(ŁOBEZ) Rajcom podczas sesji przedstawiono Raport z realizacji programu ochrony środowiska dla gminy Łobez za lata 2009-2010.
Teoretycznie w raporcie znajdują się daty, dla których raport został wykonany. Teoretycznie też powinny znajdować się w nim kwoty, jakie wydano na poszczególne cele w tym przedziale czasowym. W praktyce raport nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jest jedynie lista pobożnych życzeń tego, co miało zostać zrealizowane od 2004 roku.
Sposób wpisania informacji na temat realizacji raportu jest tak niejednoznaczny, że trudno czasami zrozumieć co autor miał na myśli.
Przykładowo można wyczytać, że na edukację mieszkańców w zakresie możliwości i konieczności oszczędzania wody w gospodarstwach domowych w analizowanym okresie realizacji zadań 2009-2010 gmina i starostwo wydały – 100 tys. zł. W ramach tych pieniędzy wydawane są materiały edukacyjne, prowadzone są dodatkowe zajęcia dydaktyczne dla uczniów itd. Włos się na głowie jeży po przeczytaniu takiej informacji. Nie dziwi więc reakcja radnej Marii Pokomedy.
– Edukacja mieszkańców w zakresie możliwości i konieczności oszczędzania wody w gospodarstwach domowych. I tutaj mamy piękna sumę – 100 tys. zł. To są szacunkowe koszty. Nie przeznaczajmy stu tysięcy zł na uczenie mieszkańców jak oszczędzać, tylko może wreszcie zróbmy liczniki na wodę bezpowrotnie zużytą za mniejsze albo za żadne pieniądze i mieszkańcy sami będą oszczędzać, bo mieszkańców nie trzeba uczyć jak oszczędzać. Mieszkańcy potrafią liczyć pieniądze i wiedzą, jak oszczędzać wodę. Nie trzeba 100 tys. zł wydawać na edukację. Uważam to za absolutnie zbędne. To jest jedna sprawa, druga sprawa – raport z realizacji ochrony środowiska – brakuje mi sprawozdania z tego, co robi nasza Straż Miejska w sprawie ochrony środowiska. Chodzi mi o spalanie plastików, ile osób zostało stwierdzonych na wywożeniu śmieci do lasu. Czy są takie rzeczy, czy jest jakaś statystyka i czy nasza Straż Miejska pracuje w tym kierunku? - dopytywała radna Maria Pokomeda.
Radny Henryk Stankiewicz zwrócił uwagę, że zgodnie z tytułem raport jest za ubiegły rok.
– Spojrzałem na raport w innej gminie i tam nie jest napisane tak jak tu, że 22 miliony zł na rozbudowę sieci kanalizacyjnej i sanitarnej. W raporcie tamtej gminy jest napisane, że od 2008 do 2010 zostały wykonane określone zadania za określoną cenę z zaznaczeniem poszczególnych pozycji. W tym raporcie jest napisane, że w okresie 2009-2010 wydatkowano 22 miliony na rozbudowę sieci. Proszę mi pokazać, jakie inwestycje zostały wykonane i proszę nie mówić, że to jest od 2004 roku. Tu wyraźnie jest napisane, że to jest od 2009 do 2010 r. To samo jest z przyłączami. Ilość korzystających osób z oczyszczalni wynosi – 90, ale przyłączy kanalizacyjnych wykonano 150 w ciągu tych dwóch lat, natomiast przyłączy wodociągowych 137. Chciałbym wiedzieć, jakim cudem w ciągu tych dwóch lat zostało zrobionych tyle przyłączy. Oglądałem raport z innej gminy, został zrobiony inaczej. Raport robiony przez naszych urzędników dwa lata temu
był bardzo dobry. Nie wiem dlaczego teraz zostało to zlecone komu innemu. Uważam, że niepotrzebnie wydano 1780 zł, można było to zlecić naszym pracownikom po godzinach pracy – powiedział radny.
Z wyjaśnień pracowników magistratu wynikało, że wprawdzie generalnie raport odnosi się do lat 2009 -2010, jednak jest w nim kolumna, w której zaznaczony jest rok 2004-, co oznacza, że termin realizacji wszelkich zadań jest od 2004 roku – czyli od momentu, gdy powstawały plany (program uchwalony był jednak rok później). Oznacza to, że zapisane w raporcie koszty odnoszą się do wszystkich inwestycji od 2004 roku (a nie jak sugerowałby tytuł raportu 2009-2010) i nie dotyczą tylko samej gminy Łobez (choć tytuł sugeruje coś innego). Są to więc szacunkowe koszty na całość zadania od roku 2004. Nie można więc, jak podkreślono – odnieść się do nich w sposób realistyczny. Jest to szacunek przepisany z 2005 roku.
Szacunkowe koszty odnoszą się również do edukacji. Toteż wcale nie dotyczą lat 2009-2010 i nie dotyczą tylko gminy i nie tylko gmina ponosi koszty. Ze strony gminy kampania ogranicza się do informowania na stronach internetowych, na tablicach ogłoszeń, jeżeli jest akcja np. dotycząca azbestu, są również informowani sołtysi – przy takich kampaniach rzeczywiście trudno wydać 100 tys. zł, nawet gdyby ktoś bardzo się starał.
Radnego Marcina Ćwikłę zainteresowała kwota przeznaczona dla służb ratowniczych. Z raportu wynikałoby, że otrzymały milion zł. Kierownik wydziału Infrastruktury Komunalnej i Ochrony Środowiska Ewa Ciechańska odparła, że i to jest tylko kwota szacunkowa i nie są to tylko środki gminy.
– Wystarczy, że straż pożarna kupi jeden samochód do akcji i kwota ta jest już prawie wykonana. To są kwoty zaplanowane od 2004 roku i dalej do realizacji zadania. Nie są więc to kwoty faktyczne do wydatkowania przez gminę, ale wszystkie jednostki zarówno inwestorów, przedsiębiorców, jak i inne jednostki, które korzystają z tego sprzętu – wyjaśniła.
Obraz jeszcze bardziej robi się zamazany, gdy sięgnie się do raportu. Jest w nim napisane: „Uzupełnianie sprzętu i materiałów dla służb ratowniczych”, jako realizatorów podany jest Urząd Miejski i Straż Pożarna, ale już w dodatkowych informacjach jest napisane: „Uzupełnianie sprzętu i doposażenie realizowane jest w ramach budżetu Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łobzie”. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że państwowa straż z budżetem gminy nie nic wspólnego, chyba, że gmina coś strażakom zawodowym zasponsoruje. Gmina za to odpowiedzialna jest za OSP i tutaj na ten temat nie ma ani słowa.
Radny Marek Rokosz zwrócił uwagę, że najlepiej byłoby usunąć z raportu szacunkowe koszty gminy, które wzbudzają najwięcej kontrowersji. Wówczas w raporcie byłyby tylko ewentualne zadania do wykonania oraz podmioty odpowiedzialne za ich wykonanie.
- Tutaj padają cyfry oderwane od rzeczywistości. One budzą kontrowersje czasami uzasadnione, czasami nieuzasadnione. Tu nie ma dla nas tak naprawdę żadnej informacji – powiedział.
Radna Maria Pokomeda dodała:
– Słuchając tych wyjaśnień, chciałabym zapytać, ile jest tu prawdy, ile pobożnych życzeń. Nie wiem, po co to w ogóle dostaliśmy i analizujemy, bo okazuje się, że jednych rzeczy mamy nie brać pod uwagę, bo to szacunkowo. To może następnym razem nie zamawiajmy i nie płaćmy za coś, co nie jest prawdą, co jest pobożnym życzeniem chyba.
Jeżeli to ma być tylko coś odfajkowane statystycznie, to może nie róbmy tego i nie płaćmy z naszych publicznych pieniędzy za takie rzeczy – zaapelowała.
Do słów radnych przyłączył się przewodniczący Rady Miejskiej Kazimierz Chojnacki, który odparł, że faktycznie, treści raportu są bardzo mizerne. Uznał, że na przyszłość należy zastanowić się, czy treść raportu, która zaciemnia rzeczywisty obraz, powinna być poddana publicznej debacie.
Z naszej strony zwróciliśmy uwagę na kilka innych szczegółów odnośnie rozwoju szlaków turystycznych i ścieżek dydaktycznych na terenach „interesująco przyrodniczo gminy” (pisownia oryginalna) od roku 2004 do trudno powiedzieć którego, albowiem w raporcie tego nie ma, za którą odpowiada Urząd Miejski. Wpisano tu kwotę od 50 tys. zł do 200 tys. zł. Jest tu też Leśna Ścieżka Edukacji Ekologicznej, którą budowało raczej Nadleśnictwo, a nie gmina, ale skoro już jest wpisany Urząd, to warto byłoby, aby ktoś zauważył, że od dawna nie ma wejścia na wieżyczkę widokową na owej ścieżce. O zawalonych mostkach na szlakach nie warto nawet wspominać. MM