Wreszcie się od tego cycka, jakim jest gmina - odczepcie
(ŁOBEZ) Podczas komisji połączonych radni mieli za zadnie wyrazić swoją opinię na temat dalszych zasad gospodarowania siecią wodno-kanalizacyjną i oczyszczalnią ścieków. Burmistrzowie proponują obecnie funkcjonujące rozwiązanie i bezprzetargowe przedłużenie umowy z PWiK na kolejne 15 lat. Drugim pomysłem jest utworzenie spółki komunalnej. Podczas komisji nie obyło się bez ostrów słów i oskarżeń.
Pobawcie się za 15 lat
Podczas komisji został odczytany jedynie projekt pierwszy, czyli za pozostawieniem sposobu zarządzania siecią wodno kanalizacyjną dotychczasowej spółce. Dyskusja, jaka rozgorzała wokół tematu, dotyczyła jednak obu koncepcji. Pierwszy głos w dyskusji zabrał burmistrz Łobza Ryszard Sola, który w długim wystąpieniu przedstawił argumenty za tym, aby siecią zarządzała spółka PWiK przez kolejne 15 lat. Zdecydowanie opowiedział się za tą opcją, a tworzenie spółki komunalnej nazwał „zabawą”.
- Nie jest dobre w mojej opinii tworzenie spółki komunalnej. To nie jest ten moment, jak miało to miejsce cztery lata temu, że ze względu na złe - w mojej ocenie i państwa - zarządzanie zasobem komunalnym, przejęliśmy je z całą świadomością, po to, żeby poprawić zarządzanie mieszkaniówką. Po drugie, mieliśmy na ten cel pieniądze, zatrudniliśmy ludzi, liczyliśmy się z tym, że na to zarządzanie zasobu mieszkaniowego będziemy łożyć środki, aby wyprowadzić to na prostą. Teraz sytuacja jest radykalnie inna i nie porównujmy tych dwóch rzeczy. Nie da się też porównać zarządzania przez spółkę wodociągami z prywatyzacją ciepłowni. W tamtym momencie sprywatyzowanie ciepłowni było jedyną, sensowną, dobrą decyzją, której efekty mamy w tej chwili. Dobrą decyzją było przejęcie mieszkaniówki. Efekty chyba są na tyle widoczne, że nie muszę państwa do tego przekonywać. Natomiast uważam, że powinniśmy dać tej spółce, która zatrudnia naszych mieszkańców, szansę, aby kontynuowała to zarządzanie przez 15 lat. Nie stać nas na to, żeby w naszym budżecie, tegorocznym i przyszłorocznym, znaleźć pieniądze na utworzenie spółki.
Czy stać nas, obciążając domowe budżety wszystkich, na wydanie ileś tam set tysięcy złotych na samo zawiązanie spółki? Samo zawiązanie to nie jest największy problem, trzeba zatrudnić zarząd, ludzi i wyposażyć tę spółkę we wszystko, od samego początku: w przysłowiowy długopis, łopatę, komputer i koparkę. Mamy 200 tys. zł wolnych środków na kupno koparki? Ja nie mam. To co? Mając taką spółkę będziemy wynajmować sprzęt? Nie chciałbym też, i powtarzam to wielokrotnie, aby upadł nasz projekt.
Jaką gwarancję dacie państwo, którzy podpisali się pod projektem uchwały, że powołując spółkę komunalną, nie zostawimy bezrobotnymi tych 50 osób zatrudnianych przez prezesa, w tym 22 z taryf? Proszę mi dać taką gwarancję. Czy gwarantujecie państwo, że zatrudnicie wszystkich? Ja się pod taką gwarancją nie podpiszę. Prezes też mi powiedział niedawno, na spotkaniu otwartym, oficjalnym, u mnie w gabinecie – on nie wie, ile osób straci pracę u niego. Więc co? Wymyślamy sobie spółkę komunalną? Powiem inaczej, niech ta spółka wkłada swoje pieniądze, jak deklaruje do miliona złotych, bo na tyle ją stać i na tyle ma płynność finansową. Ten milion my odejmiemy sobie z naszych pieniędzy, my nie będziemy musieli tego miliona wydać.
Za 15 lat, my tu, jak się spotkamy, daj Boże, możemy zrezygnować z usług prezesa Misiuna, ale wtedy będziemy mieli sieć zmodernizowaną, aglomerację skanalizowaną, zrobioną oczyszczalnię ścieków. Wtedy, jeśli chcemy się bawić, a będziemy mieli na to pieniądze, proszę bardzo, możemy sobie spółkę założyć i będziemy mieli wtedy swoją spółkę wodociągowo-kanalizacyjną. Ale nie w tym trudnym okresie, który nas niebawem czeka – powiedział burmistrz.
Zostaliśmy z gołymi rurami
Radny Henryk Stankiewicz dopytywał, dlaczego gmina nie może odzyskać zysku. Tłumaczył, że w spółkach komunalnych zyski, które są wypracowane z wody i ścieków, idą na odtworzenie tej sieci. W Łobzie, na obecnych zasadach, tak nie jest.
- Piszecie uzasadnienie do uchwały. Gdzie tu jest napisane, jaki oni mają sprzęt, czego dorobili się przez te lata? Dorobili się kopary, kupili sobie halę, kupili sobie ziemię, a my co mamy? Zostaliśmy z gołymi rurami i nie zgadzamy się, aby dalej to trwało. Trzeba te pieniądze zabrać i trzeba zrobić weryfikację wreszcie od A do Z, co się tam z tymi pieniędzmi dzieje. Bo mówienie, że bezrobocie wzrośnie – 27 osób gmina przyjmuje. Kto nie daje prezesowi Misiunowi, aby sobie dalej działał? Poczytajcie budżet – na samym „zatorzu” będzie dwa lata siedział. Kto jemu zabroni to robić? Wreszcie się od tego cycka, jakim jest gmina - odczepcie. Dajcie nam tutaj porządzić. Zweryfikujemy, zobaczymy jak to wszystko wygląda i po jakimś czasie, jeśli nie wyrobimy – powiemy: bierzcie i zarządzajcie, ale my chcemy wiedzieć wreszcie co się tam dzieje – powiedział radny Henryk Stankiewicz.
Wiceburmistrz Ireneusz Kabat wytłumaczył, że zyski nie wynoszą 70 tys. zł, ale 23 tys. Przytoczył też wyższe ceny za wodę i ścieki z niektórych gmin, tam gdzie sieć jest już częściowo zmodernizowana, jako argument, że w spółkach komunalnych ceny są wyższe. Później w trakcie dyskusji zostały przytoczone gminy, które mają taniej i też przy zmodernizowanej sieci.
Wiceburmistrz dodał, że stara sieć i brak jej modernizacji to nie wina PWiK, ale rad poprzednich kadencji, które nie dawały zgody na wykonywanie sieci i nie zabezpieczały środków w budżecie na wykonywanie tych inwestycji. Winą ich też jest fakt, iż we wniosku aplikacyjnym nie ujęto oczyszczalni ścieków. A tę za kilka lat koniecznie należy zmodernizować. Na ten cel potrzebne będzie około 8 milionów zł.
Powiedział również, że wyliczył, iż w przyszłym roku trzeba byłoby płacić miesięcznie 45.153 zł podatku, a średnie koszty miesięczne to kwota 109 tys. zł. Oznacza to około 500-600 tys. zł zapisane na ten cel. Na zwrot gmina musiałaby poczekać 2-3 lata.
Ostrzegał również radnych, że głosowanie będzie imienne i radni biorą na siebie odpowiedzialność, że za trzy lata spółka komunalna nie będzie generować kosztów. Dodał, że chyba nikt się pod czymś takim nie podpisze.
I tu się mylił, albowiem grupa radnych była zdecydowana głosować za swoim pomysłem.
Głos w dyskusji zabrała również Teresa Gajdamowicz z PWiK, która zaczęła wyjaśniać kwestie amortyzacji oraz wysokości przyszłych taryf, których wzrost nie będzie tak wysoki, jak poprzednio podawaliśmy. Wyjaśniła też, że firma nie ma tak wysokiego kapitału, aby poręczyć kredyt na inwestycję w oczyszczani, stąd poręczenie w formie zastawu na nieruchomości, które nie obciąży długu gminy. Dodała również, że w przychodach spółki 68 proc. jest z wody i ścieków, natomiast 32 proc. pochodzi z pozostałej działalności, innej niż woda.
- U nas wszystko przekazujemy na doinwestowanie. Państwo tego w taryfach nie mają. A państwa podpisując umowę na wykonanie usług nie interesuje czym i jak to zrobimy. My mamy tę usługę wykonać szybko, sprawnie, woda ma być odpowiednia do picia. My musimy mieć zysk, gdybyśmy nie mieli, to siedzielibyśmy nadal w łopatach. Firma w imieniu gminy wykonuje tę usługę za 23 tys. zł brutto, jeszcze z tego spółka zapłaci 19 proc. podatku, proszę znaleźć firmę, która za 20 tys. zł rocznie będzie wykonywać tę usługę? - pytała wiceprezes PWiK.
Z odpowiedzią na tak postawione pytanie pospieszył radny Janusz Skrobiński, który odparł, iż firma pozbywa się problemu i w takim razie powinna się cieszyć, że ktoś chce zdjąć spółce „problem z pleców”.
- Jeżeli ktoś chce dowiedzieć się, jak funkcjonują spółki komunalne, to ja rozmawiałem z burmistrzem Reska, Dobrej, Chociwla. W Chociwlu jest 90 proc. instalacji wodnej wymienione. W Łobzie nie ma nic. Wczoraj ustalono stawki w Dobrej za wywożone ścieki beczkowozem – podnieśli te stawki, na dzisiaj wynoszą 11,40 zł, w Chociwlu wszystkie stawki są niższe, niż w Łobzie, choć sprzedają trzykrotnie mniej wody. Nie wiem, jak to się robi, że tam idzie, a tu nie – powiedział radny Skrobiński.
Skoro to taki kiepski biznes, to dlaczego spółka tak strasznie o to walczy?
Wymiana zdań pomiędzy burmistrzami a radnymi stawała się coraz ostrzejsza. Głos w dyskusji zabrała radna Maria Pokomeda, która po wysłuchaniu wypowiedzi burmistrzów wystąpiła z ciętą ripostą. Odniosła się również do planowanej inwestycji za 880 tys. zł, podważając całkowicie jej zasadność.
- Jest grupa radnych, która chce to zmienić, może nie takim sposobem, jakim to sobie wyobrażacie, ale my mamy wizję, że właśnie doprowadzimy do tego. A kto ma rację, zobaczymy. Podjęcie decyzji w tej sprawie, to nie są sprawy ambicjonalne, to nie są sprawy - lubię, nie lubię, to kwestia przekonania do tego, co ja o tej sprawie myślę. Nie ma tu żadnych klubów wśród radnych, nie ma tu żadnej dyscypliny, każdy odpowie według własnego sumienia. Pójdę za myślą pana Skrobińskiego – skoro to taki kiepski biznes, to dlaczego spółka tak strasznie o to walczy? Rozumiem, dlaczego burmistrz o to walczy, bo burmistrz chce mieć święty spokój, bo tak jest mu łatwiej. Nawet jeżeli jest trochę strat, jest trochę źle, to po prostu jest. To istnieje, nie trzeba się o to martwić. Można się martwić o co innego. Stworzenie spółki to dla nas duża praca, dla was duże wyzwanie, jest to coś nowego, nie wiemy do końca, czy nam się uda, ale mamy nadzieję. Nie rozumiem, jeżeli to jest taki kiepski biznes - zdejmijcie to z siebie państwo i po prostu zajmijcie się swoją częścią działalności. Jesteście do tego już przygotowani i myślę, że nie będziecie musieli zwalniać swoich pracowników, bo też straszenie w prasie, że to przez nas ludzie zostaną zwolnieni, bo my zmienimy opcję, to jest cios poniżej pasa. Myślę, że gdy gmina utworzy spółkę, zatrudni ludzi, tych, którzy są przy wodzie i na pewno tych ludzi nie zostawimy. Nie wierzę, żeby burmistrz to zrobił, natomiast państwo będziecie prowadzić tę działalność dodatkową, którą teraz prowadzicie, zdaje się, że jest rentowna, bo wam się nieźle wiedzie, więc myślę, że o was i o każdego z pracowników martwić się nie musimy.
Cały czas w prasie i w rozmowach przewija się słowo inwestycja za milion za tę pożyczkę. Co to jest za inwestycja? To jest po prostu zakup prasy do osadu. To nie jest żadna inwestycja, która zmieni w jakikolwiek sposób funkcjonowanie przestarzałej oczyszczalni. Prawda jest taka, że za parę lat staniemy przed myśleniem, że musimy postawić nową oczyszczalnię, nie zmodernizować. Prasa może być w ogóle niekompatybilna, nieprzydatna i my przez 5 lat będziemy spłacać jakiegoś gniota, który nam się za jakiś czas zwyczajnie nie przyda i da nam tylko taki efekt, że jeśli zostanie ta spółka, to nikt nie będzie mógł panu Misiunowi chodzić po głowie za to, że wywozi błoto przyczepą. Taki tylko będzie tego efekt, bo ona nie rozwiąże żadnej innej sprawy. Myślę, że zaciąganie tego kredytu, branie na wirówki, na prasę, jest na dzisiaj nieuzasadnione. To jest inwestycja na trochę, niczego nie rozwiązuje, a my mamy myśleć długofalowo. Proszę nas, panie burmistrzu, nie stawiać pod ścianą, bo to, że burmistrz dał trzy lata spółce i tyle było na podjęcie decyzji, a dzisiaj stawia się nas pod ściana, bo wy musicie... bo nie mamy pieniędzy. Miał pan trzy lata na to, by zabezpieczyć środki, by zostawić radnym drogę: albo idziemy tędy albo tędy i proszę nas dzisiaj nie szantażować brakiem funduszy, bo my powinniśmy mieć, jako rada, wybór, a nie przymus. Odkąd jestem w tej radzie, to muszę ciągle podnosić rękę za tym, co jest przymusem, konieczne. Nie wolno nam wybrać, a ja chcę wybierać w imieniu społeczeństwa, które mnie wybrało. Mówi nam się o „zatorzu”, że do 2015 roku koniecznie trzeba miasto skanalizować, bo będziemy płacić jakieś kosmiczne kary. O ile ja się orientuję, to dyrektywy unijne nie narzucają kanalizacji, a nakazują uporządkowanie gospodarki ściekowej, bo jeżeli jest nieekonomicznie, jeżeli gmina nie ma na to pieniędzy, to nie musi wybudować kanalizacji. Ma zabezpieczyć wywożenie, chociażby beczkowozem, i proszę nas nie straszyć – powiedziała radna Maria Pokomeda.
Burmistrz powinien być ukarany, że mieszkańcy gminy tracą pieniądze
W gronie radnych, zdecydowanych za tym, aby zagłosować za utworzeniem spółki komunalnej, znalazł się również wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Piotr Ćwikła. Uznał, że z wnioskiem utworzenia spółki komunalnej powinien był wyjść burmistrz kilka lat wcześniej.
- Z tym wnioskiem powinien był wyjść pan burmistrz i to burmistrz powinien być ukarany za to, że mieszkańcy gminy tracą pieniądze. Pieniądze, które mogłaby zarobić spółka gminna, komunalna, nie są inwestowane w sieć. Zysk, który w tej chwili ma spółka prywatna, powinien być inwestowany w sieć. Ta sytuacja od jakiegoś czasu nie jest uregulowana w odpowiedni sposób. Brak tutaj inicjatywy gminy, brak nadzoru nad funkcjonowaniem tej sytuacji związanej z obsługą i zarządzaniem wodą, powoduje te rzeczy, o których teraz mówimy, czyli problemy związane z rozliczeniami: pracowników pracujących w taryfach, pracujących poza taryfami i różnymi innymi rzeczami i to jest moim zdaniem wina burmistrza, w związku z tym, że on odpowiada za właściwy nadzór nad funkcjonowaniem spółki, która zarządza tą wodą. Takie jest moje zdanie i ja będę się tego zdania trzymał – powiedział radny Piotr Ćwikła.
Radna Wiesława Romejko zdecydowanie broniła opcji burmistrzów. Przytoczyła nie tylko argumenty za pozostawieniem takiego stanu rzeczy, jaki jest, ale i odniosła się do argumentacji radnych z przeciwnej opcji. Zażądała od nich gwarancji, że na koniec roku gmina nie będzie musiała dofinansować spółki komunalnej. Stwierdziła, że nie wierzy, iż na początek wystarczy 50-100 tys. zł.
- Jeżeli chcecie nas państwo przekonać, że to jest lepsze, że spółka będzie lepiej działała, jaką mamy gwarancję jakichkolwiek zysków, jaką mamy gwarancję, że na koniec przyszłego roku nie będziemy musieli wysupłać środków finansowych z naszego budżetu, jaką mamy gwarancję na to, co mówicie, że 50 czy 100 tys. zł starczy nam na to, żebyśmy ją uruchomili, bo to jest niemożliwe. Mówicie państwo, że działają takie spółki na terenie Polski. Tamte spółki komunalne powstały na bazie zakładów budżetowych. My w tej chwili, nie mając środków w budżecie, mając bardzo trudny budżet na kolejne lata, mając duże inwestycje, chcemy rzucić się z motyką na księżyc.
Słusznie powiedział Piotr przed chwilą – od tego jest burmistrz, nie my. Nie my wejdziemy do spółki komunalnej i będziemy kontrolować dokumenty, nie my wejdziemy do spółki prywatnej i będziemy kontrolować dokumenty. Nie łudźcie się państwo, że będziemy mieli wszystkie materiały i będziecie podliczać słupki tej spółki komunalnej. Jeżeli macie państwo zastrzeżenia od tylu lat, więc skoro jesteście państwo radnymi, którąś kolejną kadencję, to dlaczego tego wcześniej nie zrobiliście? Który raz ukaraliście pana burmistrza, że niewłaściwie przeprowadził kontrolę? Ile razy zrobiliście to? Ile razy udowodniliście, że kontrola była niewłaściwa. Nigdy nie spotkałam się z tym, żebyście państwo nie udzielili absolutorium w związku z tym. To znaczy, że zgadzaliście się na tę działalność, na ten brak kontroli? To na czym to ma wszystko polegać? Uważam, że nie do nas to należy. Burmistrz odpowiedzialny jest za kontrolę, burmistrz odpowiedzialny jest za nadzór.
Apeluję, żebyśmy się zastanowili i nie stawali przed takim samym faktem, że i tak później to oddamy, bo okaże się, że jest nierentowne i będziemy wracali z powrotem do punktu wyjścia. A my nie jesteśmy gminą, którą stać na takie działanie – powiedziała radna Romejko.
Radny Marek Rokosz zwrócił uwagę, że wprawdzie obecna firma nie jest doskonała i zawsze podczas zatwierdzania taryf są burzliwe dyskusje i walka o więcej danych, jednak nie jest w stanie obecnie zaryzykować nad zagłosowaniem za utworzeniem nowej spółki. Podobnego zdania był przewodniczący rady Kazimierz Chojnacki.
- Zrobiliśmy jako radni wszystko, wysłuchaliśmy wszystkich stron, eksperci przedstawili nam konkretne prognozy za i przeciw. Będę głosował za przedłużeniem umowy. Natomiast brak kontroli i nasze uwagi w kadencji poprzedniej, i jeszcze wcześniej, kierowane są i będą w kierunku panów burmistrzów, bo oni są odpowiedzialni za merytoryczną kontrolę. Jeżeli będzie konieczność, to po prostu będziemy żądać wyjaśnień, a jeżeli nie, użyjemy środków dyscyplinujących, karnych, a takie możliwości mamy.
Proszę państwa – nie jestem za spółką pana Misiuna, nie jestem za spółką komunalną, tylko za rozsądnym rozwiązaniem. Natomiast stwierdzenie, które padło i które usłyszałem, trochę mnie ubodło, że jeżeli będę za spółką pana Misiuna, to my pana Chojnackiego odwołamy – powiedział przewodniczący rady.
W dyskusji po raz kolejny głos zabrał burmistrz Ryszard Sola, który nie zgodził się ze stwierdzeniem, że przymusza radnych do podjęcia takiej, a nie innej, decyzji. Przypomniał, że na początku rozmów na temat przyszłości zarządzania siecią było pięć propozycji, spośród których pozostały dwie. Problem jednak nie polegał na tym, ile radni mieli opcji do wyboru, ale jaki rzeczywiście mają wybór. Cóż z tego, że pozostały dwie opcje, skoro nie ma zabezpieczonych pieniędzy na realizację jednej z nich? I o to chodziło radnym. Burmistrz stwierdził również, że nie straszy radnych. Jeśli bowiem po 2015 roku nie będzie rozwiązana gospodarka ściekowa na terenie miasta w stu procentach, przyjdzie płacić kary. Odniósł się tutaj do możliwości utraty dofinansowania na „zatorzu”. Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli „zatorze” zostanie zrealizowane, to gospodarka ściekowa na terenie miasta i tak nie zostanie w stu procentach zrealizowana. Jeszcze jest sporo podłączeń kanalizacyjnych, gdzie ścieki wypuszczane są do Regi i jest to tajemnica Poliszynela, w których częściach miasta nie ma kanalizacji, albo ścieki podłączone są do kanalizacji ogólnospławnej. Radni podnosząc ten temat wyjaśniali, że nie chodzi przecież o budowanie kanalizacji, a o to, aby ścieki trafiały do oczyszczalni. Do tego wystarczą szczelne szamba, przydomowe oczyszczanie ścieków i niższe ceny za wywóz wozem asenizacyjnym.
Nie chcę być żandarmem
Radny Zbigniew Pudełko uderzył się w pierś i przyznał, że jako rada trochę blokowali rozwój w sieć. Innego zdania odnośnie blokowania inwestycji w sieć była radna Krystyna Bogucka.
- Padło tu wiele rzeczy, które dotyczą radnych i pana burmistrza. Nie podoba mi się to, co wygłaszacie o zwolnieniach. Nasza działalność na dzisiaj zatrudnia 22,5 etatu, partycypujemy w kosztach ogólnozakładowych i nieprawdą jest, że jest 27,5 etatów, bo trzeba wyłożyć 5 etatów na działalność ogólnozakładową. Jesteśmy w posiadaniu dokumentów na taryfy na rok 2011/12, posiadamy rachunek strat i zysków za rok 2009 – w tym rachunki; całkowity przychód spółki wyniósł 3.400 tys. zł, koszty 3.362 tys. zł. Mając taki majątek, taki przerób, nie możemy stworzyć czegoś na jakichś ludzkich zasadach. Dlaczego nie może być nasz udział w spółce - tu nie możemy zajrzeć, tu podpowiadamy, ja nie chcę być żandarmem. Nie widzę tego tak i proszę mi nie mówić, że cokolwiek blokowałam w tej radzie, jeśli chodzi o wieloletni plan, bo to były filtry i ogrodzenia. Nie mówcie mi o inwestycjach. Trzy lata temu w taryfach było 27 etatów. Powołana została komisja, stwierdzone zostało, że w bezpośredniej robociźnie jest za dużo etatów wkalkulowanych w cenę wody, zostało 22,5 etatu. Było 20, 19 proc. kosztów ogólnych. Za interwencją rady, nie urzędników, zostało zmniejszone do 15 proc. Firma nie płaciła przez 10 lat podatku, bo była zwolniona. Teraz mamy podatek, mamy mniej etatów, inne koszty rosną. Płaciliśmy za darmo za etaty! Wynegocjowaliśmy to trzy-cztery lata temu. Nie mówcie, że cokolwiek przygotowaliście nam! Nie ma spójności pomiędzy gminą a firmą, nie jest przygotowane. Była nasza prośba, abyśmy widzieli umowę, protokół uzgodnień na dzisiaj i nie ma! – wyliczała radna K. Bogucka.
Przewodniczący rady zaproponował, aby zrobić przerwę, by zapoznać się z nowym projektem umowy i protokołem uzgodnień. Jednak radni doszli do wniosku, że podczas komisji i tak jeszcze nie podejmują uchwały, a głosowanie jest jedynie opinią. Nie czekając na pisma zagłosowano.
Za pierwszym projektem uchwały głosowało 4 radnych, 6 - przeciw, 3 wstrzymało się od głosu.
Za powołaniem spółki komunalnej, spośród 13 głosujących radnych, 6 było za, pięciu przeciw, natomiast 2 wstrzymało się od głosu. MM
jest wikend prezes sie wyleguje a tu kap kap kap woda leci i wodomierze się kręcą
kapu kapu siku siku niech nam żyje prezes pwiku
to ja jarząbek
melduję panie prezesie że wodę spuściłem
~cinio
2011.12.02 20.16.16
tia w świątek piątek i niedzile to pracują tylko wodomierze
woda leci i kasa płynie chyba że ją wiadrami nosicie
~jozek
2011.12.02 17.55.24
wodnik lubie cie krotko i na temat bez lania wody
~wodnik
2011.12.02 17.01.33
Gdyby nie te wodociągi to byście nie mieli o czym pisać, a może byście wzięli się do porządnej roboty i nie obrażali pracowników którzy zapieprzają w świątek piątek i sobotę abyś ty miała wodę kiedy siedzisz w ciepłym biurze i piszesz głupoty jak byś na wszystkim się znała.Obrazając szefa obrażasz również całą załoge.Dobrze że wiekszość radnych ma więcej oleju w głowie. Jak słyszało sie w miescie to co niektórzy juz dzielili stołki na szefa i do Rady Nadzorczej w nowej spółce komunalnej.
~jozek
2011.12.01 12.12.28
prawda w oczy kole
~kaziuk
2011.11.30 18.43.40
ty tak z zawiści o tym szpitalu nadajesz? to jesteś typowo polski przykład - żałosne
~jozek
2011.11.30 12.17.39
pieciu golodupcow chce za wszelka cene uwalic misiuna nie patrzac na koszty typowo polski przyklad zawisci identyczny scenariusz mial miejsce w szpitalu w resku i co po roku szpital do zamkniecia mam wrazenie ze slono mieszkancy lobza zaplaca za ta glupote