(ŁOBEZ). Z jednej strony Łobez „na wodzie stoi”, z drugiej grożą nam minimum ponad stuprocentowe podwyżki za wodę i ścieki. Jak to możliwe? Na razie najwyższe ceny za wodę i ścieki w Polsce płacą mieszkańcy Rybnika. Jeśli pomysł zawiązania spółki z koszalińską firmą wszedłby w życie, na pierwszym miejscu pod względem wysokości cen za wodę i ścieki w kraju byłby Łobez.
W miniony czwartek w Urzędzie Miejskim odbyło się spotkanie burmistrza, urzędników, przedstawicieli Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji z Łobza oraz radnych z przedstawicielami koszalińskiej spółki Ekowodrol.
Prezes koszalińskiej firmy Lech Wojciechowski przybył na spotkanie z przedstawicielkami kancelarii prawnej oraz z przedstawicielem firmy doradczej.
Przed uczestnikami spotkania została rozpostarta wizja najlepszego, zdaniem gości, rozwiązania dla rozwoju grodu nad Regą. Nikt nie zająknął się na temat rozwoju gminy, toteż sfera ta pozostaje jedynie w domysłach. Rozwój ten miałby polegać na partnerstwie publiczno-prywatnym pomiędzy gminą Łobez a koszalińską spółką.
Koszalińska firma ze swojej strony oferuje rozbudowę sieci wodociągowej i kanalizacyjnej oraz rozbudowę oczyszczalni ścieków za łączną kwotę 15 milionów zł. Wstępnie majątek gminy został wyceniony na 14,3 miliona zł. Taki stosunek cyferek daje pakiet większościowy firmie w spółce, która miałaby się zawiązać, i w której gmina byłaby udziałowcem – mniejszościowym. Po dłuższej rozmowie i pytaniach radnych okazywało się, że może stać się tak, iż nie wszystkie elementy majątku gminy firma chciałaby widzieć w spółce, więc wartość majątku gminy mogłaby być jeszcze mniejsza. Jak wyjaśnili goście spotkania gminie nie za bardzo opłaca się przedstawiać zbyt wysoką wartość swojego majątku - czyli rury w ziemi i oczyszczalnia, bo wiąże się to z amortyzacją. Krótko rzecz ujmując: im wyższy majątek gminy tym większa amortyzacja i wyższa cena wody, mniejsza wartość majątku oznacza z kolei mniejsze udziały. Korzyścią dla gminy miałoby być to, że zadania związane z modernizacją i rozbudową sieci oraz oczyszczalni nie obciążałyby budżetu gminy, bo poniosłaby je spółka. To z kolei oznacza, że firma w ciągu kolejnych 20.lat będzie odbierać włożone przez siebie pieniądze w rozbudowę z kieszeni odbiorców wody. Po obliczeniu przybliżonej wartości, bez uwzględnienia inflacji, podwyżek za energię elektryczną, węgiel itd. wyszło, że w 2014 roku za 1 m.sześć. wody i ścieków zamiast 6,28 zł mieszkańcy miasta musieliby zapłacić 12,97 zł netto (+ 8 proc. VAT), o ile będą nowe podłączenia do sieci, bo jeśli nie będzie, to cena wyniesie minimum 13,89 zł/m.sześć. (+8 proc. VAT). A gdy doliczyć do tego inflację i podwyżki za energię i węgiel, wówczas cena odpowiednio wzrasta...
Firma ze swojej strony zaproponowała, że gmina może dopłacać ze swojego budżetu za wodę i ścieki w kwocie równej wysokości podatku od nieruchomości. Wyglądałoby to w ten sposób, że firma będąca w spółce z gminą, płaci do gminy podatek jedną ręką, a drugą odbiera tę kwotę w ramach dopłat do wody i ścieków.
Wycena majątku gminy została zrobiona „na oko”, albowiem nim ekspert zabierze się za nią, konieczna będzie inwentaryzacja sieci. A ta, przypominamy, została zdjęta z planów, albowiem radni uznali, że ważniejsza i pilniejsza do wykonania jest akustyka w hali sportowej w Łobzie.
Podczas spotkania przypomniano, że za brak kompleksowego rozwiązania sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, gmina będzie musiała płacić już niebawem karę w wysokości 1 miliona zł i równocześnie prowadzić inwestycje z tym związaną. Burmistrz przypomniał, że gmina przeszła wszystkie trzy etapy odnośnie wniosku opiewającego na kwotę 12 milionów zł, które mają posłużyć do położenia wodociągu i kanalizacji na tzw. Zatorzu i dalej aż do osiedla Świętoborzec. To rozwiązałoby problem w mieście i uchroniłoby gminę przed karami.
To było już drugie spotkanie w tej sprawie. Fakt, iż zaczęto poszukiwać innych rozwiązań, może mieć swoje źródło w tym, że w poprzedniej kadencji Rada Miejska tylko raz zgodziła się na zaoferowane przez PWiK taryfy za wodę przez, a być może dlatego, że coraz więcej firm szuka rozwiązań dla swojej działalności w partnerstwie publiczno-prywatnym, na co zezwalają przepisy, zgodnie z ustawą z 2009 roku.
Rada jest podzielona w tej kwestii. Rajców postawiono bowiem przed wyborem: albo pozostaje tak, jak jest – czyli sieć i oczyszczalnia jest gminna, natomiast zarządza nią prywatny przedsiębiorca i ten przedsiębiorca zostaje; gmina dokłada każdego roku pieniądze i przedsiębiorca realizuje zadania, albo wchodzi firma zewnętrzna, zakłada z gminą spółkę i wkładając własne pieniądze odbiera sobie później w cenach za wodę i ścieki.
Jest jednak jeszcze trzecie rozwiązanie, o którym jak na razie milczy się. Wiele miast, zgodnie z nową ustawą, powołało samorządowe zakłady budżetowe, które z kolei przekształciło w spółki. Spółki komunalne same zaciągają kredyt inwestycyjny, którego nie wlicza się do limitu kredytowego narzuconego samorządom przez ustawę. Inwestowanie przez spółkę wymaga mniej czasochłonnych procedur i formalności niż inwestowanie z budżetu gminy. Jest to tym bardziej istotne, iż łobeski budżet jest już tak obciążony, że każda następna pożyczka budzi spore wątpliwości. Nie wiadomo też, jakie będą decyzje rządu odnośnie budżetów gmin w przyszłym roku.
Nie mówi się też o tym, że Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w formie podatków odprowadza do gminy 600 tys. zł rocznie. To zostało wprowadzone uchwałą Rady Miejskiej kilka lat temu. Ów podatek tak a’propos płacą mieszkańcy w cenie wody. Uchwałą Rady Miejskiej można ten podatek zabrać, a można też przeznaczyć również uchwałą Rady Miejskiej na spłatę kredytu, który mogłaby wziąć ewentualna spółka komunalna. Kredyt nie obciążałby budżetu gminy. Poręczeniem, przy takim rozwiązaniu, byłaby wartość majątku, wyceniona, póki co na około 14,3 miliona zł. Gdyby gmina zechciała troszkę popracować i wnieść wartość majątku do spółki, ale nie takiej, jaką zaproponowała firma prywatna, to z każdym bankiem będzie można rozmawiać o kredycie. A spłata kredytu to 600 tys. zł. Można więc powołać samorządowy zakład budżetowy, a następnie spółkę. Można złożyć ofertę, zaprosić różne firmy, gmina miałaby pakiet większościowy i miała całkowity nadzór nad wszystkimi kosztami i cenami wody i ścieków. Mając 14,3 miliona zł, można ogłosić rokowania, żeby ktoś zgłosił się. Mógłby być to wszak i PWiK, który wniósłby np. swój sprzęt. Wtedy gmina miałaby wgląd we wszystkie dokumenty i wszystkie roboty, które byłyby robione przez spółkę komunalną. W spółkach komunalnych nie obowiązują przetargi. Remonty które byłyby robione na rzecz gminy: remont oczyszczalni, modernizacje czy też Zatorze, jeśli spółka miałaby możliwość przerobu, to oni mogliby to robić. Kredyt można byłoby spłacać z pieniędzy za podatek i zyski. Pieniądze zostałyby w gminie, wszak pracowaliby w niej i byliby zatrudniani ludzie z Łobza i okolic. Trzeba tylko pomyśleć.
Rada będzie miała teraz decydujący głos, jaką opcję wybrać. Pierwsze komisje będą pod koniec sierpnia, sesja prawdopodobnie we wrześniu.
Oczyszczalnia w rozsypce?
Kwestią, jaka wyszła przy okazji jest stan techniczny oczyszczalni. O ile były otwarte rozmowy na temat konieczności budowy sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, o tyle o stanie technicznym oczyszczalni nikt nie mówił. Bynajmniej na forum publicznym. Rajcy nie otrzymywali również projektów uchwał dotyczących konieczności jej modernizacji. Projekty uchwał dotyczyły bardziej boisk, termomodernizacji, budowy przedszkola. Nagle okazuje się, że w oczyszczalni pękają ściany zbiorników, bakterie są na wolnym powietrzu, choć muszą być w zamknięciu i mieć odpowiednią temperaturę. W oczyszczalni zastosowana jest przestarzała technologia.
A u nas – wszystko na zewnątrz, aby jak najdalej od gminy
Nikt niczego nie robi za darmo, jeśli firma prywatna chce działać na wodociągach, to nie po to, aby zrobić nam dobrze, ale zarobić na tym. Z wody i ścieków wpływa 2,7 miliona zł. Rodzi się więc pytanie, skoro opłaca się firmie prywatnej, to dlaczego nie opłacałoby się spółce komunalnej? A może to nie kwestia opłacalności, a zwykłych chęci i pracy.
15 milionów zł, które należałoby „włożyć” w budowę i modernizację sieci oraz oczyszczalni ścieków, wyliczono jeszcze wówczas, gdy gmina Łobez nie miała zapewnienia o pozyskaniu środków na rozbudowę sieci w rejonie zwanym Zatorze. Obecnie takie zobowiązanie jest i gmina pieniądze otrzyma. Teoretycznie nie ma więc koniecznosci angażowania tak dużych nakładów finansowych ze strony firmy prywatnej w ewentualnej spółce. Firma koszalińska zapewniała jednak, że jeśli rzeczywiście gmina uzyska dofinansowanie na tę część miasta, to ona jest w stanie włożyć swój kapitał w inne elementy sieci. Z drugiej strony, jeśli nie ma takiej konieczności, to rodzi się pytanie, czy rzeczywiście na siłę musimy korzystać z oferty, w konsekwencji której mieszkańcy gminy będą płacić najwyższe rachunki w Polsce za wodę i ścieki? MM