(PŁOTY ) Pisałem o tym dzikim płotowskim wysypisku przez rok na blogu (kilka metrów od tegoż wysypiska płynie Rega). Pytałem, co robi Straż Miejska. Bez efektu. W końcu czas o tym napisać tutaj.
Systematycznie od lat, na kilkuset metrach kwadratowych, wysypuje się w pobliżu Regi śmieci na oczach ludzi; przyjeżdża spychacz i równa. Są tam stare meble, sprzęt AGD, komputery stare i nawet dziczyzna. Mieszkańcy ulicy Nadrzecznej w Płotach wiedzą kto (?), bo te wysypisko jest przy ich ulicy, ale wysypywanie trwa nadal. Może wydział ochrony środowiska Urzędu Miejskiego wydał zgodę? Jest taki referat w UM, ale czy jego kierownik wie, co tam się dzieje? Wątpię. Od kilkudziesięciu dni obowiązują surowsze kary za zatruwanie środowiska - do 5 lat więzienia dla sprawcy i dla tego, co wydaje polecenia. Warto się zastanowić. Z tego wysypiska ciągle wyciekają jakieś śmierdzące płyny do Regi.
O wysypisko zapytałem Waldemara Domańskiego ze Straży Miejskiej. Odpowiedział, że Straż sprawy nie zna. Mirosław Kolanica, kierownik referatu UM, który między innymi zajmuje się ochroną środowiska, również dowiedział się o wysypisku ode mnie. Wygląda na to, że urzędnicy muszą wyjść za biurek i poznać własne miasto. ANRA