozumieć co niektórym sens pracy w Światowidzie, ja zrezygnuję z członkostwa w STOWARZYSZENIU MLKS ŚWIATOWID, bo to nie członkostwo mną kieruje, ja chcę być sobą, chcę nadal wierzyć, że można zrobić coś od siebie, bez egoizmu, bez pychy, bez szantażu, że nie wszystko można zniszczyć, że można pomagać nie licząc na własne korzyści.
A do tych, którym tak bardzo nie zależy na władzy, członkostwie, zwracam się z prośbą o pomoc.
Możecie udowodnić, że nie władza, ale klub jest najważniejszy, kasa klubu jest pusta, potrzeba sponsorów, kwestujcie, ja rozliczę każdą złotówkę.
Miodem na moje serce było być w Pełczycach na meczu i wracać z tarczą 1:1. Cudowny remis.
Dziękuję piłkarzom, trenerowi wiernym kibicom i firmie IMOPROJEKT z Reska, że mogliśmy tam spokojnie dojechać, rozegrać mecz i zadowoleni wrócić z boiska lidera rozgrywek.
Myślę, że nie tylko na firmę IMOPROJEKT z RESKA możemy liczyć. W Łobzie też znajdą się firmy i osoby, które zechcą nam pomóc, przecież ŚWIATOWID reprezentuje nasze miasto Łobez. Dziękuję.
Grażyna Karłowska
W tym Łobzie to chyba tylko "gra w gałę" kogoś interesuje...a gospodarka durnie ?!
~Filip Mężyński
2012.05.01 09.43.21
Bardzo doceniam to co Pani robi Pani Grażyno i szczerze podziwiam, tym bardziej, że doszło już nawet do tego, że jest Pani za to opluwana i mieszana z błotem. Świadczy to jednak zawsze o tych którzy tak czynią a nie o Pani.
Czy ktokolwiek pamięta o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi - teraz już tylko o jakąś bezsensowną zemstę za to, że ktoś śmiał pokazać, że się nie boi władzy, że się nie boi starych układów i może coś zdziałać bez nich. Zgadzam się z Panią w pełni, że nikogo poza Panią i tym znienawidzonym zarządem nie obchodzą piłkarze, ich wyniki, potrzeby, atmosfera w klubie i w okół niego. Liczy się to, że u władzy są jacyś "inni" nie "my".
Moje pytanie jest takie - czy Ci którzy chcieliby teraz przejąć zarząd liczą, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie kłopoty znikną, dotacja zostanie przyznana, kontrola wypadnie pozytywnie??? Gdzie byli jak nie było chętnych by wziąć klub w swoje ręce gdy był zadłużony, ale zaraz zaraz kto te długi narobił, czyż nie oni sami???
Przypuszczać można, że teraz dzięki nim będzie pięknie i różowo bo czy kiedykolwiek w historii MLKS Światowid Łobez, jego zarząd musiał się z czegokolwiek tłumaczyć, rozliczać tak szczegółowo jak teraz - NIGDY - nawet gdy klub miał spore długi. Kiedyś w ogóle cała księgowość była prowadzona przez Urząd Miejski, później gdy już nie było to możliwe zatrudniona była księgowa - ale to generowało koszta więc zaczęto robić to samodzielnie - w klubie są dokumenty z poprzednich lat - bardzo proszę tego pseudo audytora by sprawdził poprzednie lata - wierzcie lub nie ale burdel był jeszcze większy. Myślicie, że dlaczego wszyscy poprzedni prezesi sami rezygnowali i ciężko było znaleźć jakiegokolwiek następcę - bo kto chce osrane przez kogoś innego gacie zakładać na swój czysty tyłek. Teraz gacie są czyste więc chętnych do ich założenia nie brakuje.
Kolejnymi dotacjami spłacano stare długi - wtedy nie było to problemem. Są w moim odczuciu drobne nieprawidłowości bo wszystko spoczywa na głowach trzech młodych chłopaków. Jak można wałkować temat tych nieszczęsnych cheerliderek kiedy z ust burmistrza padały słowa "Łobez na to stać".
Drużyna jest tam gdzie być powinna, długów nie ma, atmosfera mimo usilnych prób jej zniszczenia czy odejścia kilku zawodników z podstawowego składu, wciąż nie jest najgorsza - ale to jest za dobrze - trzeba to zniszczyć, bo tu nie może być tak, że jest w porządku bo po co.
Jak czytam o tym, że pewien radny teraz chce pomóc, wyciąga rękę, nawołuje do dialogu to rzygać mi się chce bo kilka miesięcy temu mówił za plecami, że zniszczy ten klub tylko po to, żeby później go uratować by powstał jak Feniks z popiołów - co to w ogóle za ambicje są, jakieś chore paranoje! Tacy ludzie nie powinni się zajmować niczym innym jak rzeżuchą na parapecie.
Walka o członkostwo, bycie w zarządzie - to są byli piłkarze, prezesi, działacze, ludzie których oklaskiwaliśmy czy ceniliśmy kilka czy kilkanaście lat temu - po co im to teraz? - nie mam pojęcia, w każdym razie w moich oczach tracą i niszczą szacunek jaki zbudowali na boisku swoją grą we mnie jako młodym chłopaku. Tylko, że ich też w tym zacietrzewieniu nic nie obchodzi moje zdanie, opinia bo nie jestem ich kumplem z boiska jestem ten "inny" co w dupie był i gówno widział.
Czy obecny zarząd robi dobrze - też już zaczynam mieć wątpliwości bo bez pieniędzy z urzędu czy pomocy takich ludzi jak Pani Grażyna długo się nie da prowadzić klubu. Boję się, że przyjdzie taki moment, że rzucą to w cholerę bo nikt normalny się nie kopie z koniem. Za to, że poświęcają swój czas przychodzi im na rewizje policja do domu - chyba nie tego się oczekuje od działalności społecznej.
Przykre to wszystko jest wciąż i jakoś nie widać na horyzoncie jakiejś poważniejszej nadziei bo takich ludzi jak Pani Grażyna nam trzeba a nie nieudaczników i zawistników którym mandat radnego daje jakąś władzę.
Nie potrzebna nam ta wojna, nie potrzeba nam obrażania się i na siebie. Nie liczy się niczyje chciejstwo, ambicje czy poglądy. Liczy się tylko i wyłącznie dobro MLKS Światowid Łobez - kto tego nie rozumie i nie szanuje niech zdycha a ja każdy kibic Światowida naplujemy na jego grób.
Jedyne ale i najważniejsze co cieszy to wyniki piłkarzy!
MLKS Światowid Łobez - Od Zawsze Na Przekór Tym Co Nie Wierzą!
~smutek
2012.04.27 21.40.37
Pani Grażyno.Temat jest trudny, a potrzeby duże. Podejmując się roli mediatora przejeła Pani na siebie ciężar sporu w którym już wielu nie pamięta, o co poszło.Liczy się tylko tu i teraz,czyli jak jeszcze dokopać zarządowi. Samcza taktyka, jak z dobrego hororu, kto głośniej krzyknie ten straszniejszy.Taktyka urzednicza, jak na polowaniu,im wieksza ilośc naganiaczy,tym łowy bardziej krwawe.Tam na huki,tu na huki, nie jeden by zgłupiał.W tym amoku normalny nie wysiedzi.Są widzowie tego spektaklu.którzy za kurtną sceny na widowni układają określone scenariusze i co rusz podsyłają swich klkierów,by udowodnić, że ich jest jedyny. Pani jest tylko kolejnym aktorem,a nie reżyserem.Za chwilę klakierzy wystawią kolejną ocenę-jak Pani sądzi komu. Pani krzyk rozpaczy wołającej o pomoc w tej głuszy,to miód na ich oczy i uszy. Daję całe swoje doświadczenie życiowe na to,że ci "puste miejsce na serce" i "racja,która mysli,że mysli" pławią się w radości z waszych problemów.Czekają chwili kiedy się Pani ugnie i złamie pod cieżarem wyzwania,aby mogli ogłosić swje pyrlusowe zwycięstwo.Pani Grażyno,my "starzy" musimy pamiętać o jednym,że to my mamy zdobyć zaufanie młodych, a nie oni nasze.Jak to osiągniemy, to reżyserem tego widowiska zostanie jedyna słuszna strona ŚWIATOWID. Pozdrawiam i raz jescze wytrwałości.