(ZŁOCIENIEC) Wydziwianie pod koniec słotnego stycznia na wygląd miasta nie ma chyba większego sensu. A mimo to...
Styczniowa słota
Oto w Parku Żubra niedawno posadzone drzewko, jeszcze podpierające się pomocną żerdką, chyba jeszcze rośnie, jeśli do tej pory nie zgniło pośrodku olbrzymiej kałuży. Ta kałuża nie byłaby już godna większej uwagi, gdyby właśnie nie to drzewko. Może da się jeszcze roślinkę uratować? Ciekawe, pospieszy kto z pomocą? A przy okazji możnaby już zaplanować, by tego bajora w Parku Żubra nie było na zawsze, a jest od zawsze. Ciągoty ku temu, by być miasteczkiem turystycznym powinny zobowiązywać choćby do czegokolwiek. Właśnie - najpierw porządek z tą kałużą, z ratunkiem dla tej drzewinki, nawet cały Park trzeba postawić na solidne nogi, a potem chyba dopiero foldery reklamowe, informacje turystyczne i cały ten etatowy pic, który gmina ciągle musi dźwigać, no, bo co z ludźmi, jak nie na takich etatach. Biedni ci nawet najbogatsi podatnicy! Muszą na to wszystko bulić codziennie.
Droga dla radnej z dwoma pieskami
Tuż, tuż sławetna droga naddrawna. Już imienia pewnej radnej. „Błotne błociska” tak to miejsce też nazywają. Nawet interpelacja radnej E. Frankowskiej na nic się zdała. Tylko nazwa dukciku przylgnęła. Teraz to już można tu nawet utonąć. Omijajmy to miejsce, przejścia nie ma. Generalnie, to akurat słynny w świecie Szlak Kajakowy, jego złocieniecki odcinek. I po złocieniecku oczywiście.
Na Połczyńskiej ludzie proponują, by bardziej ludne przystanki autobusów miały pojemniejsze zadaszenia. Gdy pada, nie wszyscy się mieszczą. Uwagę przyjęliśmy z naddatkiem słownym, że istniejące daszki dobrze, że w ogóle są, a do tego niezłe estetycznie. Nie zawsze w tym miejscu było tak, że przystanek był w ogóle zadbany pod kątem potrzeb pasażerów. Stało się przecież tylko pod chmurką.
Połczyńska w mieście
Powód tej wędrówki po Złocieńcu generalny taki, że oto ludzie zauważają, iż wyładniała nam uliczka Połczyńska. Kilka bloków zostało ocieplonych, otrzymały ładne elewacje, pięknie prezentuje się kino MEWA dodając splendoru uliczce, ciekawość budzą piękne poniemieckie wille, z których dwie z tabliczkami, że na sprzedaż. Jeszcze niedawno była tylko jedna. Delikatnie, bardzo delikatnie proponowaliśmy - a może miasto kupiłoby te architektoniczne perełki z przeznaczeniem na mieszkania komunalne, nawet na socjalne. Ciśnienie centrum miasteczka dobrze by chyba posłużyło temu, by na przykład willa socjalna była należycie utrzymywana przez lokalami obdarowanych lokatorów.
Marek D. : - Mieszkam na Połczyńskiej. Jeżdżę po świecie. Tu w mieście nie mam czego szukać. Ani pracy, ani pieniędzy. Połczyńska zaczyna wyglądać. Ale, tylko budynki, bo nawierzchnia do kitu. Przecież na niej asfaltu to nawet nie widać. Pisz o tym, tak tu jest już długie lata. Samochody wszystko rozchlapują na boki. -
Od strony Połczyna-Zdroju uliczkę otwiera wiadomy Pomnik. Mimo, że upamiętnia wydarzenia z życia naszego kraju najtragiczniejsze, od kilku już lat napisy na nim są nieczytelne. Cały wysoki postument oblazł mchem, nieustającą wilgocią. To bezpośrednie pobliże domu kultury. Już niegdyś wzmiankowaliśmy o tym, bez jakiejkolwiek reakcji.
Wiekowa już kałuża na tej uliczce jak zawsze na swoim miejscu. Niezmiennie od lat. To tuż, tuż kina Mewa. Na kałuży niedługo już chyba właśnie mewy.
Dwa pojemniki na odzież używaną sterane wiekiem, spody pordzewiałe. Pomysł Tygodnika taki, by zamiast tego rodzaju poczynań, Opieka Społeczna dawała ludziom talony na odzież kupowaną w lumpeksach, a zgodnie z duchem nowej, unijnej tym razem epoki, takich sklepów w mieście ciągle przybywa. Ostatnio na Krętej i 11 Listopada. Na tej ostatniej już dwa.
Lech Dyblik z koncertem
Rondo pod Pocztą z reklamą koncertu Lecha Dyblika. To w piątek od 19.00. Ale, jest i zapowiedź kolejnego przyjazdu do nas Michała Bajora. Jedenastego lutego od 18.00. Jest i zapowiedź na dwudziestego szóstego lutego występu Joanny Trzepiecińskiej. Od 18.00. Pani Joanna to Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie. Zwolna widać, że i w Złocieńcu wzorem innych miast i miasteczek mogłaby powstać agencja koncertowa. Wówczas zarabiane złotówki służyłyby samej agencji, jej rozwojowi, a nie na przykład opłacaniu administracji wszelakiej i jeszcze innej. Komu i na co to potrzebne?
Czaplinecka
Teraz już Czaplinecka. Dokładnie to miejsce, na które ostatnio było wiele narzekań. Nawet na sesji rady Złocieńca. Chodnik do Budowa już w zupełnym porządku. Woda z zapchanego do niedawna rowu spływa rurą pod chodnikiem na drugą stronę, na ugory. Tam wsiąka. Bo inaczej to na razie się nie da.
Tyle tu pola, że aż prosi się, by napisać, że to wymarzone miejsce na podstrefę ekonomiczną, wokół której jakoś dziwnie cicho do tej pory. Pola tu tyle, że od kościoła świętej Jadwigi Królowej do samego Budowa. Z lekka pisząc, ale tylko tak, to wydaje się przecież, że wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ale, tuż, tuż pod kościołem, przepust w rowie zapchany. Tylko paru dni chyba trzeba, by woda zalała na dobre chodnik. Wydaje się, że wystarczy tylko wszystko poodtykać. A trzeba, bo po drugiej stronie woda gromadzi się rozlewiskami w kilku miejscach, a do tego wiadomy Krzyż też stoi pośrodku kałuży.
Mimo stycznia ludzie korzystają z rowerów. Jak to dobrze, że Czaplinecka jest po remoncie, gdyż, gdy była w ruinie poruszanie się po niej rowerami było naprawdę wręcz groźne dla życia. Wspominamy o tym, gdyż i pod koniec stycznia spotykamy na rowerach osoby w podeszłym wieku. Kierowcy - podczas słotnego stycznia sporo ludzi na rowerach! Wymagana wzmożona uwaga.
Obniżki cen aż do poniżej zera?
Przy Czaplineckiej potężna reklama, znów coś taniej. Właśnie - z jednej strony galopujące ceny wszystkiego, z drugiej informacje o obniżce cen. Gdyby wieści o obniżkach były prawdziwe, to niektóre sklepy z tego słynące za „kupowanie” u siebie musiałyby klienteli nawet chyba do zakupów dopłacać. Tego rodzaju obwieszczenia na nikim już oczywiście nie robią żadnego wrażenia.
Na Czaplineckiej w poniedziałek trwały roboty przy studzienkach z kablami. - Dotychczasowe kable telefoniczne już się zestarzały - powiedział szef robót. Wymieniamy je na nowe. Idzie tu o połączenia telefoniczne Osiedla Czaplineckiego. - Kierownik po udzieleniu informacji wsiadł do znakomitego samochodu z wyglądu rajdowego, a może to tylko taki szpan? Jeszcze nie tak dawno tego rodzaju kierownicy po Złocieńcu poruszali sie właśnie rowerami, a bywało, że nawet tylko ruskimi. A i telefonia była wówczas taka, jak i te rowery. Na połączenie z Warszawą można było czekać i cały dzionek. Jak ktoś nie miał telefonu, to do rozmowy wzywano go na pocztę - na określoną godzinę. O rozmowach z zachodem to wprost gehenna, by to opisywać. Tak, gdyby nie ta PRL Rzeczpospolita byłaby już nawet po zdobyciu mistrzostwa świata w futbolu. Jest na 68 miejscu.
Dobra pani doktor
Nekrolog na jednym ze słupów. Zmarła znana w mieście lekarka. - Widzę, że fotografujesz nekrologi - ktoś zagaduje reportera. To była moja dobra pani doktor. Bardzo mi pomogła, gdy sam zechciałem się leczyć z uzależnienia. Gdyby nie ona, nie wiem czy dałbym sobie radę. Wspaniała kobieta i to dla wszystkich bez wyjątku. Zwróć uwagę na wiek. Tylko 53 lata. Jaka szkoda?... -.
W tym samym miejscu ktoś zdenerwowany, że podobno na stadionie w budynku socjalnym na obozie nie zmieści się cała drużyna piłkarska. - To, po co było taki budynek budować?- pyta. Przyjdzie czas, będzie kończył się remont stadionu, zajmiemy się i tym. Na razie to można napisać chyba tylko tyle, że obiekt jest pomyślany nie tylko pod kątem futbolu, i to chyba bardzo dobrze. Czy pomieści i drużynę piłkarską, te z zasady wynajmują całe piętra w hotelach. Do tematu wrócimy.
O włos od tragedii
Z tego miejsca skierowano reportera na most na 5 Marca. - Na własne oczy widziałem. Gdyby nie starszy mężczyzna, dziewczynka potoczyłaby się w przepaść, w dół. Na moście brakuje barierki w miejscu za kioskiem z walutami. Jest bardzo niebezpiecznie. A do tego - tam ten wielki pawilon po lumpeksie. Zdewastowany, zrujnowany, powybijane szyby. Potrzebne zdjęcie do Tygodnika i wreszcie reakcja władz. -
Most na 5 Marca we wskazanym miejscu niebezpieczny. Rzeczywiście, bardzo łatwo tu polecieć w dół. To tuż pod toaletami parkingowymi OSiR -u. Nie ma co czekać nie wiadomo na co. Natychmiast trzeba miejsce odgrodzić od regularnego chodnikowego ruchu. Tak, jak to jest zrobione w innych trzech miejscach tego mostu.
Przy okazji - pamiętają czytelnicy spór o to, czy potężny relief sprzed kilkudziesięciu lat na jednym z budynków przy 5 Marca ma pozostać jako zabytek, czy też ma ustąpić miejsca reklamom. No i ustąpił. No i chyba dobrze się stało. Budynek z wyglądu bez zarzutu, ocieplony, nowiutka elewacja i te reklamy. Tylko taka uwaga, że identycznie jest już w całej Polsce. Być może już niedługo na topie będzie zagadnienie - miasta i miasteczka szukają swoich twarzy, „osobowości”, oryginalności, bo te, których nabywały w ostatnich latach, wszystkie takie same. A tak już przecież było, za PRL.
Drobiazgi?
Jeszcze kilka migawek: (1) w ruinach biurowca na Mickiewicza jakby otworzyły się dwa wielkie okna. To znaczy zupełnie wypadły. Zieje w tym miejscu czymś jeszcze bardziej upiornym niż zwykle. (2) parkingowe bagno przy rondzie w stanie jak najlepszym (3) na samym rondzie znak drogowy nadal tak nisko, że spoza niego nie widać nadjeżdżających samochodów (4) na 3 Pułku Piechoty starych poniemieckich drzwi już nic nie uratuje, ale za to budynek z nowiutkimi oknami plastikowymi. Mieszkańcy reporterowi się tym pochwalili. Jak się dba o takie drzwi - porada u burmistrza Drawska.
Tadeusz Nosel