(FELIETON) Pomimo że idą święta, nie sposób nie odnieść się do jednej z najważniejszych spraw, jakie dotyczą nas wszystkich – wydłużenia wieku emerytalnego.
Głosowanie w Sejmie dopiero przed nami, a za nami odrzucenie przez koalicję PO-PSL obywatelskiego wniosku o referendum w tej sprawie, pod którym zebrano 2 miliony podpisów. Tylu nie zebrano jeszcze pod jakimkolwiek wnioskiem w jakiejkolwiek sprawie. To o czymś świadczy. Jednak nie dla tej koalicji, która przecież nie pęknie, choćby i zebrano 5 milionów podpisów, bo „przyjaźń” Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka jest bardzo mocna. Została scementowana podczas politycznego puczu, jakiego dokonano w nocy 4 kwietnia 1992 roku, odwołując rząd Jana Olszewskiego. To wtedy Tusk i Pawlak pojawili się u boku Wałęsy, by zapobiec powszechnej lustracji elit, które porozumiały się przy okrągłym stole. To otworzyło, wówczas młodym jeszcze politykom, drogę do dalszej kariery, której ukoronowaniem jest dzisiejsza koalicja. Takich paktów, zawartych na trupach politycznych przeciwników zerwać nie można. Można tylko udawać, że jest się w opozycji do własnego rządu, jak to zrobił Pawlak, siadając w ławach poselskich, zamiast jak dotychczas - rządowych, ale to tylko pusty gest, obliczony na naiwność i krótką pamięć swojego elektoratu. Pawlak wie, że w tej chwili rozgrywa się jedna z najważniejszych dla Polaków spraw, stąd te posunięcia, pozorowanie, kluczenie, droczenie się z PO, bycie za, a nawet przeciw, chociaż sprawa już dawno jest ugadana i zaklepana.
Tusk, tak jak na początku z ACTA, w sprawie wieku emerytalnego poszedł w zaparte. Pokazało to głosowanie nad odrzuceniem referendum.
- Nie po to wybierano pana na szefa „Solidarności”, żeby pan podejmował się zadań, które wykonać może każdy pętak - zaatakował Dudę Tusk podczas debaty o referendum.
Prawie w tym samym czasie mignęła mi w telewizji europosłanka PO Róża Thun. Krótka migawka, przeszła bez echa, ale warta przypomnienia, bo pokazuje, jak PO oszukuje Polaków. Jak po europejsku strzyże się polskie barany spod znaku Platformy. To klasyka. Otóż Róża Thun przypomniała, że 1 kwietnia 2012 roku weszła w życie, zapisana w Traktacie Lizbońskim, europejska inicjatywa obywatelska (EIO). Polega ona na tym, że siedem osób z siedmiu krajów może założyć komitet i podjąć inicjatywę obywatelską na jakiś ważny temat, a po zebraniu MILIONA podpisów zajmie się nią Komisja Europejska, która może zamienić ją w prawo europejskie.
Hipokryzja PO polega na tym, że w Polsce można zebrać 2 miliony podpisów pod inicjatywą obywatelską, ale premier nazwie to zadaniem dla pętaków, a jego posłowie wrzucą ją do kosza. W Polsce inicjatywa obywatelska jest hamulcem modernizacji. Nota bene minister Radosław Sikorski w swoim wystąpieniu o polityce zagranicznej napomknął, że ta modernizacja jest ciągle niedokończona, ale nie powiedział, jak Polska miałaby po jej zakończeniu wyglądać. Czy jak Japonia, USA, czy Niemcy? Jestem tego ciekaw, więc pytam – kiedy zakończy się ta wielka modernizacja i jak będziemy po niej wyglądać, żyć, pracować, w jakim kraju mieszkać.
Ale wróćmy do inicjatywy obywatelskiej; w Polsce to hamulec, ale już w takiej unii, to wielki i światły postęp, rozwijający demokrację. Posłuchajmy europosłanki Thun:
- Inicjatywa może nagłośnić prawdziwe tematy, które nas bolą i zmusić Komisję Europejską do tego, żeby się tym zajęła. Im żywsze jest społeczeństwo europejskie, tym większy nacisk na polityków.
- Jeśli pod jakimś pomysłem legislacyjnym podpisuje się milion obywateli, tzn., że sprawa jest poważna. Dlatego Komisja będzie miała obowiązek zorganizować wysłuchanie publiczne.
Inny polityk dodaje: „Inicjatywa ma wspomagać również rozwój prawdziwie europejskiego społeczeństwa”.
Więc to jest tak: jak w unii zbiorą milion podpisów, to sprawa jest poważna, jak w Polsce zbiorą 2 miliony, to sprawa pętaków i do kosza; im żywsze jest społeczeństwo europejskie, to dobrze, a jak w Polsce jest „żywsze”, zbiera podpisy, protestuje i organizuje wielotysięczne marsze w wielu miastach – to jest be; w unii taka inicjatywa wspomaga rozwój prawdziwie europejskiego społeczeństwa, a w Polsce to już nie wspomaga rozwoju prawdziwie polskiego społeczeństwa.
Ciągle nie mogę się nadziwić, ileż tego zaprzaństwa w tej polityce.
Kazimierz Rynkiewicz
Kto cię Jozek do klawiatury dopuścił? Chyba sołtys świetlicę otworzył i jednym palcem wypociłeś te kilka wyrazów. Lżej ci? Para zeszła? Ludzie mówią "jak masz pisać słowo głupie lepiej palec trzymaj w dupie". Na następny raz nie siej dzikiej dywersji,tylko czytaj ze zrozumienim. Może ty z PO i dzikie zmyły walisz. Wstyd mordo ty moja, oj wstyd jak się koledzy dowiedzą.
~jozek
2012.04.19 11.02.28
I co ja widze jedyny sprawiedliwy w guberni lobeskiej daje sobie prawo pouczania innych a moze wyrocznio lobeska przypomnisz czytelnikom swoje artykuly o wspanialosciach wydzierzawienia szpitala w resku jakos ostatnio szczena ci opadla na ten temat ciagle nie moge sie nadziwic ilez tego zaprzanstwa w tej gazecie